Porzucić wszystko by znaleźć szczęście?

Asiunia 16

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2005
Posty
254
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Studiuję drugi rok. Nieważne co, w każdym bądź razie ten kierunek, który chciałam :).
Za niedługo mój facet jedzie za granicę do pracy. Teraz widujemy się raz w tygodniu (studiuję 100km od niego). Pierwszy rok jakos minął, jednak ten... juz nie mogę. Niby jest ok, ale gdy sobie pomyslę, jak wiele czasu mija, który moglibyśmy spędzić razem. Czuję, że życie, albo raczej szczęście, przecieka mi między palcami. Nie jestem szczęśliwa. Najchętniej porzuciałabym to wszystko i pojechała z nim. Jedyne, co mnie tu trzyma, to rodzina, która jest nastawiona na edukację (wszyscy ukończyli studia, albo obecnie studiują). Wiem, że nie zrozumieliby mojej decyzji... Na dodatek studiując jestem na ich utrzymaniu, a chciałabym móc sama na siebie zarabiać. Niestety, dzienne studia i beznadziejnie ułożony plan nie daja mi tej możliwości. Mój facet jest dość powściągliwy - kocha mnie, ale taka rozłąka jakoś do niego nie przemawia, tzn. twierdzi, że szybko minie, że ja muszę skończyć studia itp. (sam nie studiował). Nie znalazł w Polsce pracy, dlatego jedzie za granicę. Nie namawia mnie, zebym jechała z nim, dlatego decyzja byłaby tylko i wyłącznie moja.
Z jednej strony mam ochotę porzucić to wszystko i spróbować szukać szczęścia z nim, z drugiej strony boję się reakcji innych, tzn. bliskich i tego, czy się uda...

Stąd moje pytanie - czy porzuciłyście/porzuciliście kiedyś swoje dotychczasowe, ustabilizowane zycie dla faceta/kobiety albo dla szczęścia i jak na tym "wyszłyście/wyszliście"? I co mi radzicie...?
Pozdrawiam :)
 

Katarzyniak

Insza
Dołączył
12 Październik 2009
Posty
763
Punkty reakcji
8
Wiek
36
Miasto
Rybnik
Stabilizacja nie jest równa szczęściu w Twoim przypadku.
Z jednej strony pojechałabym, ąe jak piszesz - Twoj mężczyzna jest w tej kwestii powściągliwy, więc najpierw musiałbyś z nim na ten temat porozmawiać na spokojnie :)
 

Pajda23

Nowicjusz
Dołączył
24 Luty 2009
Posty
326
Punkty reakcji
1
Wiek
114
Miasto
Gniezno
Nie byłem w takiej sytuacji , więc nie wiem jak bym postąpił.Wiem , że dla mnie wykształcenie jest najważniejsze i chyba na nie bym postawił , tak już mam wbite do głowy.Masz mądrego faceta , jeżeli mówi , że masz skończyć studia-zrób tak.
Banalne , ale prawdziwe : Kocha to poczeka.Chodź nie wiadomo co tam za granicą los przyniesie.
 

Predictable

Bywalec
Dołączył
7 Grudzień 2008
Posty
1 739
Punkty reakcji
60
Miasto
Wielkopolska
Więc po co wogóle studiujesz ? Dla satysfakcji kogoś , że spełniłaś ukryte marzenia tej osoby czy dla samej siebie ?



Nigdy nie porzuciłabym swojego dotychczasowego życia dla swojego najukochańszego faceta tylko dlatego , że chciałabym być jaknajbliżej niego . Jaką masz pewność, że to ten jedyny z którym ułożysz sobie reszte życia ?
Sama doskonale zdajesz sobie sprawe ile wysiłku Cie kosztowało , żeby dostać sie na wymarzony kierunek studiów potem utrzymać sie na nim , przejść przez sporo ilosc egzaminów do zaliczenia by stać w przodzie a nie w tyle razem z pozostałą częścia grupy . Naprawde chcesz to wszystko zaprzepaścić ?
 

Asiunia 16

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2005
Posty
254
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Wiem, że to duże ryzyko. Jestem młoda, mam 20 lat. Studia mnie męczą, na dodatek raczej nie znajdę po nich pracy (po tym kierunku, który był wybierany z pasji). Niestety, pasja okazała sie złudna, nieprzydatne i nieciekawe zajęcia potrafiły w znacznej mierze osłabić mój zapał.

Jesteśmy razem trzy lata. Może to mało, może dużo. Kocham go, on kocha mnie. Prawdą jest, że jak kocha to poczeka. Tylko po co czekać, jak można to inaczej załatwić? Myslałam o dziekance, żeby spróbować przez ten rok, a potem zobaczyć, co dalej...
 

agniecha3231

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
6
Punkty reakcji
0
Trudna sytuacja. Szczerze mówiąc sama jestem w podobnej, z tym że mój facet jest w kraju, no ale na drugim jego końcu. Rozłąka często przynosi więcej złego niż dobrego. Studia zawsze możesz zacząć, skończyć później. Z drugiej strony można pomyśleć: to tylko dwa lata dopóki np. nie skończę tych studiów, a przed nami później wiele, wiele lat wspólnie spędzonych. Jakoś można przecierpieć ten czas, myśląc, o tym co będzie później. Życie na odległość jest cholernie trudne. Ja z moim jesteśmy prawie 3 lata na odległość, widujemy się niezbyt często- zresztą to zawsze będzie za mało. W moim przypadku było tak, że od początku mówiłam, że się nie przeniosę, a bo rodzina a bo to a bo tamto. W końcu wymiękłam, nie mogłam dłużej wytrzymać. W tej chwili to jednak on będzie się przenosił- nie mogę się doczekać. 3 lata na odległość- wielu moich znajomych dziwi się,że wytrzymałam. Ja chyba też się dziwie, bo zawsze mówiłam, że takie związki są nie dla mnie i że związek na odległość nie ma sensu. Przez te 3 lata wcale nie było łatwo, ciągle tęskniłam, ciągle mi kogoś brakowało, rozmowy przez telefon to zdecydowanie za mało. To na prawde nie jest łatwe- oddzielnie spędzane święta, walentynki, urodziny, mnóstwo chwil, w których powinno się być razem. W przypadku mojej koleżanki było trochę inaczej, jej chłopak wyjechał za granice, był tam pół roku, ona pojechała do niego, wróciła po roku, on został wrócił po kolejnym roku. W ich związku coś się wypaliło, nie jest tak jak było wcześniej. Odległość może wszystko zepsuć.
Piszesz, że czujesz jak szczęście ucieka ci przez palce. Nie jesteś szczęśliwa. W życiu chodzi o to żeby być szczęśliwym i robić to co sprawia nam radość. Ja bym spróbowała, wyjechała. Jak nie wyjdzie zawsze masz do kogo wracać, a jak on wyjedzie a Ty zostaniesz różnie z Wami może być.
Życzę powodzenia.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Ryzykowac wszytsko dla faceta, nonsens.

Jak kocha to poczeka.

Szczesciu trzeba pomoc, i szczescie musi miec solidne podstawy, takie moje zdanie.
 

Predictable

Bywalec
Dołączył
7 Grudzień 2008
Posty
1 739
Punkty reakcji
60
Miasto
Wielkopolska
Jak chcesz zmarnować wszystko dla jednego faceta bo jest dla Ciebie dosłownie całym światem , a inne sprawy sie wogole nie licza to droga wolna .
 

agniecha3231

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
6
Punkty reakcji
0
Ryzykować wszystko dla faceta hmmm... a jakie tu ryzyko, może raczej odłożenie jakichś swoich innych planów, spraw na później. Ktoś kto nie żył z facetem na odległość, lub nie kochał prawdziwie i nie był prawdziwie szczęśliwy z tą osobą chyba nie wie o czym mówi. Cóż każdy ma swoje zdanie.
 

agniecha3231

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
6
Punkty reakcji
0
A co zmarnować?? Studia, które męczą albo po których są wątłe szanse znalezienia pracy. Może raczej myśląc tylko o sobie można zmarnować więcej, może np. szanse na udane życie. No pewnie samemu też można być szczęśliwym, ale chyba do pewnego stopnia i do pewnego czasu. Lepiej będzie jak dziewczyna zostanie na studiach które ją męczą, przecież cała rodzina po studiach, a kto co powie.... A chłopak niech jedzie... i będą sobie żyć on tam ona tu. To po co w ogóle z kimś być
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Po studiach szanse na dobra prace sa male. Bez studiow sa zadne, chyba ze sie ma znajomosci ;)

Faceci sie zmieniaja... przyszlosc trzeba sobie samemu wypracowac.
 

agniecha3231

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
6
Punkty reakcji
0
Z tą pracą to różnie jest. Znam przypadki gdzie osoby bez studiów mają lepszą pracę niż te po studiach. Znajomości, szczęście, gadane...
 

Predictable

Bywalec
Dołączył
7 Grudzień 2008
Posty
1 739
Punkty reakcji
60
Miasto
Wielkopolska
To właściwie po co wybrała akurat taki kierunek ? Chyba , że nie dostała sie na żaden inny więc wybrała desperacko ten , żeby nazywalo sie jest studentką jak większość jej rodziny , a tak naprawde kierunek wogóle jej nie pasjonował . Wtedy nie zdawała sobie z tego sprawy a teraz nagle sie ocknęła ?

Ma być do końca życia na utrzymaniu swojego męża ? Jak brakuje pieniędzy w portfelu dopiero wtedy zaczynają sie prawdziwe problemy . Nie lepiej żyć w przekonaniu ,że jest sie niezależnym ? Afiszuje sie jaka to jest z nim szcześliwa w idealnym związku ,ale skąd wiadomo jak to będzie kiedyś za pare dobrych lat . Moim zdaniem lepiej nie spieszyć sie z zakładaniem rodziny . Skończenie studiów , ustabilizowanie sie na szczeblu w karierze a dopiero potem myślenie o czymś powaźniejszym.. Jej interes . Mnie to nie obchodzi co zrobi bo myśle o sobie . Będzie kiedyś wypłakiwać rzewnymi łzami , że mogła wtedy postąpić zupełnie inaczej .


Pomyśl nad tym , że większość osób chciałaby być teraz na Twoim miejscu . Zastanowisz sie dlaczego . Otóż ..studiujesz . Niektorzy nie maja mozliwości rozpoczęcia kierunku , który ich w pewnym stopniu interesuje ze względów finansowych . Jak ktoś jest na tyle uporzadkowym człowiekiem to nie zmarnuje tej szansy tylko dlatego , że niedaleko Ciebie pojawił sie ktoś wyjątkowy przy kim czujesz sie szczęśliwa . Jak widać nie zaliczasz sie do tej grupy..

Weź dziekanke . Zostaw wszystko , a najlepiej zrezygnuj ze studiów : "Co tam ..przecież to tylko marne dwa lata , nic nie osiągnelam nie osiągne więc po co mi one nie dostane po nich zadnej pracy , bo jestem na nieciekawym kierunku a po drugie sa lepsi ode mnie wyjade do swojego chłopaka ..bedziemy wreszcie blisko siebie szczesliwi jak w jakiejś bajce "


JESTEŚ GŁUPIA !
 

niesia87

Anioł ;)
Dołączył
26 Sierpień 2009
Posty
942
Punkty reakcji
21
Wiek
37
Miasto
Łódź
Według mnie powinnaś skończyć teraz studia. A on powinien poczekać. Ja z moim chłopakiem 3 lata byliśmy w związku na odległość, ponieważ chciał tam skończyć szkołę i ja na to przystałam. No i za 2 tygodnie wprowadza się do mnie już prawie wszystkie formalności są załatwione.

Najpierw pisałaś, że jesteś na swoim wymarzonym kierunku a zaraz potem, że ten kierunek jest nieciekawy... Więc gdzie tu sens. A uczysz się dla siebie, a nie dla kogoś :)
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
ja proponuje ci wziac urlop dziekanski na rok,

pojedziesz z nim do pracy i zobaczysz to i owo a studia poczekaja, potem wrocicie do domu i zaczniesz studia a on sprobujee w polsce jakas prace znalesc

ja tak to widze.

to taka opcja co mozesz sprobowac a wiele nie stracisz.
 

Asiunia 16

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2005
Posty
254
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Poszłam na studia, które wydawały mi się być tymi wymarzonymi - tylko na ten jeden kierunek składałam papiery, na żaden inny. Jednak nie jestem w stanie zrealizować się przez studia. To nie to, czego chcę. A pracy i tak nie zanjdę, chyba, że będę mieć znajomości.

Wyjazd za moim chłopakiem nie polagałby na tym, że jadę za nim i staje się jego utrzymanką. Mam zapewnioną pracę, co prawda nie kreatywną, ale jednak zawsze to te 4 tys. zł, na dodatek mieszkanie i jedzenie jest zapewnione przez pracodawcę, także nie musiałabym się praktycznie niczym martwić. A byłabym z NIM. :) Podszkoliłabym język.

Podkreślam, nie namawia mnie, żebym z nim jechała, to ja chcę jechać z nim. To naprawdę porządny facet, moge na nim polegać, bardzo mi zależy, aby to uczucie nadal było tak silne, jak jest. Jeżeli planujemy razem przyszłość to po co to przeciągać? Notabene, on zamierza pracować tam dośc długo, zatem i tak, i tak pojadę do niego. A wtedy po co mi te lata poświęcone studiom? Kto przyjmie Polkę do niemieckiej gazety lub kto będzie publikował moje prace?

Czasem szczęściu trzeba pomóc. Tylko.... boję się tego ostatecznego kroku...
 

niesia87

Anioł ;)
Dołączył
26 Sierpień 2009
Posty
942
Punkty reakcji
21
Wiek
37
Miasto
Łódź
No to weź urlop dziekański i spróbuj :) Do odważnych świat należy :p Życzę powodzenia i szczęścia :)
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
Poszłam na studia, które wydawały mi się być tymi wymarzonymi - tylko na ten jeden kierunek składałam papiery, na żaden inny. Jednak nie jestem w stanie zrealizować się przez studia. To nie to, czego chcę. A pracy i tak nie zanjdę, chyba, że będę mieć znajomości.

Wyjazd za moim chłopakiem nie polagałby na tym, że jadę za nim i staje się jego utrzymanką. Mam zapewnioną pracę, co prawda nie kreatywną, ale jednak zawsze to te 4 tys. zł, na dodatek mieszkanie i jedzenie jest zapewnione przez pracodawcę, także nie musiałabym się praktycznie niczym martwić. A byłabym z NIM. :) Podszkoliłabym język.

Podkreślam, nie namawia mnie, żebym z nim jechała, to ja chcę jechać z nim. To naprawdę porządny facet, moge na nim polegać, bardzo mi zależy, aby to uczucie nadal było tak silne, jak jest. Jeżeli planujemy razem przyszłość to po co to przeciągać? Notabene, on zamierza pracować tam dośc długo, zatem i tak, i tak pojadę do niego. A wtedy po co mi te lata poświęcone studiom? Kto przyjmie Polkę do niemieckiej gazety lub kto będzie publikował moje prace?

Czasem szczęściu trzeba pomóc. Tylko.... boję się tego ostatecznego kroku...
asiuna dziwnie podchodzisz do sprawy

bo ona zamierza tam dlugo pracowac, a kto przyjmnie mnie do pracy itp? co ty wiesz co cie czeka w zyciu, wierz mi ze jak bedziesz szukac pracy to ja znajdziesz, on cie nie namawia bo nie moze masz tutaj szkole itp. tylko zrozum mnie zwiazek polega na kompromisach, pojedziesz z nim na rok zarobicie troche kasy, to potem on sprobuje w polsce pracowac, a majac juz jakis fundusz to moze cos jakis interes rozkrecic itp.

tak wnisokuje ze jestes zdecydowana zostawic to i leciec za nim ale boisz sie konsekwencji ze to wam nie wypali i potem mozesz zalowac tego, jak to sie gada nie ma ryzyka nie ma zabawy, ja w tym przypadku bym robil tak jak ci napisalem wczesniej a nie spalilbym wszystkie mosty za soba, bo wierz mi ze rok to sporo czasu moze sie wiele zdarzyc a urlop dziekanski dostaniesz
 
Do góry