Witam, co myślicie o prostowaniu włosów u chłopaków? Mam 17 lat, i ciemnoblond włosy, których nie cierpię. Lubię mieć półdługie włosy, jednak gdy tylko są dłuższe niż 5cm automatycznie robi się z nich takie "pierze" - mam możliwie najgorszy typ włosów, tj. bardzo gęste ale i bardzo cienkie (stąd pierze). Nie chcę mieć krótkich włosów, gdyż mam małe naturalne zakola, przy krótkich włosach (do 4-5cm) to wygląda to tak jakbym wystawiał to na tacy.
Zaś gdy są dłuższe, czyli mam grzywke i do tego włosy za uszy itd. to kręcą się i wyglądam jak Roztocki, tylko, że gorzej. Z tyłu oczywiście też się głupio podkręcają. Takie siano/pierze.
Swego czasu dla testu koleżanka wyprostowała mi włosy gdy miałem takie dłuższe jak opisałem wyżej i wyglądałem moim zdaniem świetnie, dużo lepiej się z tym czułem, nie miałem już odruchu przeczesywania non-stop włosów, i pasowało mi to do postury i twarzy (jestem bardzo szczupły / wysoki / pociągły ). Jednak czy warto w to brnąć? Ja uważam, że po co wybierać z kiepskiej fryzury krótkiej (w krótkich czuję się po prostu źle) i kiepskiej półdługiej (bo się kręcą), skoro mógłbym je wyprostować i mieć spokój. Skoro lepiej wtedy wyglądam, to czemu nie? Co byłoby "gejowskiego" (bez obrazy dla gejów ) w chęci wyglądania :cenzura:iście? A nie jest to przecież jakaś skrajność jak malowanie się, itp. A uważam że wyglądam dużo lepiej w prostych niż takich zakręcających się, ni to falowanych ni to kręconych.
Męczę się z fryzurami od kiedy zacząłem interesować się w ogóle swoim wyglądem (5 lat) i do tej pory nie dotarłem do żadnego ostatecznego rozwiązania. Moja matka też ma takie włosy, tj gęste ale bardzo cienkie, i mówi, że ani razu przez całe życie nie mogła sobie zrobić żadnej fryzury gdyż z takich włosów po prostu się nie da.
Mogę wrzucić fotki :>
Co o tym myślicie?
Zaś gdy są dłuższe, czyli mam grzywke i do tego włosy za uszy itd. to kręcą się i wyglądam jak Roztocki, tylko, że gorzej. Z tyłu oczywiście też się głupio podkręcają. Takie siano/pierze.
Swego czasu dla testu koleżanka wyprostowała mi włosy gdy miałem takie dłuższe jak opisałem wyżej i wyglądałem moim zdaniem świetnie, dużo lepiej się z tym czułem, nie miałem już odruchu przeczesywania non-stop włosów, i pasowało mi to do postury i twarzy (jestem bardzo szczupły / wysoki / pociągły ). Jednak czy warto w to brnąć? Ja uważam, że po co wybierać z kiepskiej fryzury krótkiej (w krótkich czuję się po prostu źle) i kiepskiej półdługiej (bo się kręcą), skoro mógłbym je wyprostować i mieć spokój. Skoro lepiej wtedy wyglądam, to czemu nie? Co byłoby "gejowskiego" (bez obrazy dla gejów ) w chęci wyglądania :cenzura:iście? A nie jest to przecież jakaś skrajność jak malowanie się, itp. A uważam że wyglądam dużo lepiej w prostych niż takich zakręcających się, ni to falowanych ni to kręconych.
Męczę się z fryzurami od kiedy zacząłem interesować się w ogóle swoim wyglądem (5 lat) i do tej pory nie dotarłem do żadnego ostatecznego rozwiązania. Moja matka też ma takie włosy, tj gęste ale bardzo cienkie, i mówi, że ani razu przez całe życie nie mogła sobie zrobić żadnej fryzury gdyż z takich włosów po prostu się nie da.
Mogę wrzucić fotki :>
Co o tym myślicie?