Vardamir
Sinner
Ostatnio mój kundelek miał problem, wymioty biegunka to normalka, tyle że gdy przyszła pora na spacer, ledwo się ruszał, do drzwi nie mógł dojść, ucho sztywne, prawa strona jakby lekki paraliż (gdy czekaliśmy chwilę potem nie mógł się nawet podrapać) ok, u weterynarza był dziesięć czy może kwadrans później, tzn, po tym jak zobaczyłem w jakim jest stanie (na południe, rano jak wyszedł miał biegunkę). Ok, antybiotyki dostał od weterynarza, matka mu dawała do jedzenia coś na wątrobę na wszelki wypadek, dostała kiedyś u weterynarza, kuracja prawie zakończona, czy tam zakończona, właściwie nie ma sensu kontynuować, bo po tych kilku dniach weterynarz nie ma pojęcia co psu jest, a zastrzykami szpikuje go chyba tylko po to, by sobie coś zarobić. Niby już jest ok ale pies jest taki nie swój, brak tego jego humorku (choć nie zdziwiłbym się, jeśli by chodziło o porę, od kilku dni o tej porze idzie na zastrzyk) a być może wpływa na to okres, znaczy się, cieczkę suki mają, no i bywa nie do wytrzymania, jak to pies. Jednak trochę się martwię, zwłaszcza, że bęcwał nic nie powiedział, mimo że krwi nabrał od psa...
Wiecie jaka choroba może wywołać lekki paraliż u psa? Może ktoś spotkał się z tym?
spodziewam się czegoś wirusowego, bo antybiotyki dostał, i jest lepiej, ale ciągle nie wiem co mogło to spowodować i jak bardzo groźne to jest.
Wiecie jaka choroba może wywołać lekki paraliż u psa? Może ktoś spotkał się z tym?
spodziewam się czegoś wirusowego, bo antybiotyki dostał, i jest lepiej, ale ciągle nie wiem co mogło to spowodować i jak bardzo groźne to jest.