Prowadzenie po alkoholu

Papugaj

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2011
Posty
1
Punkty reakcji
0
Witam !
Chciałbym napisać kilka słów na temat prowadzenia pojazdów mechaniczny po alkoholu.
Jakiś czas temu mój dobry kolega zginął w wypadku samochodowym. Prowadził po spożyciu alkoholu - wypił dwie setki wódki. Zostawił żonę i dwóch małych synów. Był uzależniony od alkoholu. Chciałbym tutaj jeszcze raz zaapelować do wszystkich aby nie wsiadali do samochodu po wypiciu najmniejsze choćby ilości alkoholu. Na drogach alkoholizm <link usunięty - Caleb> zbiera co roku straszne żniwo. Ponadto chciałbym zaapelować aby nie pozwalali nikomu na prowadzenia jakiegokolwiek pojazdu mechanicznego po spożyciu alkoholu.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Papugaj
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Dobrze, że o tym napisałeś.
Znam ludzi, którzy nie wsiedliby do auta, gdy sa po alkoholu i to się chwali, niestety nie każdy jednak jest rozsądny, niektórzy sa bezmyślni i brawura ich gubi. Myślą, że nawet po alkoholu dadzą sobie rade, są zbyt pewni siebie no i niestety.
A najgorsze jest to, że na drodze stanowią zagrożenie także dla innych kierowców - teraz pomyśl jak np mógłaby się poczuć rodzina, gdyby np przez pijanego kierowcę zginęła ich najdroższa córka. Coś strasznego.
Dobrze by było, gdyby ilość tych wypadków zmniejszyła się, bo ilość niestety przeraża, często rośnie. Zdarzyło mi się wracać kawałek ze studiów z koleżanką i jej facetem, on tak szybko jechał , że myślałam, że oszaleje. Czułam się jak na wyścigach jakiś , może prędkość nie była wiele ponad setkę, ale tak się to odczuwało w tym aucie, że masakra, czułam się jakbym miała z niego wypaść. I to jeszcze robił w miejscach, gdzie potencjalnie niebezpiecznie tak jechać, mając gdzieś wszystko. Masakra i bezmyślność.
Niektórzy myślą, że znaki drogowe, ograniczenia prędkości to widzimisię, by komuś utrudnić życie, ale to nieprawda i to wszystko jest dla bezpieczeństwa ludzkiego. Szkoda , że nadal tak wiele osób uważa " Zakazy są po to , by je łamać".
Pozdrawiam :)
 

Reth_

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2010
Posty
42
Punkty reakcji
2
Wiek
36
Miasto
Śląsk
Jak widać w mediach, na drodze czy wśród znajomych (przynajmniej moich) takie apele i uświadamianie do większości mózgownic nie docierają. Trzeba tłuc, tłuc, tłuc i poprawiać mając nadzieję, że przynajmniej do jednej na sto osób to dotrze. Błędem jest wśród wielu kierowców, że jasne pełne albo dwa nie wpływa na jazdę albo, że jedno piwo to nic takiego to stan dróg jest winien. Skąd taka opinia? A stąd, że sam po moich przykrych doświadczeniach mogę to potwierdzić. Nic sobie nie robiłem z przeróżnych akcji propagujących trzeźwość na drodze, śmiało wsiadałem do auta po kieliszku u znajomego, czy piwku na grillu. Mimo, że to niewiele daje pewne rozluźnienie plus większe zaufanie do własnych umiejętności i możliwości pojazdu, tak niewiele potrzeba, a byłem czasem o włos od kolizji. Do tego dochodzi odczucie poddenerwowania, bo wówczas, a jakże w mojej tępej głowie czaiła się myśl, że wszędzie złośliwa drogówka czyha na grzecznego i spokojnego kierowce, który ociupinke wypił żeby zrobić mu na złość. Do tego tego skandowanie i machanie piąstkami znajomych, że przecież na zachodzie piją wino, czy piwo i jeżdżą i nic się nie dzieje. Tak to oburzające - myślałem!

Opiszę tutaj co mniej więcej dzieje się w głowie pijanego kierowcy na własnym niechlubnym przykładzie.

I tak sobie obrastałem w piórka jeżdżąc to tu to tam, dostałem +20 do master driver, gdy udało mi się pojechać i wrócić z Niemiec po kilku głębszych, udało się raz, drugi, trzydziesty to uda się i więcej. Wykrakałem. Zwykła impreza, tańce, wódka i śpiewanie. Wstaję z rana - rany zaspałem ! Dziś mam egzamin. Szybkie golenie, wdech wydech, patrzę na facjatę, hmmnie no jest ok, jestem trzeźwy. Znajomi dzwonią - gdzieś ty jest, czekamy na przystanku na ciebie. Jadeeeeę! Jeden i rura uff jesteśmy w komplecie, wyjazd na ekspresówkę i naprzód. Słoneczko już grzeje, a ja kurcze zaczynam się czuć niepewnie, nogi jak z waty, mdłości, cóż im szybciej dojadę tym lepiej (mogłem się przesiąść z kolegą, iść na autobus, ale przecież na kacu człowiek tępy). Ostry łuk, pisk, puścił tył, bączek i ryp w mur, o zgrozo mur cmentarza :zmeczony: Trochę wgnieceń, pas zieleni wyhamował auto, kolega wziął pojazd i dojechaliśmy na miejsce. Byłem zaniepokojony tym co się stało, trzęsłem się. Kac odpuszczał, a do głowy nadchodziła straszna myśl. Śmierć siedziała mi na kolanach i szukała ofiary, zdałem sobie sprawę, że w ogóle nie miałem nic pod kontrolą, czysty przypadek, że nikogo nie było na drodze, że pasażerowie nie ucierpieli. Zwymiotowałem z nerwów. Powrót do domu, kolega dostarczył bolid pod garaż.

Jestem zły, musiałem za wszelka cenę znaleźć wytłumaczenie. Hamulce - bingo. Muszę odpowietrzyć. Tak to była wina ich wina. Chciałem siebie oszukać, byłem świadom, że alkohol, głupota i złudne poczucie kontroli na wszystkim było przyczyną porannego zajścia. Nie, nie mogłem przyznać się przed sobą do porażki, przecież jestem dobrym kierowcą. Wołam sąsiada do pomocy. Radyjko, podnośnik, ach garaż, słoneczko i kilka piw. Robimy, pijemy. Mało trzeba więcej. Sąsiad poszedł po więcej paliwa. Jest wódka, zdrowy rozsądek się obraził i wyszedł na ten dzień. Już szarówka, niewiele pamiętam, promile szepcą mi do ucha, żebym sprawdził hamulce. Po co teraz, jutro, jestem już senny - toczę bitwę z promilami. Jutro nie będziesz miał czasu, zaufaj mi - jedź! Pustka, po chwili słyszę syreny, znów pustka, przede mną radiowóz chyba zajeżdza mi drogę - czego oni chcą do cholery ? Omijam, gazu, i znowu pustka. Czuję zimno na twarzy, leżę na asfalcie, bolą mnie nadgarstki, pustka, razi mnie jakieś światło, to chyba jarzeniówka, jacyś ludzie się kręcą, pustka.....


Taką miałem kontrolę właśnie, nie wiedziałem nawet gdzie jadę, czy ktoś był ze mną, czy przejechałem kogoś ? Rozpłakałem się, to był solidny kop, psychika się rozsypała. Co ja narobiłem, a gdyby, a gdyby. a gdyby, te słowa aż bolały. Czy jestem takim zerem, czy musiałem stawiać na szali czyjeś życie, zdrowie żeby się przekonać, że nie jestem master driver'em tylko nieodpowiedzialnym imbecylem ?
Na całe szczęście nic nikomu się nie stało (nie wiem czy znalazłbym siłę do życia, gdyby było inaczej), zdałem sobie sprawę, że słowa "mnie się to nie przydarzy" są puste jak moja pamięć pod wpływem. Czerpcie ludzie z doświadczeń innych, szczególnie tych złych, nikomu nie życzę, by przekonał się na własnej skórze i nie tylko własnej.....
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
32
Miasto
pdkrpc
Miałem takiego kolegę kozaka jak ty ;]

Zabrali kwity na rok, po tym jak przed południem spożywał w aucie i ktoś zadzwonił na policję. Do przejechania z miejsca gdzie debil pił zostało mu 30 metrów, policja już czekała. Czy czegoś go to nauczyło? Wątpię.
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Jako kierowca zawodowy myślę że na drodze bardziej od alkoholu gorsza jest po prostu bezmyślność.
Przykład:
Jadąc prostą krajową drogą ciężarówką przed nami jedzie osobówka a przed osobówką ciągnik z przyczepą. Więc czekamy na okazję na wyprzedzanie. Osobówka nie "wychyla" się i nie patrzy co jedzie z naprzeciwka czyli nadal będzie jechała za ciągnikiem. Po chwili z naprzeciwka nie ma nic, więc zaczynamy manewr wyprzedzania. W momencie gdy zmieniamy pas, osobówka się wychyla, w momencie kiedy jesteśmy na lewym pasie i przyśpieszamy to osobówka włącza kierunkowskaz i zmienia pas nie patrząc w ogóle w lusterka. Efekt: nasze gwałtowne hamowanie i cudem uniknięcie zderzenia. Co więcej Tą osobówką jechała matka z 2 małymi dziećmi która nawet nie miała prawidłowo ustawionych lusterek, i nawet nie miała świadomości co robi, kompletnie nie zauważyła co spowodowała na drodze nawet po manewrze, po prostu pojechała dalej.
Człowieka szlag jasny trafia, bo to nie był pierwszy i nie ostatni taki czy podobny przypadek.
Jakoby ze natrafiłem na kilka takowych przypadków to twierdzę że cześć kierowców niedostatecznie przygotowuje się do jazdy. I znacznie więcej spotykam na drodze efekty bezmyślności które nawet mi się czasem zdarzą, niżeli efekty upojenia alkoholowego, typu jazda slalomem.
Tak więc wg mnie to bezmyślność częstszym jest powodem wypadków niż alkohol. Nie wiem jak jest w statystykach.
 

przemiana1

Nowicjusz
Dołączył
9 Kwiecień 2008
Posty
38
Punkty reakcji
0
W stosowanych przez terapeutów uzależnień tzw. testach przesiewowych w kierunku uzależnienia od alkoholu są pytania typu "Czy kiedykolwiek kierowałeś pod wpływem alkoholu?". A spowodowanie wypadku drogowego pod wpływem alkoholu jest już jednym z kryteriów diagnostycznych alkoholizmu.
 

Cyr4x

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2010
Posty
638
Punkty reakcji
20
Tak, kierowałem, rowerem :) Oczywiście w stanie dostatecznej trzeźwości, na dostatecznie krótkim odcinku. Do samochodu bym nie wsiadł.
 

Valice

Nowicjusz
Dołączył
19 Lipiec 2011
Posty
17
Punkty reakcji
0
Wiek
31
moze byc milion takich tematow czy apelacji ,ludzie sa ludzmi i takie wypadki beda zdarzaly sie dalej ... ale oczywiscie zgadzam sie z tym wszystkim co napisales
 

monoton

Nowicjusz
Dołączył
30 Maj 2011
Posty
259
Punkty reakcji
4
W sumie też prowadziłem po spożyciu alkoholu i to długi odcinek drogi... Teraz jednak dało mi to do myślenia...
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Jako kierowca zawodowy myślę że na drodze bardziej od alkoholu gorsza jest po prostu bezmyślność.
Przykład:
Jadąc prostą krajową drogą ciężarówką przed nami jedzie osobówka a przed osobówką ciągnik z przyczepą. Więc czekamy na okazję na wyprzedzanie. Osobówka nie "wychyla" się i nie patrzy co jedzie z naprzeciwka czyli nadal będzie jechała za ciągnikiem. Po chwili z naprzeciwka nie ma nic, więc zaczynamy manewr wyprzedzania. W momencie gdy zmieniamy pas, osobówka się wychyla, w momencie kiedy jesteśmy na lewym pasie i przyśpieszamy to osobówka włącza kierunkowskaz i zmienia pas nie patrząc w ogóle w lusterka. Efekt: nasze gwałtowne hamowanie i cudem uniknięcie zderzenia. Co więcej Tą osobówką jechała matka z 2 małymi dziećmi która nawet nie miała prawidłowo ustawionych lusterek, i nawet nie miała świadomości co robi, kompletnie nie zauważyła co spowodowała na drodze nawet po manewrze, po prostu pojechała dalej.
z przykrością musze stwierdzić, że mam to samo zdanie. Prędzej się rozwalę przez to, że w dzisiejszych czasach prawo jazdy rozdają na lewo i prawo, więc jeździ po ulicach masa tumanów, niż przez jakiegoś pijaka. Ok, pijaków jest dużo, ale podejrzewam, że w porównaniu do liczby tumanów, których codziennie mijam to jest to relacja w stylu, bo ja wiem, na 1 pijanego przypadnie 20-50 tumanów.

Hehe, co do sytuacji to miałem bardzo podobną. I to jadąc rano z domu do pracy - jak na początek dnia to taka sytuacja była za ostra.

Droga dwukierunkowa - jeden pas w jedną, drugi w drugą stronę. "mój" pas miał zerwaną nawierzchnię bo lada dzień mieli coś tam robić. Jadę tym pasem no i jedzie przede mną kobieta w aucie, i przed nią ktoś tam. Myślę sobie - wyprzedzę ich i niejako przy okazji nie będę auta tłukł po tej zerwanej nawierzchni (bo ten przciwny pas miał dobrą nawierzchnię). No to "wychylam" się, patrzę że z przeciwka nikt nie jedzie więc daję kierunkowskaz w lewo i wyprzedzam. Kobieta, którą wyprzedzałem najwyraźniej obudziła się z letargu bo nagle stwierdziła, że też chcialaby sobie wyprzedzić. Sęk w tym, że ja już jechałem obok niej (a może i nawet maskę miałem z przodu jej maski). No więc ona ani nie spojrzała się w lusterko, ani kątem oka nie spojrzała w bok, ani nie włączyła kierunkowskazu. Tylko kierownica w lewo i wyprzedzamy. Co tu dużo mówić zepchnęła mnie z drogi . Normalnie wokół drogi jest lasek, z trawą, która pięknie ściąga do rowu, ale szczęście moje było takie, że znałem tą trasę dobrze i akurat już zamiast lasku był tam domek jednorodziny, z jakimś tam poboczem uklepanym z piasku (no bo podjazd ktoś do garażu miał), no to praktycznie z tego pasa zjechałem na ten piasek, tam zahamowałem.

Miałem ochotę pognać za babą, wyprzedzić ją, zatrzymac sie i powiedzieć co głupia pi.zda zrobiła, ale po chwili olałem bo było zbyt rano, zbyt wcześnie, aby się tak szarpać. Masakra - nie jestem męskim szowinistą, ale większość kobiet jeździ tragicznie. I zdecydowana większość moich sytuacji była z udziałem pań i każdy ewentualny crash byłby z jej winy. Wystarczy w korporacji popatrzeć jak kobiety jeźdżą po parkingach, jak parkują swoimi Yarisami (normalnie jakby miały nie Yarisa, a jakieś ciężarówki :D ) - nie wiem jak one zdobywają te prawo jazdy. Albo poziom tych egzaminów jest tragiczny, albo nie wiem co...


Co do pijaków. Mówienie pijanemu, że ma nie jechać jest bez sensu. On musi mieć wyrobioną świadomość przed. Musi umieć wykalkulować: będę pił ? ok, to w takim razie jadę taxi / autobusem. W kazdym innym przypadku to bedzie niemalze gadanie ze scianą i jedynie zabranie kluczyków coś da
 

Kaziczek

reaktywacja.
Dołączył
3 Kwiecień 2008
Posty
4 801
Punkty reakcji
76
Miasto
from Home
Znam osoby które na imprezie wypiją 1-2 piwa, odczekają dwie, trzy godziny i śmiało siada za kierownice, bo jak mówi 'wywietrzało'. No i ile razy to się może udać, może i 100 ale jeśli za 101 zdarzy się wypadek może pozbawić niewinnego człowieka życia, może zabić lub wręcz zamordować czyjegoś ojca czy syna, czyjąś matkę, siostrę albo córkę. i przez co? Przez to że wypił sobie jedno piwko, które przecież wywietrzało...Kluczyki samochodowe powinny mieć funkcję zniechęcania do picia alkoholu. Niestety to my sami musimy racjonalnie wybierać pomiędzy zabawą a prowadzeniem, nigdy nie powinno być to łączone.
Bardzo dobrze że w okresach świątecznych policja wzmaga kontrole i pozbawia takich ludzi praw jazdy, zapewne w ten sposób uratowano już wielu ludzi.
 

Ursus91

Animożerca
Dołączył
19 Grudzień 2008
Posty
1 094
Punkty reakcji
66
Miasto
Średniowiecze
Mnie osobiście najbardziej denerwują ludzie, którzy widzą, że ktoś wsiada po alkoholu do samochodu, ale nic z tym nie robią tylko machają ręką. Są tak samo winni w momencie, gdy taka osoba spowoduje wypadek jak właśnie sprawca wypadku. Jak nie da się po dobroci odciągnąć pijanego od samochodu, to dzwonić na policję i nie patrzeć, że przyjaciel więc nie wypada. Właśnie w tym momencie wyświadczylibyście mu największą przysługę.

Albo, gdy ktoś widzi, że na drodze jedzie pijany kierowca, to też wyminą, aby nie mieć problemu, zamiast poinformować odpowiednie służby. Gdyby ludzie częściej informowali o tym, że podejrzewają kogoś o jazdę po pijaku to byłoby o wiele mniej wypadków, bo policja mogłaby szybciej reagować. Trzeba mieć trochę odpowiedzialności obywatelskiej.
 

RendeR

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2006
Posty
131
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Kraków
Niektórzy zapominają o tym, że nie są sami na drodze. Wolą wierzyć w swe umiejętności, niż pomyśleć, że przez jeden błąd mogą zniszczyć swoje i kogoś życie. Znam niestety takie przypadki. Później chodzą uradowani bo przecież nic się nie stało i oni wiedzą co robią. Oby nie do czasu.
 

Wikusphh

Nowicjusz
Dołączył
19 Październik 2011
Posty
13
Punkty reakcji
1
Niektórzy zapominają o tym, że nie są sami na drodze.
- tak wlasnie ^_^
Skoro ktos wie ze bedzie pil, to moze przenocowac u osoby z ktora pije, albo przyjsc na piechote, i wrocic taksowka..

Nie mam jeszcze prawka...ale planuje, niedlugo. Po pijaku napewno nie wsiade...bo nie chce miec kogos na sumieniu do konca zycia, albo kogos okaleczyc;/
Wole nie pic...
 

slavo87

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2011
Posty
111
Punkty reakcji
1
W Polsce będzie trudno wyeliminować ten nawyk :/. Dobrze, że w tv zaczęli prowadzić kampanie piłeś? nie jedź!. Może to przekona trochę osób i ktoś nadal będzie mógł się cieszyć życiem.
 

von Richthofen

Nowicjusz
Dołączył
31 Maj 2011
Posty
147
Punkty reakcji
1
Miasto
Częstochowa
Ja po piwie, czy dwóch spokojnie mogę prowadzić, lecz unikam jazdy po pijaku. Nie rozumiem "królów kierownicy", którzy na siłę chcą udowodnić, że prawie nic nie wypili i mogą prowadzić. Znam chłopaka, który miał studniówkę, przed nią z kolegami powypijali tak, że nie mogli prawie chodzić, a wzięli samochód i się rozbili. Skutek ? Dwóch zginęło na miejscu, jeden w szpitalu, a czwarty miał amputowaną nogę.
 

misiektygrysek

Nowicjusz
Dołączył
19 Marzec 2008
Posty
236
Punkty reakcji
8
Wiek
41
Mnie osobiście też zdażyło się jeździć po pijanemu z 3 razy..może i więcej...
Udało się i nic się złego nie stało,ale myślę że już wykorzystałem swój pakiet szczęścia w tej dziedzinie :)
Jak mam pić,to kupuje tyle alkoholu żeby nie brakło i siedze na d*pie i pije w domu.
 
Do góry