Pagan
Nowicjusz
- Dołączył
- 3 Październik 2011
- Posty
- 22
- Punkty reakcji
- 0
- Wiek
- 35
Witam - na wstępie może przeproszę za dziwaczny tytuł, ale nie miałem pomysłu jak ten temat nazwać
Otóż zainspirował mnie fragment książki Luke'a Rhineharta "Księga est". Pozwólcie, że najpierw go przytoczę, żebyście zrozumieli, czemu czuję się czasem jak szczur w klatce... Bardzo głupi szczur.
Czy wy też tak macie? Powtarzacie te same błędy i oczekujecie, że tym razem się uda? Że ser się pojawi? Jak można zdać sobie sprawę z tego, że znajdujemy się w takim labiryncie? Czy zawsze potrzebny jest ktoś, kto nami potrząśnie, krzyknie i powie, żebyśmy wzięli sprawy we własne ręce, bo inaczej nic się nigdy nie zmieni?
Osobiście odnoszę wrażenie, że (przynajmniej tak było do tej pory) co roku przychodzą te same fazy, te same myśli, te same wzorce. Mogę określić, w jakich miesiącach będę miał doła, a w jakich będę ciągle podekscytowany i radosny. Kiedy nadejdzie sceptycyzm, a kiedy otwarcie na nowe idee. Już trzeci raz pod koniec sierpnia przydarzyła mi się taka sama niemiła przygoda (mniejsza o szczegóły), chociaż starałem się, żeby było inaczej. Do tej pory moje życie zataczało kręgi, miało swój cykl: pozorne "odrodzenie" (tak! już teraz się zmienię! będę lepszym człowiekiem, będę realizował marzenia i spełniał cele!), ostygnięcie emocji, marazm, kryzys ocierający się o deprechę, i wreszcie... kolejne odrodzenie z popiołów! Taki Feniks na fast-forward.
Chooociaż muszę powiedzieć, że od pewnego czasu mam wrażenie, że jednak TYM RAZEM jest inaczej.... Obym się nie mylił.
A jak to jest z wami, drodzy forumowicze? Jak sobie z tym radzicie?
Otóż zainspirował mnie fragment książki Luke'a Rhineharta "Księga est". Pozwólcie, że najpierw go przytoczę, żebyście zrozumieli, czemu czuję się czasem jak szczur w klatce... Bardzo głupi szczur.
Patrzcie — jeśli wpuścimy szczura do labiryntu o czterech tunelach i zawsze będziemy kłaść ser w czwartym, po pewnym czasie zwierzę nauczy się zawsze iść właśnie tam, aby zdobyć ser. Człowiek też się tego nauczy. Chcesz zjeść ser? Dreptu, dreptu, dreptu do czwartego tunelu i tam jest. Następnego dnia też chcesz zjeść? Dreptu, dreptu, dreptu do czwartego tunelu!
A po jakimś czasie Wielki Bóg w białym kitlu przenosi ten ser do innego tunelu. Dreptu, dreptu, dreptu, idzie szczur do czwartego tunelu. Nie ma sera. Szczur wychodzi. Znowu idzie czwartym tunelem. Nie ma sera. Wychodzi. I znowu idzie i ponownie nie ma tam sera. Wychodzi. W końcu szczur skończy iść czwartym tunelem i zacznie szukać gdzie indziej.
I teraz różnica między szczurami i ludźmi jest prosta: LUDZIE BĘDĄ IŚĆ TYM CZWARTYM TUNELEM ZAWSZE! ZAWSZE! LUDZIE ZACZNĄ WIERZYĆ W CZWARTY TUNEL! Szczury nie wierzą w nic, są zainteresowane serem. Jednak człowiek wytwarza sobie WIARĘ w czwarty tunel i zrobi tak, że PÓJŚCIE CZWARTYM TUNELEM BĘDZIE SŁUSZNE, CZY TAM JEST SER, CZY NIE. Człowiek raczej woli mieć słuszność, niż dostać swój ser.
Czy wy też tak macie? Powtarzacie te same błędy i oczekujecie, że tym razem się uda? Że ser się pojawi? Jak można zdać sobie sprawę z tego, że znajdujemy się w takim labiryncie? Czy zawsze potrzebny jest ktoś, kto nami potrząśnie, krzyknie i powie, żebyśmy wzięli sprawy we własne ręce, bo inaczej nic się nigdy nie zmieni?
Osobiście odnoszę wrażenie, że (przynajmniej tak było do tej pory) co roku przychodzą te same fazy, te same myśli, te same wzorce. Mogę określić, w jakich miesiącach będę miał doła, a w jakich będę ciągle podekscytowany i radosny. Kiedy nadejdzie sceptycyzm, a kiedy otwarcie na nowe idee. Już trzeci raz pod koniec sierpnia przydarzyła mi się taka sama niemiła przygoda (mniejsza o szczegóły), chociaż starałem się, żeby było inaczej. Do tej pory moje życie zataczało kręgi, miało swój cykl: pozorne "odrodzenie" (tak! już teraz się zmienię! będę lepszym człowiekiem, będę realizował marzenia i spełniał cele!), ostygnięcie emocji, marazm, kryzys ocierający się o deprechę, i wreszcie... kolejne odrodzenie z popiołów! Taki Feniks na fast-forward.
Chooociaż muszę powiedzieć, że od pewnego czasu mam wrażenie, że jednak TYM RAZEM jest inaczej.... Obym się nie mylił.
A jak to jest z wami, drodzy forumowicze? Jak sobie z tym radzicie?