Paranoje_moje
Nowicjusz
Cała sprawa jest trochę zawiła, więc mam nadzieję, że to co przeczytacie poniżej będzie dla Was wystarczająco zrozumiałe oraz na tyle przejrzyste, abyście mogli mi dopomóc radą.
Poznałam mężczyznę o czystej duszy, pięknym umyśle i dobrym sercu. Między nami było świetnie, bez problemu dogadywaliśmy się, byliśmy sobie przyjaciółmi, kochankami i nauczycielami, razem burzyliśmy mury, a następnie budowaliśmy własne, lecz pewnego dnia dowiedziałam się o bardzo amoralnym i skandalicznym zdarzeniu, które pociągnęło za sobą masę konsekwencji.
Część I:
Adrian i Weronika - na pierwszy rzut oka bardzo dobrana para pod wieloma względami. Są ze sobą kilka ładnych lat (6 albo 8), sprawiają wrażenie starego dobrego małżeństwa. Intuicyjnie obserwowałam ich oboje i zauważyłam, że w tej całej doskonałości jest coś fałszywego.
To właśnie ona.
Powierzchowna miłość, zupełny brak szacunku do własnego partnera oraz... oglądanie się za innymi.
Część II: Adrian kiedyś pokłócił się z Weroniką i wyjechał do rodzinnej wsi. W tym czasie ta lafirynda próbowała oczernić swojego mężczynę, a na dokładkę wciągnęła w to wszystko Tomka. Zaprosiła go raz, potem drugi, a za trzecim... próbowała zaciągnąć go do łóżka, ale niestety nie udało jej się, bowiem mój Tomek swój honor ma. W tej kobiecie coś pękło i postanowiła zapomnieć o wszystkim oraz nadal utrzymywać znajomość z T. po upokorzeniu. Pogodziła się z Adrianem, lecz...
Część III:
... wciąż próbuje uwodzić mojego faceta. Jakiś czas po tym zdarzeniu związałam się z Tomaszem, a dopiero niedawno usłyszałam tę historię.
Ostatnio, po pijaku, Tomasz zrobił mi straszne świństwo związane z tą poronioną akcją (nie, nie zdradził... jeszcze) i właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że muszę coś z tym zrobić.
Podsumowanko: Tomek często powtarza, że kocha Weronikę, ale jak siostrę, że zależy mu na tej znajomości, bo to jego psiapsióła, że nie mogę mówić na nią złych rzeczy, ponieważ ona jest "aniołem" i "super-babką" i "cudowną kobietą", a "Adi na nią nie zasługuje", gdyż "to głupi Uj, który potrafi tylko ranić".
Kim ja dla niego jestem?
Tą jedyną. Ponoć.
Strategia działania:
1. Postawić go przed wyborem: ja albo Weronika, rybki albo akwarium, a potem niech się dzieje wola Boża.
2. Porozmawiać z nią i Adrianem bez udziału Tomka (bo będzie bronił zaciekle swej psiapsióły), pójść na kompromis, a potem niech się dzieje wola Boża.
3. Zostawić go, k*rwie bez honoru splunąć w twarz, poklepać po ramieniu Adiego, a następnie pójść w swoją stronę.
Które wyjście byłoby najlepsze? A może macie inne pomysły?
Błagam.
Dopomóżcie.
Poznałam mężczyznę o czystej duszy, pięknym umyśle i dobrym sercu. Między nami było świetnie, bez problemu dogadywaliśmy się, byliśmy sobie przyjaciółmi, kochankami i nauczycielami, razem burzyliśmy mury, a następnie budowaliśmy własne, lecz pewnego dnia dowiedziałam się o bardzo amoralnym i skandalicznym zdarzeniu, które pociągnęło za sobą masę konsekwencji.
Część I:
Adrian i Weronika - na pierwszy rzut oka bardzo dobrana para pod wieloma względami. Są ze sobą kilka ładnych lat (6 albo 8), sprawiają wrażenie starego dobrego małżeństwa. Intuicyjnie obserwowałam ich oboje i zauważyłam, że w tej całej doskonałości jest coś fałszywego.
To właśnie ona.
Powierzchowna miłość, zupełny brak szacunku do własnego partnera oraz... oglądanie się za innymi.
Część II: Adrian kiedyś pokłócił się z Weroniką i wyjechał do rodzinnej wsi. W tym czasie ta lafirynda próbowała oczernić swojego mężczynę, a na dokładkę wciągnęła w to wszystko Tomka. Zaprosiła go raz, potem drugi, a za trzecim... próbowała zaciągnąć go do łóżka, ale niestety nie udało jej się, bowiem mój Tomek swój honor ma. W tej kobiecie coś pękło i postanowiła zapomnieć o wszystkim oraz nadal utrzymywać znajomość z T. po upokorzeniu. Pogodziła się z Adrianem, lecz...
Część III:
... wciąż próbuje uwodzić mojego faceta. Jakiś czas po tym zdarzeniu związałam się z Tomaszem, a dopiero niedawno usłyszałam tę historię.
Ostatnio, po pijaku, Tomasz zrobił mi straszne świństwo związane z tą poronioną akcją (nie, nie zdradził... jeszcze) i właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że muszę coś z tym zrobić.
Podsumowanko: Tomek często powtarza, że kocha Weronikę, ale jak siostrę, że zależy mu na tej znajomości, bo to jego psiapsióła, że nie mogę mówić na nią złych rzeczy, ponieważ ona jest "aniołem" i "super-babką" i "cudowną kobietą", a "Adi na nią nie zasługuje", gdyż "to głupi Uj, który potrafi tylko ranić".
Kim ja dla niego jestem?
Tą jedyną. Ponoć.
Strategia działania:
1. Postawić go przed wyborem: ja albo Weronika, rybki albo akwarium, a potem niech się dzieje wola Boża.
2. Porozmawiać z nią i Adrianem bez udziału Tomka (bo będzie bronił zaciekle swej psiapsióły), pójść na kompromis, a potem niech się dzieje wola Boża.
3. Zostawić go, k*rwie bez honoru splunąć w twarz, poklepać po ramieniu Adiego, a następnie pójść w swoją stronę.
Które wyjście byłoby najlepsze? A może macie inne pomysły?
Błagam.
Dopomóżcie.