Problemowa (przyszła) teściowa.

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Od roku jestem z Michałem (32 lata). Układa się nam - raz jest dobrze, raz źle, wiadomo, że każdy związek ma swoje złe i dobre strony. Wymiana zdań i lekkie sprzeczki się zdarzają, ale głównym tematem kłótni jest jego MAMA.

Na początku naszego związku umarł tata mojego mężczyzny. Nie moglismy się za często widywac, bo wiadomo - świeżo po śmierci męża, był silny smutek, żałoba, samotnośc - zrozumiałam, potrzebowała wsparcia, nie miałam nic przeciwko aby jechał do domu na noc.(mieszkają 7 km od mojego miasta)

Rozumiałam też to, że była marudna, dogryzała mi dośc często, ale pomyślałam sobie, że to przejdzie z czasem, tym bardziej, że Michał powtarzał mi, że jego mama kiedyś taka nie była i to co mówi i robi jest spowodowane śmiercią męża, a nie tym, że mnie nie lubi.

Opiszę parę sytuacji...

Po ok. 4 miesiącach mój chłopak zaczął coraz częściej do mnie przyjeżdżac, co przeszkadzało juz jego mamie. Mówiła, że boi się byc sama w domu na noc i prosiła, żebyśmy nocowali u nich, a nie u mnie. Ok - mówiłam sobie "od czasu do czasu można". -ROZUMIEM.

Jak zostawałam u nich na weekend, codziennie z rana tłukła sie garami w kuchni i mówiła głośno do siebie, abyśmy w końcu się obudzili i wstali, dotrzymywali jej towarzystwa., a jak chciała wejśc do nas do pokoju, pukała 2 razy, następnie łapała za klamkę i wchodziła bez pozwolenia.

Któregoś dnia zadzwoniła do mnie i do Michała o 8 rano w sobotę, że trzeba zakupy zrobic. Powiedziała, że już jedzie do miasta, a on niech się szykuje i niech za godzinę będzie na miejscu pod sklepem. Nie można było zadzwonic dzień wcześniej i uprzedzic? Nie obchodziło jej to, że możemy miec inne plany.

Zdarzyło się też parę razy, że sugerowała dla Michała, że ma sie kąpac w tej samej wodzie po niej! Co dziwne, on na to nie reagował, jakby nie słyszał tego co mówi.

Jak nam się fajnie rozmawialao, śmieliśmy się, to zawsze musiała wkroczyc między nas i np. prosi go, aby zaniósł jej szlafrok z pokoju do łazienki, albo z kolei karze nam przestac gadac i jeśc śniadanie.
Jak jemy kolację, przychodzi za każdym razem do kuchni i patrzyy uważnym okiem co jemy.

Gdy jego mama prosi mnie o ugotowanie czegoś, zawsze jest za słone, lub np za twarde czy za miękkie.

Oj, duzo by było pisania jakbym miała wszystko tu ując. To tylko niektóre sytuacje.

Odpowiada za niego w kwestiach planów życiowych. Ostatnio powiedziała bez jego obecności, że Michał nie wyjedzie z kraju, gdzie mamy takie plany. Chce za niego decydowac.

Wczoraj przeszła samą siebie: Będąc na działce ukąsiła ją pszczoła. Dokładnie wie, że ma uczulenie na jad pszczeli, mimo to nie poszła do szpitala od razu po zdarzeniu po zastrzyk. Myslała, że jej przejdzie - co jest dla mnie absurdem. Siedzieliśmy z Michałem u mnie w domu. Zadzwonił do matki i okazało się , że spuchła jej połowa głowy, opuchlizna schodziła ku dołowi szyi. Zadzwonił po karetkę, potem znowu do niej. Oburzona z fochem powiedziała, że nie wpuści lekarzy do domu! I co? Mój wspaniałomyślny mężczyzna się zerwał, zaangażował kolegę i pojechali do niej do domu. Co się okazało? Nie chciała jechac do szpitala. Doprowadziła się swoją głupota do takiej sytuacji i jeszcze fochy stroi. Ale jak się dowiedziała, że Michał już jedzie do domu, nagle cudownie zmieniła decyzję i grzecznie wsiadła do karetki.

Jaki z tego wniosek? Jak wy to widzicie? Chce nas rozdzielic takimi akcjami...że niby chora.

Nigdy jej nic nie powiedziałam, nie krzyknęłam, nie mówiłam, że mi się nie podoba w jaki sposób się zachowuje. Stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie, że przestanę tam jeździc. Nie byłam u niej od Swiąt Bożego narodzenia, bo na dobitkę zadała mi w trakcie spokojnej, przyjemnej rozmowy " czy wiesz ile kobiet miał Michał" ??? z ironią i usmieszkiem. Zabiło mnie to. Wiem, że unikaniem jej nie naprawię problemu.

Jak ją podejśc? Co zrobic? Proszę o opinie.
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Najwyraźniej mama Twojego mężczyzny jest zaborczą kobietą i nie może znieść myśli, że jej syn (nie piszesz nic o rodzeństwie, więc jak wnioskuję jedynak, co tylko pogarsza sprawę) wyfrunie z gniazda i zostanie kompletnie sama. Nie zazdroszczę sytuacji. Wniosek jest tylko taki, że ona na siłę chce go zatrzymać przy sobie. Może nawet nie dochodzi do niej to, że on ma już (!) 32 lata. A jak Twój partner się na to zapatruje? Próbuje coś z tym robić? Rozmawia z mamą? To, że zaczniesz się od niej izolować wcale nie poprawi sytaucji. Poza tym stawiasz swojego chłopaka w niezbyt komfortowej sytuacji kiedy musi między Wami wybierać, nie wspominając już o kłótniach. Naprawdę nie da się utrzymywać choćby poprawnych relacji? Wydaje mi się, że Twój chłopak powinien porozmawiać z mamą i wytłumaczyć jej parę kwestii. Innej rady nie widzę...
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Witaj
Uważam, że wa takiej sytuacji, przede wszystkim nie powinnaś wchodzić z przyszłą teściowa na wojenną ścieżkę. Opanowanie tej sytuacji, to nie Twoje zadanie, tylko Twojego partnera.
Jeśli zaczniesz walczyć, to sytuacja będzie sie pogarszać. Ona bardziej zapamieta, Twoje uwagi. niż np. Twojego partnera, I w przyszlości może to utrudnić nawiązanie lepszych relacji.

Mama twojego partnera jest zazdrosna, bo wie, że jedyny mężczyna jakiego teraz ma, nie jest juz tak naprawdę jej. Myśli, że go jej zabierzesz, dlatego robi wszystko, aby on nie odszedł z Tobą. To blędne rozumowanie, bo przecież Ty nikogo nie chcesz jej zabrać, nie ograniczasz kontaktów itp. No ale jego mama zapewnie dziala podświadomie.
Wg mnie powinnas na przekór jej być dla niej mila i uprzejma (domyslam sie, że to trudne, ale myśle, ze tym mozesz "wygrać" tą sytuacjie w przyszlości.)
Natomiast dzialka zmieniania postawy mamy Twojego partnera, należy do niego.
To z Nim porozmawiaj, powiedz jak sie czujesz. Powiedz, że dla jej dobra i dobra Wszego związku, musi podjąć drastyczniejsze kroki.
Może mamie po śmierci męża przydalaby się rozmowa z psychologiem. Może warto prozmawiać z jej koleżankami, rodziną. Skupić jej uwagę na czymś innym.
Nie sądzę, aby byla tak zla by nie chcieć szczęścia swojego dziecka.
Po prostu robi to, bo sie Ciebie boi.. mowiac w przenośni. Może jak to sobie uświadomisz inaczej na nia spojrzysz..
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
sama raczej nie powinnaś walczyć z tą kobietą. Kluczowa będzie rola twojego chłopaka. To on musi przekonać matkę że ma prawo do swojego życia. To niestety musi zaboleć jego matkę ale nie ma rady. Jeśli nie postawi na swoim i nie wybierze ciebie to możesz się już z nim żegnać. Jego matka nie odpuści, teraz jest na etapie obrzydzania twojej osoby w oczach twojego faceta. Na pewno w rozmowie z synem stara się podważyć wasze uczucie, zredukować twoją wartość (ten tekst o dziewczynach). Ona po prostu masakrycznie boi się samotności, tego że ostatnia cząstka jej samej odejdzie, zabrana przez obcą kobietę, złodziejkę syna. Nie zdziwcie się, jeśli będzie urządzać sceny, grozić samobójstwem itp. Z waszej strony spokój i rozmowa, jeśli jednak twój facet wybierze ciebie to może być tak że trzeba będzie uciąć przez jakiś czas kontakty z matką. Zaboli ale nauczy szacunku matki do dziecka
 

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Najwyraźniej mama Twojego mężczyzny jest zaborczą kobietą i nie może znieść myśli, że jej syn (nie piszesz nic o rodzeństwie, więc jak wnioskuję jedynak, co tylko pogarsza sprawę) wyfrunie z gniazda i zostanie kompletnie sama. Nie zazdroszczę sytuacji. Wniosek jest tylko taki, że ona na siłę chce go zatrzymać przy sobie. Może nawet nie dochodzi do niej to, że on ma już (!) 32 lata. A jak Twój partner się na to zapatruje? Próbuje coś z tym robić? Rozmawia z mamą? To, że zaczniesz się od niej izolować wcale nie poprawi sytaucji. Poza tym stawiasz swojego chłopaka w niezbyt komfortowej sytuacji kiedy musi między Wami wybierać, nie wspominając już o kłótniach. Naprawdę nie da się utrzymywać choćby poprawnych relacji? Wydaje mi się, że Twój chłopak powinien porozmawiać z mamą i wytłumaczyć jej parę kwestii. Innej rady nie widzę...

Zapomniałam uwzględnic, że mój Michał ma 3 rodzeństwa za granicą. Dwójka z nich, brat i siostra mają już swoje rodziny, i jeszcze jeden brat który ma narzeczoną, wkrótce się pobiorą. Michał jest najmłodszy i ze względu na fakt, że tata był chory, wrócił na stałe do Polski aby wspomóc rodziców. Jest naprawdę dobrym i uczuciowym człowiekiem. Nie może sobie poradzic z matką, nie pomagają rozmowy... Mówiłam, że to co mówi mnie boli i dotyka. Jego mama za kżdym razem jak z nim na mój temat rozmawia powtarza , że " źle ją odbieram! " " ona mnie lubi" itp. robi ze mnie debila za przeproszeniem, że to ja świruje a nie ona! Wiecie, że ja ostatnio myślę, żę to moja wina jest we wszystkim???? Ze to ja przesadzam?
Ostatnio zaproponowałam, żeby poszedł z nią do psychologa - od razu mi odpowiedział, że napewno by się nie zgodziła, nie ma wręcz takiej mowy!
Tak jak mówisz, wiecznie próbowałam odpowiadac na jej teksty z przymróżeniem oka , zawsze zażartowałam.... ale niestety, mogę wytrzymywac do czasu i nic nie mówic. Nie przyjeżdzam i izoluje się dlatego, że boję się że za dużo jej powiem, że w końcu wybuchnę!

Wg mnie powinnas na przekór jej być dla niej mila i uprzejma (domyslam sie, że to trudne, ale myśle, ze tym mozesz "wygrać" tą sytuacjie w przyszlości.)
Natomiast dzialka zmieniania postawy mamy Twojego partnera, należy do niego.
Nie sądzę, aby byla tak zla by nie chcieć szczęścia swojego dziecka.
Po prostu robi to, bo sie Ciebie boi.. mowiac w przenośni. Może jak to sobie uświadomisz inaczej na nia spojrzysz..

Byłam miła, teraz już nie umiem... ile można??? Rozmaiwałam kiedyś z Michała brata żoną i poiwedziała mi, że kiedyś przechodziła z jego matką to samo co ja teraz, ale opowiadała mi o jeszcze gorszych akcjach... Wszystko przede mną. Nic mnie już nie zdziwi po ostatnim. Wiesz co? gdyby nie chciała szczęścia swojego dziecka to by tak nie postępowała. Nie może znieśc faktu, że on mnie kocha, bo to widac, jest za mną bardzo i to tym bardziej ją drażni. Wyobraźcie sobie, że on chciał kiedys na samym początku związku, zamieszkac z nim i z jego mamą w przyszłości! Teraz z biegiem czasu sam mówi, że to niemozliwe, tak naprawdę od niedawna zauważa, że to nie ja przesadzam, tylko ona....kiedyś tego nie widział, nie zwracał na to uwagi, nie wierzył, że jego mama może taka byc.

A powiedz mi w takim bądz razie czemu wszem i wobec mówi, że mnie tak bardzo lubi???

Jeśli nie postawi na swoim i nie wybierze ciebie to możesz się już z nim żegnać. Jego matka nie odpuści, teraz jest na etapie obrzydzania twojej osoby w oczach twojego faceta. Na pewno w rozmowie z synem stara się podważyć wasze uczucie, zredukować twoją wartość (ten tekst o dziewczynach). Ona po prostu masakrycznie boi się samotności, tego że ostatnia cząstka jej samej odejdzie, zabrana przez obcą kobietę, złodziejkę syna. Nie zdziwcie się, jeśli będzie urządzać sceny, grozić samobójstwem itp. Z waszej strony spokój i rozmowa, jeśli jednak twój facet wybierze ciebie to może być tak że trzeba będzie uciąć przez jakiś czas kontakty z matką. Zaboli ale nauczy szacunku matki do dziecka

Ja już jestem na skraju tego, żeby dac mu do wyboru ja albo mama! Jaka mama to dowidzenia, niech siedzi z nią i zajmuje się mamusią która jest w pełni zdrowa, ale tabletki na sen trzeba podac jej do łóżka wtedy, kiedy leżymy już razem w łóżku! Ona wiecznie marudzi jak ma zostac sama w domu. Jak widzi, ze Michał już wychodzi z domu i mówi, że jedzie do mnie, nagle się zamyka, humor z nika i nawet cześc nie powie. FOCH! MÓJ SYN JEDZIE DO DZIEWCZYNY.
Powiedziałam mu, że jeszcze trpchę wytrzymam, przeczekam, ale najlepiej będzie jak wyjedziemy stąd, jak reszta jego rodzeństwa i zaczniemy sobie układac życie z daleka od niej!!!

Nie zdziwcie się, jeśli będzie urządzać sceny, grozić samobójstwem itp.

Apropo, parę miesięcy temu, powiedziała dla Michała jak wychodził od siebie z domu, że ma tego dośc i że weźmie tabletki na sen i popije alkoholem. Michał siedział u mnie w domu i rozmyślał nad tym czy mama sobie coś zrobiła czy nie.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
widzisz sama - tak musi być. Jeśli twój facet będzie miał jaja twój związek będzie uratowany. Mówię to choć mam już wnuki, ale szacunek należy się bez względu na wiek.
Pamiętaj że matka kocha teraz miłością zaborczą, chorą. Ona chce mieć przytulankę, podparcie na lata samotności, które ją czekają. Twój facet musi zrozumieć, że jak straci ciebie to już matka go nigdy nie puści w objęcia innej kobiety, chyba że takiej, która nie będzie miała swojego ja i pokornie zniesie wszelkie zniewagi i uszczypliwości, taka "żona-dodatek do rodziny"
 

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
widzisz sama - tak musi być. Jeśli twój facet będzie miał jaja twój związek będzie uratowany. Mówię to choć mam już wnuki, ale szacunek należy się bez względu na wiek.
Pamiętaj że matka kocha teraz miłością zaborczą, chorą. Ona chce mieć przytulankę, podparcie na lata samotności, które ją czekają. Twój facet musi zrozumieć, że jak straci ciebie to już matka go nigdy nie puści w objęcia innej kobiety, chyba że takiej, która nie będzie miała swojego ja i pokornie zniesie wszelkie zniewagi i uszczypliwości, taka "żona-dodatek do rodziny"
Mam nadzieję, ze coś z tym w końcu zrobi, ale jak narazie jego rozmowy z matką prowadzą do nikąd. Albo ona jest tak oporna albo on nie potrafi jej pewnych rzeczy przekazac. Dobrym pomysłem będzie rozmowa we 3 ? Jak Pan myśli? Jeszcze bardziej mnie znienawidzi jak nakłonię go do wyjazdu na stałę za granicę.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
1. Matka boi się, że zostanie sama, a zdesperowana kobieta potrafi zrobić wszystko. Tym bardziej jesli w planach macie wyjazd z kraju.

2. Ja bym raczej stosowal taktykę: "psy (przyszłe tesciowe) szczekają, a karawana jedzie dalej" - czyli mieć totalnie wyrąbane na to co ona wygaduje. Przebywać tam jak najmniej - jak facet musi jechać bo mama odwala kolejną akcję no to niech jedzie. jeśli tak jak mówisz : twój facet jest dobry, to nawet jesli jego matka jest beznadziejną kobietą to jeśli postawisz sprawę na ostrzu noża w stylu : "wybieraj" to prawie zawsze przegrasz - nie dlatego, że kocha Ciebie mniej, ale dlatego, że jest to zwyczajnie poniżej pasa, i facet zaskoczony i zbuntowany, że śmiesz mu kazać wybrać, wybierze matkę - na twoim miejscu nie szedłbym tą drogą :) To jest takie na dwoje babka wróżyła - jeden facet może się obruszyć i dla zasady wybierze matke, a drugi coś tam pogówkuje i przyparty do muru może wybierze Ciebie.

To jest tak łatwo powiedzieć wybieraj - pamiętaj, że ona rok temu straciła męża, świat jej się zawalił, a teraz chcesz, aby twój facet też jej powiedział goodbye. Postaw się w jego skórze - to nie jest łatwe. Tak naprawde to jego rodzeństwo też daje d*py bo wiadomo jaka jest sytuacja więc mogliby raz na jakiś czas przyjechać i wspomóc brata, we wspieraniu matki !

Pamiętaj o tym też, że jesli np. ona była dobrą matką, wychowywała go całe życie, to jeśli facet jest lojalny, to ma w pamięci dobre i złe chwile. Dobre to te 20 pare lat ile pamięta, złe to np. ostatni rok. Chyba widzisz sama jakiego typu to jest problem. 20 pare lat dobrych, 1 rok zly. 20 > 1 więc na bazie jednego roku męki ot tak nie wymaże matki z pamięci. I nie ma to wiele wspólnego z jajami. Są po prostu ludzie, którzy tak szybko nie skreślają innych

Ja myślę, że twój facet ma po prostu nadzieje, że jej samo troche przejdzie, przywyknie do samotności,a wtedy sytuacja stanie się bardziej normalna i np. bedziecie mogli wyjechac. Plus jest taki, że jak piszesz, stopniowo zauważa, że to nie ty jesteś problemem, a matka. Być może odczeka 2,3 miesiące, uzna, że już jest odpowiednia chwila, aby bardziej się usamodzielniła i powie jej gorzką prawdę, czyli, że musi się nauczyć żyć sama, że będzie ją odwiedział, ale teraz to on już wyjezdza i tyle. Mysle, że powinnaś nakłaniać faceta do tego, żeby mówił matce, że on już jest dorosły, że też musi sobie jakoś ułożyć swoje życie, że ona z kolei musi się nauczyć żyć w nowej sytuacji. Kłaść jej tak do głowy spokojnie i w końcu wejdzie. Żadne tam wizyty u psychologa bo to tylko wzmaga furię - wyobrażasz sobie jakby to np. tobie facet zaproponował wizytę u psychologa, albo jego matka ? No właśnie :D To jest taka sytuacja, w której trzeba na spokojnie wypunktować "rywala" i zrobić tak, aby wyszło na nasze. Agresja tutaj nic nie da.
 

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
2. Ja bym raczej stosowal taktykę: "psy (przyszłe tesciowe) szczekają, a karawana jedzie dalej" - czyli mieć totalnie wyrąbane na to co ona wygaduje.
GREEG JESTES BEZBŁĘDNY! ;)
Łatwo powiedziec " miec wyrąbane" czasem się nie da. Wcześniej już pisałam, że starałam się wszystko to co mówi obrócic w żart ale ile można. Jestem nerwową osobą i wrażliwą, każdą uwagę biorę do siebie i jest uwierz naprawdę cięzko olac cokolwiek co wygaduje.
Przebywać tam jak najmniej - jak facet musi jechać bo mama odwala kolejną akcję no to niech jedzie. jeśli tak jak mówisz : twój facet jest dobry, to nawet jesli jego matka jest beznadziejną kobietą to jeśli postawisz sprawę na ostrzu noża w stylu : "wybieraj" to prawie zawsze przegrasz - nie dlatego, że kocha Ciebie mniej, ale dlatego, że jest to zwyczajnie poniżej pasa, i facet zaskoczony i zbuntowany, że śmiesz mu kazać wybrać, wybierze matkę - na twoim miejscu nie szedłbym tą drogą :) To jest takie na dwoje babka wróżyła - jeden facet może się obruszyć i dla zasady wybierze matke, a drugi coś tam pogówkuje i przyparty do muru może wybierze Ciebie.
Ok, wporządku, skoro tak, to co Twoim zdaniem powinnam mówic na takie akcje? Nic? przeczekac? Przecież to nie będzie miało końca. Mam patrzec jak do niej jeździ na każde zawołanie?
To jest tak łatwo powiedzieć wybieraj - pamiętaj, że ona rok temu straciła męża, świat jej się zawalił, a teraz chcesz, aby twój facet też jej powiedział goodbye. Postaw się w jego skórze - to nie jest łatwe. Tak naprawde to jego rodzeństwo też daje d*py bo wiadomo jaka jest sytuacja więc mogliby raz na jakiś czas przyjechać i wspomóc brata, we wspieraniu matki !
Ja nie chcę aby jej powiedział goodbye. Opieka opieką ale bez przesady! Rozumiem, że jest ból po śmierci męża ale czy z tego powodu trzeba przeszkadzac innym? Co to za osoba która myśli tylko o sobie i robi wszystko żeby zwrócic na siebie uwagę i pytac co chwilę czy jej nic nie potrzeba, czy sie dobrze czuje, a czemu leży - to są jej słowa. " Syn mi nie poda szklanki wody" " takie mam dzieci" Wyjazd planujemy dopiero na wakacje także trochę czasu upłynie.
Rodzeństwo przyjeżdza na święta, na rocznicę będą. Córka cały czas do niej wydzwania, natomiast bracia się nie interesują.

Pamiętaj o tym też, że jesli np. ona była dobrą matką, wychowywała go całe życie, to jeśli facet jest lojalny, to ma w pamięci dobre i złe chwile. Dobre to te 20 pare lat ile pamięta, złe to np. ostatni rok. Chyba widzisz sama jakiego typu to jest problem. 20 pare lat dobrych, 1 rok zly. 20 > 1 więc na bazie jednego roku męki ot tak nie wymaże matki z pamięci. I nie ma to wiele wspólnego z jajami. Są po prostu ludzie, którzy tak szybko nie skreślają innych
Acha, czyli sugerujesz mi , że ja skreślam szybko ludzi. NIE- mam taki charakter i tak jestem wychowana, że wszystko jest do czasu. Jest szacunek do starszych osób, więc siedzę cicho - co też jest błędem bo powinnam mówic co mnie boli. Nie wnikam jaką była matką, nie interesuje mnie to, widzę jaka jest teraz , a jej zachowanie teraźniejsze jej nie tłumaczy stratą męża. Taki ma charakter i koniec. Aniołem nie jest i napewno mnie była. Nie przepada za żoną brata bo tamta nie da sobie w kaszę dmuchac. Jak nie jest po jej myśli, jak ktoś jej zwróci uwagę to już zmienia podejscie do osoby. Raz mi się zdarzyło w grzeczny sposób powiedziec, że nie podoba mi się fakt, że nas zerwała w sobotę o 8 rano na zakupy, gdzie powinna zadzwonic nawet pod wieczór dzień wcześniej i powiedziec, że potrzebuje pomocy aby ją gdzieś zawieśc. Przecież nie ma problemu!
Jak ją poznałam świetnie mi się z nią rozmawiało. Wypijałyśmy razem po lampce wina, śmialyśmy się gadałyśmy. Teraz po tym wszystkim co robi pałam do niej... nienawiścią tak, nieznoszę jej. Nie chcę tak. Rzadko się zdarzy, że kogoś nie lubię. Jestem wesoła osobą, szybko nawiązuję kontakty i nie spotkałam się jesczze z takim dogryzaniem mojej osobie. Zraziła mnie do siebie konretnie i wiem już, ze nie będzie lepiej. Chyba, że życie mnie zaskoczy ... nie wiem.
Mysle, że powinnaś nakłaniać faceta do tego, żeby mówił matce, że on już jest dorosły, że też musi sobie jakoś ułożyć swoje życie, że ona z kolei musi się nauczyć żyć w nowej sytuacji. Kłaść jej tak do głowy spokojnie i w końcu wejdzie. Żadne tam wizyty u psychologa bo to tylko wzmaga furię - wyobrażasz sobie jakby to np. tobie facet zaproponował wizytę u psychologa, albo jego matka ? No właśnie :D To jest taka sytuacja, w której trzeba na spokojnie wypunktować "rywala" i zrobić tak, aby wyszło na nasze. Agresja tutaj nic nie da.
Cały czas mu trąbię, żeby tak jej mówił. Jeżeli chodzi o psychologa rozwaliłeś mnie totalnie :D dzięki za Twoje rady, biorę sobie je do serca. Jestem pocieszona :)
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Mam nadzieję, ze coś z tym w końcu zrobi, ale jak narazie jego rozmowy z matką prowadzą do nikąd. Albo ona jest tak oporna albo on nie potrafi jej pewnych rzeczy przekazac. Dobrym pomysłem będzie rozmowa we 3 ? Jak Pan myśli? Jeszcze bardziej mnie znienawidzi jak nakłonię go do wyjazdu na stałę za granicę.

Na pewno musisz uważać aby nie powiedzieć za dużo, na dać jej podstaw do prostego schematu - to ona jest winna, gdyby nie ona to mój syn byłby inny. Nie wiem czy wystarczy ci cierpliwości aby czekać na stopniowe zmiany. Na pewno twój facet powinien krok po kroku luzować kontakty z matką. Tak po kolei, jutro o 20 minut krótsza wizyta, przede wszystkim niech nie leci do niej na każde wezwanie. Telefonuje do niego - przyjedź zaraz bo umieram, odpowiedź - teraz nie mogę, musisz poczekać i przyjechać albo za kilka godzin albo jutro. To już nawet nie musi chodzić o ciebie ale ona chce go zabrać ze świata i schować pod swoim łóżkiem. On po prostu może stać się takim pieskiem, które emerytki wyprowadzają na spacery - pocieszyciel i przytulanka absolutna. On po prostu może utracić kontakt ze światem. Musi facet zrozumieć że nie może żyć czepiając się spódnicy matki, nie może być mu szkoda bo jego uczucie do matki jest czyste ale brutalnie wykorzystywane. Paradoksalnie jego szansą życiową jesteś ty właśnie. Gdyby był singlem to matka zajęła by całą jego duszę i objęła kokonem matczynej chorej miłości. A tak jest nić zewnętrzna, coś co pomaga mu zapomnieć choć na chwilę. Właśnie ty możesz stanowić dla niego ten impuls- zdjęcie kajdan bycia mamisynkiem. Ale jeżeli sam nie stanie na wysokości zadania, powie kocham cię matko ale po to mnie urodziłaś aby dać mnie światu, abym zrobił to co ty z ojcem - dać życie nowemu pokoleniu. Może on też ma prawo być kiedyś rodzicem i przekonać się jak to jest.
Stary facet się trochę rozgadał, wybacz te morały i skończ z tym panem, wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Realcje teściowa-synowa nie należą do łatwych... Sama coś o tym wiem ;)

Na początku moja przyszła teściowa nie wywarła na mnie najlepszego wrażenia i tak jak Ty wszystko brałam do siebie, a trochę tego było przez te lata. Na początku mój obecnie już mąż też nie dostrzegał problemu, były teksty w stylu, że to ja przesadzam, że mi się tylko wydaje, ale potem chyba przejrzał na oczy i przestał idealizować mamę. Cały czas miałam wrażenie, że teściowa faworyzuje drugą synową, ale tak było do czasu, konkretnie do momentu aż przeprowadziła się bliżej teściów. W zasadzie na początku nie reagowałam w ogóle, mimo wszystko starałam się być dla niej miła. O tym, co mnie boli czy przeszkadza mówiłam tylko swojemu facetowi. Teraz próbuję coś odpowiedzieć, ale cały czas zachowuję spokój i jestem dla niej uprzejma. Jej druga synowa, podobnie jak żona brata Twojego chłopaka, nie da sobie w kaszę dmuchać, nie ma takiej cierpliwości i w tym momencie na tym traci. Często dochodzi między nimi do konfliktów, a ja potem wysłuchuję narzekań jednej na drugą i odwrotnie. Rzeczywiście uwagi teściowej bywają uszczypliwe, ale mnie jakoś one omijają.

Sprawę z Twoją teściową powinien załatwić Michał. Tu chyba wszyscy są zgodni :) Każdą Twoją ingerencję ona może odebrać jak atak na siebie i wykorzystać przeciwko Tobie. Znacznie lepiej przyjmie, gdy usłyszy coś od syna niż gdybyś Ty jej miała to samo powiedzieć, więc lepiej, żebyś zostawiła to jemu.

Ona traktuje Ciebie jak przeciwnika, kogoś , kto chce jej zabrać syna. Twój partner koniecznie musi z nią porozmawiać i wytłumaczyć, że też ma prawo do własnego życia, do założenia rodziny i ona nie może mu tego utrudniać. Swoją droga może ona lepiej zniosłaby samotność, gdyby miała jakieś zajęcie, jakieś towarzystwo... Może warto pomyśleć jak można zaktywizować mamę? Gdyby się czymś zajęła może dałaby Wam w końcu żyć :)

http://kobieta-i-zdrowie.wieszjak.pl/milosc-i-seks/299065,Problemy-z-tesciowa--jak-je-rozwiazac.html << Polecam!
 

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Tak po kolei, jutro o 20 minut krótsza wizyta, przede wszystkim niech nie leci do niej na każde wezwanie. Telefonuje do niego - przyjedź zaraz bo umieram, odpowiedź - teraz nie mogę, musisz poczekać i przyjechać albo za kilka godzin albo jutro.

O wizytach nie ma mowy, bo mieszkają razem, więc i tak ma dobrze jak na tą sytuację. Mogłaby marudzic jakby mieszkała sama, natomiast Michał jest u mnie 2 razy w tygodniu. Weekendy spędzamy u mnie. Wizyty są raczej u mnie :)

To już nawet nie musi chodzić o ciebie ale ona chce go zabrać ze świata i schować pod swoim łóżkiem. On po prostu może stać się takim pieskiem, które emerytki wyprowadzają na spacery - pocieszyciel i przytulanka absolutna. On po prostu może utracić kontakt ze światem. Musi facet zrozumieć że nie może żyć czepiając się spódnicy matki, nie może być mu szkoda bo jego uczucie do matki jest czyste ale brutalnie wykorzystywane. Paradoksalnie jego szansą życiową jesteś ty właśnie. Gdyby był singlem to matka zajęła by całą jego duszę i objęła kokonem matczynej chorej miłości. A tak jest nić zewnętrzna, coś co pomaga mu zapomnieć choć na chwilę. Właśnie ty możesz stanowić dla niego ten impuls- zdjęcie kajdan bycia mamisynkiem.

Ona doskonale wie, że ma dobre serce i zrobi wszystko dla drugiej osoby, tym bardziej dla matki jak dzieje się coś złego i dlatego nim manipuluje. On tego nie chciał zauważac. Na samym początku jak zaczął coraz częściej do mnie przyjeżdżac mówiła specjalnie, że się źle czuje... Michał mimo to do mnie przyjechał, ale cały czas widziałam ,że coś jest na rzeczy, że znów coś mu powiedziała. To było specjalnie mówione aby nie mógł siedziec spokojnie ze mną.
Wiem ,że mogę byc jego odskocznią....ale czasem mam wrażenie, że on też chce ode mnie już uciec, tak samo jak od tej swojej matki, bo wiecznie ja mam problem, wiecznie mi się coś nie podoba, wiecznie się czepiam jej.
Powiedziałam mu raz, że jest maminsynkiem. Oburzył się, powiedział,, że to nieprawda! Teraz wiem, że nim nie jest... jest po prostu człowiekiem manipulowanym przez swoją matkę.

Ale jeżeli sam nie stanie na wysokości zadania, powie kocham cię matko ale po to mnie urodziłaś aby dać mnie światu, abym zrobił to co ty z ojcem - dać życie nowemu pokoleniu. Może on też ma prawo być kiedyś rodzicem i przekonać się jak to jest.

Taaak, mówiłam mu coś podobnego! Mówiłam, że każdy człowiek po to się rodzi aby założyc swoją rodzinę. Nie mam pewności czy on w ogóle z nią rozmawia. Jakby to była moja matka wiedziałabym co powiedziec, jak powiedziec...przecież ją zna i powinien wiedziec jak ją podejśc!

Stary facet się trochę rozgadał, wybacz te morały i skończ z tym panem, wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi
Morały, kazania ... to się chowa do tego co napisałes :) dziękuję za rady.


O tym, co mnie boli czy przeszkadza mówiłam tylko swojemu facetowi. Teraz próbuję coś odpowiedzieć, ale cały czas zachowuję spokój i jestem dla niej uprzejma. Jej druga synowa, podobnie jak żona brata Twojego chłopaka, nie da sobie w kaszę dmuchać, nie ma takiej cierpliwości i w tym momencie na tym traci. Często dochodzi między nimi do konfliktów, a ja potem wysłuchuję narzekań jednej na drugą i odwrotnie. Rzeczywiście uwagi teściowej bywają uszczypliwe, ale mnie jakoś one omijają.
No właśnie, czasem się zastanawiam czy to dobry pomysł mówic wszystko dla faceta. Mojego to ztrasznie denerwuje i momentalnie traci humor. Boli go to ,że taka jest. PODZIWIAM, że potrafisz zachowac spokój i do tego potrafisz byc uprzejma. Jesteś chyba aniołem. Bierzesz jakieś tabletki na uspokojenie? przeszłaś jakąś terapię ? hehhe

Sprawę z Twoją teściową powinien załatwić Michał. Tu chyba wszyscy są zgodni :) Każdą Twoją ingerencję ona może odebrać jak atak na siebie i wykorzystać przeciwko Tobie. Znacznie lepiej przyjmie, gdy usłyszy coś od syna niż gdybyś Ty jej miała to samo powiedzieć, więc lepiej, żebyś zostawiła to jemu.

Ona traktuje Ciebie jak przeciwnika, kogoś , kto chce jej zabrać syna. Twój partner koniecznie musi z nią porozmawiać i wytłumaczyć, że też ma prawo do własnego życia, do założenia rodziny i ona nie może mu tego utrudniać. Swoją droga może ona lepiej zniosłaby samotność, gdyby miała jakieś zajęcie, jakieś towarzystwo... Może warto pomyśleć jak można zaktywizować mamę? Gdyby się czymś zajęła może dałaby Wam w końcu żyć :)

Taaak oczywiście, on niech rozmawia! Ale chyba tego nie robi bo nie widzę zmian. A najbardziej teraz przerażają mnie Święta.
Teraz, jak jest wiosna zaczął się sezon na działkę. Ma zajęcie...ale zawsze jego tam ciągnie! Rozumiem, pomoc pomocą ale w tamtym roku bywał tam baaaardzo często.
Pomagałam im zbierac ziemniaki w tamte lato... wiecie , że chyba 6 razy się pytała czy przypadkiem nie złamałam paznokcia? albo że mi się rączki ubrudzą itp. Szlak ją trafiał , że przy długich, zadbanych paznokciach, można cokolwiek robic :tongue:
Towarzystwo ma, ale nie chce jej się za często jeździc, rodzinę też wcale niedaleko, siostrę która mieszka chyba 20 km od jej miejscowości.
Dobra jej znajoma z tego samego bloku przychodzi do niej, wbija jej do głowy, " żeby dała młodym spokój" ale i tak nic do siebie nie bierze. Woli siedziec w domu i marudzic niż gdzieś jechac i się oderwac od szarej rzeczywistości.

Ostatnio myślałam, że szlak mnie trafi. Zadzwoniła do mnie siostra Michała i spytała czemu nie przyjeżdżam do nich do domu. Nie chciałam już więcej kłamac i wymyslac wymówek, więc powiedziałam co jest na rzeczy. ( mam z nią dobry kontakt) Myślałam, że jakoś załagodzi sytuację, i naprowadzi matkę na innne myślenie, nastawienie. Nie! wszystko jej wyśpiewała.

Pogorszyła tylko całą tą sytuację...
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
przykro to mówić ale chyba widać pierwsze zwiastuny rozpadu waszego związku, jeśli on nie dokona wyboru ciebie bo będzie mu żal matki to zawsze już będzie żal. a z siostrą faceta to rozmawiaj tylko o pogodzie. Coś ta matka staje się centralną postacią rodziny, jakby była dumna że wszyscy o niej rozmawiają, współczują, pocieszają. tyle tylko że to tylko utwierdzaj ją w swym postępowaniu i nie daję jej szans na nowe życie. Przecież ona musi zrozumieć że życia nie odwróci, coś się skończyło i może być szansa na coś nowego. Daj swojemu facetowi szansę ale nie pozwól się sprowadzić do dodatku do rodziny, jeśli dla dobra faceta podporządkujesz się jego matce to twoje Ja umrze, wypali się twoja osobowość a zostanie pustka. Będziesz nieszczęśliwa bo wyraźnie masz interesującą osobowość i silnego ducha. Nie nadajesz się na dodatek do rodziny i wierną teściowej synową.
Sytuacja dojrzewa do decyzji : Ty albo Matka
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Tak a propo to moja teściowa też kręciła nosem jak mój wtedy chłopak miał do mnie przyjechać. Miałam jej to za złe, bo na początku widywaliśmy się tylko w weekendy, a poza tym ma jeszcze przy sobie najmłodszego syna. Nie miała takich uprzedzeń jak najstarszy syn pojechał do swojej dziewczyny na drugi koniec Polski i widywali się raz na rok czy półtorej, ale on się już dawno wyprowadził z domu. Jej mąż (mój teść) pracował wtedy za granicą, więc mój chłopak chyba jej rekompensował jego nieobecność, bo miała duży problem z tym, żeby wypuścić go z gniazda. Teraz mieszkamy u mnie, jeździmy tam co jakiś czas i generalnie mamy spokój. Moje realcje z nią też się poprawiły, tzn. uważam, że są poprawne, raczej zachowuję dystans, nie dochodzi między nami do spięć. Druga synowa mieszka na tym samym osiedlu sama (brat męża pracuje za granicą), więc są na siebie poniekąd skazane i do konfliktów dochodzi dość często. Obie mają trudne charakterki, w zasadzie można się doszukać wielu podobieństw między nimi ;)

Hehe nie byłam na żadnej terapii, nie muszę się też niczym szprycować :p Mówiłam mu na początku, ale wtedy spotykałam się z niezrozumieniem... No i dochodziło do spięć między nami. Teraz już dostrzegł jaka ona potrafi być. Na szczęście umiał się odciąć (ale też nie bez znaczenia były sprzyjające okoliczności, bo jego tata wrócił na stałe do kraju przed naszym ślubem) i nasze relacje teraz wyglądają inaczej. Choć dzwoni często z pytaniem kiedy przyjedziemy, a jesteśmy dość często :p No ale kiedyś potrafiła dzwonić do niego kilka razy dziennie :)

Dobrze, że ktoś do niej zagląda i tłumaczy, może kiedyś dotrze, ale przydałoby się, żeby Twój chłopak odbył z nią w końcu poważną rozmowę. To go i tak nie ominie, chyba że odpowiada mu taki stan rzeczy. Mama musi zrozumieć, że ma prawo do własnego życia. Musi ją przygotowywać do tego. Do wakacji (bo zdaje się wtedy planujecie wyjazd) jest jeszcze trochę czasu, niech spróbuje ten czas wykorzystać :)
 

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Ona wręcz uwielbia jak się o niej gada! Jak się pyta o jej zdrowie! Jak się jej współczuje!
widzisz, ja się nigdy nikomu nie podporządkowałam i nie mam zamiaru tego robic. Nie będę tańczyc tak jak mi ona zagra.
Czasem potrafi leżec cały dzień i symulowac... czeka aż syn się zainteresuje. Tylko , że Michał już się na to nie nabiera. Zdaje sobie sprawę, że udaje...
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
czyli jest dla was jeszcze nadzieja. Wspieraj faceta jeśli będzie się separował sukcesywnie od mamusi, jeśli nie będzie chciał przeciąć pępowiny to trudno. Każdy musi dokonać w życiu podstawowego wyboru: przeszłość bądź przyszłość.
 

Katie_1988

Nowicjusz
Dołączył
17 Grudzień 2005
Posty
370
Punkty reakcji
1
Wiek
36
hehe ja bym na Twoim miejscu telefon mu wyłączała :p
Sama widzisz w waszym przypadku jest tak, że ona nie jest sama. Tu jest inaczej.
Co z tego , że jej się w koło tłumaczy jak ona i tak z premedytacją robi swoje. A jak jego siostra wszystko wyklepała matce to ona na to powiedziała tak : " widocznie źle mnie Kasia odbiera" K...wa mac! Tłumaczyc jak krowa na rowie i w ząb nic dalej nie rozumie...nieeeee ona dobrze rozumie!

czyli jest dla was jeszcze nadzieja. Wspieraj faceta jeśli będzie się separował sukcesywnie od mamusi, jeśli nie będzie chciał przeciąć pępowiny to trudno. Każdy musi dokonać w życiu podstawowego wyboru: przeszłość bądź przyszłość.
No to dziękuję za pocieszenie, bo jak przeczytałam poprzedni Twój post to się załamałam :D
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
widzisz ja nie chcę kadzić, opowiadać historyjki w stylu będzie dobrze, itp. Realnie wskazuję na zagrożenia i możliwości. Pamiętaj też że jest to mój głos na podstawie twoich wpisów. Zawsze się mogę mylić bo korzystam ze szczątkowych danych. Poza tym jeszcze raz powtórzę, rolę życia na miarę Oscara ma do wykonania twój facet a nie ty, ty możesz dostać nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową

Pozdrawiam cię młoda damo, nigdy się nie poddawaj, życie to nasz wybór
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Zdaję sobie sprawę, że nasza sytuacja jest lepsza, ale uwierz, że nie zawsze tak było ;) i sporo zachowań o których pisałaś można by odnieść do mojej teściowej. Przykłady: pokazywała swoje niezadowolenie kiedy jej syn miał do mnie przyjechać, dzwoniła kilka razy dziennie, traktowała go jak małe, nieporadne dziecko, napominała, żeby wrócił wcześniej, bo ona się boi jak jeździ późno, kiedy już razem zamieszkaliśmy pytała go co robię, co mu ugotowałam - sprawdzała widocznie czy dbam o jej synusia :p jak spaliśmy u niego też wchodziła do pokoju, ustanawiała nam plany, w ogóle o nic nie pytając, chciała decydować tak jak Twoja, często miała swoje humory, jak tylko miała iść do lekarza to od razu była gadka, że ona umiera, a my już pewnie czekamy jej śmierci (dalej tak mówi, ale np. nie powinna palić a to robi). To tylko przykłady, które nasunęły mi się po przeczytaniu Twoich :) Heh widocznie tak już jest z teściowymi, że bywają nieznośne :p

Herbatniczek ma całkowitą rację to jest zadanie dla Twojego chłopaka. Wchodząc w związek musi mieć świadomość, że teraz to Ty jesteś najważniejszą kobietą w jego życiu, to z Tobą wiąże swoją przyszłość i jeśli chce mieć szczęśliwą rodzinę to najwyższy czas coś z tym zrobić :)
 
Do góry