master2121
Nowicjusz
Witam. Z góry dziękuję, że w ogóle chcieliście przeczytać tego posta. Proszę was o pomoc !
Rok temu moja sąsiadka namówiła mnie, żebym poszedł do jej szkoły. Tak też zrobiłem. Wspólne dojazdy, wypady po lekcjach zbliżyły nas do siebie. Ja zrozumiałem, że kocham ją. Może odpuściłbym, ale ona też pokazywała małe znaki, że nie jestem byle kim dla niej...to
Jako, że byłem zakochany, starałem się ją pieścić słówkami..wiecie o co kaman, one to lubią Byłem na każde jej kiwnięcie. Ja wielce zakochany tak ją bardzo adorowałem, że to zaczęło ją denerwować. Od jej przyjaciółki dowiedziałem się, że ma mnie dość i zaczynam ją wkurzać.
Mój świat zaczął tracić sens, oznajmiłem jej, że nie chcę mieć z nią kontaktu przez 3-4 miesiące, żeby jakoś zapomnieć, ochłonąć po tym co myślałem, że było, albo będzie...
Po dwóch miesiącach milczenia ONA PIERWSZA napisała, że chce znowu się ze mną przyjaźnić. Zgodziłem się, bo ja ją kocham bardzo i chce mieć z nią nawet mikroskopijny kontakt.
Myślałem, że po tych "cichych miesiącach", nasze kontakty osłabną. Nic z tego, Dalej rozmawiamy jak wczesniej, ona żali mi się ze swoich problemów. Ciągle zaznacza z lekkim smutkiem, że tylko ja ją kocham.
Proszę, powiedzcie, co mam robić? Czy dalej, z dystansem próbować coś działa w stosunku do niej, czy odpuscić sobie? Dajcie jakieś wskazówki, co mam robic w takiej sytuacji?
Rok temu moja sąsiadka namówiła mnie, żebym poszedł do jej szkoły. Tak też zrobiłem. Wspólne dojazdy, wypady po lekcjach zbliżyły nas do siebie. Ja zrozumiałem, że kocham ją. Może odpuściłbym, ale ona też pokazywała małe znaki, że nie jestem byle kim dla niej...to
Jako, że byłem zakochany, starałem się ją pieścić słówkami..wiecie o co kaman, one to lubią Byłem na każde jej kiwnięcie. Ja wielce zakochany tak ją bardzo adorowałem, że to zaczęło ją denerwować. Od jej przyjaciółki dowiedziałem się, że ma mnie dość i zaczynam ją wkurzać.
Mój świat zaczął tracić sens, oznajmiłem jej, że nie chcę mieć z nią kontaktu przez 3-4 miesiące, żeby jakoś zapomnieć, ochłonąć po tym co myślałem, że było, albo będzie...
Po dwóch miesiącach milczenia ONA PIERWSZA napisała, że chce znowu się ze mną przyjaźnić. Zgodziłem się, bo ja ją kocham bardzo i chce mieć z nią nawet mikroskopijny kontakt.
Myślałem, że po tych "cichych miesiącach", nasze kontakty osłabną. Nic z tego, Dalej rozmawiamy jak wczesniej, ona żali mi się ze swoich problemów. Ciągle zaznacza z lekkim smutkiem, że tylko ja ją kocham.
Proszę, powiedzcie, co mam robić? Czy dalej, z dystansem próbować coś działa w stosunku do niej, czy odpuscić sobie? Dajcie jakieś wskazówki, co mam robic w takiej sytuacji?