Problem z "kocham cię".

mana47

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2010
Posty
31
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Łódź
Hej wszystkim!

No to tak... Mam 21 lat i jestem od prawie półtora roku w naprawdę udanym związku, z wreszcie konkretnym facetem. Wiążę z nim przyszłość itd. Aż się sama sobie dziwię, że udało mi się utrzymać tak długo w związku, bo jestem trochę zryta emocjonalnie, ale jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. :D

Jest tylko jeden szkopuł... Mam od dziecka jakiś problem ze słowem "kocham" (mogę podać szczegóły z dzieciństwa, jeśli to będzie potrzebne). Nie tylko nie potrafię mu tego powiedzieć (choć przez ostatnie miesiące często odczuwam impulsy, by to zrobić, ale jednak się wycofuję), ale też nie do końca potrafię stwierdzić, że tak jest - właśnie przez te problemy emocjonalne. Potrafię mu nawet powiedzieć, że jest Tym Jedynym, ale "kocham cię" jakoś nie chce ze mnie wyjść.
Jestem pewna, że ma to związek z moim dzieciństwem i kiepską relacją z mamą (której już nie chcę polepszać, po prostu już na to za późno i nie mam na to najmniejszej ochoty).

Może podam jeszcze mały zarys moich doświadczeń z wyznawaniem miłości z poprzednich związków. Otóż w moim pierwszym chłopaku (5 lat temu) byłam silnie zauroczona, ale że podchodzę do wyznań bardzo ostrożnie, to okazało się, że on mi pierwszy wyznał miłość. Zrobił to bardzo, bardzo szybko, właściwie ja nie zdążyłam jeszcze o tym nawet pomyśleć i mnie to - przyznaję - przeraziło. Ale jakoś po ponad miesiącu związku mu się odwdzięczyłam, czułam lekkie zażenowanie po wypowiedzeniu tych słów. No a on mnie zaraz potem zostawił (a właściwie olewał przez 3 miesiące, a potem dopiero zostawił)...
Z drugim facetem (4 lata temu) było trochę inaczej. Też powiedział mi to pierwszy i też się przeraziłam, ale zdecydowanie bardziej niż w przypadku poprzedniego chłopaka. Jakieś 2 miesiące później powiedziałam mu to samo, ale teraz przyznaję, że zrobiłam to z zasady i żeby nie czuł się pokrzywdzony czy coś. Bo to, co do niego czułam, nie miało na pewno nic wspólnego z miłością. Właściwie nie czułam nic oprócz uzależnienia. A potem i tak okazało się, że był jednym wielkim kłamcą.
Potem był jeszcze jeden, ale tutaj nic specjalnego się nie działo, a teraz jest K., który powiedział mi to po 7 miesiącach (i byłam zadowolona, że trochę pozwlekał) i może po prostu wybrał dobry moment, ale po raz pierwszy mnie to uszczęśliwiło zamiast przerazić. :O Teraz nie mówi mi tego jakoś od grudnia (pewnie żeby mnie nie wprawiać w zakłopotanie, bo wszystko jest między nami w najlepszym porządku) i przyznaję, że mi tego brakuje...

Czy da się na to jakoś zaradzić? Chciałabym być "normalna" i mówić mojemu chłopakowi, że go kocham. Zwłaszcza, że powinnam się oswoić z tymi słowami, bo jeśli np. moim dzieciom nie będę w stanie tego powiedzieć...?
I nie piszcie mi czegoś w rodzaju "może po prostu go nie kochasz, może to nie ten", bo to jest TEN.
Nawet jak mówię to mojemu kotu, to czuję zażenowanie, a tutaj uczuć się raczej nie da podważyć. :p (chyba że mi głupio, bo gadam ze zwierzakiem :D)

Pomożecie? Dzięki z góry.
 

glamanna

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2014
Posty
19
Punkty reakcji
0
Miasto
Konstancin
To może zabrzmieć dziwnie, ale... kiedy już odczuwasz impuls by to powiedzieć, spróbuj sobie wyobrazić, że to mówisz na głos. Najbardziej realistycznie jak się da, łącznie z jego reakcją itd. wtedy powoli się zaczniesz z tym faktem oswajać i może kiedyś się uda normalnie. Powodzenia!
 

mana47

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2010
Posty
31
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Łódź
glamanna napisał:
To może zabrzmieć dziwnie, ale... kiedy już odczuwasz impuls by to powiedzieć, spróbuj sobie wyobrazić, że to mówisz na głos. Najbardziej realistycznie jak się da, łącznie z jego reakcją itd. wtedy powoli się zaczniesz z tym faktem oswajać i może kiedyś się uda normalnie. Powodzenia!
O rany, dzięki wielkie za odpowiedź! Już myślałam, że ten post pójdzie w niepamięć, przestałam nawet zaglądać. :D
Właściwie już staram się to robić, chociaż jak dłużej na niego patrzę, to on się zaczyna interesować, po co patrzę i o czym myślę. xD Więc trudno zachować wystarczająco dużo czasu, żeby sobie to szczegółowo wyobrazić. :D Ale jak mi się w miarę udaje, to nic negatywnego nie czuję, raczej po prostu lekki strach przed faktycznym wypowiedzeniem tego. Ostatnio jest między nami tak super dobrze (co chyba jest dosyć nietypowe dla półtorarocznego związku), że z jednej strony odczuwam dużo częstsze i silniejsze impulsy, a z drugiej nie chcę niczego zepsuć (gdyby, nie daj losie, stało się to, co w poprzednich związkach, czyli moje złe i dziwne samopoczucie po wyznaniu). Oboje doszliśmy do wniosku (nie w temacie wyznań, tylko tak ogólnie), że nie chcielibyśmy niczego zmieniać, skoro jest dobrze. Na razie nadal czekam na odpowiedni moment i staram się oswajać swoje myśli z tym, że go kocham, żeby nie czuć się nieswojo, jak już mu o tym powiem. :)
 

monia8

Nowicjusz
Dołączył
7 Grudzień 2012
Posty
51
Punkty reakcji
0
Ja nie lubię tego mówić, zawsze mi się wydaję że zabrzmi jak w kiepskich filmach ;)
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
Warto oceniać istnienie i siłę uczucia przez czyny, a nie słowa. A jeśli brać słowa pod uwagę, to nie tylko znaczenie ale również to czy są pochwałą, czy krytyką. A jeśli krytyką, to żeby nie potępiały w czambuł, nie wyrażały lekceważenia lub pogardy.

Ostrożność i schładzanie wyrażania uczuć rozpływają się w morzu prawdziwej miłości. Niechże się każdemu stanie
 
Do góry