Idąc śladami Biblii, a raczej nowego światła, jakim jest Nowy Testament i przesłanie Jezusa w stosunku do religii i kultury judaistycznej dość łatwo wg. mnie da się zauważyć w nich wolność od ludzkich zależności, jaką Pasterz zaoferował swoim owieczkom, wyrywając je ze szponów rygorystycznego zakonu zasad i obowiązków, pozwalając na pewną '' duchową swawolę '', czyli ufne i świadome zezwolenie na prowadzenie siebie przez Ducha, niezależnie od ustalonych zasad i tradycji. Czy wg. was możliwe jest, aby chrześcijanin nie był członkiem żadnego z istniejących na świecie wyznań, a mimo to, był równie przykładnym chrześcijaninem, jak inni, w nich zrzeszeni ? Ostatnimi czasy namnożyło nam się wyznań, a co za tym idzie : proroków, prawd jedynych, zasad i '' jedynych słusznych '' interpretacji Bożego Słowa. Ty, jako chrześcijanin stoisz pośrodku. Którą drogę wybrać, którą drogą podążyć ? Czy Bóg w obliczu takiej sytuacji może wymagać od człowieka odnalezienia tej prawdy jedynej, bezwględnej i czystej ? Czy wiara chrześcijańska jest uzależniona od trwania przy konkretnym wyznaniu ? Czy sakramenty, zasady, obrzędy, słuchanie konkretnych słów konkretnej osoby mogą mieć wpływ na nasze zbawienie i czy wogóle mogą być jakimkolwiek jego wyznacznikiem ? Czy chrześcijanin może być duchowym indywidualistą, prowadzony biblijną Prawdą, tworzyć swoją drogę przed sobą, czy może społeczności zostały dane po to, aby tą drogę wskazywać ? Tylko, czy wskazywanie nie obraca się w bezmyślną jednomyślność w poszczególnych grupach ?
A teraz wyobraźmy sobie pustynię. Tylko człowiek i Bóg, a wokół pustynia.
Czy chrześcijanin na pustyni wiary, może zostać zbawiony ?
Zapraszam do dyskusji.
Z własnego doświadczenia wiem, że w dzisiejszych czasach nie można normalnie porozmawiać o Bogu z drugim człowiekiem. dlaczego? ponieważ ludzie są "zuchwali, nadęci" (2Tym 3:4,BT). Każdy ma swoje zdanie wyrobione indywidualnie, bądź przez organizację z którą się utożsamia. Jeden drugiemu udowadnia swoje racje i robi się chaos, który prowadzi to odstawienia na dalszy plan tego co najważniejsze - Boga. Wówczas zamiast dążyć do jedności z Bogiem sieje się waśnie między bliźnimi.
Uważam, że liczy się nasze serce, które Bóg bada każdego dnia. Nie jest potrzebna religia, żeby Stwórca byl blisko nas, przecież On jest silniejszy on tego co ludzkie, a przymiotem jego Miłość, czy zatem nie to jest najważniejsze? Zamiast skupiać się na tym która religia prowadzi o Boga, trzeba pielęgnować wieź z Nim.
Owszem, człowiek sam może błądzić, ale czyż nie jest napisane: " Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma; nie dopuści nigdy, by miał się zachwiać sprawiedliwy". (Ps 55:23,BT). Czy sprawiedliwość o której tu mowa, wyznacza nam religia? to od niej zależy czy Bóg nas wesprze? Nie. On nas zna i jeśli serce mamy szczere, to poprowadzi nas do Bram Raju.
Myślę, że chrześcijanin może być duchowym indywidualistą, pod warunkiem, że na pierwszym miejscu szczerze stawia Boga i jego Słowo. On przecież rozumie, że pośród tylu religii i przeróżnych ugrupowań człowiek może czuć się bezradny i zagubiony. Dlatego lepiej jest być na pustyni, bo wówczas nic nie przysłania nam horyzontu, a i Promienie Światła docierają do nas lepiej niż tłumie, Nadzieja Zbawienia jest bardziej widoczna...
Piszę to z przekonaniem, będąc teraz daleko od domu i rodziny. Chodź jestem sama wiem że On jest i otacza mnie swoją Opieką.
Codziennie mówi do mnie:
"Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą;
nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem.
Umacniam cię, jeszcze i wspomagam,
podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą"
(Iz 41:10,BT)
Szukając można łatwo się zgubić i zapomnieć o tym co najważniejsze, sama przekonałam się o tym. Dlatego teraz po prostu idę i ufam Mu, że mnie prowadzi.
Pozdrawiam.