Trochę jakbym widział kopię swojego związku ale z drugiej strony, z tym że my zamieszkaliśmy razem, był to najgorszy czas w moim życiu!!!! wynająłem mieszkanie, włożyłem w nie mnóstwo swojej pracy i trochę plnów, gdy K. się wprowadziła do mnie były tylko ciągłe kłótnie, rzucanie talerzami jej krzyki że ona w takiej ruderze mieszkać nie będzie, wróciła do matki, matka znów ją przywiozła do mnie, i znów wojny o ruderę i o wszystko, że siedzi w mieszkaniu sama, że mnie nie ma itp itd fakt pracowałem po 12 godzin i dłużej ale oczywiście zrozumienia nie było z jej strony że pracować muszę. Mieszkaliśmy razem może z 2 tygodnie, ona wróciła do matki, ja miałem już dość wygadywania zdałem mieszkanie i też wróciłem do matki. Było to ok 3 lata temu, od tamtego czasu kłócimy się i godzimy, taki związek sex raz na jakiś czas, miłości w tym za dużo już nie ma, na pewno nauczony doświadczeniem nie myślę poważnie o ponownym zamieszkaniu razem, boje się samotności i tęsknoty po rozstaniu więc tak tkwię w obłudnym związku bez uczuć z jednej bądź drugiej strony. Dziś dodatkowo okazało się że K. wywinęła mi niezły numer i nie poczuwa się do winy więc zakończyłem ten związek, mam nadzieję że raz na zawsze, muszę teraz mimo dołka szukać nowej kobiety, nikt nie chce żyć w samotności. Co prawda mógłbym wrócić do swojej byłej bo mamy ostatnio dobre kontakty, zresztą aż nader odczułem w rozmowie z nią że chciałby abyśmy znów byli razem, jednak mam opory, jej tez już nie darze uczuciem i wiem ze tylko bym ją wykorzystywał w celu zaspokojenia seksualnego.