Romans :D i in. niedopowiedziane :cenzura:ety

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Zrozumieją mnie (być może) tylko ci, którzy są w długim związku. Mój trwa już 6 lat, mam przecudowne dziecko, które jest dla mnie oczywiście najwspanialsze na świecie, mam męża, którego kocham. Ale to już 6 lat a ja właśnie odkryłam że mam dopiero 26, pracuję, uczę się i uwielbiam poznawać ludzi, rozmawiać... Nie mam żadnego romansu ale problem polega na tym, że kurczę chciałabym poczuć coś co nie jest już zarezerwowane dla mnie, jestem zbyt szacowną matką i żoną... W teorii, bo szacowna osoba nie pisałaby takich postów.. Czasami czuję po prostu że chciałabym czegoś więcej od życia a to "więcej" już mi się nie należy...
Właściwie to oczekuję porady od osób, które miały podobnie.. Czy to mija?
 

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Mija-miałam podobnie.Wyobraż sobie,że masz ten romans-mąż dowiaduje się i cię zostawia-warto ryzykować dla takiej perspektywy?Szczególnie,że kochasz męża no i jest dziecko.Ja jestem z partnerem 15 lat,na szczęście go nie zdradziłam,ale niewiele brakowało.Teraz już nawet nie wiem co wtedy myślałam-właściwie to nie myślałam,szukałam emocji,których już nie było w związku.Mój facet o wszystkim się dowiedział,wybaczył mi-popracowaliśmy nad naszym związkiem,dużo naprawiliśmy.Tobie radzę to samo-jeśli brakuje ci czegoś w związku porozmawiaj o tym z mężem,nawet po wielu latach można ponownie czuć "motyle w brzuchu" wystarczy troszkę postarać się.Nowych ludzi możesz poznawać,tylko nie wdawaj się w romanse ,szkoda stracić wszystko co się ma dla chwili emocji,jeśli zależy ci na mężu i rodzinie.
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
No właśnie, to czego mi brakuje to właśnie emocji, których już nie ma, które są dane jedynie szczęściarzom dopiero nakreślającym ramy nowego zwązku, z drugiej strony przecież wiem, że to co mam teraz jest czymś o wiele wiele cenniejszym i stabilniejszym niż zaczynająca się miłostka.
Słyszałam o parach, które są w sobie zakochane przez całe życie i naukowo zostało udowodnione, że mózgi takich osób (będących w wieloletnich związkach) wytwarzają te same substancje co mózgi osób świeżo zakochanych.. Próbowałam wprowadzić to samo u nas (tj. zakochanie) ale nie da się przecież tego komuś nakazać :) Choć przez chwilę wydawało się że się nam udało, ale w naszym przypadku to ciężka praca, to zrzucenie dotychczasowych nawyków no i, naprawdę musiałabym wyrzucić z domu telewizor :) Ale nie bardzo mogę, przypuszczam, że czyn ten nie wzbudziłby u mego męża cieplejszych uczuć względem mnie. Choć gorętszych na pewno :-D
Raczej wątpię czy byłabym zdolna do zdrady, mogłabym się kimś zafascynować ale nie posunęłabym się nigdy do czegokolwiek zdrożnego - zawsze trzyma mnie myśl, że gdyby zniknęli wszyscy ludzie świata a z nimi potencjalni kochankowie, spokojnie żyłabym sobie dalej, gdyby natomiast to samo spotkało moich najbliższych - załamałabym się.
Wiem natomiast że wolałabym być sama niż w związku byle jakim. Może to źle, ale zawsze porównuję swoje małżeństwo do małżeństwa moich rodziców, które choć z pewnością nie idealne jest dla mnie jakimś pod pewnymi względami wciąż niestety niedoścignionym wzorem i do małżeństwa teściów, którego nie chcę powielać w żadnym aspekcie. Osobne sypialnie, osobne telewizory, trwanie - oto do czego prowadzi brak uczuć. Boję się, że kiedyś skończymy podobnie bo mąż innego wzoru nie miał :(
 
0

03092010

Guest
trzeba bylo nie zakladac rodziny zbyt wczesnie, wyszumiec sie i byloby po krzyku. rozumiem, ze twoj maz, to pierwszy tez kochanek ? nie mialas innych poza nim ?
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Co to znaczy "wyszumieć się"? Nie chciałam szumieć, chciałam Jego. I nadal chcę.

Przed nim był ktoś i choć było nam dobrze czasem żałuję, że to właśnie mąż nie był tym jedynym. To skomplikowane :) Nie sądzę żeby liczba kochanków przesądzała o jakości małżeństwa.
 

E-kwiaty

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2011
Posty
415
Punkty reakcji
5
Chodzi tutaj o to,że za młodych lat nie warto z kimś wiązać się na stałe,ponieważ nasz tok myślenia jak i gust cały czas się zmienia,a jeśli przywiążemy do siebie jedna osobę- potem możemy ją bardzo zranić. A co do stałego związku: pamiętajmy o tym,aby nie popaść w rutynę.
 
0

03092010

Guest
Przed nim był ktoś i choć było nam dobrze czasem żałuję, że to właśnie mąż nie był tym jedynym. To skomplikowane :) Nie sądzę żeby liczba kochanków przesądzała o jakości małżeństwa.
no wiec twoj temat traci w tym momencie sens. kochaj tego swojego meza i niech ci*ka cie nie swedzi ;)
 

basik1

Nowicjusz
Dołączył
10 Marzec 2011
Posty
542
Punkty reakcji
26
Kiedy wcale nie o cipkę się tutaj rozchodzi! Zaprawdę powiadam.

Nie wiedziałam że e-kwiaty mogą się wypowiadać :)
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Zrozumieją mnie (być może) tylko ci, którzy są w długim związku. Mój trwa już 6 lat, mam przecudowne dziecko, które jest dla mnie oczywiście najwspanialsze na świecie, mam męża, którego kocham. Ale to już 6 lat a ja właśnie odkryłam że mam dopiero 26, pracuję, uczę się i uwielbiam poznawać ludzi, rozmawiać... Nie mam żadnego romansu ale problem polega na tym, że kurczę chciałabym poczuć coś co nie jest już zarezerwowane dla mnie, jestem zbyt szacowną matką i żoną... W teorii, bo szacowna osoba nie pisałaby takich postów.. Czasami czuję po prostu że chciałabym czegoś więcej od życia a to "więcej" już mi się nie należy...

Właściwie to oczekuję porady od osób, które miały podobnie.. Czy to mija?

Hmm ... Widocznie zwiazek Ci sie juz znudzil skoro dopuszczasz do siebie takie mysli.
Ja bylam kiedys w dluzszym zwiazku, jednak nigdy nie mialam podobnego odczucia, wiec jedyna porada, jakiej moge Ci udzielic, to wizyta u seksuologa - nie ma co liczyc na to, ze "samo minie".
 
Do góry