Wybacz, ale czy chcesz powiedzieć, że Ci, którzy to stosują z dobrym rezultatem różnią się tym, że to urodzeni odpowiedzialni altruiści?
Są ludzie, którzy wiedzą, i są tacy, którzy nie wiedzą. Ci którzy nie wiedzą sami się pchają w przepaść.
Lobo: prawo przyciągania w skrócie:
Mam brudne naczynka w zlewie.
Wyobrażam sobie z całą mocą i wiarą, że są ładnie pomyte i czyste. Powtarzam to jak mantrę odrzucając wszystkie myśli temu przeciwne (myśli zestarzałe, pełne przesądów). Np powtarzam sobie "moje naczynka są umyte i czyściusieńkie" i żywo wyobrażam sobie parę razy dziennie, np przez 10 min. Później oczyszczam umysł i staram się o tym nie myśleć, jak zaczynam myśleć to tylko pozytywnie. (że się to spełni).
Po jakimś czasie okazuje się, że naczynka są czyste.
I teraz mały myk (to o czym wcześniej pisałem): naczynka nie umyją się same.
Jeżeli stosuję tą metodę i mieszkam sam w domu i nikt mnie nie odwiedza, moje siły idą na marne. (no chyba, że moja wiara osiągnie wielkość ziarnka gorczycy
)
Lecz wystarczy, że np moja koleżanka mnie co jakiś czas odwiedza. Mieszkanie będzie tak oblepione myślami o czystych naczynkach, że ta osoba, która mnie odwiedzi, postanowi umyć te naczynia (prędzej czy później).
Takie wpływanie na rzeczywistość (a właściwie, mniej lub bardziej świadomie, na inne osoby) to:
Odp dla chrześcijan: grzech ciężki - ponieważ działamy podświadomie na wolę drugiego człowieka.
odp dla "new age": karmiczne związanie z drugą osobą, którą trzeba będzie odpracować.
odp dla ateistów: przecież to kompletne bzdury, sam nie wiem po co tracisz swój cenny czas na czytanie tego ścierwa.