Pozbył się chorobliwej zazdrości.

niick

Nowicjusz
Dołączył
26 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Witam Was :)

To mój pierwszy poważny związek. Na samym jego początku nadszarpnęłam zaufanie mojego chłopaka. Po jakimś czasie stał się chorobliwym, a nawet mogę powiedzieć, że ta zazdrość przybrała formę urojonej.

O tym abym miała kolegów nie było mowy. Od koleżanek też mnie trochę odsunął, bo przecież "mogły mnie z kimś zapoznać". O wypadach gdzieś bez niego też nie było mowy. Gdy jechałam autobusem pisał mi tysiąc sms'ów, czy jakiś chłopak na mnie patrzył, czy jakiś się do mnie dosiadł, etc.

Stałam się bardzo ostrożna. Wszędzie starałam się wychodzić z nim, aby uniknąć kłótni i bezpodstawnych oskarżeń.
Strasznie mnie to irytowało. Tłumaczyłam mu wiele razy, że taka zazdrość może zniszczyć związek, pokazywałam mu nawet artykuły pisane przez specjalistów na ten temat. Nic nie pomagało.

Aż do czasu... Przy jednym ze spotkań rodzinnych, moja ciocia zauważyła jak on się zachowuje. Nie jest z zawodu psychologiem, ale jest dobra w "te klocki" ;) Wzięła go na bok, na poważną rozmowę i przez długi czas rozmawiali. Na następny dzień mój chłopak zachowywał się jak inny człowiek. Co chwilę powtarzał "kocham cię i ci ufam". Z każdym dniem było coraz lepiej. Nie miał nic przeciwko, abym mogła gdzieś iść z przyjaciółką. Nie podejrzewał o nic, nie wypytywał.

Wydaję się, że wszystko już jest idealnie, prawda?
No, nie do końca.

Teraz, to ja stałam się zazdrośnicą :( To dziwne, bo sama próbowałam go z tego wyleczyć, a teraz zachowuję się podobnie...
Moja zazdrość nie przybiera jednak aż takiej formy jak jego. Mimo tego, jest uciążliwa dla mnie i zapewne dla niego. Jestem zazdrosna o to, że, np. chce iść z kumplem na piwo, nie mówiąc już o jego przyjaciółkach, mimo że ma z nimi bardzo rzadki kontakt. Jestem zazdrosna o każdą dziewczynę, bo zaraz mam wrażenie, że albo ona jemu się podoba, albo on jej... Wiem, że to jest chore. Nie potrafię nad tym zapanować <_< Mimo, że zawsze był w porządku wobec mnie.
Ale z każdym dniem staram się zmniejszać tę zazdrość.

Drugi problem. Wiem, że to zabrzmi bardzo dziwnie, ale czasami tęsknie za jego zazdrością. Teraz prawie w ogóle jej nie okazuje. Od razu mam wrażenie, że mu przestało zależeć, że jego zainteresowanie mną spadło, że stałam się obojętna.
Dziś poruszyłam lekko ten temat. Na co on stwierdził, że przemyślał swoje zachowanie i zrozumiał, że nie miało ono sensu i że jak będę miała go zdradzić, to i tak go zdradzę, nawet z tą jego kontrolą...
Gdy zapytałam czy już w ogóle nie jest o mnie zazdrosny, stwierdził, że jest.


Ostatnio przechodzę ciężki okres w moim życiu i stałam się bardzo, a może i nawet za bardzo wrażliwa. Co wiąże się z tym, że bardzo potrzebuję bliskości z nim i towarzyszy mi lęk, że może mnie zostawić, że może się mną znudzić... Drobna uwaga z jego strony na mój temat, od razu wzbudza we mnie podejrzenia, że już pewnie jest coś "nie tak", że pewnie męczy go moje zachowanie.
Jesteśmy razem rok i 7 miesięcy, z małą przerwą. Ja mam 17 lat, on 20.

Może to, że pragnę tak dużej miłości od niego, wiąże się z tym, że nie dostałam jej od ojca i tę ojcowską miłość próbuję znaleźć w nim. Ostatnio ukształtowała się we mnie myśl, że skoro ojciec mnie odtrącił, skoro mnie nie kocha, to może nie jestem warta tej miłości od kogokolwiek. Dlatego tak bardzo boję się, że tak samo może mnie odtrącić i przestać kochać mój chłopak.

Napisałam o tym wszystkim w liście mojemu chłopakowi.


Przepraszam za chaotyczność. Mam nadzieję, że ktoś to przeczytał.
Myślę o tym, aby wybrać się do psychologa, bo towarzyszy mi ciągłe przygnębienie, lęk o którym napisałam wyżej. Tylko nie bardzo wiem co mam tak naprawdę opowiedzieć psychologowi, bo w sumie tego co mnie gnębi jest sporo.
Jak myślicie? Byłby w stanie mi pomóc? Bo sama ze sobą sobie nie daję rady i nie chcę aby to wpłynęło na mój związek.

Pozdrawiam Was serdecznie.

PS. I proszę mi nie radzić abym porozmawiała o tym z ciocią, tak jak on to zrobił. Czułabym się po prostu niezręcznie, na dodatek nie mam z nią za dobrego kontaktu... Widzimy się 1-2 razy do roku.
 

mirabella2009

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
172
Punkty reakcji
2
Miasto
tam gdzie kończy się niebo:)
a nie możesz powiedzieć o tym chłopakowi?? przecież od tego jest druga osoba,żeby się zwierzać z takich problemów...na pewno cię w takiej sytuacji nie zostawi..tylko spróbuje ci pomóc..ale pewnie się boisz,że tym zepsujesz swój związek..wcale nie..
ale jeżeli nie zdobędziesz się na odwagę ..to doradzam wizytę u psychologa..albo rozmowę z jakąś przyjaciółką
 

niick

Nowicjusz
Dołączył
26 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
a nie możesz powiedzieć o tym chłopakowi?? przecież od tego jest druga osoba,żeby się zwierzać z takich problemów...na pewno cię w takiej sytuacji nie zostawi..tylko spróbuje ci pomóc..ale pewnie się boisz,że tym zepsujesz swój związek..wcale nie..
ale jeżeli nie zdobędziesz się na odwagę ..to doradzam wizytę u psychologa..albo rozmowę z jakąś przyjaciółką
No właśnie opisałam mu to wszystko w liście (napisałam to w pierwszym poście).
Co do przyjaciółki, to nie potrafię się tak otworzyć i opowiedzieć o tym wszystkim.
 

niick

Nowicjusz
Dołączył
26 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
czemu w liscie???a nie w cztery oczy??
Bo tak było mi łatwiej. Nie potrafiłabym mu powiedzieć tego wszystkiego co mogłam na spokojnie wyjaśnić i dokładnie opisać w liście. Poza tym on nie jest dobrym rozmówcą... Nie potrafi szczerze i poważnie rozmawiać. Kilka razy coś zaczynałam przy nim mówić, ale ucinał odpowiedzią typu "no przecież cię kocham, nie wygłupiaj się".

A tak poza tym... Coś z nami jest chyba nie tak. Kiedyś przyzwyczaił mnie do sporej ilości sms'ów w ciągu dnia - zawsze obowiązkowo był sms na "dzień dobry" i na "dobranoc". Ostatnio całkowicie o tym zapomina. Wiem, że Wam to może wydawać się błahy powód, do określenia, że "oddalamy się od siebie". Ale kiedyś to ON tego wszystkiego bardziej potrzebował, wymagał. Gdy pytam o co chodzi odpowiada tylko, że ostatnio ciężko pracuje (praca fizyczna) i na dodatek musi wybierać studia.
Ale nawet wczoraj, gdy się spotkaliśmy, był jakiś taki "inny". Ehh, sama już nie wiem :(
Może znowu coś wyolbrzymiam, jak niestety często mi się to zdarza.
 

evily

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
97
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
tu i teraz
wiesz..ten pomysł z psychologiem nie jest zły ;)
moja znajoma chodzi do pewnego psychologa, bardzo jej pomaga. po każdym takim spotkaniu czuje sie lepiej, wierzy w siebie, jest szczesliwsza ;)

ale przede wszystkim rozmowa z chłopakiem!
 

niick

Nowicjusz
Dołączył
26 Kwiecień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
Mam nadzieję, że trafi mi się jakiś naprawdę dobry psycholog i mi pomoże.

Przeczytałam wiele artykułów na temat uzależnienia od partnera i niestety objawy uzależnionych kobiet, przypominają mi moje zachowanie. Wymagam od niego ciągłego kontaktu, sms-ów, telefonów. A gdy nie odzywa się pół dnia, od razu mam czarne myśli i mam ochotę zrobić wielką awanturę, że o mnie zapomniał. Czuję się dopiero szczęśliwa, gdy jest obok mnie, a gdy go nie ma - jest mi strasznie źle.

Czy któraś z Was tak miała? Była uzależniona od swojego partnera?
 

evily

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
97
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
tu i teraz
nie podchodź tak do tego...że jesteś od niego uzależniona! wiesz...z reguły jak czytamy o jakiejś przypadłości to zaraz wykrywamy ją u siebie ;) nie jesteś teraz obiektywna ;)

co robisz jak on się gdzieś "oddala"?? nie możesz siedzieć i myśleć "co on teraz robi? jest z inną? tęskni? czemu nie pisze?" zamęczysz i jego i siebie ;)
pomyśl w ten sposób "gdziekolwiek by nie był, na pewno mnie kocha i tęskni, tak samo bardzo jak ja" i jego nieobecność traktuj nie jak torturę ale jako czas dla siebie i przyjaciółek, spotkaj sie z kimś, kup sobie coś, rozerwij sie ;)

pamiętaj że faceci nie lubią czuć się "na smyczy". zrób to dla niego i nie wymagaj smsów co 5 minut ;) :)
 

dzaga13

Nowicjusz
Dołączył
13 Grudzień 2008
Posty
28
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
Milicz,Wrocław
wiesz,chyba każda chce żeby partner o niej pamietał.. ale on nie zawsze.. bo np. jak kolega do mnie pisze, "co tam?co porabiasz?" a jak coś robię to mnie to strasznie wkurza, jak zawraca mi gitarę takim czymś.. dla Ciebie pewnie to jest mega zmiana,zawsze tylko pisał a teraz praktycznie nie.. ale to pewnie dlatego,że on myśli że juz jest wszystko ok,to po co będzie pisał? że pogadacie jak się spotkacie..
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
no i jak wam tu dogodzic? jest zadrosny zle, nie jest zadrosny jeszcze gorzej

teoretycznie zadrosc jest zla w praktyce zadrosc jesli jest zdrowa jest pozyteczna bo pokazuje ze cos komu zalezy jesli jest niezdrowa niszczy zwiazek

a wracajac do tego ciaglego informowania ale ja mialem taki problem z byla kobieta

ona tez potrafila mi pisac dziennie ponad 10 sms a ja tylko jeden a jak nie pisalem ponad 2 dni to juz mnie posadzala o zdrade

gadalem z nia na ten temat i twierdzila ze ona ma taka natura i ze ciezko bedzie zmienic

po paru miesiacach zostawilem ja bo nie umialem z nia tego wytrzymac i teraz meczy innego mojego kolegi bo on teraz z nia jest ale ona nie wie ze my sie znamy ale to tak na uboczu

zamiast pisc 10 sms napisz jeden ale konkretny

WY KOBIETY ZAJMNIJCIE SIE CZYMS POZYTECZNYM A NIE PISANIEM SMS bo taki problem jest u was na topie
 

Sirens

Nowicjusz
Dołączył
10 Styczeń 2009
Posty
8
Punkty reakcji
0
szczerze to mam podobny problem. jestem cholernym zazdrosnikiem. mam 17 lat i jestem z dziewczyna w tym samym wieku. jestesmy juz ze soba 7 miesiecy i jest naprawde dobrze ale ... jak dowiaduje sie o jakiejs jej imprezie i wiem ze beda na nie jacys kolesie za ktorymi nie przepadam to nie mam ochoty jej tam puszczac. martwie sie i czesto miewam glupie mysli zeby jej nie upili czy cos podobnego. teraz wyjechala na oboz jezykowy 300 km ode mnie. i czesto mysle o tym co robi i czy jakis palant nie podbija do niej. ufam jej i wiem ze by mi tego nie zrobila a mimo to jestem wciaz chorobliwie zazdrosny. i nie wiem czemu ale strasznie brakuje mi u niej wlasnie takiej czulosci i delikatnej zazdrosci. chcialbym zeby czasem pokazala mi jak bardzo jej na mnie zalezy choc wiem ze naprawde bardzo mocno mnie kocha. juz nie raz poklocilismy sie o to ze sie czepialem o glupie rzeczy. przez to musialem przepraszac i w ogole. ale chce sie zmienic popawic zeby do takich sytuacji nie dochodzilo bo zalezy mi chlernie i nie chce jej stracic. rowniez myslalem o psychologu i pomysle nad tym jeszcze. i co tu teraz robi ? ..
 

kasterka*

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2007
Posty
258
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
.oOOo.
myśle ze wizyta u psychologa to raczej najlepsze rozwiązanie, bo z tego co opisujesz to nie jest ciekawie.
z czasem pewnie zaczniesz sie pogrążac bardziej..a tu chyba nie o to chodzi

Moj chłopak nie okazuje zazdrości wogóle ,bo powiedział że mi ufa , czasami tez mnie to drazni
bo odczuwam to tak jak by mu wogóle nie zależało. Z poczatku nawet były kłótnie o to ,ale teraz juz chyba przywykłam
 
Do góry