tommy66692
Jestem Bogiem
Zalezy od rodzicow, ja wiem po sobie ze jak bym nie dostał to bym się nie nauczył.
Szkoda, że znasz tylko taki wypaczony sposób wychowania. Jasne, że zależy od rodziców.Zalezy od rodzicow, ja wiem po sobie ze jak bym nie dostał to bym się nie nauczył.
Fajne powiedzonko :lol: Wiesz, ja się czasami zastanawiam, gdzie są rodzice tych dzieci, które zamiast być w szkole palą papierosy na mojej klatce schodowej? To są naprawdę dzieci, mają 11, 12 lat...Ja w ich wieku próbowałam sobie sama zorganizować czas, dużo rysowałam, robiłam zdjęcia, co z tego, że 20-letnim aparatem. A teraz? Ja już nie wiem, czy to te dzieci są teraz inne, czy to jest ich wina, czy to jest wina rodziców...One są jakieś takie zblazowane, nic ich nie interesuje...Smutne to.Nie tylko taki, rozmowa tez wazna, bardzo wazna. Ale cos trzeba takiemu mlodemu dawac do roboty bo jak nie robota to głupota.
To wina rodziców po części, bo nie wykazują zainteresowania tym, czym interesuje się dziecko, albo na siłę chcą wpoić mu swoje zainteresowania... tak mi się zdaje...
Tak, masz trochę racji, ale w praktyce wygląda to nieco inaczej. Bo widzisz... jeszcze jedno pytanie? Spędziłeś dzieciństwo mieszkając w blokach, czy w domu?Niestety Damroka post wyżej miałas podany przykład rodzica który popełnia błąd wychowawczy i oddaje inicjatywe wychowawczą blokowisku. Nie jest winne środowisko, a rodzic. Zawsze. To tak jak by rodzic pozwolił trzylatkowi spacerować środkiem ulicy, a po nieszczęściu mówił, że to wina samochodów. Dziecko można wychować nawet mieszkając na ulicy pełnej żuli,prostytutek i złodzieji. Nalezy tylko wpoić mu zasady. Zasad nie uczy ulica, albo ona uczy innych zasad, niepożądanych. Problem w tym, że niektórzy rodzice nie poczuwają się do odpowiedzialności za swoje dziecko i ulegają trendowi na nadopiekuńczość.
Rodzic nie może cały czas siedzieć na ławce przed blokiem i pilnować dziecka
Niedojrzały rodzic -> niedojrzałe dziecko = jeszcze bardziej niedojrzały rodzic -> jeszcze bardziej niedojrzałe dziecko itd...
szkoda mi dzieciaków, które rodzą się ludziom bardzo młodym i nieodpowiedzialnym
Nie zawsze jedno z drugim idzie w parze. Znałam osobiście ludzi, którzy dłuuugo po trzydziestce mieli pierwsze dziecko i, że tak powiem, specjalnie to wychowywanie dzieci im nie szłoZdecydowanie tak. Dlatego szkoda mi dzieciaków, które rodzą się ludziom bardzo młodym i nieodpowiedzialnym, którzy sami są dziećmi i nie są przygotowani to bycia rodzicami, a zostają nimi bo wpadli.