Rodzice trzymają mnie w klatce..

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Mam 15 lat.
I wiem co powiecie : `to wiek w którym ludzie się buntują` itp.

Gdy patrzę na innych rówieśników w moim wieku, czasami po prostu mi serce pęka.. Chodzi mi o rodziców. Mam wrażenie, że nie potrafi zaakceptować tego, że dorosłem. Mam praktycznie wszystko, piękny dom, ciuchy, dobrą przyszłość... Lecz to jest jedno. Drugiego nie mam : nie mam przyjaciół. I nie pozwalają mi kochać... A to mi sprawia szczęście. Daje mi motywację, radość. Oni każą się non stop uczyć, iść spać o 21... Jak mam do nich przemówić, że naukę mogę godzić z przyjaciółmi i miłością? Pokochałem dziewczynę. Jesteśmy 3 miesiące i nie wyobrażam sobie życia bez niej... Nie mam człowieka, który by przyszedł i poprostu spędził ze mną czas. Ona mi także zastępuje jedynego przyjaciela.. I wspiera mnie. Rodzice jednak myślą inaczej . Chcą nawet jej starym zrobić awanturę.. Gdy widzą mnie z telefonem w ręce, dostają szału . Mówię że sms to jest choroba że jestem psychiczny i że pójdę do psychiatry. One są moim źródłem szczęścia.. ja siedzę cicho, tylko piszę esy i naprawdę staram się być dobrym synem.. Mówią że jestem szczeniakiem i że jestem nie znośnym.. A Z MOICH UCZUĆ PO PROSTU SIĘ ŚMIEJĄ. ;(..zero wypadów choćby do kina, zero wyjścia na dwór, zero prywatności i zrozumienia.. a ja dorastam, świat się zmienia i chcę się uczyć życia.. z pełną świadomością że nauka nr.1. Jak do nich przemówić? Nie wiem jak im ubrać w słowa to co czuję. Bo gdy to mówię, to często kończy się że prawie nie dostaję w pysk..Co zrobić by mnieć troche luzu ? Chce być szczęśliwy... Szczęśliwy. I byłbym, mieliby dobrze uczącego się i szczęśliwego syna, ale oni tego nie chcą.. Jakie starania podjąć wobec tego?
Z góry dziękuje z całego serca



Opcja pierwsza : Mozesz porozmawiac i wytlumaczyc, ze w takiej sytuacji nie jestes szczesliwy, ze spotkales milosc i potrzebujesz jej.. ze nauka to przeciez nie wszystko
Opcja druga: Jezeli opcja pierwsza nie wyjdzie, to ja bym zbuntowala sie, tzn wyszla z domu wbrew ich zakazom i powiedziala, ze nie moga "trzymac mnie w domu jak ptaszka w zlotej klatce". Moze i jesatem typem buntowniczki, ale glownie o to0 chodzi, ze uwazam, ze moje zycie to moje decyzje i rodzice nie moga tak unieszczesliwiac i nie mozna dac sie im tak terroryzowac. Jezeli sie zbuntujesz raczej zmienkna i zobacza ze ich gadanie jest bez sensu pozdro
 

radioaktywna

Bywalec
Dołączył
13 Sierpień 2009
Posty
1 123
Punkty reakcji
37
Miasto
opolskie
Jeszcze wracając chciałabym dodać do moich wcześniejszych wypowiedzi ... Pamiętaj o tym aby nie mieć wobec nich zbyt dużych wymagań. Gdy pozwolą Ci na jedną rzecz to już będzie sukces, potem będzie prościej, ale nie ustalaj z góry, że wszystko musisz koniecznie zmienić, bo to nie wyjdzie nawet gdybyś rzucał nożami, talerzami, krzyczał, itd. Czemu ? Sprawa jest prosta, rodzice jak to rodzice nawet Ci najbardziej surowi po prostu troszczą się o Ciebie. Jak sam zauważyłeś "traktują Cię tak jakbyś był małym dzieckiem". Oni po prostu nie przyzwyczaili się do tego, że ich mały synuś teraz jest młodym mężczyzną. To jest jak najbardziej normalne.
Dlatego staraj się to im pokazać, że dorosłeś, zmieniłeś się. Nie poprzez krzyki i histerię (bo jak już pisałam to działa w obie strony i możesz tym pogorszyć swoją sytuację, a tego przecież nie chcesz). Powtórzę się, ale cóż. Bądź spokojny i opanowany wypełniaj swoje obowiązki domowe aby widzieli, że nie zależy Ci tylko i jedynie na zabawie. Od czasu do czasu wspomnij o chęci pójścia ze znajomymi na pizzę, itd. Powiedz gdzie idziesz, niech oni powiedzą Ci do której możesz być poza domem. Dostosuj się do tego, a następnym razem ty zaproponuj. Pamiętaj o tym, że gdy powiesz rodzicom gdzie i z kim idziesz oni będą spokojniejsi.
Zauważ, że gdy ktoś złości się na Ciebie, krzyczy, to Tobie również puszczają nerwy. Gdy Ty będziesz opanowany, Twój rozmówca również.
Kiedy rodzice zaczną Ci coś wypominać, to zaproponuj rozmowę. Gdy zaczną krzyczeć, powiedz aby nie krzyczeli, bo możecie o tym porozmawiać. W końcu do nich dotrze. Mam nadzieję (przynajmniej u mnie zadziałało) ... Powodzenia.
 

Plasterek

Nowicjusz
Dołączył
23 Grudzień 2009
Posty
39
Punkty reakcji
0
Miasto
Cała Polska / Kraków
Hej,
Rodzice to proste stworzenia. Do nich należy zwracać się prosto i konkretnie.
Aby móc z nimi dojść do porozumienia musisz m.in. przestać używać nadto patetycznych sformułowań jak np.:
1' "czasami po prostu mi serce pęka" - jesteś młody, serce pękać Ci będzie jeszcze tysiące razy, więc nie jest to nic wielkiego - każdy z czasem staje się twardszy. Zatem bądź twardy już dziś i nie mów, że serce Ci pęka.
2' "Mam wrażenie, że nie potrafią zaakceptować tego, że dorosłem." - masz 15 lat... nie jeszcze nie jesteś dorosły, więc ten argument nigdy do nich nie trafi. Możesz co najwyżej czuć się jak dorosły, możesz zdawać sobie sprawę jak zachowują się dorośli w określonych sytuacjach.
3' "Mam praktycznie wszystko, piękny dom, ciuchy, dobrą przyszłość" - nie. Ten dom nie jest twój, a twoja przyszłość może zmienić się za rok o 180 stopni. Jeśli będziesz miał dobrze płatną pracę, którą będziesz kochać - wtedy twoja przyszłość będzie...'dobra'
4' "nie mam przyjaciół" - świetny argument, trzymaj się go. Trafia do rodziców i tym orężem powinieneś walczyć.
5' "I nie pozwalają mi kochać" - tzn. ? Nie używaj słowa kochać, bo nie wiesz co one oznacza. Przytoczę dygresję o książce - jeśli przeczytałeś jedną książkę w całym swoim życiu, będziesz w stanie określić ją jako świetną? Otóż im więcej książek przeczytasz, tym ciężej będzie Ci określić jakąkolwiek z nich tym właśnie słowem. Tobie słowo kochać przychodzi łatwo - rozumiesz?
6' "One [smsy] są moim źródłem szczęścia" - o tym w ogóle nie wspominaj. To jedno z tych szczególnie zakazanych patetycznych sformułowań :)

Rozwiązanie:
Przyjdź do rodziców i powiedz że chciałbyś z nimi porozmawiać. To spotkanie nie ma być robione na szybko, potrzebny jest czas na wyczerpanie całego tematu. Kiedy już wszyscy usiądziecie zacznij od tego, że:
"Mamo, Tato... nie mam przyjaciół. Mam 15 lat, czyli w wieku gdzie moje umiejętności życia w społeczeństwie dynamicznie się rozwijają. Tato uznałeś mnie kiedyś za szczeniaka, ale jak mam wydorośleć kiedy nie mam nawet z kim porozmawiać."
Ustal z nimi (zasada małych kroków), że raz w tygodniu masz dzień przeznaczony wyłącznie dla znajomych - kino, kręgle, bilard itp. Jeśli Ci nie pozwolą zapytaj dlaczego? Przecież nie są od 18 lat, więc wszystko jest w porządku. Jeśli będą się upierać zapytaj na jakich cechach najbardziej opiera się małżeństwo, rodzina? Ja odpowiem Ci już teraz na zaufaniu. Jeśli nie pozwolą Ci wyjść do kina bez żadnego porządnego argumentu to znaczy, że Ci nie ufają. Jeśli Ci nie ufają tzn. że albo straciłeś ich zaufanie już kiedyś, albo nie interesują się Tobą, nie biorą na poważnie, uważają za dodatek do małżeństwa.

Eseju na ten temat nie chcę pisać. Zostanę zatem w tym miejscu i co się potoczy... sam napisz.
 

domin14

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2009
Posty
17
Punkty reakcji
0
To wszystko już szlak trafia.
Od paru dni mówię że idę do znajomej z klasy na sylwka.
Mama dobrze o tym wie.
Powiedziałem jej co jak i gdzie, i że może nawet się skontaktować z jej tatą.
To była dla mnie naprawde szansa...
Jej odpowiedź dziś:
`JESTEŚ ZA MŁODY`
Nie znam osoby w moim mieście, która tak jak ja na sylwka by siedziała w domu. Chce być otwarty na ludzi, na przyjaźnie..

Mam dosyć... :(
 

radioaktywna

Bywalec
Dołączył
13 Sierpień 2009
Posty
1 123
Punkty reakcji
37
Miasto
opolskie
Pisałam Ci już o tym we wcześniejszym poście. Nie wyolbrzymiaj. Sam pomyśl... może nie odpowiada jej towarzystwo, w którym tam byś był.
Po prostu martwi się o Ciebie. Poza tym skoro masz problem aby namówić matkę by puściła Cię na zwykły spacer z koleżanką, to myślisz, że kiedy powiesz jej "mamo spędzam ze znajomymi sylwestra" to zgodzi się ? Uwierz mi, że jest wielu nastolatków, którzy Sylwestra spędzają w domu przed telewizorem. Przykład ? Proszę bardzo. Moja znajoma opowiadała wszystkim, że jedzie do takiego klubu na Sylwestra i co ?
Jej młodsza siostra powiedziała nam "w tajemnicy", że one zostają razem w domu, bo rodzice jadą na imprezę dlatego ona będzie się nią opiekowała. Czy to była prawda ? Oczywiście, bo potem dziewczyna sama się przyznała. Takich osób znajdziesz jeszcze naprawdę wiele, więc nie narzekaj. Na razie staraj się rodziców namówić by w ogóle wypuścili Cię z domu na pizzę ze znajomymi, albo do kina z koleżanką.
Nadopiekuńczość ... ehh. jeszcze kiedyś będziesz za to im dziękował, że troszczyli się o Ciebie i nie mieli Cię gdzieś.
Głowa do góry !
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
To wszystko już szlak trafia.
Od paru dni mówię że idę do znajomej z klasy na sylwka.
Mama dobrze o tym wie.
Powiedziałem jej co jak i gdzie, i że może nawet się skontaktować z jej tatą.
To była dla mnie naprawde szansa...
Jej odpowiedź dziś:
`JESTEŚ ZA MŁODY`
Nie znam osoby w moim mieście, która tak jak ja na sylwka by siedziała w domu. Chce być otwarty na ludzi, na przyjaźnie..

Mam dosyć... :(


Moze.. powiedz, ze bedziecie wlasnie pod dobra opieka, ze nie bedziecie robic nic glupiego i ze mozesz wrocic nawet o 2 w nocy, ze Cie nawet moga do domu odwiezc

Pisałam Ci już o tym we wcześniejszym poście. Nie wyolbrzymiaj. Sam pomyśl... może nie odpowiada jej towarzystwo, w którym tam byś był.
Po prostu martwi się o Ciebie. Poza tym skoro masz problem aby namówić matkę by puściła Cię na zwykły spacer z koleżanką, to myślisz, że kiedy powiesz jej "mamo spędzam ze znajomymi sylwestra" to zgodzi się ? Uwierz mi, że jest wielu nastolatków, którzy Sylwestra spędzają w domu przed telewizorem. Przykład ? Proszę bardzo. Moja znajoma opowiadała wszystkim, że jedzie do takiego klubu na Sylwestra i co ?
Jej młodsza siostra powiedziała nam "w tajemnicy", że one zostają razem w domu, bo rodzice jadą na imprezę dlatego ona będzie się nią opiekowała. Czy to była prawda ? Oczywiście, bo potem dziewczyna sama się przyznała. Takich osób znajdziesz jeszcze naprawdę wiele, więc nie narzekaj. Na razie staraj się rodziców namówić by w ogóle wypuścili Cię z domu na pizzę ze znajomymi, albo do kina z koleżanką.
Nadopiekuńczość ... ehh. jeszcze kiedyś będziesz za to im dziękował, że troszczyli się o Ciebie i nie mieli Cię gdzieś.
Głowa do góry !
radioaktywna ja rozumiem troske i wszystko, ale jego rodzice przesaqdzaja. Zrozum, ze jak on nic sie nie zbuntuje, to zaqwsze bedzie mial tak przechlapane i nawet jak bedzie mial 30 lat to nie bedzie nigdzie mogl wyjsc. Przeciez to chore !!! Dobrze, ze ja nie mam takich rodzicow

P.S. Ja mialam 14 lat jak bylam na Sylwestrze u swojego chlopaka, i nawet nic zlego sie nie zdarzylo, nie pilismy nic.. Jednak sa nastolatkowie ktorym mozna ufac :)

Moze.. powiedz, ze bedziecie wlasnie pod dobra opieka, ze nie bedziecie robic nic glupiego i ze mozesz wrocic nawet o 2 w nocy, ze Cie nawet moga do domu odwiezc


radioaktywna ja rozumiem troske i wszystko, ale jego rodzice przesaqdzaja. Zrozum, ze jak on nic sie nie zbuntuje, to zaqwsze bedzie mial tak przechlapane i nawet jak bedzie mial 30 lat to nie bedzie nigdzie mogl wyjsc. Przeciez to chore !!! Dobrze, ze ja nie mam takich rodzicow

P.S. Ja mialam 14 lat jak bylam na Sylwestrze u swojego chlopaka, i nawet nic zlego sie nie zdarzylo, nie pilismy nic.. Jednak sa nastolatkowie ktorym mozna ufac :)


No i ja rozumiem jakby mu nie ufali jakby cos przeskrobal, ale nie dosc, ze chlopak sie stara, slucha to nadal to samo. dlatego mowie najlepiej zbuntowac sie jakkolwiek, ja bym tak nie mogla wytrzymac. Pozdro
 

domin14

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2009
Posty
17
Punkty reakcji
0
Bunty nic nie dadzą, bo gdy w jakikolwiek sposób się choć odrobinę zbuntuję, to oni mnie uważają za jeszcze większego szczeniaka, i jeszcze częściej mówią że jestem niewychowany..

A ja chce być zwykłym nastolatkiem -_-
 

Delete

Nowicjusz
Dołączył
22 Listopad 2009
Posty
52
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Wez najlepiej przez przypadek zostaw ten temat wlaczony na kompie , pewnie ktorys rodzic podejdzie i go zobaczy.
poczyta i zrozumie ;]

Szczerze Ci współczuję !
 

Rotek

(nie)ciekawy
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
3 004
Punkty reakcji
55
Wiek
33
Miasto
Spod Mostu
Bunty nic nie dadzą, bo gdy w jakikolwiek sposób się choć odrobinę zbuntuję, to oni mnie uważają za jeszcze większego szczeniaka, i jeszcze częściej mówią że jestem niewychowany..

A ja chce być zwykłym nastolatkiem -_-

Co rozumiesz przez bycie zwykłym nastolatkiem... bo może my tu mijamy się z celem?
 

Victor_

Nowicjusz
Dołączył
4 Czerwiec 2008
Posty
561
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Miasto
Za Tobą ;)
Nadopiekuńczość ... ehh. jeszcze kiedyś będziesz za to im dziękował, że troszczyli się o Ciebie i nie mieli Cię gdzieś.
Głowa do góry !
Dziękować? No nie żartuj sobie. Na pewno nie za taką nadopiekuńczość. Rozumiem że będzie im mógł podziękować za wiele rzeczy, jak my wszyscy naszym rodzicom. Ale na pewno im nie będzie dziękował za trzymanie w klatce, prędzej będzie miał do nich ogromny żal. Bo to co Oni robią w niczym mu nie pomoże, wręcz przeciwnie. Zastanów się, a też do tego dojdziesz.

domin14 nie wiem już co Ci doradzić. Ktoś tam wyżej poddał pomysł byś zostawił włączonego kompa z tym tematem. Jeśli Twoi rodzice są odrobinę wścibscy i nie boja się dotykać komputera, to można by spróbować, to bardzo ciekawy pomysł. :D Aha, i zapamiętaj jeszcze jedno... Jeżeli kiedyś będziesz miał dzieci, to pamiętaj o tym przez co sam przechodziłeś i nie zgotuj im podobnego losu. Nie bierz zbytnio przykładu ze swoich rodziców. Proszę Cię o to, bo nie życzę nikomu podobnego losu.
 

domin14

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2009
Posty
17
Punkty reakcji
0
No muszę się przyznać że czasami mam tak.. że chciałbym już teraz im udowodnić że to co robią, jest błędem. Właśnie przez wychowanie własnego , SZCZĘŚLIWEGO dziecka. Ja ich poprostu nie czaję.. Oni chyba nie widzą że świat się zmienił. Kiedyś było inaczej. Pod każdym względem. No ale .. przeżyję. ;)

Co rozumiesz przez bycie zwykłym nastolatkiem... bo może my tu mijamy się z celem?

Zwykły nastolatek:

- ma prawo do miłości i przyjaźni, ma swoje zdanie i może uczyć się normalnie żyć ze społeczeństwem
- ma prawo spotykać się z przyjaciółmi
- ma prawo do nauki (czyli uczy się dla siebie)
- no i faktem jest, że już nie jestem tą osobą co kiedyś...

Najgorsze jest to, że matka się jeszcze wszystkim wokoło chwali, że trzyma mnie w klatce i chce mnie `wychować`. Ciekawe jak wychować. Ludzie ze szkły już zauważają że coś ze mną nie tak.. Chodzę taki zamyślony. A zawsze uważano mnie za świetnego kolegę.
Szkoła to już jedyne miejsce gdzie się czuję dobrze..


Zostawić ten temat gdy rodzic wejdzie ?
Mogłoby wypalić. Ale znając ich powiedzą `co Ty sobie wyobrażasz? Jesteś szczęśliwy!` itp.
I oni naprawde sobie nic z tego de serca nie wezmą..
 

radioaktywna

Bywalec
Dołączył
13 Sierpień 2009
Posty
1 123
Punkty reakcji
37
Miasto
opolskie
Powiedz rodzicom, że chcesz być tacy jak inni. Widać chcą Cię wychować na Pana Idealnego ... Jak już mówiłam szczera rozmowa - powiedz im to, co myślisz na ten temat. Coś w końcu do nich dotrze. Może fakt, że 'masz coraz mniej znajomych' czy 'mało kto chciałby mieć takiego przyjaciela jak Ty' do nich przemówi (zawsze możesz w trakcie takiej rozmowy naciągnąć fakty, ale też nie stwarzaj niewiadomo jakich historii). W głębi duszy chcą dla Ciebie dobrze więc fakt, że ich syn nie ma znajomych da im do myślenia ... raczej.
Nawet jeśli Ci powiedzą 'co ty sobie wyobrażasz ? jesteś szczęśliwy ?!' to nie znaczy, że nie poświęcą chwili aby nad tym się zastanowić. Na pewno wtedy przemyślą to i owo. Możesz spróbować, chociaż ja na Twoim miejscu wybrałabym prostą, szczerą rozmowę, a nie jakieś tajne misje. Ale to moje zdanie.
Pozdrawiam.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Dziękować? No nie żartuj sobie. Na pewno nie za taką nadopiekuńczość. Rozumiem że będzie im mógł podziękować za wiele rzeczy, jak my wszyscy naszym rodzicom. Ale na pewno im nie będzie dziękował za trzymanie w klatce, prędzej będzie miał do nich ogromny żal. Bo to co Oni robią w niczym mu nie pomoże, wręcz przeciwnie. Zastanów się, a też do tego dojdziesz.

domin14 nie wiem już co Ci doradzić. Ktoś tam wyżej poddał pomysł byś zostawił włączonego kompa z tym tematem. Jeśli Twoi rodzice są odrobinę wścibscy i nie boja się dotykać komputera, to można by spróbować, to bardzo ciekawy pomysł. :D Aha, i zapamiętaj jeszcze jedno... Jeżeli kiedyś będziesz miał dzieci, to pamiętaj o tym przez co sam przechodziłeś i nie zgotuj im podobnego losu. Nie bierz zbytnio przykładu ze swoich rodziców. Proszę Cię o to, bo nie życzę nikomu podobnego losu.


Tak samo mysle.. taka 'nadopiekunczosc' nic dobrego nie daje i moze najwyzej doprowadzic do zalamania itp

No muszę się przyznać że czasami mam tak.. że chciałbym już teraz im udowodnić że to co robią, jest błędem. Właśnie przez wychowanie własnego , SZCZĘŚLIWEGO dziecka. Ja ich poprostu nie czaję.. Oni chyba nie widzą że świat się zmienił. Kiedyś było inaczej. Pod każdym względem. No ale .. przeżyję. ;)



Zwykły nastolatek:

- ma prawo do miłości i przyjaźni, ma swoje zdanie i może uczyć się normalnie żyć ze społeczeństwem
- ma prawo spotykać się z przyjaciółmi
- ma prawo do nauki (czyli uczy się dla siebie)
- no i faktem jest, że już nie jestem tą osobą co kiedyś...


No i widzisz :p jakbys sie zbuntowal to bylbys normalnym nastolatkiem.. mowie szczerze.. ja to bym od takich rodzicow wyniosla sie najszybciej sie jak sie da, po co rodzice ktorzy traktuja w taki sposob... to straszne..
 

Rotek

(nie)ciekawy
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
3 004
Punkty reakcji
55
Wiek
33
Miasto
Spod Mostu
Zwykły nastolatek:

- ma prawo do miłości i przyjaźni, ma swoje zdanie i może uczyć się normalnie żyć ze społeczeństwem
- ma prawo spotykać się z przyjaciółmi
- ma prawo do nauki (czyli uczy się dla siebie)
- no i faktem jest, że już nie jestem tą osobą co kiedyś...

Nie sądzisz, że to górnolotne pojęcia?
-Ad1. Czyli chcesz spotykać się ze swoją dziewczyną/ uprawiać z nią seks w najbliższym czasie?
-Ad2. Wracać późno do domu / chodzić do klubów?
-Ad3. Nie uczyć się wtedy kiedy Ci się nie chce - otrzymywać gorsze stopnie.
-Ad4. Dorosłeś w wieku 15 lat?
 

diva ziomek

Niepoprawny Humanista
Dołączył
17 Listopad 2006
Posty
1 607
Punkty reakcji
10
Miasto
Oświęcim/Kraków
Ja bym robił rodzicom ostre kłótnie, uciekał z domu, olewał to co do mnie mówią jeśli by tak postępowali.
Nie wiem jak by to się skończyło dla ciebie ja miałem kiedyś taką sytuacje jak ty aż wreszcie wróciłem do domu całkiem nawalony, żałowałem co prawda tego ale rodzice wtedy nie zrobili mi żadnej awantury i zrozumieli co nie co. Później sytuacja jeszcze raz się powtórzyła i tym razem był ostry op...dol ale olałem to i dogadałem się z rodzicami że bede normalnie imprezował i wypijał czasami po te 2 piwka na jakieś okazji i będzie git. Inni wtedy w moim wieku obalali wódke za sklepami a ja kulturalnie 2 piwka w klubie i tak zostało wszystkim do dziś.
Mam 100% pewność że jeśli się dziecku czegoś zabrania to jest tylko tego bardzo zły skutek jak skończy 18 lat i będzie królem świata a tak to stopniowo będzie dorastał i wiedział co jest dobre, co złe a co tylko zwykłym szpanem przed rówieśnikami.
Mam nadzieję że coś z tym zrobisz i spędzisz miłego sylwestra, "kto nie ryzykuje ten nie pije szampana".


Pozdrawiam.
 

Victor_

Nowicjusz
Dołączył
4 Czerwiec 2008
Posty
561
Punkty reakcji
2
Wiek
30
Miasto
Za Tobą ;)
Rotka nie słuchaj, bo On na siłę stara się obronić Twoich rodziców, ich chore ambicje i usilnie stara się wmówić Tobie, że jesteś głupim gówniarzem, który nie docenia tego co posiada i ma jakieś głupie zachcianki. Chyba nie po raz pierwszy dostrzegam u niego podobną postawę. :p

Nie sądzisz, że to górnolotne pojęcia?
-Ad1. Czyli chcesz spotykać się ze swoją dziewczyną/ uprawiać z nią seks w najbliższym czasie?
-Ad2. Wracać późno do domu / chodzić do klubów?
-Ad3. Nie uczyć się wtedy kiedy Ci się nie chce - otrzymywać gorsze stopnie.
-Ad4. Dorosłeś w wieku 15 lat?
Czemu mu wmawiasz takie rzeczy? On nigdzie nie pisał o seksie z dziewczyna, imprezowaniu w klubach do późna, olewaniu nauki. Owszem, coś tam przebąknął o dorosłości, ale nie chodziło mu o taką prawdziwą dorosłość jak myślisz, tylko o to, że jest już dojrzalszy niż parę lat temu.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ja bym robił rodzicom ostre kłótnie, uciekał z domu, olewał to co do mnie mówią jeśli by tak postępowali.
Nie wiem jak by to się skończyło dla ciebie ja miałem kiedyś taką sytuacje jak ty aż wreszcie wróciłem do domu całkiem nawalony, żałowałem co prawda tego ale rodzice wtedy nie zrobili mi żadnej awantury i zrozumieli co nie co. Później sytuacja jeszcze raz się powtórzyła i tym razem był ostry op...dol ale olałem to i dogadałem się z rodzicami że bede normalnie imprezował i wypijał czasami po te 2 piwka na jakieś okazji i będzie git. Inni wtedy w moim wieku obalali wódke za sklepami a ja kulturalnie 2 piwka w klubie i tak zostało wszystkim do dziś.
Mam 100% pewność że jeśli się dziecku czegoś zabrania to jest tylko tego bardzo zły skutek jak skończy 18 lat i będzie królem świata a tak to stopniowo będzie dorastał i wiedział co jest dobre, co złe a co tylko zwykłym szpanem przed rówieśnikami.
Mam nadzieję że coś z tym zrobisz i spędzisz miłego sylwestra, "kto nie ryzykuje ten nie pije szampana".


Pozdrawiam.


Tez tak uwazam, w niektorych przypadkach bunt jest juedynym dobrym wyjsciem , pozdro

Nie sądzisz, że to górnolotne pojęcia?
-Ad1. Czyli chcesz spotykać się ze swoją dziewczyną/ uprawiać z nią seks w najbliższym czasie?
-Ad2. Wracać późno do domu / chodzić do klubów?
-Ad3. Nie uczyć się wtedy kiedy Ci się nie chce - otrzymywać gorsze stopnie.
-Ad4. Dorosłeś w wieku 15 lat?


Rotek dlaczego chlopakowi wmawiasz glupoty? To ze ktos chce byc z kims, to nie znaczy, ze od razu chodzi o seks itp. a ja gdybym byla matka, to zamiast zakazywac dziecku pewnych rzeczy, bym po prostu tylko prosila o rozsadnosc i nie zamykalabym w zlotej klatce. Po co unieszczesliwiac dziecko ?
Moze zaraz powiesz, ze jak dziecko chce wyjsc na spacer z kolega, to juz zapedy gejowskie.. ech

Ja doradzam bunt, poniewaz np moja mama kiedys tez taka byla ndopiekuncza, ale w mniejszym stopniu, jak postawilamx na swoim to i tak wyszlam z domu mimo ze tego nie chciala :p I wiesz co w koncu zrozumiala, ze potrzebuje swobody, teraz mamy dobre relacje, ufa mi i nie zakazuje nic :)
 

radioaktywna

Bywalec
Dołączył
13 Sierpień 2009
Posty
1 123
Punkty reakcji
37
Miasto
opolskie
Może będę inna, ale ja popieram Rotka. Poza tym nie mówił on o tym co napisał nasz autor, ale co za tym wszystkim idzie.
No, bo sam pomyśl ...

ma prawo do nauki (czyli uczy się dla siebie)
Tak uczy się dla siebie, ale rodzice do tej pory po prostu kontrolowali aby się uczył. Myślisz, że kiedy oni by ustąpili on nadal uczyłby się tak jak wcześniej - wątpię, a chyba raczej domin14 chciałby być jednak człowiekiem wykształconym.

ma prawo spotykać się z przyjaciółmi
Prawo ma, ale jak pisałam porozmawiaj o tym normalnie z rodzicami. To, że nawet jeśli się zgodzą na wyjścia, ale będą ograniczali mu czas, itd. To normalne, oni się martwią, a poza tym to dobrze, że nie dopuszczają do sytuacji, kiedy ich piętnastoletni syn szwenda się do późnej nocy niewiadomo z kim i niewiadomo gdzie.

no i faktem jest, że już nie jestem tą osobą co kiedyś...
Dalej jesteś tą samą osobą. Stale dorastasz, ale jeszcze ten proces się nie zakończył. Przybywa Ci lat, stajesz się mądrzejszy, itd., ale dalej jesteś tym samym człowiekiem.

Buntować się ? Tak, do niedawna to robiłam, ale jakoś mi przeszło. Zrozumiałam parę rzeczy, między innymi to, że krzykiem mało zdziałam. Agresja wywołuje agresję. Kiedy Ty krzyczysz do rodziców, oni złoszczą się na Ciebie - to jest jasne, bo to tylko ludzie. Im też czasem puszczają nerwy. Lepiej załatwić sprawę rozmowami, ale to tylko moje zdanie.
Pozdrawiam.
 

Rotek

(nie)ciekawy
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
3 004
Punkty reakcji
55
Wiek
33
Miasto
Spod Mostu
Cóż ja mu wmawiam.
On mówi patrzcie. Moi rodzice ograniczają mnie. Są źli i wręcz wyrodni - nazywają mnie szczeniakiem, nie mogę się doczekać kiedy opuszczę ten dom.
Ja tam nie wiem co on rozumie przez ogólne bycie dojrzalszym... dlatego go o to zapytałem. Odpowiedź można interpretować dowolnie?
Ja mu niczego nie wmawiam jedynie chcę poznać perspektywę.

Bunt? Zróbcie z niego wojownika-samobójcę. Który rodzicom chce narzucić własny system wartości...
Gdyby moje dziecko (jeśli będę jakieś miał kiedykolwiek) wycięłoby mi taki numer pewnie wylądowałoby w szkole z internatem.

Choć nie w tym cała rzecz. Tu właśnie pojawia się motyw, że autor jest jeszcze dzieckiem.
On z góry odrzuca możliwość dyskusji z rodzicami - i stawia się na przegranej pozycji.
Gdyby umiał walczyć o swoje nie głupim buntem i fochem, ale dobrymi metodami negocjacyjnymi ugrałby znacznie więcej...
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Może będę inna, ale ja popieram Rotka. Poza tym nie mówił on o tym co napisał nasz autor, ale co za tym wszystkim idzie.
No, bo sam pomyśl ...

ma prawo do nauki (czyli uczy się dla siebie)
Tak uczy się dla siebie, ale rodzice do tej pory po prostu kontrolowali aby się uczył. Myślisz, że kiedy oni by ustąpili on nadal uczyłby się tak jak wcześniej - wątpię, a chyba raczej domin14 chciałby być jednak człowiekiem wykształconym.

ma prawo spotykać się z przyjaciółmi
Prawo ma, ale jak pisałam porozmawiaj o tym normalnie z rodzicami. To, że nawet jeśli się zgodzą na wyjścia, ale będą ograniczali mu czas, itd. To normalne, oni się martwią, a poza tym to dobrze, że nie dopuszczają do sytuacji, kiedy ich piętnastoletni syn szwenda się do późnej nocy niewiadomo z kim i niewiadomo gdzie.


Ok, ale czy On gdzieś napisal, ze chce szwendac sie po nocach? Chlopak chcialby po prostu np wyjsc do kina po poludniu i tyle.. Przeciez to nie znaczy, ze bedzie wracal w nocy lub nad ranem. Niestety na niektorych rodzicow dziala tylko bunt, wtedy oni rozumieja, ze nawet jak beda czegos dziecku zabraniac, to i tak ono to zrobi wbrew im. Dlatego wtedy rozumieja, ze ich metoda wychowawcza nie ma sensu, bo nie daje rezultatu i odpuszczaja sobie. Wtedy rozumieja, ze ich zakazy i krzyki nic nie daja. Dlatego, w jniektorych przypadkach jest najlepsza. Czasem czlowiek musi mocno zaakcentowac, ze tez ma swoje prawa, wiem, ze to rodzice, ale nie moga rzadzic jego zyciem.
A po drugie wspolczuje takich rodzicow co tylko kontroluja czy dziecko sie nauczylo, jakby sama wiedza dawala szczescie. Pozniej powstaja ludzie ze spaczonymi charakterami. Mam znajomego, ktorego rodzice tak wychowuja, ze nawet jak dostanie troje w liceum, to juz jest wielka afera, albo jak spotka sie z ukochana i chce zjesc na miescie to juz wolaja go na obiad i trzymaja tak krotko ze pozal sie Boze. Przez to on zrobil sie zarozumialy i jak ktos ma lepsza ocene niz on to jest zly. Sadze, ze autor tekstu nie chce tak samo
Poza tym jezeli rodzice dawaliby mu wiecej swobody, to bylby szczesliwszy i latwiej by przychodzila nauka. Bo myslicie, ze sterroryzowanemu czlowiekowi latwo cos do glowy wkuc? Mi zawsze rodzice mowili, zebym uczyla sie dla siebie.

Cóż ja mu wmawiam.
On mówi patrzcie. Moi rodzice ograniczają mnie. Są źli i wręcz wyrodni - nazywają mnie szczeniakiem, nie mogę się doczekać kiedy opuszczę ten dom.
Ja tam nie wiem co on rozumie przez ogólne bycie dojrzalszym... dlatego go o to zapytałem. Odpowiedź można interpretować dowolnie?
Ja mu niczego nie wmawiam jedynie chcę poznać perspektywę.

Bunt? Zróbcie z niego wojownika-samobójcę. Który rodzicom chce narzucić własny system wartości...
Gdyby moje dziecko (jeśli będę jakieś miał kiedykolwiek) wycięłoby mi taki numer pewnie wylądowałoby w szkole z internatem.

Choć nie w tym cała rzecz. Tu właśnie pojawia się motyw, że autor jest jeszcze dzieckiem.
On z góry odrzuca możliwość dyskusji z rodzicami - i stawia się na przegranej pozycji.
Gdyby umiał walczyć o swoje nie głupim buntem i fochem, ale dobrymi metodami negocjacyjnymi ugrałby znacznie więcej...


Dobra, ale czasami rozmowa nie pomaga... Czasem bywa tak, ze rodzice maja nawet cos nie tak z psychika... wtedy jezeli np nie beda chcieli leczyc sie zalozmy, to chociazby tlumaczyl sie tysiac razy to to nic by nie dalo... Wtedy pozostaje bunt.. i ja bym tak zrobila i odciela sie od takich rodzicow.. Ja nie naleze do osob, ktore dalyby sobie zepsuc zycie.. Chlopak rzeczywiscie malo robi w tym kierunku, ale coz poradzimy
 
Do góry