Rosja po sankcjach,nędza i upadek?

S

serwor

Guest
Serwor....Motorniczy w Niemczech w Berlinie za 1500 Euro?
Jaja sobie robisz? Nie wierzę, że piszesz to na trzeźwo.
Calkowicie, wlasnie szwagrowi rok temu to proponowano.


W mediach nie mówią ani o tym, że złotówka spadła ani że teraz się umacnia.
A przepraszam do jakiej waluty sie umacnia, do Nigeryjskiego wanga?!
Wedlug tej strony od 15 grudnia 2014 do 6 stycznia 2015 spadla o cos 15 groszy.
Nasza złotówka jest mocno powiazana z kursem rubla i hrywny, te waluty spadaja spada tez złotówka.
Tak ze jesli ktos cieszy sie z spadku rubla musi przygotowac sie ze bedzie wiecej placil za wyroby importowane a wiec za wiekszosc rzeczy.

http://www.bankier.pl/waluty/kursy-walut/nbp/USD?gclid=Cj0KEQiArK6lBRC5-_jv48uxgrgBEiQAuxdZ9a0bQlVvNdlJz3doSxQxIGOa93Q63As5h-TsFZewKm0aAoWK8P8HAQ


danielr9 napisał:
A kto o tym powie, skoro to lewactwo jest przeciw wszystkiemu co robi Putin.
Wiesz za atakiem na Rosje stoi wlasnie lobby globolalistyczne, neoliberalowie, w USA republikanie prą do konfliktu z Rosją, Obama stara sie jak może aby nie zaogniac sytuacji ale jest pod silna presja swojego prawego skrzydla i lobby żydowskiego.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
rubel dalej spada
a ciekawe co premier Rosji zarządził odnośnie leków, mają na gwałt szukać leków i tworzyć magazyny na czarną godzinę. Połowa leków jest przez Rosję importowana i chyba ceny leków mocno wzrosły a do tego sam Putin zarządził sankcje na przywóz towarów z UE,
ale co tam, cena wódki spadła to się będą leczyć
 
S

serwor

Guest
Herbatniczek napisał:
rubel dalej spada
a ciekawe co premier Rosji zarządził odnośnie leków, mają na gwałt szukać leków i tworzyć magazyny na czarną godzinę. Połowa leków jest przez Rosję importowana i chyba ceny leków mocno wzrosły a do tego sam Putin zarządził sankcje na przywóz towarów z UE,
ale co tam, cena wódki spadła to się będą leczyć
Tak, tylko o dziwo praktycznie nie w stosunku do zlotego.
Dane historyczne dla PLN/RUB






Ramy Czasowe:





08/12/2014 - 07/01/2015






Listopad, 2014

Su

Mo

Tu

We

Th

Fr

Sa





26

27

28

29

30

31

1





2

3

4

5

6

7

8





9

10

11

12

13

14

15





16

17

18

19

20

21

22





23

24

25

26

27

28

29





30

1

2

3

4

5

6







Grudzień, 2014

Su

Mo

Tu

We

Th

Fr

Sa





30

1

2

3

4

5

6





7

8

9

10

11

12

13





14

15

16

17

18

19

20





21

22

23

24

25

26

27





28

29

30

31

1

2

3





4

5

6

7

8

9

10







Styczeń, 2015

Su

Mo

Tu

We

Th

Fr

Sa





28

29

30

31

1

2

3





4

5

6

7

8

9

10





11

12

13

14

15

16

17





18

19

20

21

22

23

24





25

26

27

28

29

30

31





1

2

3

4

5

6

7



Zastosuj









Data

Ostatnio

Otwórz

Wysoka

Min.

Zmiana%

07.01.2015

17.25

17.36

17.61

17.10

-0.61%

06.01.2015

17.36

16.91

17.74

16.82

2.67%

05.01.2015

16.91

16.33

17.00

16.14

3.63%

04.01.2015

16.31

16.38

16.38

16.28

-0.51%

02.01.2015

16.40

16.80

16.92

16.26

-2.29%

01.01.2015

16.78

17.15

17.15

16.78

-2.18%

31.12.2014

17.16

16.09

17.65

15.95

6.79%

30.12.2014

16.07

16.39

16.76

15.52

-2.10%

29.12.2014

16.41

14.90

16.65

14.86

10.10%

28.12.2014

14.90

14.85

14.94

14.85

0.17%

26.12.2014

14.88

14.40

15.26

14.40

3.21%

25.12.2014

14.42

14.77

15.08

14.33

-4.17%

24.12.2014

15.04

15.47

15.69

14.99

-2.70%

23.12.2014

15.46

16.02

16.03

15.23

-3.38%

22.12.2014

16.00

16.88

16.98

15.58

-5.23%

21.12.2014

16.89

16.88

16.89

16.87

0.14%

19.12.2014

16.86

17.94

18.64

16.86

-5.86%

18.12.2014

17.91

18.95

18.98

16.95

-5.58%

17.12.2014

18.97

20.19

21.39

17.51

-6.06%

16.12.2014

20.20

19.51

23.27

17.38

3.47%

15.12.2014

19.52

17.34

19.82

17.21

12.60%

14.12.2014

17.33

17.33

17.36

17.33

-0.02%

12.12.2014

17.34

16.48

17.45

16.48

5.19%

11.12.2014

16.48

16.40

16.82

16.24

0.50%

10.12.2014

16.40

16.11

16.40

16.02

1.85%

09.12.2014

16.10

15.92

16.21

15.88

1.29%

08.12.2014

15.90

15.58

15.96

15.56

1.99%

07.12.2014

15.59

15.57

15.59

15.56

0.09%

Najwyższa: 23.27

Najniższa: 14.33

Różnica: 8.93

Przeciętna: 16.67

Zmiana%: 10.76
Jak widac w ciagu ostatniego miesiaca kurs rubla w stosunku do zlotego niewiele sie zmienil! Inaczej mówiąć złotówka leci razem z rublem w dół.
Nasza złotówka traci w stosunku do innych walut prawie tyle co rubel. Czyzby sankcje dotyczyły i nas a może żydowscy bankierzy pomysleli sobie ze mozna dokopac przy okazji Polsce?

Fakt, tabelka w cytacie malo czytelna daje więc link, tak wyglada to calkiem inaczej.

http://pl.investing.com/currencies/pln-rub-historical-data

To samo co w cytacie tyle o wiele czytelniej.

Na czerwono to znaczy ze złotówka slabnie w stosunku do rubla, zielono umacnia sie.


a ciekawe co premier Rosji zarządził odnośnie leków, mają na gwałt szukać leków i tworzyć magazyny na czarną godzinę. Połowa leków jest przez Rosję importowana i chyba ceny leków mocno wzrosły a do tego sam Putin zarządził sankcje na przywóz towarów z UE,
Sorry, wiekszosc krajow nie kupuje lekow z USA i UE bo sa tam bardzo drogie, kupuje sie generyki z przewaznie z Indi.
Sa tam o wiele tansze.


Generyki w krajach III świata
Od 2003 roku Światowa Organizacja Handlu (WTO) zezwoliła na eksport tanich (bez opłat patentowych) medykamentów do najbiedniejszych krajów. Działania WTO mające na celu zniesienie barier patentowych dla konkretnych preparatów wywołały szeroką dyskusję na temat mechanizmów obiegu i dostępu do leków. Zwolennicy takiego rozwiązania wskazują na konieczność wsparcia krajów, których budżety nie pozwalają na zakup oryginalnych leków. Przeciwnicy – w większości lobby farmaceutyczne – obawiają się przejęcia rynku medykamentów trzeciego świata przez firmy farmaceutyczne z Chin, Indii i Brazylii (główni producenci leków generycznych). Dopuszczenie do obiegu dużej ilości preparatów trudnych do skontrolowania może – w opinii producentów leków innowacyjnych – doprowadzić do zalania rynku światowego nielegalnymi substancjami
Najwiekszymi na swiecoie producentami leków generykówvsa Indie, Brazylia, Chiny.
W Polsce tez można dostac leki z Indi na przyklad z tych firm.
Ca­di­la He­al­th­ca­re, Ci­pla, He­te­ro Labs, My­lan La­bo­ra­to­ries, Ran­ba­xy La­bo­ra­to­ries, Se­qu­ent Scien­ti­fic i Stri­des Ar­co­lab.

Sa o wiele tansze niz leki z UE czy USA, to znaczy powinny byc lecz nasi biznesmeni nie pozwolą na to.

Masz tutaj strone jednej z tych Indyjskich firrm.

http://www.ranbaxy.com/
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
to w takim razie po co te polecenia Miedwiediewa skoro nie ma problemu z lekami ?
 
S

serwor

Guest
Herbatniczek napisał:
to w takim razie po co te polecenia Miedwiediewa skoro nie ma problemu z lekami ?
Po co sie robi zapasy?
Aby nie bylo problemow z lekami.
Ale o szczegoly zglosc sie do biura prasowego rzadu Rosyjskiego.

A tutaj wiadomosc z dnia dzisiejszego złotówka najnizej od 6 lat.

Dzisiaj rano za jednego dolara płacono momentami aż 3,64 zł, czyli najwięcej od niespełna sześciu lat. Z kolei frank szwajcarski osiągał blisko 3,60 zł, a euro - 4,31 zł.

- Od początku tygodnia na rynkach finansowych widoczna jest niechęć do aktywów uznawanych za bardziej ryzykowne.

Read more: http://wyborcza.biz/Waluty/1,111132,17219152,Zloty_pod_presja__Nowe_rekordy_dolara__drogi_frank_.html#ixzz3O94WivYh
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Serwor zdecyduj: lobby żydowskie albo neoliberałowie. Nie można łączyć w jedną kupe dwóch biegunów ideowych.
 
S

serwor

Guest
danielr9 napisał:
Serwor zdecyduj: lobby żydowskie albo neoliberałowie. Nie można łączyć w jedną kupe dwóch biegunów ideowych.
Alez to przeciez to samo. Na przyklad jeden z ojców z neoliberalów Jeffrey Sachs



A tutaj ciekawy wywiad.

Kult wolnego rynku to patologia. Neoliberalizm prowadzi do samozniszczenia.
Posted by Marucha w dniu 2014-02-15 (sobota)

Wstyd mi za patologiczny kult wolnego rynku – przyznaje Paul Craig Roberts, jeden z twórców reaganomiki.
1653046-paul-craig-roberts-amerykanski.jpg
Będzie pan przepraszał za Ronalda Reagana i jego reaganomikę?

Nie. Ale jest mi wstyd z powodu tego, co wydarzyło się potem.
To znaczy?
Wstyd mi za neoliberalizm. Ten patologiczny kult wolnego rynku, który wprowadził zachodnie gospodarki, w tym USA, na ścieżkę samozniszczenia.
Chwileczkę! Przecież to nie kto inny, tylko Ronald Reagan był ojcem neoliberalizmu! Pan jako jeden z jego najbliższych współpracowników powinien to chyba wiedzieć najlepiej.
Ronald Reagan był ojcem reaganomiki. Była ona dokładnym przeciwieństwem reform neoliberalnych.
To musi pan sam wyjaśnić, bo nikt mi nie uwierzy, jak zacznę opowiadać, co usłyszałem z ust architekta reaganomiki.
My, reaganowcy, przejmowaliśmy władzę na przełomie lat 70. i 80. Był to moment, w którym przestała działać stosowana od lat 30. keynesowska polityka pobudzania popytu. Ekonomiści i politycy działali dotąd według prostego schematu: gdy gospodarka zwalniała i pojawiały się problemy z bezrobociem, to oni zajmowali się pobudzaniem popytu. Starali się, by konsumenci znowu mieli trochę więcej pieniędzy i stymulowali gospodarkę swoimi wydatkami. A gdy ta przyspieszała, powodując ryzyko inflacji, ograniczali popyt.
Aż do momentu, gdy pojawiła się stagflacja. Czyli zabójcza mieszanka recesji, bezrobocia i wysokiej inflacji.
Ten problem trawił Amerykę i Europę przez całe lata 70. Nawet najbardziej zatwardziali keynesiści czuli, że walą głową w mur. Coś musiało się zmienić. A my wymyśliliśmy, na czym ta zmiana ma polegać. To była tzw. rewolucja podażowa.
Czyli?

Już w czasie kampanii wyborczej Reagan powiedział, że problem polega na tym, iż zbyt wiele dolarów goni za zbyt małą ilością dóbr. I to było celne stwierdzenie. Bo pokazywało nasz cel. To znaczy: dość manipulowania przy popycie. Czas zająć się zwiększaniem podaży.
Co konkretnie zrobiliście?
Zaczęliśmy od podatków osobistych oraz od zysków kapitałowych. Obniżyliśmy wszystkie stawki. Tu nie chodzi tylko o to, by ludzie w sumie płacili mniej. Naszym celem było stworzenie takiej sytuacji, w której opłaca się pracować i produkować więcej niż dotychczas. Bo dotąd każdy dodatkowy dolar był opodatkowany na tyle wysoko, że nie warto było pracować więcej. A jak nie pracowano więcej, to było mniej oszczędności i mniej pieniędzy na inwestycje. Logiczny wniosek, że taki system promował bierność zamiast pracy i konsumpcję zamiast inwestycji.
Więc myśmy tę sytuację odwrócili. Niższe podatki od wyższych dochodów sprawiały, że brak pracy i konsumpcja stały się nagle bardziej kosztowne. A inwestycje bardziej opłacalne. Keynesistom się to nie podobało, ale gdy zobaczyli, że nasza recepta działa, musieli złożyć broń. Bo nagle amerykańska gospodarka ruszyła z miejsca. Pojawiła się też praca. Dobra, solidna praca dla zwyczajnych Amerykanów. A stagflację udało się w końcu przełamać. I to było nasze wielkie zwycięstwo.
Jak dotąd wszystko było, jak rozumiem, w porządku. A czy pamięta pan moment, w którym zauważył pan, że rewolucja podażowa skręca w niewłaściwym kierunku?
Kłopoty zaczęły się w momencie upadku Związku Radzieckiego. To była kompletna katastrofa dla amerykańskiej gospodarki.
Nie wierzę. Reaganowiec żałuje zwycięstwa w zimnej wojnie.
Kiedy to prawda! Wraz z upadkiem ZSRR dotychczasowe reguły gry wywróciły się do góry nogami. I nie mówię tu tylko o sytuacji geopolitycznej. Chodzi przede wszystkim o gospodarkę. Chcąc nie chcąc, reszta świata musiała bowiem ugiąć kark przed zwycięzcą. I otworzyć się na zachodni kapitał, udostępniając mu ogromne zasoby swojej niesamowicie taniej siły roboczej. Choćby w komunistycznych Chinach czy socjalistycznych Indiach. Towarzyszyło temu powtarzane jak mantra przekonanie, że nie ma alternatywy dla zachodniego kapitalizmu.
Amerykańskie korporacje musiały z tej okazji skorzystać. Szybko zauważyły, że neoliberalizm daje im niesamowite możliwości maksymalizacji zysków. Czyli również maksymalizacji premii dla najwyższej kadry menedżerskiej. To był bezlitosny proces, bo nawet gdyby amerykański biznes nie chciał uciekać z kraju, to i tak zostałby do tego… zmuszony.
Zmuszony? Przez kogo?
Przez Wall Street. Bo inwestorzy powiedzieli do firm: zobaczcie, tam są niesamowite szanse na krociowe zyski. Nadal ich nie widzicie? To my zaraz pójdziemy do waszych konkurentów i sfinansujemy im przejęcia waszego biznesu. Więc i tak wasze firmy trafią do Chin. Ale już niestety bez was na pokładzie. Więc lepiej zróbcie to, co wam mówimy!
Ta presja działała również w branżach, które z pozoru nie podlegają outsourcingowi. Weźmy sieci handlowe takie jak Wall Mart. One mogły postawić swoich dostawców przed dosadnym ultimatum. Stawki w Chinach są takie i takie. Chcecie, żebyśmy zostali z wami? To zbliżcie się do ich poziomu! W ten sposób nakręcał się ten piekielny wyścig do samego dna.
Zaraz, przecież to powinno pana cieszyć! Czy reaganowcy nie twierdzili, że rynek najlepiej alokuje zasoby?
To nie tak. Dla nas rynek nigdy nie był celem samym w sobie. On miał być drogą do osiągnięcia pewnych celów. Już panu mówiłem, że w naszym wypadku tym celem było odtworzenie amerykańskich miejsc pracy, które zabijała stagflacja. Chcieliśmy wprowadzić do gospodarki zasadę, że firmy walczą o uzyskanie przewagi konkurencyjnej. A nie przewagi absolutnej. Powtarzam, to nie miał być wyścig do samego dna!
Jaki był skutek tego wyścigu?
Pamiętam, że przyglądałem się wtedy regularnie miesięcznym statystykom dotyczącym amerykańskiego rynku pracy. I patrzyłem ze zgrozą, jak na moich oczach znikają solidne miejsca pracy w sektorze produkcji, potem w usługach biznesowych, projektowaniu, logistyce, badaniach. Czyli wszystkich tych dziedzinach, w których pracę znajdowali kiedyś absolwenci amerykańskiego systemu edukacyjnego. To przecież były dokładnie te miejsca pracy, o których stworzenie walczyła reaganomika! I to przez nie wiodły tradycyjne ścieżki awansu społecznego w amerykańskim społeczeństwie. A więc to, z czego Ameryka była przez dziesiątki lat taka dumna i na czym opierał się ten słynny „amerykański sen”. Bez nich USA nie są już krajem obietnicy wielkich nieograniczonych możliwości. To się skończyło.
Globalizacja i niczym nieograniczona swoboda kapitału prowadzą więc w prostej konsekwencji do skostnienia relacji społecznych. W praktyce dobrą pracę mogą więc dostać tylko ci, którzy wywodzą się z dobrych rodzin. Natomiast ci na dole z coraz większym prawdopodobieństwem na tym dole pozostaną. Podobnie jak ich potomkowie. Smutne, ale prawdziwe.
A nie jest tak, jak przekonują zwolennicy wolnego rynku? Że globalizacja, owszem, niszczy stary porządek, ale w jego miejsce buduje nowy i lepszy.

Bzdura. Wystarczy rzut oka na statystyki. Owszem, w ciągu ostatnich dwudziestu lat w USA pojawiły się nowe stanowiska pracy. Ale głównie w najsłabiej płatnym segmencie usług. Wśród kelnerów, sprzedawców, barmanów albo sprzątaczek. I owszem, profity z globalizacji też się pojawiły. Ale zgarnął je wielki biznes. A rachunek został wystawiony i przesłany rodzimej sile roboczej.
I dlatego wszędzie zasada jest taka sama. Im bardziej neoliberalna gospodarka, tym wyższy poziom bezrobocia. Według najnowszych statystyk 40 proc. amerykańskiej populacji zarabia mniej niż 40 tys. dol. rocznie. A granica biedy w tym kraju to jakieś 24 tys. 3 proc. populacji w ogóle nie ma pieniędzy na żadne wydatki prócz pokrycia najbardziej podstawowych potrzeb. Oni właściwie nie uczestniczą w obrocie gospodarczym i są na dodatek potężnie zadłużeni. Rosną tylko dochody absolutnie najbogatszych. Tego symbolicznego już jednego procentu. Tylko czy to jest powód do radości w rzekomo najbogatszym i najpotężniejszym gospodarczo kraju na ziemi? Przecież w tej sytuacji nie ma absolutnie żadnych szans na ożywienie gospodarcze. Bo skąd ono ma się wziąć?
Ale tak z ręką na sercu. Kiedy zaczął pan dostrzegać te wszystkie procesy? Jeszcze przed wybuchem obecnego kryzysu czy już po nim?

Pisałem o tym już w latach 90. Kiedy zacząłem dowodzić, że outsourcing to przekleństwo, pierwszą reakcją były zaprzeczenia. Mówiono, że tak wygląda przyszłość, że trzeba się dostosować i że nie ma alternatywy. Niestety, obecny kryzys tylko potwierdził te czarne scenariusze. USA mają dziś najwyższe od lat bezrobocie. A i tak te statystyki są mylące, ponieważ nie biorą pod uwagę ludzi, którzy porzucili poszukiwanie stałej pracy, chwytając się prac dorywczych, niedających im żadnego bezpieczeństwa.
Pytam o kryzys, bo jak się szuka praprzyczyn jego wybuchu, to można znaleźć wiele tropów prowadzących do was, reaganowców. To wy jako pierwsi rzuciliście przecież hasło, że gospodarkę trzeba deregulować.
To, co mieliśmy na myśli, mówiąc o deregulacji, z dzisiejszej perspektywy wydaje się trudne do uwierzenia. Nam chodziło raczej o eliminację tej całej niepotrzebnej papierkowej roboty dla biznesu. Zwłaszcza dla przedsiębiorców drobnych i średnich. Zapewniam pana, że absolutnie ostatnią rzeczą, jakiej chcieliśmy, była deregulacja systemu finansowego. Nie przypominam sobie ani jednej rozmowy na ten temat z czasów, gdy pracowałem w Departamencie Skarbu. Ani jednej! Owszem, były pewne kosmetyczne zmiany (czasowa zmiana regulacji Q – red.). Ale jedynie jako reakcja na politykę monetarną szefa Fed Paula Volckera. Jeśli szukać autorów liberalizacji amerykańskiego sektora finansowego, to trop wiedzie tutaj wprost do dwóch nazwisk.
Po pierwsze, demokrata Bill Clinton.
Tak jest! Weźmy słynną ustawę Glassa-Steagalla z lat 30., którą uchwalono po to, żeby ukrócić poziom spekulacji i pokusę nadużycia na rynkach finansowych. W 1999 r. za czasów Clintona to prawo zostało ostatecznie zmienione. Od tamtej pory każdy bank mógł zacząć działać w branży inwestycyjnej i używać depozytów swoich klientów do finansowania nawet bardzo ryzykownej działalności.
A potem nastał republikanin George W. Bush.
I deregulacyjne szaleństwo ruszyło pełną parą. Już na samym początku jego administracja zniosła regulacje derywatów (czyli instrumentów pochodnych, np. kontraktów terminowych albo swapów – red.) znajdujących się w obrocie pozagiełdowym. Potem bushowcy zdecydowali, że w ogóle nie interesuje ich ograniczanie działalności spekulacyjnej. I tak zmienił się świat finansów. Bo jeszcze w latach 80. operacje o charakterze czysto spekulacyjnym szacowane były na jakieś 15 proc. rynku. A dziś w wielu dziedzinach dominują. Kulminacją tej orgii zniszczenia było zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących relacji długu do kapitału. Banki mogły więc lewarować jeszcze bardziej niż dotychczas.
Trudno mi uwierzyć w to, co słyszę. Głównie dlatego, że bushowcy chętnie i często odwoływali się do dziedzictwa Reagana.

Nazywanie polityki bushowskiej kontynuacją reaganomiki to wielkie i nieuprawnione nadużycie. Po pierwsze, bushowcy dopuścili do tego, że z Ameryki uciekły najlepsze miejsca pracy dla klasy średniej, a wszystkie zyski z tego tytułu trafiły do najbogatszych korporacji. W tej sytuacji nie zadziałają już żadne obniżki podatków czy ułatwienia dla przedsiębiorców. I ta banda chciwych republikanów to wiedziała! Po drugie, nawet ich reformy podatkowe były sprzeczne z duchem reaganomiki. Bo oni podatki obniżyli. Ale tylko dla najbogatszych. Twierdząc na dodatek, że to jest ekonomia strony podażowej. Nonsens! Ale największą zbrodnią tamtej administracji była ich durna imperialna polityka zagraniczna.
Sądziłem, że to by się Reaganowi spodobało. Wojna z terroryzmem jako kontynuacja wojny z radzieckim imperium zła.
Dokładnie odwrotnie! Uważam, że nie tylko w gospodarce upadek ZSRR okazał się dla naszego kraju kompletną katastrofą. Brak przeciwwagi doprowadził do tego, że amerykańskie elity polityczne poczuły się po prostu bezkarne. Zaczął się etap hegemonicznej dominacji Stanów Zjednoczonych. Na jej potrzeby wymyślono sobie papierowego wroga w postaci rzekomego terroryzmu islamskiego. Rozdmuchano jego znaczenie, by uzasadnić wiele haniebnych posunięć. To był dramat nie tylko dla nas, ale i dla całego świata. Również dla kilku dużych krajów muzułmańskich. Taka inwazja na Irak nigdy nie miałaby miejsca, gdyby istniał Związek Radziecki.
Wróćmy do gospodarki. Mówi pan o zwycięstwie ideologii wolnorynkowej. Dlaczego właściwie ona wygrała? Dlaczego amerykańskie elity i społeczeństwo uwierzyły, że rynki same się uregulują?

Przyczyna jest prozaiczna. Wielki kapitał, a zwłaszcza sektor finansowy, zainwestował wiele w to, by do globalizacji dorobić opowieść pod tytułem „To jest w interesie każdego z nas. Nikt na niej nie straci, a wszyscy zyskają”.
Jak to zrobili?

Pieniędzmi. Wielki kapitał po prostu kupił sobie amerykańską klasę ekonomiczną. Uczynił z niej swoich lobbystów. Stworzył sieć grantów badawczych, think tanków. Niektórzy ekonomiści przechodzili wręcz do biznesu, zasiadając w zarządach spółek finansowych. Ekonomia w latach 90. i na początku XXI wieku przestała być nauką. Stała się propagandą.
Brzmi to jak jakaś teoria spiskowa.

To nie ma nic wspólnego ze spiskiem. To przejaw degeneracji amerykańskiego życia publicznego. Ameryka stała się państwem lobbingowym.
Lobbing to część demokracji.
Tak. Ale może też przemienić się w jej śmiertelne zagrożenie. W USA kampanie wyborcze są finansowane z datków prywatnych. Kilka lat temu Sąd Najwyższy tylko to utwierdził, uznając, że prawo do wspierania kampanii wyborczych przez korporacje nie może być ograniczone. Bo byłoby to – uwaga, uwaga – naruszenie ich „prawa do wolności wypowiedzi”. W efekcie nie mamy więc dziś żadnych ograniczeń na tym polu. I efekt jest taki, że korporacje w majestacie prawa mogą kupować sobie wybory oraz rządy.
Bez przesady.

Mówię to poważnie jako emerytowany waszyngtoński insider. W Stanach niezależnie od politycznego rozdania rządzi więc kilka potężnych organizacji lobbystycznych.
Najważniejsza z nich to Wall Street, a więc banki i instytucje finansowe.
Drugą jest sektor militarny oraz bezpieczeństwa. Wyjątkowo groźny dla reszty świata, co pokazały wypadki sprzed dekady.
Trzeci blok to potężne lobby izraelskie. Potem jeszcze lobby górniczo-naftowe. Szczególnie wpływowe od czasów George’a W. Busha, który postawił wielu nafciarzy na czele powiązanych z rządem ogranizacji zajmujących się środowiskiem.
Na tym przykładzie dobrze widać, jak działa ta „neoliberalna deregulacja”. To znaczy nafciarze w imieniu rządu regulują swój własny sektor. I niech pan zgadnie, w którym kierunku to regulują! Oczywiście robią to w taki sposób, żeby większa część kosztów ich działalności została przerzucona na innych. W tym przypadku na środowisko. W ten sposób ich produkty mogą być śmiesznie tanie. A sektor bankowy? Dokładnie ta sama historia. Pozwolono bankom w imię wolności rosnąć do rozmiarów, gdy stały się zbyt duże, by upaść. I teraz rząd musi je ratować za każdym razem, gdy wpadną w kłopoty. I to nie tylko poprzez bailouty. O wiele częściej odbywa się to w sposób dużo bardziej zakamuflowany. Przez dłuższy czas Fed musiał wpuszczać w gospodarkę ciężkie miliardy dodatkowych dolarów. W efekcie na Wall Street panuje niespotykana hossa. A realna gospodarka jak tkwiła, tak tkwi w kłopotach. Na rynek wewnętrzny to się w ogóle nie przekłada. To nie jest żadna deregulacja. To jest samoregulacja.
Gdy się tego słucha, to aż trudno uwierzyć, że Amerykanie nie wyszli jeszcze masowo na ulice.
Szczerze? Bo nie ma w tym kraju żadnych wolnych mediów.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
Serwor....ten gość pisze takie głupoty, że szkoda tego komentować.
To co on wyprawia to jest ekonomiczne dno i czysta propaganda. Ani jedno jego zdanie nie jest prawdziwe.
Nawet trudno mi cokolwiek cytować i po kolei odpisywać bo dosłownie wszystko co napisał to jest nieprawda.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Miedwiediew powiedział wyraźnie, że jest kryzys na rynku leków w Rosji i należy tworzyć szybko żelazne zapasy. W normalnym państwie tego się nie robi a co dopiero w "supermocarstwie"
a prawda jest banalna, podrożał import, stare zapasy zostały wykupione przez spekulantów. Nowe leki nie dość że drogie to częściowo objęte rosyjskimi sankcjami importowymi
 
S

serwor

Guest
danielr9 napisał:
Serwor....ten gość pisze takie głupoty, że szkoda tego komentować.
To co on wyprawia to jest ekonomiczne dno i czysta propaganda. Ani jedno jego zdanie nie jest prawdziwe.
Nawet trudno mi cokolwiek cytować i po kolei odpisywać bo dosłownie wszystko co napisał to jest nieprawda.
Oczywiscie ty wiesz lepiej on ktory byl przy Reganie to zwykly pionek przy tobie i JKM.

Herbatniczek napisał:
Miedwiediew powiedział wyraźnie, że jest kryzys na rynku leków w Rosji i należy tworzyć szybko żelazne zapasy. W normalnym państwie tego się nie robi a co dopiero w "supermocarstwie"
a prawda jest banalna, podrożał import, stare zapasy zostały wykupione przez spekulantów. Nowe leki nie dość że drogie to częściowo objęte rosyjskimi sankcjami importowymi
A gdzie to wyczytales, w TVN czy GWnie?
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
podały to serwisy informacyjne rosyjskie, jest to oficjalny dokument administracyjny premiera rządu Federacji Rosyjskiej
pewnie też Rosjanie manipulują jak inni
 
S

serwor

Guest
Herbatniczek napisał:
podały to serwisy informacyjne rosyjskie, jest to oficjalny dokument administracyjny premiera rządu Federacji Rosyjskiej
pewnie też Rosjanie manipulują jak inni
|Ale co dokladnie podały te serwisy, to co ty tutaj piszesz?!
Ty robisz z igły widły, jestes jak radio erewan.
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
serwor napisał:
Serwor....ten gość pisze takie głupoty, że szkoda tego komentować.
To co on wyprawia to jest ekonomiczne dno i czysta propaganda. Ani jedno jego zdanie nie jest prawdziwe.
Nawet trudno mi cokolwiek cytować i po kolei odpisywać bo dosłownie wszystko co napisał to jest nieprawda.
Oczywiscie ty wiesz lepiej on ktory byl przy Reganie to zwykly pionek przy tobie i JKM.
Serwor....no jak można pisać takie głupoty o gospodarce i wolnym rynku.
To, że kapitał korporacyjny fabryk uciekł do Chin to źle? No człowieku...gdyby nie tania produkcja z Chin to myślisz, że miałbyś dziś telefon komórkowy?
Mógłbyś kupić buty firmy Nike nadal za 40 dolarów jak w latach 80?

Wyprowadzka śmierdzących fabryk z Europy i USA do Chin to zbawienie dla nas...
Bogate kraje tak robią z prostej przyczyny: Ich obywatele nie chcą tyrać...tylko pracować.
Zamiast składać elektronikę ręcznie po 12h to wolą ją sprzedawać w garniturze gdzieś 5000km dalej...za oceanem.
To jest oczywiste.

Wolny rynek idzie zawsze tam gdzie jest potrzeba. Biednych ratuje przed głodem...a bogatym zapewnia taniej wyprodukowany produkt.
 
S

serwor

Guest
Widze ze nic nie rozumiesz, nie rozumiesz dlaczego wlasnie te bogate kraju staja sie ...... biedne.
Staja sie dluznikami tych co produkuja!
Czlowieku bez produkcji nie ma bogactwa!

Ty chyba zyjesz w matrixie
 

danielr9

Wyjadacz
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
6 519
Punkty reakcji
321
Wiek
40
Miasto
KRAKÓW
serwor napisał:
Widze ze nic nie rozumiesz, nie rozumiesz dlaczego wlasnie te bogate kraju staja sie ...... biedne.
Staja sie dluznikami tych co produkuja!
Czlowieku bez produkcji nie ma bogactwa!

Ty chyba zyjesz w matrixie
Co Ty wypisujesz?
Przecież to jakiś dramat...
Czy słyszałeś takie pojęcie jak "nie problem jest wyprodukowac, tylko problem jest sprzedać" i że "klient nasz pan"?
Jakimi dłużnikami człowieku!
Takie firmy jak Adidas tłuką w Azji buty za 3-4 euro...a sprzedają po 50 euro....Czyli kto więcej zarabia?
Ci co produkują...jeszcze na licencji...czy ci którzy sprzedają?

Cały dobrobyt jaki mamy w Europie od tych 20 lat to jest efekt tego, że wiele produkcji przeniesiono do Azji.
Tam jest tańsza siła robocza, tańsza energia i brak opłat środowiskowych etc...
Tylko i wyłącznie dlatego dziś możesz kupić odtwarzacz mp3 na allegro za 3,99 zł.
Gdyby go produkowali w Europie w Niemczech czy Danii to godzina robocza tego Duńczyka kosztowałaby Twoją dniówkę.
Czy Ty tego nie rozumiesz?

Europa przeniosła syf do Azji i tam tłuką tani sprzęt....a my go tanio pozyskujemy...niewspółmiernie tanio do naszych zarobków.
Dlatego się wzbogacamy na tym...stać nas na więcej.
Oczywiście zakłady pracy już nie produkują tyle...ale żeby być konkurencyjnym dla automatyzacji japończyków to tak czy siak byłyby dwa wyjścia:
A - też automatyzować i redukować załogę
B - przenieść do Chin produkcje.

Innego wyjścia nie było. Gdyby oni tych fabryk nie przenieśli to staliby się niewolnikami....Europa zdechłaby bo koszty wytworzenia dóbr przekraczałyby zarobki tych, którzy by je musieli kupować. Dlatego aby podnieść jakość życia - zdecydowano na automatyzacje i przenoszenie produkcji do Azji.
Pomimo tego w takich Niemczech masz obecnie tylko 4,9% bezrobocia.
Przed 2 wojną światową w Niemczech był dramat....bezrobocie, syf i ubóstwo.
Jak Hitler zaczał się zbroić do dopiero przemysł ruszył....a tak to marazm totalny.

Dziś Niemcy mają 80 milionowy kraj a cała masa ich fabryk powędrowała do Azji i co?
coś się im stało? Nie...a dlaczego?
Dlatego, że jeśli obywatel kupuje tanio...to go stać na więcej...np usług lub innych towarów.
Wtedy powstaje praca w tych sektorach dla ludzi, którzy już nie muszą pracować w fabrykach ciężko...tylko w komfortowych warunkach handlują sobie.


Likwidacja podatku dochodowego...dla wielu Polaków nie do pomyślenia...bo przecież budzet ucierpi!...
A gówno prawda!
Przecież ci ludzie mając więcej kasy...pójdą do sklepów i w formie podatków m.in VAT, akcyzy itd Państwo zgarnie jeszcze więcej kasy niż z podatku dochodowego.
Przecież jak masz więcej to więcej kupujesz...więcej kupujesz to więcej trzeba produkować itd itd...
Przecież to jest oczywiste.
 
S

serwor

Guest
Takie firmy jak Adidas tłuką w Azji buty za 3-4 euro...a sprzedają po 50 euro....Czyli kto więcej zarabia?
Czlowieku i kto na tym korzysta .....zachód?!
Na zachodzie ludzie stracili prace, ty to rozumiesz?!
Korzysta wlasnie ten jeden procent o ktorym mówi tutaj ten gosciu.
Ale to dla ciebie widocznie za skomplikowane, najfajniej ze wlasnie potwierdziles to co on tam powiedzial.
Przeciez firmy nie placa praktycznie podatkow, ludzie tez nie bo z czego jesli pracy nie ma a jesli jest to ta najgorsza przy sprzedazy tego barachła z Azji!
Juz nie powiem ze gdy te buty były robione w europie to były o klase lepsze, ale teraz lepiej wyprodukowac za 3 -4 euro i za rok sprzedac drugie.


Pomimo tego w takich Niemczech masz obecnie tylko 4,9% bezrobocia.
Juz ci napisalem ze to sztuczne zbicie bezrobocia, wystarczy pracowac na ćwierc etatu i juz jestes zdjety z statystyk bezrobocia, ale oczywiscie opieka socjalna dalej ci sie nalezy, pomoc spoleczna placi za mieszkanie itd.
Ale w statystykach sukces.


Wiesz w latach gdy przemysl byl w europie i USA to zachod był wierzycielem swiata, po rewolucji neoliberalnej jest dluznikiem swiata, nedzarzem ktory zyje z pozyczek.
Tak jest z USA i z europa, to skutek globalizacji.

Porównaj sobie zadluzenie panstw zachodnich teraz i z lat 70-80 XX wieku,..... jesli potrafisz.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
mój miły serworze, radio erewań nadaje

Premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew polecił Ministerstwu Zdrowia Rosji, aby w związku z trudną sytuacją gospodarczą stworzyło zapasy leków na "czarną godzinę".

o jaką trudną sytuację chodzi skoro Rosja tak bohatersko wygrywa z zachodem ?
 
S

serwor

Guest
o jaką trudną sytuację chodzi skoro Rosja tak bohatersko wygrywa z zachodem ?
Kiedy ja cos napisalem o tym ze Rosja wygrywa z zachodem?!
Ona po prostu nie pozwala aby ją traktowac jak jakis bantustan typu Tuskolandi.
Dobry gospodarz zawsze jest przyszykowany na najgorszy scenariusz, no chyba ze to mężowie stanu w stylu tych naszych władców.

Zapis całości rozmowy Jacka Rostowskiego z Radosławem Sikorskim, która odbyła się w Amber Room w styczniu 2014 r., rzuca nowe światło na stosunek polityków Platformy Obywatelskiej do wyborców. Panowie w prywatnej rozmowie nie kryją pogardliwego stosunku do elektoratu swojej partii. „Dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać” – żartuje obecny marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Rostowski odpowiada swoim dowcipem: „Obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą”. Panowie za każdym razem śmieją się głośno, zadowoleni ze swoich powiedzonek
Podczas kolacji były minister finansów, wiedząc, że jest ona opłacona z publicznych pieniędzy – decyduje się na dużo droższe potrawy niż zwykle. „Możesz zaszaleć!” – zachęca ówczesny minister spraw zagranicznych. „Ja zaszaleję, jeśli pozwolisz!” – odpowiada Jacek Rostowski
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
ja też jestem zdania że dobry gospodarz musi być przyszykowany na najgorsze, ale skoro jak pisałeś import leków tanich jest ważniejszy dla Rosji niż import z zachodnich państw to po co to halo. Przecież te inne kraje nie walczą z Rosją, tylko współpracują.

serworze trzymajmy się Rosji, tematów o Polsce i PO jest bez liku na forum
 
S

serwor

Guest
ja też jestem zdania że dobry gospodarz musi być przyszykowany na najgorsze, ale skoro jak pisałeś import leków tanich jest ważniejszy dla Rosji niż import z zachodnich państw to po co to halo. Przecież te inne kraje nie walczą z Rosją, tylko współpracują.
A kto walczy z Rosją?!
Jesli pamietam Rosja ostatnio nie prowadzi wojny z nikim, ostatnia wojna z Gruzja trwala coś kilkadziesiat godzin raptem.
 
Do góry