Przyjaźń. Czyżby utracona ?

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
To nie będzie wiersz, nie będzie opowiadanie, zresztą może być i opowiadaniem, opowiadaniem o przyjaźni.
Przyjaźni ? A cóż to przyjaźń ? Czy przyjacielem można nazwać osobę, która co krok kłamie ? Której tak naprawdę nie można wierzyć ?

A więc, to wszystko zaczęło się dokładnie 17 sierpnia około godziny 16.00 roku 2009. Szedłem sobie ( tak wiem mam dopiero 16 lat) do sklepu po papierosa. Na sztukę, nie miałem pieniędzy na całą paczkę. Szedłem sobie swoją ulicą. Nagle ktoś mnie zawołał. To był jakiś gościu, na początku go nie skojarzyłem. Potem mi się przypomniało że Łukasza poznałem na dniach pewnej wsi. Razem piliśmy piwo. Jechał w tedy z jakąś dziewczyną na skuterze. Nie znałem jej.
- Siemka Endriu
- No cześć. Znamy się ?
- No pewnie. To ja byłem z Makowym na dniach Kuniowa. Piliśmy razem piwko.
- Ach sorki widzisz, nie pamiętałem za dużo chyba w tedy wypiłem.
- No to fakt. Masz może jakiegoś papierosa ?
- Hmm.. idę sobie kupić jednego na sztukę. Możemy później spalić na pół.
- No dobra. Ja jestem na tym murku za blokiem.
- Okey. Kupię to przyjdę.
No więc poszedłem do tego sklepu. Kupiłem. I poszedłem do Łukasza.
Była tam pewna dziewczyna ( oczywiście jeszcze w tedy nie wiedziałem kim dla mnie będzie w życiu), ale z wyglądu bardzo mi się spodobała. Jak zwykle w takich sytuacjach się przedstawiłem. I zacząłem się użalać jaki to ja nie jestem chory. Wziąłem jej gg. I tak zaczął się kontakt. Najpierw z Łukaszem, później się tak stało iż ta najwspanialsza kobieta pod słońcem, zaczęła z nim chodzić. Hmm.. później, przez to iż nie miałem pieniędzy urwał się kontakt urwał się bo cały czas "żuliłem" papierosy. Miała ona na imię hmm.. po prostu przyjmijmy iż to była pani M. Całe wakacje spędziłem z nimi. Całe wakacje znosili moje użalanie się. Na przełomie września, jakoś urwał się kontakt. Żyłem normalnie, tak jakbym ich nie poznał. A musicie wiedzieć iż byli to dla mnie strasznie bardzo wartościowi ludzie. Ale czemu do diaska ich okłamywałem ? Hmm, może dla tego iż chciałem zabłysnąć, zwrócić na siebie ich uwagę. Mniejsza o to, w tedy nie rozumiałem swych pobudek. Tak jak mówiłem do listopada nie miałem z nimi kontaktu. W listopadzie, pewnej nocy nie wiem jaka data to była dokładnie, podajże 9 listopad. Przyśniła mi się pani M. Postanowiłem się do niej odezwać, spotkać się z nią. Zgodziła się. Zaczęliśmy się spotykać co dziennie o godzinie 18.00 jak wychodziła z pieskiem. A ma bardzo ładnego pieska, kundelek Tosiek się wabi. Bardzo radosne zwierzątko. No i jak już zaczęliśmy się spotykać poczułem że żyję, że mam dla kogo żyć. Lecz nadal użalałem się nad sobą i okłamywałem wszystkich naokoło. Zyskałem rangę przyjaciela. A czy na takową rangę zasługiwałem ? Myślę, iż nie. Owszem byłem gotów pomóc, jej w każdy problemach, ale okłamywałem ją. Okłamywałem dalej. Zbiegiem czasu w sumie coraz mnie. Zbiegiem czasu, zacząłem rozpowiadać innym iż z nią jestem. Nie wiem czemu. Może dla tego że w pewien sposób ją pokochałem. No nie w pewien sposób tylko tak naprawdę. Lecz cóż. Sami osądźcie czy taka przyjaźń to prawdziwa przyjaźń ? Żałuję tego. No ale cóż. Nastał grudzień, luty, o właśnie w lutym całe ferie spędziłem z moją kochaną p. M moją siostrzyczką. Ale czemu do diaska ją okłamywałem ? Później, nastał dzień, w którym prawda wyszła na jaw. Spotkałem się z kumplem i z nią z kochaną panią M. Pan K. któremu nagadałem iż z nią jestem. Hmm.. no po ich rozmowie. Wszystko się wydało. Byłem zdruzgotany. Na drugi dzień, przyszedłem do niej do domu z nożem w kurtce, który wcześniej naostrzyłem, tak z nożem przeznaczonym dla siebie. Miałem plan. Plan głupi, gdyby pani M mi nie wybaczyła, zwyczajnie bym się zarżnął. Ale wybaczyła. Było okey. Oczywiście, czasem się kłóciliśmy. Najczęściej z mojej winy. W sumie raz, raz byłem na nią zły, bardzo zły, to była jej wina. Wykiwała mnie w jednej sprawie. Ale mniejsza z tym było minęło. Nie chciałem z powodu błahostki tracić tej "przyjaźni". W cudzysłowie wziąłem wyraz przyjaźń ponieważ ja jako przyjaciel nie powinienem się tak zachowywać. No ale cóż. Potem na chwilkę wszedł w nasze życie z butami pan Kr. No ale wyszedł tak szybko jak z niego przyszedł. Później w sumie czy później no 19 lipca. Okłamałem ją znów. Hmm, próbowałem popełnić samobójstwo z bliżej nie określonych mi przesłanek. No cóż wylądowałem w szpitalu. Sprawa się tak zagmatwała iż wszystkie moje postępki wyszły na jaw. Cóż. Trzeba żyć dalej czyż nie ? Ale jak żyć dalej, gdy osoba, na której zależało nie chce Cię znac. Załeżało, dalej zależy, mimo tych wszystkich moich kłamstw. Po tym wypadku, po tym co zrobiłem zrozumiałem jedną rzecz. Kłamałem ponieważ chciałem, chciałem by poświęciła mi więcej uwagi. Użalałem się, wyolbrzymiałem swoje problemy by zwróciła na mnie uwagę. No cóż. To był błąd. Mam nadzieję iż to nie zakończy naszej przyjaźń. A jak zakończy, cóż jestem tego w pełni świadom iż to z mojej winy. I w tym momencie, nasuwa mi się piosenka podajże Big Cyca - "Facet to świnia". No cóż, trzeba dalej życ. Co będzie później, dalej to się okaże.
 

Miyoshi

Nowicjusz
Dołączył
3 Marzec 2007
Posty
453
Punkty reakcji
0
Boże, czytasz książki? Widzisz, jak oni tam piszą?
Bo ja odnoszę wrażenie, że nigdy nie widziałeś żadnej powieści.
Po pierwsze: zawsze na końcu zdania stawiamy kropki.
Po drugie: to nie jest nawet opowiadanie, tylko paplanina. Nie możesz pisać tak, jakbyś mówił.
Po trzecie: tekst jest zlany w jedną całość, przez co ciężko się czyta.
Po czwarte: fabuła nie jest ciekawa.
Po piąte: widzę błędy. Zwłaszcza interpunkcyjne. (pomijając wcześniej wspomniany brak kropek)
Po szóste: niektóre zdania są bez sensu, np: "Co będzie później, dalej to się okaże." Chyba raczej: "Co będzie później, to się okaże."
Po siódme: czy wg Ciebie ten tekst jest chociaż dobry? Bo wg mnie nie.

Szkól się, kształć się, może kiedyś coś z tego będzie.
 

Endriu.

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
108
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kluczbork
Hmm... napisałem to tak o, bez zastanowienia, przemyślenia, w sumie nie miałem pomysłu na nic. Dla tego mam świadomość tego iż to jest po prostu "kicz". Błędy interpunkcyjne hmm, napisałem to w ciągu 10 min. Nawet nie patrzyłem, na zdania by wyłowić błędy. Dla tego ta "praca" jest kiepska. A co do książek czytam ich dużo. Głównie fantasy. Powieści - czytałem ale głównie polskie klasyki, że tak się wyrażę. Wiem jaki kształt winno mieć opowiadanie. A co do tego iż to nie jest opowiadaniem, tylko luźnym, złożonym z wielu zdań stworem, masz na to dowód, w rozpoczęciu. Jeśli można tak nazwać dwie pierwsze linijki.
 

fuckin'666

Nowicjusz
Dołączył
25 Lipiec 2010
Posty
8
Punkty reakcji
0
Miasto
Opole
Usprawiedliwiasz się... jakość tekstu zaiste średnia... Nieważne.

I jak? Jest lepiej?

Czekamy na ciąg dalszy?

Co z M?

Historia ciekawa, ale czy jest jakaśkolwiek wzajemność z Jej strony? Jak to jest?

Odp...
 
Do góry