hehehehehehe
Nowicjusz
- Dołączył
- 14 Lipiec 2012
- Posty
- 72
- Punkty reakcji
- 2
Na początku trochę o mnie: mam 18 lat, jestem wierzący, ale nie praktykujący. Cała moja rodzina , tylko oprócz mojej starszej siostry wierzy w Boga. Od kiedy poszedłem do liceum do klasy humanistycznej, gdzie sporo się mówi o filozofii, wierzących jest z 50%. Połowa ludzi patrzy na świat zupełnie inaczej.
Ateiści wydają się być bardziej oczytani, może nawet mądrzejsi, ale także wydają się być bardziej obojętni wobec wszystkiego, mniej się wszystkim przejmują, ale i mniej cieszą. Wydają mi się być bardziej stali w uczuciach i sprawiają wrażenie wiecznie zmęczonych.
Na przykład miałem w klasie gościa, który jest zdolny, biegle zna angielski, niemiecki, ma b.dużą wiedzę z historii. Mógłby przy odrobinie wysiłku być na prawdę dobry i daleko zajść, jedynie ze ścisłych był cienki, z matmy, miał zagrożenie na semestr, którego nie mógł poprawić ale mógł spróbować kilka razy, jednak stwierdził "je***, nie chcę mi się, dziś nie przychodzę" i potem tak przychodził do szkoły dwa razy na miesiąc, aż nie zdał, wiem, że w tym roku sytuacja ma się podobnie. Szkoda mi gościa...
Teraz, w okresie świątecznym, gdy mam wolne od szkoły i większość czasu siedzę samemu w domu, przed kompem albo tv wieczorami. znowu poczułem się jak dziecko. Oderwany od rzeczywistości, mało kontaktu z ludźmi, w swoim świecie, beztrosko, nie myślę o problemach. Dni są długie, ale i miłe, spokojne. Dużo rozmyślam, marzę o wakacjach w ciepłych krajach, zakochać się w jakiejś piękności ^^ Czas jakby stoi w miejscu i o nic się nie martwisz. Świat jest wielki, zróżnicowany, przepiękny. Ostatnio właśnie przypomniało mi się to uczucie, ta magia. I właśnie dlatego wierzę w Boga, to nie przypadek, że Ziemia jest tak piękna, niesamowita. Może za tydzień pójdę do szkoły i znowu się zacznie szara rzeczywistość hehe...
Ateiści myślą częściej o przemijaniu, nie potrafią się cieszyć, nie mają nadziei, łatwiej popadają w depresję, tak to trochę odbieram.
Ateiści wydają się być bardziej oczytani, może nawet mądrzejsi, ale także wydają się być bardziej obojętni wobec wszystkiego, mniej się wszystkim przejmują, ale i mniej cieszą. Wydają mi się być bardziej stali w uczuciach i sprawiają wrażenie wiecznie zmęczonych.
Na przykład miałem w klasie gościa, który jest zdolny, biegle zna angielski, niemiecki, ma b.dużą wiedzę z historii. Mógłby przy odrobinie wysiłku być na prawdę dobry i daleko zajść, jedynie ze ścisłych był cienki, z matmy, miał zagrożenie na semestr, którego nie mógł poprawić ale mógł spróbować kilka razy, jednak stwierdził "je***, nie chcę mi się, dziś nie przychodzę" i potem tak przychodził do szkoły dwa razy na miesiąc, aż nie zdał, wiem, że w tym roku sytuacja ma się podobnie. Szkoda mi gościa...
Teraz, w okresie świątecznym, gdy mam wolne od szkoły i większość czasu siedzę samemu w domu, przed kompem albo tv wieczorami. znowu poczułem się jak dziecko. Oderwany od rzeczywistości, mało kontaktu z ludźmi, w swoim świecie, beztrosko, nie myślę o problemach. Dni są długie, ale i miłe, spokojne. Dużo rozmyślam, marzę o wakacjach w ciepłych krajach, zakochać się w jakiejś piękności ^^ Czas jakby stoi w miejscu i o nic się nie martwisz. Świat jest wielki, zróżnicowany, przepiękny. Ostatnio właśnie przypomniało mi się to uczucie, ta magia. I właśnie dlatego wierzę w Boga, to nie przypadek, że Ziemia jest tak piękna, niesamowita. Może za tydzień pójdę do szkoły i znowu się zacznie szara rzeczywistość hehe...
Ateiści myślą częściej o przemijaniu, nie potrafią się cieszyć, nie mają nadziei, łatwiej popadają w depresję, tak to trochę odbieram.