Hej. Jestem tu nowa a jestem tu dlatego, że mam pytanie, wątpliwości na temat pewnej sytuacji i zastanawia mnie co na to inni. A więc piszcie szczere opinie na temat tego co zaraz opiszę
Zawsze wolałam starszych mężczyzn.Zawsze. Byli o 3,5,8,10 lat starsi...I jak to wżyciu bywa jednak "Nigdy nie mów nigdy"...Na pewnej uczelnianej imprezie poznałam chłopaka 5 lat młodszego ode mnie. Przepaść, kosmos! Jemu się podobałam a mne sie podobało to, że patrzy na mnie jak w obrazek, takim niewinnym "zbaraniałym" wzrokiem No ale nawet nie porozmawialiśmy wtedy. On patrzył a ja miałam inne sprawy na głowie- częściowo zajmowałam się samą imprezą, częściowo był tam mój były. Kilka dni później spotkaliśmy się znowu na jakimś piwie (mamy wspólna grupę znajomych).I już jasno wiedziałam, że mu sie podobam. Coś tam zagadywał ale bardzo nieśmiało. Dodatkowo usłyszałam jak nasz kumpel mówi, że jak dobrze pójdzie to będzie tańczyć na naszym weselu:/ Osobiście mnie to przeraziło, bo nie chciałam zranić chłopaka dla którego to być może pierwsze zauroczenie. Od tego czasu było kilka wspólnych piw i kilka wyjść we dwójkę. Okazało się, że wiele nas łączy.Dał mi kilka świetnych płyt, gadaliśmy o książkach, filmach...ogólnie coś we mnie zaskoczyło a wiek i ta różnica poniekąd przestał mi przeszkadzać. On był jednak bardzo nieśmiały, trochę zblokowany...nic więcej między nami nie zaszło. Teraz spotkaliśmy się po wakacjach na piwe ze znajomymi.I znowu spojrzenie, uśmiechy...aż w końcu poczułam jak mnie obejmuję! Potem trzymał za rękę, głaskał po nodze...wydawał się kompletnie zakochany, musiałam go stopować w pewnych momentach...w końcu, gdy zostaliśmy sami, pocałował mnie. Gdy wracalismy do domu zaproponował, zebyśmy pojechali do niego. Oczywiście odmówiłam. Na tym, mniej więcej, wieczór się skończył. Na drugi dzień dostaję wiadomość, że mnie przeprasza za to i jest mu głupio. Napisałam, że ok ale, że lepiej takie sprawy wyjaśniać w cztery oczy ale jeśli woli "pisemnie" to ok.Zaproponował spotkanie. Byłam przekonana, że skoro proponuje spotkanie to zestrachał się, że popsuł sobie opinie u mnie za tę propozycję nocy wspólnej ale ogólnie to chce czegoś więcej. A on po długim stękaniu wdusił z siebie, że nie chce zmieniać naszych relacji!I że jest niedojrzałym idiotą No to co mi pozostało...nie chciałam, żeby mu sie wydawałao, że ja teraz bedę go prosić. Powiedziałam, że takie rozwiązanie jest dla mnie najprostsze, aczkolwiek nie zawsze to co najprostsze jest najlepsze, oraz, że ponieważ go lubię i chyba nawet coś więcej niż lubię, nie mogłam sama podkjąć takiej decyzji (o pozostawieniu wszystkiego po staremu) ale musiałam sie dowiedzieć co on o tym sądzi. Bo gdyby sądził jakoś inaczej musiałabym zmienić, pewne rzeczy.Że wtedy chyba, moze chciałabym zmienieć te rzeczy. Ogólnie był strasznie zestresowany....więc pomyślałam, że najlepiej będzie już pójść. On jednak stwierdził, ze chce jeszcze posiedzieć:/Gadaliśmy jeszcze 1,5 godz. o wszystkim i niczym, było super a on patrzył mi w oczy głęboko. Rozstaliśmy sie w zgodzie i jego onieśmieleniu
I teraz moje pytanie: Jak to widzicie??? Wszelkie opinie na temat mój, tego co się stało i co waszym zdaniem będzie, powinnam zrobić czy nie powinnam zrobić BARDZO, BARDZO, BARDZO mile widziane I dziękuję z góry!
Pozdrawiam wszystkich :*
Zawsze wolałam starszych mężczyzn.Zawsze. Byli o 3,5,8,10 lat starsi...I jak to wżyciu bywa jednak "Nigdy nie mów nigdy"...Na pewnej uczelnianej imprezie poznałam chłopaka 5 lat młodszego ode mnie. Przepaść, kosmos! Jemu się podobałam a mne sie podobało to, że patrzy na mnie jak w obrazek, takim niewinnym "zbaraniałym" wzrokiem No ale nawet nie porozmawialiśmy wtedy. On patrzył a ja miałam inne sprawy na głowie- częściowo zajmowałam się samą imprezą, częściowo był tam mój były. Kilka dni później spotkaliśmy się znowu na jakimś piwie (mamy wspólna grupę znajomych).I już jasno wiedziałam, że mu sie podobam. Coś tam zagadywał ale bardzo nieśmiało. Dodatkowo usłyszałam jak nasz kumpel mówi, że jak dobrze pójdzie to będzie tańczyć na naszym weselu:/ Osobiście mnie to przeraziło, bo nie chciałam zranić chłopaka dla którego to być może pierwsze zauroczenie. Od tego czasu było kilka wspólnych piw i kilka wyjść we dwójkę. Okazało się, że wiele nas łączy.Dał mi kilka świetnych płyt, gadaliśmy o książkach, filmach...ogólnie coś we mnie zaskoczyło a wiek i ta różnica poniekąd przestał mi przeszkadzać. On był jednak bardzo nieśmiały, trochę zblokowany...nic więcej między nami nie zaszło. Teraz spotkaliśmy się po wakacjach na piwe ze znajomymi.I znowu spojrzenie, uśmiechy...aż w końcu poczułam jak mnie obejmuję! Potem trzymał za rękę, głaskał po nodze...wydawał się kompletnie zakochany, musiałam go stopować w pewnych momentach...w końcu, gdy zostaliśmy sami, pocałował mnie. Gdy wracalismy do domu zaproponował, zebyśmy pojechali do niego. Oczywiście odmówiłam. Na tym, mniej więcej, wieczór się skończył. Na drugi dzień dostaję wiadomość, że mnie przeprasza za to i jest mu głupio. Napisałam, że ok ale, że lepiej takie sprawy wyjaśniać w cztery oczy ale jeśli woli "pisemnie" to ok.Zaproponował spotkanie. Byłam przekonana, że skoro proponuje spotkanie to zestrachał się, że popsuł sobie opinie u mnie za tę propozycję nocy wspólnej ale ogólnie to chce czegoś więcej. A on po długim stękaniu wdusił z siebie, że nie chce zmieniać naszych relacji!I że jest niedojrzałym idiotą No to co mi pozostało...nie chciałam, żeby mu sie wydawałao, że ja teraz bedę go prosić. Powiedziałam, że takie rozwiązanie jest dla mnie najprostsze, aczkolwiek nie zawsze to co najprostsze jest najlepsze, oraz, że ponieważ go lubię i chyba nawet coś więcej niż lubię, nie mogłam sama podkjąć takiej decyzji (o pozostawieniu wszystkiego po staremu) ale musiałam sie dowiedzieć co on o tym sądzi. Bo gdyby sądził jakoś inaczej musiałabym zmienić, pewne rzeczy.Że wtedy chyba, moze chciałabym zmienieć te rzeczy. Ogólnie był strasznie zestresowany....więc pomyślałam, że najlepiej będzie już pójść. On jednak stwierdził, ze chce jeszcze posiedzieć:/Gadaliśmy jeszcze 1,5 godz. o wszystkim i niczym, było super a on patrzył mi w oczy głęboko. Rozstaliśmy sie w zgodzie i jego onieśmieleniu
I teraz moje pytanie: Jak to widzicie??? Wszelkie opinie na temat mój, tego co się stało i co waszym zdaniem będzie, powinnam zrobić czy nie powinnam zrobić BARDZO, BARDZO, BARDZO mile widziane I dziękuję z góry!
Pozdrawiam wszystkich :*