Dobry wieczór,
dziękuję, że zechcieliście zajrzeć do tego tematu. Jestem w rozsypce psychicznej i mam mętlik w głowie. Mam nadzieję, ze ktoś udzieli mi rady.
2 tygodnie temu zerwała ze mną dziewczyna. Powodem tego według niej była moja zazdrość. Przyznaję sie. Jestem zazdrośnikiem. najbardziej byłem (w sumie tylko o niego) zazdrosny o jej kolegę ze studiów. W maju ubiegłego roku zaczeli bardzo dobrze sie dogadywac. W pewnym momencie czułem, ze olewa mnie, bo np. przechodziła z nim obojetnie obok mnie. Wyjaśniłęm jej moje obawy, zrozumiała to... od nowego roku akademickiego wszystko wróciło. On ciagle chodził za nią na wydziale, pisał do niej. Nie mogę powiedzieć, ze zauważała to, bo to mi poświęcała najwięcej czasu, pomagła mi. Jednak bardzo nie lubiłem jak ciągle chodził za nią. Rozmawiałem z nim i przyznał, ze ma dziewczyne.
Własnie te 2 tyodnie temu moja była nie wytrzymała jak znowu cos o nim wspomniałem i zerwała. Najbardziej boli mnie to, ze mnie nazywała psycholem, bo wymyślałem sobie, ze coś ich łączy a teraz ludzie na uczelni pytają się jej przyjaciólki czy oni są razem. odkąd zerwała trzyma sie z nim, bo jak mówi to jej przyjaciel. Spotkałem się z nią, ale ona w ogóle nie wydaje sie cierpieć. Śmieje się cynicznie kiedy płaczę, w ogóle nie widac po niej żalu. Bylismy 3 lata ze sobą i bardzo dużo przeżyliśmy.
Nie wiem jak mam reagować. Chciałem to jakos odwrócić, ale za każdym razem mówi mi, ze teraz spędza z nim tyle czasu, bo studiują razem i nie ma mnie. zapewnia mnie, ze nie są razem, bo on ma dziewczyne. jej przyjaciólka to potwierdza. Uważacie, że zachowuje się nie fair wobec mnie, ze po rozstaniu tak sie afiszuje z nim? Przykro jest mi to widzieć. Znam ją, i wiem, ze może też robić to celowo, zeby mnie dobić.
jak mam reagowac? naprawdę ciagle o niej myślę. wiem, że wygadała mu sie o wszystkim, o każdym szczególe zwiazany ze mną... uważacie, że to naprawdę koniec, ze jak za każdym razem prosiłem o rozmowę to kazała mi wynosić się z życia to juz nie ma o co walczyc? czy to też moze być jakaś zagrywka, zebym przez jakiś czas poierpiał. znam ją i wiem, ze jej rozstanie nie przyszłoby tak łatwo..
ps. moja siostra stwierdziła, ze skoro blokuje mój numer tel, opowiada mu o mnie to już nie wróci? uważacie drogie Panie tak samo?
póki co nie odzywam się do niej. mam nadzieję, ze nacieszy sie nim a potem zatęskni...
czy naprawdę można zapomnieć tak szybko 3 lata związku? mówiła niedawno, ze kocha, ze nie odejdzie nigdy... wczoraj powiedziała, ze te 3 lata nic nie znaczą. znam ja, wiem jaka jest uczuciowa, ale czy jej serce naprwde mogła tak skamienieć?
dziękuję, że zechcieliście zajrzeć do tego tematu. Jestem w rozsypce psychicznej i mam mętlik w głowie. Mam nadzieję, ze ktoś udzieli mi rady.
2 tygodnie temu zerwała ze mną dziewczyna. Powodem tego według niej była moja zazdrość. Przyznaję sie. Jestem zazdrośnikiem. najbardziej byłem (w sumie tylko o niego) zazdrosny o jej kolegę ze studiów. W maju ubiegłego roku zaczeli bardzo dobrze sie dogadywac. W pewnym momencie czułem, ze olewa mnie, bo np. przechodziła z nim obojetnie obok mnie. Wyjaśniłęm jej moje obawy, zrozumiała to... od nowego roku akademickiego wszystko wróciło. On ciagle chodził za nią na wydziale, pisał do niej. Nie mogę powiedzieć, ze zauważała to, bo to mi poświęcała najwięcej czasu, pomagła mi. Jednak bardzo nie lubiłem jak ciągle chodził za nią. Rozmawiałem z nim i przyznał, ze ma dziewczyne.
Własnie te 2 tyodnie temu moja była nie wytrzymała jak znowu cos o nim wspomniałem i zerwała. Najbardziej boli mnie to, ze mnie nazywała psycholem, bo wymyślałem sobie, ze coś ich łączy a teraz ludzie na uczelni pytają się jej przyjaciólki czy oni są razem. odkąd zerwała trzyma sie z nim, bo jak mówi to jej przyjaciel. Spotkałem się z nią, ale ona w ogóle nie wydaje sie cierpieć. Śmieje się cynicznie kiedy płaczę, w ogóle nie widac po niej żalu. Bylismy 3 lata ze sobą i bardzo dużo przeżyliśmy.
Nie wiem jak mam reagować. Chciałem to jakos odwrócić, ale za każdym razem mówi mi, ze teraz spędza z nim tyle czasu, bo studiują razem i nie ma mnie. zapewnia mnie, ze nie są razem, bo on ma dziewczyne. jej przyjaciólka to potwierdza. Uważacie, że zachowuje się nie fair wobec mnie, ze po rozstaniu tak sie afiszuje z nim? Przykro jest mi to widzieć. Znam ją, i wiem, ze może też robić to celowo, zeby mnie dobić.
jak mam reagowac? naprawdę ciagle o niej myślę. wiem, że wygadała mu sie o wszystkim, o każdym szczególe zwiazany ze mną... uważacie, że to naprawdę koniec, ze jak za każdym razem prosiłem o rozmowę to kazała mi wynosić się z życia to juz nie ma o co walczyc? czy to też moze być jakaś zagrywka, zebym przez jakiś czas poierpiał. znam ją i wiem, ze jej rozstanie nie przyszłoby tak łatwo..
ps. moja siostra stwierdziła, ze skoro blokuje mój numer tel, opowiada mu o mnie to już nie wróci? uważacie drogie Panie tak samo?
póki co nie odzywam się do niej. mam nadzieję, ze nacieszy sie nim a potem zatęskni...
czy naprawdę można zapomnieć tak szybko 3 lata związku? mówiła niedawno, ze kocha, ze nie odejdzie nigdy... wczoraj powiedziała, ze te 3 lata nic nie znaczą. znam ja, wiem jaka jest uczuciowa, ale czy jej serce naprwde mogła tak skamienieć?