gurtos91
Pospolity Troll
Z tym, że wielu ludzi uważa Biblię za fakt. Dawkins mówi też o samym bogu, niekoniecznie biblijnym.Dawkins jednak w moim przekonaniu myli pojęcia...pojęcie Boga...a pojęcie opisu Boga.
Bo jeśli on Bogiem nazywa tego kogoś, kto opisany jest w Biblii to znaczy, że nie wie o kim pisze...bo tak naprawdę kto wie czy nie mamy do czynienia z fantazją literacką autorów Biblii.
Czy Bóg istnieje?
Nie da się odpowiedzieć na to pytanie bez wiary...bo dowodów brak zarówno za jak i przeciw.
Czy Biblia to dzieło Boga?
I tu pojawia się zgrzyt....według mnie być może jedynie częściowo.
Czy Bóg Biblii to Bóg urojony?
Tu Dawkins niestety może mieć rację...bo zauważmy, że Dawkins walczy z przekazem Biblijnym który on sam traktuje jako dokument. Biblia nigdy nie będzie dokumentem ani co ważne - księgą historyczną jak by chcieli to np. świadkowie jehowy.
Biblia to opowieść fantastyczno-porównawcza, to zbiór morałów i tez..na podstawie konkretnych przykładów. To mądrość przekazu - a nie fakty!
Ignacy Krasicki pisał wspaniałe bajki, które miały bohaterów, które działy się w konkretnym czasie i miejscu. Jednak nikt nie ośmieli się powiedzieć, że to były fakty....bo to były jedynie bajki z morałem, z wartościami do przekazania czytelnikowi. Biblia jest właśnie takim morałem, takim zbiorem opowieści - niekoniecznie jej bohaterowie żyli w realnym świecie.
Częściowo się z tobą zgodzę. Dużo łatwiej byłoby mi uwierzyć w jakiegoś boga, niż w JHWH. Jednakże temu "jakiemuś" bógu najwyraźniej nie zależy aby w niego wierzono, lub po prostu nie istnieje.
Czy objawia się ten niby fanatyzm? Bo chyba nie głoszeniem, że boga nie ma?TenbrosuS napisał:Fanatyk który niczym się nie różni od fanatycznych teistów.