Pożegnania

Parabola

Nowicjusz
Dołączył
19 Czerwiec 2007
Posty
1 142
Punkty reakcji
8
Miasto
Wyzima
Edit by Wloo: Aby nie tworzyć dla poszczególnych muzyków, którzy umarli osobnych tematów, więc ten przerabiam na ogólnikowy. Proszę o nie pisanie w tym temacie żadnych świeczek, bo polecą za to %.
----

Tym razem to nie plotka... niestety.

Filar i podpora Type O' Negative - Peter Steele nie żyje. Informację taką podał amerykański serwis KNAC. Powodem śmierci 48-letniego muzyka był atak serca.

Według serwisu KNAC śmierć Steele'a potwierdził wieloletni przyjaciel i muzyk Kenny Hickey. Steele, wokalista, autor tekstów i basista Type O' Negative i Carnivore miał polskie pochodzenie za sprawą rodziny ojca. Babcia Petera mieszkała w Warszawie. Naprawdę nazywał się Petrus T. Ratajczyk. Dalsza rodzina ojca wywodziła się z Rosji, a sam muzyk twierdził że miał wielu krewnych w Gruzji, jednym z nich miał być Józef Stalin.
Pięć lat temu pojawiły się informacje o śmierci Steele'a, wówczas plotki takie rozsiewał sam muzyk.

42.jpg
 

smart_me

Nowicjusz
Dołączył
4 Styczeń 2010
Posty
313
Punkty reakcji
1
Osz kurde. Nie wiedziałam. Nie ma jak z forum dowiadywac się o śmierci gościa, którego sie kiedys niemalże namietnie sluchało.
Szkoda go. Już Type nie nagra nic nowego. Buuu.
 

master6x6

Słowianin
Dołączył
25 Lipiec 2007
Posty
6 636
Punkty reakcji
129
Miasto
Rzeszów
dio_black.jpg

Zmarł Ronnie James Dio, wokalista Black Sabbath i Rainbow. Muzyk miał 67 lat.
"Dziś pękło mi serce. Ronnie odszedł o godz. 7.45 rano w dniu 16 maja. Przed jego spokojną śmiercią zdążyła pożegnać go rodzina i wielu przyjaciół. Wiedział jak bardzo go kochaliśmy. Bardzo doceniamy okazane nam wsparcie i miłość. Proszę o kilka dni prywatności, abyśmy mogli uporać się z tą straszą stratą. Wiedzcie, że Ronnie kochał Was wszystkich, a jego muzyka będzie żyła wiecznie" - napisała na stronie muzyka, jego żona Wendy.

Przypomnijmy, że pod koniec 2009 roku u byłego frontmana Black Sabbath i Rainbow zdiagnozowano raka żołądka.
Artysta urodził się jako Ronald James Padavona 10 lipca 1942 roku w Portsmouth, w amerykańskim stanie New Hampshire, w rodzinie o włoskich korzeniach. Dziś ma w tym miasteczku swoją ulicę. Po pewnym czasie cała familia przeniosła się do stanu Nowy Jork, gdzie Ronnie spełnił obowiązek szkolny. Studiował nawet farmację, lecz studiów nie ukończył.
Muzyka była obecna w jego życiu od bardzo wczesnych lat. Najpierw Dio grał na trąbce i waltorni, jako młody chłopak nagrywał i występował z różnymi zespołami, grającymi w stylu rockabilly. Jego pierwszą poważną grupą była The Vegas Kings, do której dołączył w szkole średniej w charakterze basisty. Z czasem zaczął w niej śpiewać i robił to na tyle dobrze, że stał się głównym wokalistą, zaś zespół przemianował się na Ronnie & The Rumblers, później na Ronnie And The Red Caps aż w końcu na Ronnie Dio And The Prophets. Nagrania z tymi formacjami nie zrobiły furory. Ważne jest jednak to, że Ronnie właśnie w tym okresie przybrał przydomek Dio (na cześć jednego z mafiosów), pod którym po raz pierwszy wystąpił w 1961 roku. Ronnie Dio And The Prophets pod koniec lat 60. przemianowali się na Electric Elves. W 1969 roku grupa zmieniła nazwę na Elf. W tym zespole tak naprawdę rozpoczęła się wielka kariera Ronniego. Elf otwierał na początku lat 70. koncerty Deep Purple, a Ritchie Blackmore dobrze zapamiętał niewielkiego wzrostem wokalistę o potężnym głosie. Gdy słynny gitarzysta pożegnał się z Purplami i uformował własny zespół Rainbow, Dio był jedną z pierwszych osób, do których zadzwonił. Wydany w 1975 roku debiutancki album formacji został znakomicie przyjęty i dziś ma już stałe miejsce w historii ciężkiego rocka. Z Rainbow Dio nagrał jeszcze kilka płyt, z których każda prezentowała wysoki poziom artystyczny i przyniosła hardrockowe klasyki ze "Stargazer" na czele. W 1979 roku wokalista definitywnie rozstał się z Blackmore'em, który chciał pójść w bardziej komercyjną stronę, podczas gry Ronnie był zainteresowany cięższym i ostrzejszym graniem. Dlatego przyjął ofertę innej legendy, Black Sabbath, w której zastąpił Ozzy'ego Osbourne'a. Nagrał z nią doskonale przyjęte płyty "Heaven And Hell" i "Mob Rules". W czasach Black Sabbath właśnie Dio spopularyzował "rogi". Dwie studyjne płyty (plus koncertowa "Live Evil") zakończyły współpracę z Black Sabbath. Do formacji powrócił na krótko w latach 90. i nagrał z nią krążek "Dehumanizer".

Historia Dio zaczęła się w 1982 roku. Obok Ronniego w powstaniu zespołu duży udział miał perkusista Vinny Appice. Pierwsza płyta zespołu, "Holy Diver", pojawiła się w 1983 roku i została doskonale przyjęta. Muzycy zaproponowali klasyczny metal z komercyjnym potencjałem i tą ścieżką kroczyli cały czas, aczkolwiek nie zawsze z równie dobrym skutkiem, co w przypadku debiutu, czy innej perełki w dorobku Dio - "The Last In Line" ("Sacred Heart" również niewiele odstawał jakościowo od dwóch wymienionych). Zespół Ronniego znakomicie sprawdzał się na koncertach, które w pierwszych latach istnienia były bardzo widowiskowe, imponowały scenografią. W Dio zaczęła się droga do wielkiej sławy Viviana Campbella, irlandzkiego gitarzysty, który później stał się podporą Def Leppard (po śmierci Steve'a Clarka). Uznanie zdobył też jego następca, Craig Goldy, który wprawdzie z Dio dość szybko się rozstał, ale później do niego kilka razy powracał, a obecnie znów jest stałym członkiem formacji, w której od lat bębni Simon Wright (wcześniej AC/DC). W Dio rozbłysnął w pełni talent Douga Aldricha, dziś wspierającego Davida Coverdale'a w Whitesnake.

Kariera Ronniego to temat na obszerne książkowe opracowanie. W latach 90., niezbyt przyjaznych dla metalu, Dio wydał kilka albumów, m.in. "Strange Highways" i "Angry Machines", ale dopiero koncepcyjne dzieło "Magica" (2000) było powrotem do wielkiej formy i zebrało doskonałe recenzje na całym świecie. Wokalista wielokrotnie wspierał kolegów po fachu (ciekawa była współpraca z Patem Boone'em przy coverze "Holy Diver" w bigbandowej interpretacji), nie zapominał też o tych, z którymi los obszedł się okrutnie, organizując sesję nagraniową "Hear 'n Aid", metalowy odpowiednik "Live Aid" Boba Geldofa. Zaowocowała ona płytą, z której dochód został przeznaczony na rzecz głodujących mieszkańców Afryki. W studiu pojawiło się wtedy kilkudziesięciu popularnych muzyków z kręgu hard i heavy, choćby Rob Halford czy Yngwie Malmsteen. Kilkunastu artystów oddało Ronniemu pokłon na kompilacji "Holy Dio: Tribute To Ronnie James Dio", którą wypełniły covery nagrań zespołu wokalisty. Dio pojawił się również w popularnej kreskówce "Simpsonowie", co w USA stanowi dużą promocję, wsparł młodszych rodaków z Queensryche przy nagraniu drugiej części płyty "Operation: Mindcrime", wystąpił w filmie z popularnym w Stanach duetem Tenacious D. Od 2006 roku Ronnie koncentrował się na nagraniach i występach z byłymi kolegami z Black Sabbath pod szyldem Heaven & Hell. Grupa, która dwukrotnie pojawiła się w Polsce (Ronnie gościł u nas również ze swoim zespołem), ma na koncie materiał koncertowy oraz studyjny krążek "The Devil You Know" z 2009 roku.
źródło: onet.pl

Dla mnie śmierć tego muzyka jest szokiem, niedawno Peter, teraz Dio, śmierć zaczęła sięgać po najwybitniejszych muzyków sceny metalowej. A miałem nadzieje na kolejne dzieło Heaven i Hell .
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Fvck, szkoda chłopa. Zrobił wiele dla branży, a ja nie zdążyłem go zobaczyć na żywo :/.

Rock In Peace, Dio.
 

bartekt

Made in China
Dołączył
2 Kwiecień 2007
Posty
1 288
Punkty reakcji
5
Wiek
28
Miasto
*********
Rzadko mnie rusza śmierć aktorów, muzyków i innych takich, ale to skomentuję. Też liczyłem, że oblukam go na żywca, że jeszcze trochę podrze japę. Bo był najlepszy.
Heaven or Hell?

Dla mnie śmierć tego muzyka jest szokiem, niedawno Peter, teraz Dio, śmierć zaczęła sięgać po najwybitniejszych muzyków sceny metalowej. A miałem nadzieje na kolejne dzieło Heaven i Hell .
Jakoś mnie tak wzięło na przemyślenia i doszedłem do wniosku, że coś się kończy. Dio odwalił kitę. Trzeba się powoli szykować na odejście, może nie do piachu, ale ze sceny innych, którzy kreowali ten styl muzyki. AC/DC, Iron Maiden, Judas Priest, Metallica, Slayer. To stare dziady już są i mimo, że od pewnego czasu nie pokazują nic rewolucyjnego, nadzwyczajnego to przed ich kolejnymi płytami zawsze będą napinki i ogromne oczekiwania. Nie mówię, że nie ma już dobrych kapel, bo są i to świetne, ale to nie oni kojarzą się w pierwszej chwili po wypowiedzeniu słów Heavy Metal. Kto będzie bogiem, za dajmy na to, 10 lat?
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Myślę, że Bóg będzie ten sam jak zawsze natomiast jeśli chodzi o te przemyślenia to trochę w sumie ludzkie, ale tak to już jest, że ludzie odchodzą. Ja osobiście Dio jako wokalisty nie doceniałem. Nie podoba mi się jego wokal. W najlepszym przypadku mogę powiedzieć, że się do niego przyzwyczaiłem. Śpiewał w strasznie wnerwiający mnie sposób, ale zapisał się wielkimi literami w historii tej muzyki. Z tym, że takich jak on było wielu i wielu też już zdążyło odejść.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Bartek teraz jest inaczej, bo gdy takie gwiazdy jak Dio się wybijały, w rozrywce masowej były inne zapotrzebowania, popyt. Hard-rock i heavy metal, a także późniejsze gatunku, jakie się od nich wywiązały, były czymś względnie nowym. A to dało zaś podatny grunt dla dobrej muzyki. Wtedy była w cenie, nawet w komercyjnym przemyśle. Teraz zbyt wielu ludzi przekłada bezpłciowość nad sztukę, więc ciężko o takie sylwetki jak Dio, które przejęłyby pałeczkę. Myślę, że podobnie jak mówisz - są i takie osoby, ale gdzieś w cieniu. Trochę smutne to czasy pod tym względem, ale ja się codziennie modlę do wujka Baala, żeby coś z tym zrobił.
 

LaggeR

OpenMinded Metalhead
Dołączył
30 Sierpień 2006
Posty
1 939
Punkty reakcji
11
Wiek
36
43.jpg


Paul (#2) basista i wspołzałożyciel Slipknota.
Został znaleziony dziś rano martwy w Hotelu w Des Moines.

wielki szok, kolejny muzyk z naszego podwórka odchodzi w tym miesiącu.
Nie mniej ni więcej R.I.P nr. 2
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
To jakaś ponura seria.

Swoją drogą trzeba oddać Slipom, że są zgrani. Przez ponad 10 lat istnienia zespołu cała dziewiątka trzymała się razem, z lekkim odstępstwem na samym początku działalności. Dopiero śmierć odłączyła jednego z nich :/.
 

bartekt

Made in China
Dołączył
2 Kwiecień 2007
Posty
1 288
Punkty reakcji
5
Wiek
28
Miasto
*********
Kto następny, zakłady?
Slipknota nie lubię, umiejętności kolesia nie jestem w stanie ocenić, ale szkoda, jak każdego. Na razie nie wiadomo dlaczego zmarł, miał kłopoty ze zdrowiem? Czy raczej dragi?
 

Parabola

Nowicjusz
Dołączył
19 Czerwiec 2007
Posty
1 142
Punkty reakcji
8
Miasto
Wyzima
 Rzeczywiście, to jakaś czarna seria... Na domiar złego gitarzysta Mastodona ma zapalenie trzustki i nie będzie ich na Sonisphere... Ale w obliczu powyższych newsów nie mam im tego za złe ;), niech się koleś leczy.... 
 

g'core

Nowicjusz
Dołączył
18 Czerwiec 2008
Posty
256
Punkty reakcji
2
Miasto
Katowice
Mnie osobiście zszokowała wiadomość o śmierci Graya, i to jeszcze dowiedziałem się w dzień koncertu Lamb of God w Wawie. Panowie fajnie się zachowali i dedykowali mu kawałek Ruin. Chociaż to nie dziwne skoro się znali, że zacytuje Blythe'a "rest in peace brother". A basistą Paul był naprawdę świetnym. Polecam, jako dowód, posłuchać choćby M.F.K.R.
 
Do góry