miska19
Wyjadacz
- Dołączył
- 26 Grudzień 2009
- Posty
- 6 439
- Punkty reakcji
- 484
- Wiek
- 32
Mam 15 lat.
I wiem co powiecie : `to wiek w którym ludzie się buntują` itp.
Gdy patrzę na innych rówieśników w moim wieku, czasami po prostu mi serce pęka.. Chodzi mi o rodziców. Mam wrażenie, że nie potrafi zaakceptować tego, że dorosłem. Mam praktycznie wszystko, piękny dom, ciuchy, dobrą przyszłość... Lecz to jest jedno. Drugiego nie mam : nie mam przyjaciół. I nie pozwalają mi kochać... A to mi sprawia szczęście. Daje mi motywację, radość. Oni każą się non stop uczyć, iść spać o 21... Jak mam do nich przemówić, że naukę mogę godzić z przyjaciółmi i miłością? Pokochałem dziewczynę. Jesteśmy 3 miesiące i nie wyobrażam sobie życia bez niej... Nie mam człowieka, który by przyszedł i poprostu spędził ze mną czas. Ona mi także zastępuje jedynego przyjaciela.. I wspiera mnie. Rodzice jednak myślą inaczej . Chcą nawet jej starym zrobić awanturę.. Gdy widzą mnie z telefonem w ręce, dostają szału . Mówię że sms to jest choroba że jestem psychiczny i że pójdę do psychiatry. One są moim źródłem szczęścia.. ja siedzę cicho, tylko piszę esy i naprawdę staram się być dobrym synem.. Mówią że jestem szczeniakiem i że jestem nie znośnym.. A Z MOICH UCZUĆ PO PROSTU SIĘ ŚMIEJĄ. ;(..zero wypadów choćby do kina, zero wyjścia na dwór, zero prywatności i zrozumienia.. a ja dorastam, świat się zmienia i chcę się uczyć życia.. z pełną świadomością że nauka nr.1. Jak do nich przemówić? Nie wiem jak im ubrać w słowa to co czuję. Bo gdy to mówię, to często kończy się że prawie nie dostaję w pysk..Co zrobić by mnieć troche luzu ? Chce być szczęśliwy... Szczęśliwy. I byłbym, mieliby dobrze uczącego się i szczęśliwego syna, ale oni tego nie chcą.. Jakie starania podjąć wobec tego?
Z góry dziękuje z całego serca
Opcja pierwsza : Mozesz porozmawiac i wytlumaczyc, ze w takiej sytuacji nie jestes szczesliwy, ze spotkales milosc i potrzebujesz jej.. ze nauka to przeciez nie wszystko
Opcja druga: Jezeli opcja pierwsza nie wyjdzie, to ja bym zbuntowala sie, tzn wyszla z domu wbrew ich zakazom i powiedziala, ze nie moga "trzymac mnie w domu jak ptaszka w zlotej klatce". Moze i jesatem typem buntowniczki, ale glownie o to0 chodzi, ze uwazam, ze moje zycie to moje decyzje i rodzice nie moga tak unieszczesliwiac i nie mozna dac sie im tak terroryzowac. Jezeli sie zbuntujesz raczej zmienkna i zobacza ze ich gadanie jest bez sensu pozdro