Przegrali z urzędem. Musieli usunąć przyczepę w jakiej mieszkali.

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Powiedzcie jak to jest bo mnie czasem jasna cho..ra bierze jak czytam takie wiadomości..

Jeżeli człowiek ma swoją ziemię na której stoi jego dom. Jest w świetle prawa właścicielem tego domu i ziemi. I w świetle tego samego prawa każde mu się usunąć jego własność jaką stanowi Jego własna przyczepa mieszkalna z jego własnej ziemi.


Ktoś mi powie jak to możliwe zabrnąć w taki "debilizm prawny" w świetle prawa w cywilizowanym kraju ?


https://www.youtube.com/watch?v=jl7vSA5HLzs

Urzędnicy dopięli swego - pięcioosobowa rodzina ze Staniszewa właśnie straciła dach nad głową. Małgorzata i Marcin, z trójką dzieci mieszkali w przyczepie kempingowej, ale nadzór budowlany uznał ją za budynek i nakazał rozbiórkę. Dziś "budynek" odjechał na kołach. Nie wiem dokąd pójdziemy. Może pan inspektor nam teraz powie, gdzie mamy się podziać - mówią. Wiecęj na:http://expresskaszubski.pl/aktualnosci/2012/06/przegrali-z-urzednikami-musieli-usunac-przyczepe-w-ktorej-mieszkali
 
T

TomaszTomasz

Guest
Podobna sytuacja jak z wozem Drzymały, też go gnębili i swego dopięli, tyle że tamci to byli Prusacy. Dla mnie to jest zwykłe skur****nstwo.
 
S

Spamerski

Guest
W zalinkowanym artykule czytamy, że problemu nie było do czasu zawiadomienia jednego z mieszkańców miejscowości. Z kolei z materiału wideo wynika, że okolica raczej średnio wygląda.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
skoro tworzymy tysiące przepisów które w teorii mają chronić obywateli to takie sytuacje to codzienność

dajmy na to mamy przyczepę taka jak ta. Gdzieś w historii np zaprószy się w niej ogień. I oczywiście tabloidy wrzeszczą, "gdzie było państwo ?"
a państwo szybko tworzy przepis, że taka przyczepa to dom i nadzór budowlany może go kontrolować. I jaki efekt ? taki jak przedstawiono powyżej

nie mówię że w tym przypadku tak było ale tak właśnie tworzy sie przepisy, jak się coś stanie to w histerii medialnej tworzy się kolejny przepis, a życie leci swoim tokiem
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
TomaszTomasz napisał:
Podobna sytuacja jak z wozem Drzymały, też go gnębili i swego dopięli, tyle że tamci to byli Prusacy. Dla mnie to jest zwykłe skur****nstwo.
Jestem też takiego zdania. Własna ziemia, własna przyczepa a urzędnik w świetle prawa mówi: WON mi z Tym !

Jednak nie koncentrujmy uwagi jedynie na wykonawcach prawa czy donosicielu, bo umknie nam większa przyczyna jakim jest samo chore prawo w takim wydaniu.
Tu mamy pewien marker czy faktycznie mamy coś własnego i czy możemy tym dysponować jak tego sami chcemy. To prawie jak parcela na cmentarzu na zasadzie wolno Ci ... leżeć.
 
S

Spamerski

Guest
Sęk w tym, że zgodnie z prawem każdy ma prawo do własności, która podlega równej dla wszystkich ochronie prawnej. Ponadto prawo własności może być ograniczone wyłącznie w drodze wywłaszczenia (art. 64 Konstytucji).

Niestety polskie społeczeństwo nie szanuje prawa własności, co przejawia się ogromną ilością sporów sąsiedzkich. Najprawdopodobniej i omawiana w tym temacie sprawa dotyczy właśnie takiego sporu. Skoro społeczeństwo nie szanuje prawa własności, to również osoby stosujące prawo je naruszają.

Z tych zdjęć:

przyczepa-staniszewo-duze2.jpg


przyczepa-staniszewo-duze3.jpg

wynika, że barakowóz znajduje się przy jakiejś drodze; z tytułu też widać chyba drewniany płot, co z kolei może świadczyć o tym, że barakowóz znajduje się bardzo blisko sąsiedniej nieruchomości.

Pomijając już kwestię pozwolenia na budowę, bo zasadność istnienia przepisów budowlanych zasługuje na osobny temat, skoncentruję się na prawie własności.

Zakładając hipotetycznie, że ten barakowóz został posadowiony w zasadzie na drodze i w zbyt bliskiej odległości od granicy sąsiedniej nieruchomości, to mamy klasyczny przykład naruszenia prawa własności, ale sąsiadów. Jako właściciel nie chciałbym, aby ktoś z dnia na dzień postawił mi pod oknem domu barakowóz, przed którym wystawiłby beczkę na fekalia.

Jako właścicielowi przysługuje mi w takiej sytuacji roszczenie cywilne, ale jak słusznie zauważył Herbatniczek, Polacy na ogół uważają, że państwo ma wyręczać ich w dochodzeniu swoich spraw, więc zamiast do sądu cywilnego, gdzie trzeba wnieść opłatę od pozwu i udowodnić swoje roszczenie, donoszą do nadzoru budowlanego i machina rusza. W sprawie cywilnej płaci ten, kto przegra. W sprawach administracyjnych my wszyscy.
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Muszę przyznać że tych zdjęć nie widziałem. Nie przypomina to już wywożonego barakowozu.
Faktem jednak jest że rodzina miała gdzie mieszkać i to na własnej ziemi

Kwestii założenia posadowienia czy konfliktu sąsiedzkiego nie poruszam gdyż nie mam takich danych.
 
S

Spamerski

Guest
Ale jak widać na tej konkretnej sprawie główną przyczyną nie są przepisy prawa, które określiłeś jako "chore", ale stosujący prawo urzędnik, który błędnie zinterpretował przepisy; lub/i ci państwo, którzy tak zmodyfikowali ten barakowóz, że w zasadzie zyskał on cechy budynku.

Zresztą omawiana kwestia była już szeroko dyskutowana na forum, chociażby w tym temacie: http://www.forumowisko.pl/topic/199121-pa%C5%84stwo-prawa/do którego zresztą odsyłam.
 
Do góry