Uważam, że związek polega w dużej mierze na przyjaźni. Bywa i tak, że miłość się kończy, ale to, co nas połączyło to nie tylko fizyczność, ale też podobne poglądy, zainteresowania itp. Miałam kiedyś faceta, z którym w ogóle nie mogłam się dogadać bo byliśmy zbyt podobni i uparci. Teraz, kiedy nie jesteśmy już razem, świetnie się dogadujemy, potrafimy rozmawiać po kilka godzin, nie zauważając upływu czasu.
Mam jednak pytanie, ostatnio zaprzyjaźniłam się za to z nową dziewczyną mojego byłego i generalnie wiele osób uważa to za coś bardzo dziwnego i nie na miejscu. Nie na miejscu jest też podobno umawianie się z kolegą swojego byłego. Ja nie widzę w tym nic dziwnego, ale zastanawia mnie, co o tym myślą inni bezstronni
A jak mawiała moja nauczycielka z liceum "Najpierw jest namiętność, następnie miłość, a potem, to się można tylko zaprzyjaźnić"