Religia na luzie - czasem brutalnie, czasem zabawnie

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Jak widać na niepoważnie sie tu nie da.. :) :)

Nie pekajmy tak od razu. Moderatorzy zagadani, Pawian postraszony konstytucja. Mozemy jechac dalej.

Najpierw sie dostanie ateistom: link

Probowalem tez cos znalesc na buddystow ale kurcze strasznie trudno. Moze ktos cos ma dobrego?

Oto odpowiedz o nature buddy u psa: link

A to budda dla doroslych: link

Mam wielka nadzieje, ze jakis buddysta powie ze go obrazam :)

Pozdr.
YFM
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
1. Prawo nie moze karac za obrazenie kogos ot tak, prawo moze karac za powiedzenie czegos z intencja wywolania u kogos poczucia bycia obrazonym.
jak widac odrzucasz europejska cywlizacje i jej dorobek
coz wolno ci
intencje badane sa jedynie w czesci przestepstw (wtedy gdy istnieje rozszczepienie przestpepstw na te ktore uwzgledniaja zamiar przestepczy)
co wiecej
intencje maja znaczenie tylko i wylacznie dla wymiaru kary, a nie oceny czy fakt mial miejsce!!!
zle intencje sa czynnikiem wplywajacym na podwyzszenie kary!
lecz nie maja zadnego wplywu na ocene czy czyn zabroniony nastapil
dura lex, sed lex
niestety teorie psychologow w oderwaniu od zdobyczy naszej cywilizacji, sa jedynie teoretyzowaniem, wybacz...
(zdaje sobie sprawe ze teraz wypowiadam sie jako prawnik, co nie kazdemu musi pasowac)

2. Co do kwestii istnienia uczuc religijnych to Brave przeczytaj raz jeszcze o co mi chodzi jesli Cie to interesuje bo Twoje pytanie wskazuje ze nie zrozumiales

2 czy istnieja uczucia religijne
a istnieja jakiekolwiek uczucia?
odbierasz cos?[/i]
yeti, jak moze zauwazasz, me pytanie bylo o naturze twego pojmowania, rozmawiajac na temat przezyc (takich czy innych) chcialem jakos pobawic sie empatycznie i wejsc w twe buty, co skrzetnie olales...
wychodac od uczuc (jakichkolwiek) chcialem dojsc pozniej do kwestii nastepczych, uniemozliwiles mi to...
ucieczka w drwiacy tryb, jest ucieczka...

qon mnie tez zywot briana setnie ubawil, nie jeden raz go ogladalem...
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
jak widac odrzucasz europejska cywlizacje i jej dorobek
...
niestety teorie psychologow w oderwaniu od zdobyczy naszej cywilizacji, sa jedynie teoretyzowaniem, wybacz...
(zdaje sobie sprawe ze teraz wypowiadam sie jako prawnik, co nie kazdemu musi pasowac)

Ja odrzucam? Eee. Przesadzasz. Nie uwazam jej za najdoskonalsza, ma wiele wad. Prawo tez. Intecja jest wazniejsza od faktow gdyz te moga byc gra przypadku i ignorancji. Zdaje sobie jednak sprawe ze ewolucja prawa w tym kierunku potrwa pewnie sporo czasu... ale jest nieunikniona.


2 czy istnieja uczucia religijne
a istnieja jakiekolwiek uczucia?
odbierasz cos?

Nic, nic nie odbieram. Jestem swoimi emocjami, miedzy innymi. I czasami nazywam je uczuciami by je mentalnie obrobic a czasami tylko je przezywam bez nazywania.

Z tym nazywaniem emocji jest wlasnie problem. Winno to byc uczone w szkole (psychologia ogolnie winna byc przedmiotem obowiazkowym w aspekcie "poznawania siebie"). Uczucia to nazwane emocje. Niestety wiekszosc ludzi nie odczuwa w pelni swiadomie swoich emocji, sa one przykryte warstwami reacjonalizacji, wypierania, projektowania. I wtedy blednie nazywaja swoje emocje filtrujac proste doznani do wynioslych uczuc. I np. nazywaja je religijnymi. Rozumiesz co mam namysli? Z religia sa zwiazane emocje, jak z kazda dzialalnoscia. Jednakze te emocje niczym, w przypadku religii, nie wyrozniaja sie od emocji innych. Sa bowiem elementarne. Dopiero czlowiek, z glowa napelniona religijna trescia, majac jeszcze bagaz kompleksow, wyparc i projekcji, nazywa je w wyniosly sposob i chce zabic jesli ktos twierdzi inaczej niz on "czuje".

A teraz przejdz do rzeczy powazniejszych skoro taka Twoja wola :)

Pozdr.
YFM
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Drogi Qon,

1. Ja argumentuje za pomoca modelu integralnego Wilbera i w sensie tego modelu sa emocje dojrzale i niedojrzale lub precyzyjniej ujmujac: emocje zwiazane z procesami zachodzacymi na poszczegolnych poziomach swiadomosci. W swietle tego modelu mowie slusznie. Jesli ktos sie z tym modelem nie zgadza to prosze bardzo - nie moja sprawa. Nie uwazam go za jedyny sluszny i ostateczny.
2. Jak juz napisalem wyzej i jeszcze wyzej - istotna jest intencja by uznac kogos winnym wywolania u kogos uczucia obrazy. Jesli ktos publikuje zdjecie pijanego Mahometa majac jakas intencje artystyczna to nie mozna uznac ze kogos obraza (mimo iz wie ze ktos moze poczuc sie obrazony). Jesli natomiast ktos publikuje zdjecie pijanego Mahometa by obrazic to jest co innego. To trzeba rozrozniac inaczej popadamy w fanatyzm. I chyba nie jest to takie trudne do zrozumienia... a moze jest? :)
1. Widzisz, problem polega na tym, że wypowiadasz się dość autorytatywnie nt. psychologii, z której właśnie jestem w trakcie robienia magisterium. Okej, nie uważasz modelu Wilbera za jedynie słuszny, co się chwali. Ale ja zacytuję coś jeszcze: "Nie istnieje żadna publikacja filozoficzna, socjologiczna, psychologiczna czy przyrodnicza K.Wilbera, która byłyby zgodne z przyjętymi powszechnie światowymi standardami naukowości". Facet wkręcony w klimaty New Age, zrobił licencjat z biologii i próbuje snuć psychologiczne teorie. Najbliżej mu do Freuda, który, nota bene, również nie uprawiał naukowej psychologii, z paroma rzeczami trafił, z większością nie. Dlatego, wybacz, ale dla mnie równie dobrze jakiś hydraulik może twierdzić, że jest coś takiego jak "niedojrzałe" emocje.

2. Fajnie, intencja intencją, ale zejdźmy from Moon ;) na Ziemię. Intencje nie istnieją w oderwaniu od rzeczywistości. A rzeczywistość to kokretne rezultaty. Nigdy nie ustalisz jednoznacznie intencji, natomiast efekt jest widoczny wyraźnie - np. efekt w postaci urażenia kogoś. Idąc Twoim tokiem myślenia: mogę kogoś krzywdzić tak długo, jak długo nie mam intencji krzywdzenia. Bez sensu.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Ja odrzucam? Eee. Przesadzasz. Nie uwazam jej za najdoskonalsza, ma wiele wad. Prawo tez. Intecja jest wazniejsza od faktow gdyz te moga byc gra przypadku i ignorancji. Zdaje sobie jednak sprawe ze ewolucja prawa w tym kierunku potrwa pewnie sporo czasu... ale jest nieunikniona.
nigdzie na swiecie nie ma oznak takowej ewolucji
co wiecej nie znajduje przeslanek aby mialy takie nastapic
z tej prostej przyczyny iz postawilo by to na glowie caly system prawa
przyklad idacy w podobnym (chyba jedynym mozliwym kierunku) jak mialo to by wygladac - karanie za zamiar i przemyslenia, a nie czyny...
mielismy w kinie nawet.... raport mniejszosci za ksiazka philpa k dicka, polecam...

coz, uciekasz znowu
ale nic to
jestem osobnikiem sklonnym raczej do zakazania nauki psychologii niz do zmuszania nauki tejze (tu byc moze napadnie na mnie qon)
psychologie uwazam za nauke na wskros szkodliwa
znam akurat duzo psychologow i wszyscy sposrod nich, maja gigantyczne problemy ze swym zyciem - 100% (brak innych - pozytywnych przykladow) = ergo ta nauka niszczy czlowieka = moj subiektywny osad
odnosnie lokowania tego czym jest uczucie
w kontekscie religii to mym zdaniem stosunek emocjonalny do tego w co sie wierzy, otoczka przykrywania badz ekspresji to rzecz 3-rzedna (nie zajmujemy sie otoczka, ale jadrem)
tak jak uczucie religijne, jest zestawem emocji zwiazanych z religia, tak uczucie (milosc, nienawisc) zwiazana jest z takimze zestawem emocji zwiazanych z druga osoba
nie proboj prosze mi wmowic, ze ten agregat mych stosunkow z osoba ktora kocham defacto nie istnieje (a to wynikalo z twego wywodu)
podobnie moze miec miejce sprawa z uczuciami lokowanymi w kontekscie religijnym
teraz kwestia obrazy (ktora kwestionujesz)
tak jak niesposob obrazic uczucie lokowanew czyms materialnym - zona, dziecko, etc = reakcja psychiczna na tenze obiekt
tak w przypadku wiary, religii jak najbardziej
wiara, religia, czy wyznawana ideologia (nie ma znaczenia), czy raczej uczucie do tejze skierowane - moze byc obrazone - wynika to prosto z charakteru tegoz stosunku emocjonalnego
ulokowany jest on do siebie (endogennie) a nie jak ma to miejsce w przypadku rzeczy czy osoby (egzogennie)
proba ataku na moj stosunek do samego siebie i tego w co sie wierzy jest realnie sprawdzalnym i weryfikowalnym (logicznie zjawiskiem) w przeciwienstwie do zewnetrznego
przemysl...

2. Fajnie, intencja intencją, ale zejdźmy from Moon na Ziemię. Intencje nie istnieją w oderwaniu od rzeczywistości. A rzeczywistość to kokretne rezultaty. Nigdy nie ustalisz jednoznacznie intencji, natomiast efekt jest widoczny wyraźnie - np. efekt w postaci urażenia kogoś. Idąc Twoim tokiem myślenia: mogę kogoś krzywdzić tak długo, jak długo nie mam intencji krzywdzenia. Bez sensu.
doskonale resume
subiektywizm ocen, moj czy twoj, ma sie nijak do obiektywizmu systemu prawa
naprawde celne!
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
jestem osobnikiem sklonnym raczej do zakazania nauki psychologii niz do zmuszania nauki tejze (tu byc moze napadnie na mnie qon)
psychologie uwazam za nauke na wskros szkodliwa
znam akurat duzo psychologow i wszyscy sposrod nich, maja gigantyczne problemy ze swym zyciem - 100% (brak innych - pozytywnych przykladow) = ergo ta nauka niszczy czlowieka = moj subiektywny osad
Na ten temat to możemy sobie w jakimś odrębnym temacie podyskutować. Tu i tak już niezły OT wychodzi ;)
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
1. Widzisz, problem polega na tym, że wypowiadasz się dość autorytatywnie nt. psychologii, z której właśnie jestem w trakcie robienia magisterium. Okej, nie uważasz modelu Wilbera za jedynie słuszny, co się chwali. Ale ja zacytuję coś jeszcze: "Nie istnieje żadna publikacja filozoficzna, socjologiczna, psychologiczna czy przyrodnicza K.Wilbera, która byłyby zgodne z przyjętymi powszechnie światowymi standardami naukowości". Facet wkręcony w klimaty New Age, zrobił licencjat z biologii i próbuje snuć psychologiczne teorie. Najbliżej mu do Freuda, który, nota bene, również nie uprawiał naukowej psychologii, z paroma rzeczami trafił, z większością nie. Dlatego, wybacz, ale dla mnie równie dobrze jakiś hydraulik może twierdzić, że jest coś takiego jak "niedojrzałe" emocje.

Domyslam sie. Roznie to bywa. Jedni psycholodzy Wilbera sobie cenia inni nie. Psychologia nie jest az tak scisla by taka roznorodnsc byla jej wada. Ciekawe jest tez to, ze psycholodzy majacy za soba doswiadczenia medytacyjne czyli wgladu we wlasna psychike nieco odmiennego niz klasyczne podejscie zachodnie przynaja czesto Wilberowi racje.

2. Fajnie, intencja intencją, ale zejdźmy from Moon ;) na Ziemię. Intencje nie istnieją w oderwaniu od rzeczywistości. A rzeczywistość to kokretne rezultaty. Nigdy nie ustalisz jednoznacznie intencji, natomiast efekt jest widoczny wyraźnie - np. efekt w postaci urażenia kogoś. Idąc Twoim tokiem myślenia: mogę kogoś krzywdzić tak długo, jak długo nie mam intencji krzywdzenia. Bez sensu.

Idac Twoim tokiem rozumowania, jesli artysta wywiesi penisa na krzyzu w galerii warszawskiej to jesli jakas katolicka babcia na podkarpaciu poczuje sie obrazona to moze sie sadzic? Bez sensu.

Nic nie jest idealne - po to istnieje proces, po to mamy rozum byc dociekac. Intencji w 100% nie odczytasz jak i nie odczytasz w 100% faktow. Rowniez nie odczytasz w 100% czy ktos jest rzeczywiscie obrazony czy tez gra pod publike czy w innym interesie.

Rozum i doswiadczenie zyciowe - tego trzeba zawsze uzywac.

Pozdr.
YFM
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
Na ten temat to możemy sobie w jakimś odrębnym temacie podyskutować. Tu i tak już niezły OT wychodzi ;)

Jesli moderator bylby milo to prosilbym wrecz o wyodrebnienie watku dyskusji nt. obrazania uczuc religijnych do osobnego tematu. A ja tu sobie bede dalej czasek wklejal religijne zarty.

YFM
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Idac Twoim tokiem rozumowania, jesli artysta wywiesi penisa na krzyzu w galerii warszawskiej to jesli jakas katolicka babcia na podkarpaciu poczuje sie obrazona to moze sie sadzic? Bez sensu.
Niech każdy sam oceni co jest bardziej bez sensu. Jak dla mnie - niech każdy się sądzi o co chce, a już sąd zadecyduje czy coś jest absurdem.
Nic nie jest idealne - po to istnieje proces, po to mamy rozum byc dociekac. Intencji w 100% nie odczytasz jak i nie odczytasz w 100% faktow. Rowniez nie odczytasz w 100% czy ktos jest rzeczywiscie obrazony czy tez gra pod publike czy w innym interesie.

Rozum i doswiadczenie zyciowe - tego trzeba zawsze uzywac.
Tu masz trochę racji.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
nigdzie na swiecie nie ma oznak takowej ewolucji
co wiecej nie znajduje przeslanek aby mialy takie nastapic
z tej prostej przyczyny iz postawilo by to na glowie caly system prawa

Dla mnie przykladem jest odstapywanie od kary smierci. Prawo nie jest wyrocznia ostateczna. Kultura zachodu wyrosla na domniemaniu istnienia obiektywnej rzeczywistosci i to domniemanie przeniosla na inne dziedziny: w tym im prawo. W wielu obszarach juz sie okazalo to blednym podejsciem a innych okaze sie w przyszlosci. Obiektywna rzeczywistosc jest bowiem czyms umownym, nie istnieje. I miedzy innymi prawo tez za tym kiedys podazy jak zmieni sie spoleczenstwo. Za 10 lat, 100 lat... kiedys.

jestem osobnikiem sklonnym raczej do zakazania nauki psychologii niz do zmuszania nauki tejze (tu byc moze napadnie na mnie qon)
psychologie uwazam za nauke na wskros szkodliwa

OK, Twoje prawo. Ja osobiscie tez nie mam zaufania do psychologow zbyt duzego - to zbyt interpretacyjna i zbyt subiektwyna dyscyplina by takowym ich obdazac. Na kilku psychologow z ktorymi mialem do czynienia jedna pani okazala sie byc trafiona bo rzeczywiscie potrafila wyjsc poza ramy psychologii akademickiej, choc i u niej nie obylo sie bez nadinterpretacji.

Jednakze poznawanie siebie jest wazne a psychologia moze tu pomoc. Trzeba jednak podchodzic do niej szeroko - tak by uniknac ugrzezniecia w jednym interpretacyjnym watku. Stad ja np. procz wilbera czytam neurobiologow oraz artykuly bardziej powiedzmy klasyczne. Trzeba uwazac na pulapki. Jednakze wilber jako jedyny na razie pokazuje mi pelne spektrum zjawisk psychologicznych ulozonych w analitycznym porzadku. A jako informatyk lubie analityczny porzadek. Stad glownie wilberem sie posluguje mowiac o religijnych sprawach.

w kontekscie religii to mym zdaniem stosunek emocjonalny do tego w co sie wierzy, otoczka przykrywania badz ekspresji to rzecz 3-rzedna (nie zajmujemy sie otoczka, ale jadrem)

Sek w tym, ze owo jadro to emocje elementarne i nie zwiazane z religia. I niestety wiekszosc tego co sie dzieje na swiecie to wlasnie efekt dzialania owych otoczek tego jadra. Stad nie mozna tego ignorowac.

tak jak uczucie religijne, jest zestawem emocji zwiazanych z religia, tak uczucie (milosc, nienawisc) zwiazana jest z takimze zestawem emocji zwiazanych z druga osoba
nie proboj prosze mi wmowic, ze ten agregat mych stosunkow z osoba ktora kocham defacto nie istnieje (a to wynikalo z twego wywodu)
podobnie moze miec miejce sprawa z uczuciami lokowanymi w kontekscie religijnym

Istnieja takie agregaty - zawieraja jednak emocje i otoczke (jak to nazwales). Otoczka to zas nie tylko uczucia, a uczucia to interpretowana emocja. Ja, z racji swego podejscia do zycia, duchowego glownie, jestem zainteresowany glownie rozplatywaniem otoczek i odinterpretowywaniem emocji by poznac jak co powstaje gdyz ignorancja w tej dziedzinie jest jednym z glownych czynnikow nieszczesc na tym swiecie. Patrzac z tej perspektywy mowienie u "uczuciu religjnym" jest bledem gdyz na taki agregat skladaja sie interpretowane emocje (a wiec uczucie) i otoczka. Jesli oddzielmy otoczke od uczucia to zostaniemy bez religii. Tak to widze. Jednakze to jest punkt widzenia z mego miejsca siedzenia. Nie jest to prawda obiektywna wiec Ty mozesz to widziec inaczej i tez mozesz miec racje majac na uwadze cele jakie Ci przyswiecaja. Dla mnie istotne jest by czlowiek mial poglad spojny z celami jakie chce realizowac a nie by mial jakos okreslony poglad :)

teraz kwestia obrazy (ktora kwestionujesz)
tak jak niesposob obrazic uczucie lokowanew czyms materialnym - zona, dziecko, etc = reakcja psychiczna na tenze obiekt
tak w przypadku wiary, religii jak najbardziej
wiara, religia, czy wyznawana ideologia (nie ma znaczenia), czy raczej uczucie do tejze skierowane - moze byc obrazone - wynika to prosto z charakteru tegoz stosunku emocjonalnego
ulokowany jest on do siebie (endogennie) a nie jak ma to miejsce w przypadku rzeczy czy osoby (egzogennie)
proba ataku na moj stosunek do samego siebie i tego w co sie wierzy jest realnie sprawdzalnym i weryfikowalnym (logicznie zjawiskiem) w przeciwienstwie do zewnetrznego
przemysl...

Nie dostrzeglem dotychczas w zyciu takowego rozroznienia: dla umyslu wszystko co dostrzega jest pierwotnie wewnatrz niego. Rozroznienie na zewnetrzne i wewnetrzne wzglem organizmu zjawiska jest procesem post-factum. Nie oznacza to by bylo jasne ze zona czy dziecko sa tworem umyslu. To troche inna sprawa i na dluzsze gadanie.

doskonale resume
subiektywizm ocen, moj czy twoj, ma sie nijak do obiektywizmu systemu prawa
naprawde celne!

Ha ha ha. Obiektywizm :) Niektorzy ciagle w niego wierza. Ach...

Pozdr.
YFM
 

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Na ten temat to możemy sobie w jakimś odrębnym temacie podyskutować. Tu i tak już niezły OT wychodzi ;)
Jeśli chcielibyście włączyć się do dyskusji to tu utworzyłem odpowiedni temat w dziale Psychologia: http://www.forumowisko.pl/topic/130060-zrownowazenie-psychiczne-psychologow/
 

Sadayoshi

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2007
Posty
330
Punkty reakcji
8
Miasto
Ponyville
O! Jaka inteligentna dyskusja się wywiązała. Aż miło czytać ^^

Zawsze intrygowało mnie, jak to jest z tymi uczuciami religijnymi. Szczególnie pewna zależność - monoteistów dość łatwo obrazić (np. chrześcijan stwierdzeniem "Jezus jest gupi"), politeistów już dużo trudniej ("Kriszna ssie" nie robi na hinduistach specjalnego wrażenia), podczas gdy nie-teistów zupełnie nie da się w ten sposób dotknąć (fajny ten posąg Buddy Yeti :p). Macie jakiś pomysł na to, czemu tak się dzieje?
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
O! Jaka inteligentna dyskusja się wywiązała. Aż miło czytać ^^

Zawsze intrygowało mnie, jak to jest z tymi uczuciami religijnymi. Szczególnie pewna zależność - monoteistów dość łatwo obrazić (np. chrześcijan stwierdzeniem "Jezus jest gupi"), politeistów już dużo trudniej ("Kriszna ssie" nie robi na hinduistach specjalnego wrażenia), podczas gdy nie-teistów zupełnie nie da się w ten sposób dotknąć (fajny ten posąg Buddy Yeti :p). Macie jakiś pomysł na to, czemu tak się dzieje?

Miales sie obrazic o ten posag, psia jego budzia mac :)

Dlaczego niektorzy sie obrazajac? Moja koncepcja jest juz klarowana wyzej ale moge jeszcze raz z innej strony. W toku naszego rozwoju od dziecka do doroslosci nastepuje psychoindywidualizacja czyli wyodrebnienie sie z rzeczywistosci. Dla malego dziecka emocje matki sa rowniez jego emocjami. Dla doroslego teoretycznie nie. Mowie teoretycznie bo psychindywidualzacja niestety czesto nie jest kompletna. Co gorsza - ta czesc czlowieka, ktora ciagle jest lokowana w matce czy w ojcu, poprzez odpowiednie racjonalizacje jest projetkowana na pewne idee - np. religijne. Przez to, atakujac jakas idee tak naprawde atakujemy kogos - w jego mnieniamu. Czlowiek taki, zyjnie niestety w glebokiej ignorancji nt. natury tego co postrzega i przez to cierpi. Gdyby poprzez praktyke wgladu popracowal nad soba to pewnie z czasem by wycofal swoje projekcje a nastpenie dopelnil psychoindywidualizacji. No i przestal by sie obrazac :)

Hindusi maja latwiej bo sa bardziej rozproszenii po swoim panteonie a do tego u nich tradycjnie sie ciagle dysputuje o religii. Wyjatkiem sa np. krysznowcy ktorzy maja tak jak chrzescijanie - obraza boska i koniec.

Buddysci maja czasem problem z ich guru aktualnym, ale to bardziej linia tybetanska. Zenki sa ogolnie porypane :) wiec sie nie obrazaja - sa zbyt wsobni ;).

edit/
O przepraszam, zapomnialem - mozna doprowadzic do tego iz buddysta odczuje cos analogicznego do teistycznej obrazy i to nawet dosyc czesto. Wystarczy wspomniec ze ktos jest oswiecony albo powiedziec ze sie jest oswieconym. U buddysty to jednak nie ma natury obrazy ale raczej litosciwego i poblazliwego stwierdzenia "ty glupi jestes skoro tak mowisz". Problem buddystow bowiem jest taki, ze czesto projektuja swoje emocje na idee oswiecenia.

Pozdr.
YFM
 

Sadayoshi

Nowicjusz
Dołączył
30 Wrzesień 2007
Posty
330
Punkty reakcji
8
Miasto
Ponyville
Buddysci maja czasem problem z ich guru aktualnym, ale to bardziej linia tybetanska.
Czyli moja linia... z tego co zauważyłem, większość ludzi robi tu tak jak ja - śmieje się i idzie dalej swoją drogą.

O przepraszam, zapomnialem - mozna doprowadzic do tego iz buddysta odczuje cos analogicznego do teistycznej obrazy i to nawet dosyc czesto. Wystarczy wspomniec ze ktos jest oswiecony albo powiedziec ze sie jest oswieconym. U buddysty to jednak nie ma natury obrazy ale raczej litosciwego i poblazliwego stwierdzenia "ty glupi jestes skoro tak mowisz".
IMHO to zupełnie inne uczucie. Dość podobne do tego co czujesz, kiedy jakiś facet opowiada ci jak to ostatnio na imprezce zadowalał 5 dziewczyn jednocześnie przez całą noc. I każda z nich miała wielokrotne orgazmy. To uczucie w stylu ":szuka:" (jeśli widzisz emotikonki)

Problem buddystow bowiem jest taki, ze czesto projektuja swoje emocje na idee oswiecenia.
Zdaje się, że jest to problem, który nie tyczy się tylko buddystów i oświecenia. Prawie każdy projektuje swoje emocje na wszystko na co tylko może.
 

YetiFromMoon

Bywalec
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
662
Punkty reakcji
34
Wiek
50
Miasto
Warszawa
IMHO to zupełnie inne uczucie. Dość podobne do tego co czujesz, kiedy jakiś facet opowiada ci jak to ostatnio na imprezce zadowalał 5 dziewczyn jednocześnie przez całą noc. I każda z nich miała wielokrotne orgazmy. To uczucie w stylu ":szuka:" (jeśli widzisz emotikonki)

No wlasnie. Cos sie dzieje :)

Zdaje się, że jest to problem, który nie tyczy się tylko buddystów i oświecenia. Prawie każdy projektuje swoje emocje na wszystko na co tylko może.

Ha! Wlasnie! Dotknelo ;)

Pozdr.
YFM
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
wiecie sprzedam wam ciekawostke
slownictwo dotyczace magii/religii jest dla ludow perskich,ariow i slowian jest w duzej wiekszosci wspolne
ba mnostwo rytualow bylo wspolnych
dzisiaj juz sie toto zatarlo (zroznych powodow)niemniej jednak przekazy historyczne sa niesamowite
dzisiejsze pojmowanie pewnych odrebnosci moze byc rozumiane zupelnie opatrznie w stosunku do tego co drzewiej bywalo...

yeti twoje wrzuty (demotywatory itp) sa naprawde w wiekszosci zenujace = szkoda
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
2. Fajnie, intencja intencją, ale zejdźmy from Moon ;) na Ziemię. Intencje nie istnieją w oderwaniu od rzeczywistości. A rzeczywistość to kokretne rezultaty. Nigdy nie ustalisz jednoznacznie intencji, natomiast efekt jest widoczny wyraźnie - np. efekt w postaci urażenia kogoś. Idąc Twoim tokiem myślenia: mogę kogoś krzywdzić tak długo, jak długo nie mam intencji krzywdzenia. Bez sensu.

Idac Twoim tokiem rozumowania, jesli artysta wywiesi penisa na krzyzu w galerii warszawskiej to jesli jakas katolicka babcia na podkarpaciu poczuje sie obrazona to moze sie sadzic? Bez sensu.

Kiedy człowiek doznaje krzywdy? Wtedy gdy czuje się skrzywdzony, wtedy gdy ktoś uważa, że nas krzywdzi, wtedy gdy sąd uzna, że ktoś jest pokrzywdzony?
Uważam, że jedyną sensowną miarą jest osąd osoby trzeciej, w założeniu obiektywnej.
Co w tekim razie jednak z sytuacjami, w których- ja nie czuje się pokrzywdzony, ani ktoś inny nie czuje, że mnie skrzywdził, a sąd tak uważa?

Co wreszcie w kwestiach, w których występuje spór o pojęcia? Choćby nazywanie osób innego wyznania grzesznikami?

Czy fakty mogą obrażać? Czy można np powiedzieć: ta religia i ten bóg nie są prawdziwi. Są ludzie, którzy po takich słowach poczują się obrażeni. A gdyby dodać jeszcze, że to zabobony? Jeszcze więcej osób poczuje się obrażonych.
Zabronić tak mówić? Odebrane to zostanie niewątpliwie jako cenzura.
Gdzie więc jest granica?
Czy obrazą religijną jest już "Żywot Briana", niektóre odcinki kreskówki "South Park", czy może dopiero niektóre z obrazków i filmików, które pojawiły się w tym temacie?

Nie, ja tu widzę tylko jedną możliwość - symboliczne kary za obrazę (która jest tak niesamowicie względna) i ogólnie szeroką wolność słowa.

W przypadku obrazy jestem zdania, że większe znaczenie ma intencja, niż sam czyn.
 

Katrol

Nowicjusz
Dołączył
12 Grudzień 2008
Posty
38
Punkty reakcji
1
700_2918010d8b71daGod_s_Life_5_.jpg


700_2918044077b2f0God_s_Life_8_.jpg


700_2917934c529c74God_s_Life_40_.jpg


700_291792540fb0c7God_s_Life_39_.jpg


700_2917888b9fdf4aGod_s_Life_35_.jpg
 
Do góry