Pomóżcie bo sfiksuje :(

piotr99900

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2005
Posty
275
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
z nieba =)
Zgodze sie z wami :) rozmawialem z bardzo fajna osobka i po rozmowie z nia stwierdzillem sam, ze jest to bez sensu, bo nawet jak sie uda byc razem to bedzie smakowac jak odgrzewany kotlet, czyli nie najlepiej. Bylem owszem zalamany, ale teraz po dlugim czasie wrocilem do mojej pasji, ktora troche zaniedbalem, dzieki niej zaczynam tworzyc z paroma kumplami bardzo zgrana paczke i jest dobrze :) Ale dzieki temu doswiadczeniu zrozumialem cos, wiecej czego nie ma w podrecznikach, mianowicie ze slowa nie daja szczescia, prawdziwym szczesciem sa czyny, ktore podnosza nas i nie warto patrzec zbyt daleko w przeszlosc, warto zyc chwila i zyc tak jak mialbysmy mieli narodzic sie kazdego dnia od nowa. Dzieki wsyztkim za rady, jestesie wspaniali :)
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
Zgodze sie z wami :) rozmawialem z bardzo fajna osobka i po rozmowie z nia stwierdzillem sam, ze jest to bez sensu, bo nawet jak sie uda byc razem to bedzie smakowac jak odgrzewany kotlet, czyli nie najlepiej. Bylem owszem zalamany, ale teraz po dlugim czasie wrocilem do mojej pasji, ktora troche zaniedbalem, dzieki niej zaczynam tworzyc z paroma kumplami bardzo zgrana paczke i jest dobrze :) Ale dzieki temu doswiadczeniu zrozumialem cos, wiecej czego nie ma w podrecznikach, mianowicie ze slowa nie daja szczescia, prawdziwym szczesciem sa czyny, ktore podnosza nas i nie warto patrzec zbyt daleko w przeszlosc, warto zyc chwila i zyc tak jak mialbysmy mieli narodzic sie kazdego dnia od nowa. Dzieki wsyztkim za rady, jestesie wspaniali :)


no i pięknie! i jeśli mogę, to powiem, że jestem z Ciebie i Twojej postawy dumna :D

liczą się czyny, nie słowa - właśnie... co z tego, że on/ona mówił/-a, że kocha, że wielbi, że tęskni etc., skoro nie potwierdza tego czynami?
nie warto, powtarzam - nie warto, tak zadręczać się z powodu osoby, która nie postępuje z nami fair, która nas ignoruje i krzywdzi.

Piotruś - brawa dla Ciebie raz jeszcze :) skup się na swoich sprawach, baw dobrze z kumplami, śmiej się i korzystaj z życia. a miłość? sama się znajdzie, prędzej czy później. i kiedy już nadejdzie, to nauczony wcześniejszymi doświadczeniami będziesz wiedział, co zrobić, by było lepiej niż poprzednio. i że nawet, jeśli znów nie wyjdzie, to zawsze będzie ten następny raz.
trzymam kciuki mocno, na szczęście :eek:k:
 

Puma1727

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2007
Posty
110
Punkty reakcji
0
no i pięknie! i jeśli mogę, to powiem, że jestem z Ciebie i Twojej postawy dumna :D

liczą się czyny, nie słowa - właśnie... co z tego, że on/ona mówił/-a, że kocha, że wielbi, że tęskni etc., skoro nie potwierdza tego czynami?
nie warto, powtarzam - nie warto, tak zadręczać się z powodu osoby, która nie postępuje z nami fair, która nas ignoruje i krzywdzi.

Piotruś - brawa dla Ciebie raz jeszcze :) skup się na swoich sprawach, baw dobrze z kumplami, śmiej się i korzystaj z życia. a miłość? sama się znajdzie, prędzej czy później. i kiedy już nadejdzie, to nauczony wcześniejszymi doświadczeniami będziesz wiedział, co zrobić, by było lepiej niż poprzednio. i że nawet, jeśli znów nie wyjdzie, to zawsze będzie ten następny raz.
trzymam kciuki mocno, na szczęście :eek:k:

Kurcze Piotrek podziwiam Cię naprawde :) i dzieki Tobie i Jenndor(czytałam twoje posty po kilka razy ;-) wiem ze koniec z moim byłym to nie koniec świata ;-) ;-D ;-) jak bede miała chwile zwatpienia to wróce tu i poczytam od was te POSTY atak naprawde to przeciez nie jestem ssama mam też przyjaciół WIELKIE DZIĘKI buziaki dla was Bedę odzywać sie jak idą moje sprawy ;-) ;-) ;-) 3majcie sie ;-)Dzięki za wszysto
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
No... ja tez szczerze podziwiam i chylę czoła... to nie jest wcale proste.
Mam nadzięję, że mnie również już wkrótce uda się jakoś z tym pogodzic. Lekko nie będzie...
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
Pumo - jakby co, zawsze możesz napisać, jeśli nie tu, to na PM - zawsze chętnie odpiszę. Trzymaj się dzielnie, życzę Ci wszystkiego najlepszego na "nowej" drodze życia ;D

lesslis - głowa do góry;) pomyśl sobie, jaka jesteś, ile masz w sobie dobrego, ile zalet, ile przed Tobą... i czy warto, by taka fajna dziewczyna zamęczała się myśleniem o takim frajerze? Trzymam za Ciebie kciuki;*
 

piotr99900

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2005
Posty
275
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
z nieba =)
No latwo powiedziec ciezko zrobic, bo czesto wspomnienia wracaja i odczuwa sie brak tej osoby. No ale co zrobic poddac sie bez sensu trzeba walczyc z tym i trzeba wygrac i, ze tak to powiem pokonac to uczucie! Uslyszalem taka fajna sentencje, ze nic nie dzieje sie bez przypadkow, a wystepuja one tylko w gramatyce, wiec widocznie nie byla pisana mi ta milosc :)
 

sunset_girl

Nowicjusz
Dołączył
26 Kwiecień 2008
Posty
32
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Ustka
jestem w podobnej sytuacji...

i nie umiem Ci pomóc, chociaż powinnaś się raczej skupić na innych rzeczach - nauka, jakaś książka, znajomi

Powodzenia:*
 

Puma1727

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2007
Posty
110
Punkty reakcji
0
Wiem wiem cięzko jest ale trzeba zyć dalej : Co nas nie zabije to wzmocni" choć boli to strasznie ale nie moge nic na to poradzic Tylko musze się z tym pogodzić!!! i wyciągnąć wnioski na przyszłość

Pozdrawiam ;-)
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
wyciągniesz wnioski na przyszłość - najcenniejsze, co pozostanie Ci z tego związku, zobaczysz;)
kiedyś zapomnisz albo będziesz się z tego śmiała - ale dopiero wtedy, gdy uświadomisz sobie, że to nie była Twoja wina, że On nie był tego wszystkiego wart, a bycie z nim to kolejna szkoła życia.
Daj sobie tylko trochę czasu...;-)
 

Puma1727

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2007
Posty
110
Punkty reakcji
0
Własnie zaczynam nad tym zastanawiać się i Wiem ze "wina nigdy nie leży po jednej stronie "było troche mojej winy jakieś 30 % (no bo ja zaczełam czepiac sie go o pierdołe).Pokłuciliśmy się o taka błachostkę a on zrobił z tego tragedie i koniec może masz racje ze predzej czy pożniej zerwał by mimo wszystko . Niewiem i nigdy już się tego nie dowiem

A tak na marginesie to powiem szczerze ze teraz dopiero otworzyłam oczy i zobaczyłam ilu facetów się wokół mnie "kręci"i powiem że zaczełam z jednym pisać sms na gg i nawet bardzo fajnie mi sie z nim rozmawia nawet spotkałam się z nim 2 razy narazie to takie spotkania na tle koleżeńskim ale kto wie co przyniesie przyszłość" nie mowie nie ale nie mowie jak narazie też tak.." ;-) A co do M. to powiem i jestem pewna na 100% że nic do niego nie czuje jest tylko moim przyjacielem i tyle ;-)
Pozdrawiam

A jeśli moge spytać to jak u Ciebie Jenndor sprawy sercowe??? ale jeśli niechcesz pisać to ok rozumiem ;-) i za wszystko wielkie Dzięki ;-)
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Oj ludziska... widzę, że się zbieracie i szczerze Wam gratuluję. Jak na razie to tylko jeszcze ja jestem taka głupia... :/ Może gdyby mną tez zaczął się ktoś interesowac to łatwiej by mi przyszło zapomnienie, no ale ja niestety takiego powodzenia nie mam :( Jestem już chyba tylko i wyłącznie skazana na siebie... ;(
 

Puma1727

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2007
Posty
110
Punkty reakcji
0
NIe pamiętaj że nigdy nie jestes sama Masz pewnie przyjaciół ;-) którzy naprawde pomogą ale swoje sama wiem po sobie bo do konca sie jeszcze nie wyleczyłam trzeba i tak przecierpieć Powiem tak inni mi doradzali zebym wyszła do ludzi a nie zamykałą sie w domu jeśli jesteś w domu i przychodza ci wspomnienia o nim to iwesz co pomaga wez do ręki obojętnie jaka książke i zacznij czytac na głos naprawde pomaga bo przeciez nie da sie czytac na głos i w głowie analizowac ta ksiązke i jeszcze mysleć o byłym nie da się Więc wez do ręki książke i czytaj na głos ;-) i nie odwracaj sie od znajomych ;-) nawet tych dalszych ;-) zycze powodzenie ;-)
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Tylko najgorzej jak nie ma z kim wychodzić... wszyscy spędząją czas ze swoimi połówkami.. :( a poza tym, oni mnie nie rozumieją... znamy się od dawna, oni zawsze mieli to czego chcieli..

Wnioski zawsze się jakies wyciągnie. Mimo wszystko ja też już jakieś wyciągnęłam z tego wszystkiego. Ale to nie zmienia faktu, ze są takie momenty kiedy jest mi tak bardzo źle... tak bardzo. Czasem myślę że jest juz w miarę, ale przychodzi moment załamania, kryzys i łzy same płyną.. i jakoś dziwnym trafem zawsze w tym momencie po kilku minutach sms od niego...
 

elskadig

Nowicjusz
Dołączył
30 Październik 2007
Posty
249
Punkty reakcji
1
zyj wlasnym zyciem i nie ogladaj sie za siebie, prosto idz.

nie trac czsu na uzalaniu sie nad soba, bo stojac w miejscu nic nie zyskasz.

z czsem druga osoba zobaczy popelniony blad i jesli jest naprawde czegos warta to wroci.


pzdr
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
A jeśli moge spytać to jak u Ciebie Jenndor sprawy sercowe??? ale jeśli niechcesz pisać to ok rozumiem ;-) i za wszystko wielkie Dzięki ;-)


Po raz kolejny mówię Ci, że nie masz mi za co dziękować:) Mi jest miło, że mogłam w jakikolwiek sposób pomóc...

Pewnie, że mogę Ci napisać, jak to jest i było u mnie... Obecnie jestem w szczęśliwym związku, 20 maja miną 3 lata, odkąd jesteśmy razem. Mieliśmy jeden, malutki kryzys, ale wszystko wróciło do normy. Mój ukochany miał małe wątpliwości, czy jest gotowy na poważny związek i poważne plany na przyszłość, po tygodniu separacji zmądrzał :p i doszedł do wniosku, że nie może beze mnie żyć. Od tamtej pory znów jesteśmy wzorową parą. Ale On wie, że jeśli jeszcze raz wytnie mi taki numer, to choćbym miała zapłakać się na śmierć - odejdę, bo lubię jasne sytuacje i nie chcę być z kimś, kto ma takie a nie inne wątpliwości. Jestem szczęśliwa i na tym się skupiam.
Ale nie zawsze, rzecz jasna, było tak różowo. Ale właśnie dzięki mojemu poprzedniemu związkowi wiem, na co już sobie pozwalać nie będę i wiem, że po rozstaniu można żyć na nowo. Byłam z kimś wcześniej niemalże 2,5 roku. Bywało różnie, choć dziś myślę, że na pewnym etapie związku stało się jasne, że do siebie nie pasujemy, a mimo to brnęliśmy w to dalej. Rozstawałam się z nim 2 razy. Za pierwszym dałam sobie czas na przemyślenia i wróciłam... bo płakał, bo się zarzekał. Zmiękczył mnie. Drugi i ostatni raz zerwałam niecały rok później. Już nie protestował. To było na początku lipca, a w wakacje miał już nową dziewczynę. Kiedy już opadły emocje po rozstaniu zaczęłam czuć się samotna i chyba wmówiłam sobie, że powinniśmy znów być razem. Długo by opowiadać. Ostatecznie, chciałam powrotu, on nie chciał. Miałam doła i z pewnością wyglądałam wtedy jak jedna z Was, cierpiąca z miłości. Po jednej z rozmów z nim popukałam się w czoło i zapytałam samą siebie - po co Ci to?
Wiesz, to był naprawdę fajny koleś. Byłby idealnym przyjacielem pewnie. Ale jako facet... Miał tak okropny charakter, gwałtowny, choleryczny. I był strasznym zazdrośnikiem - o chłopaków, o przyjaciół. Nie mogłam z nim być. Zresztą, dość prędko pocieszył się w ramionach innej. I dopiero, kiedy sobie to wszystko uświadomiłam, dotarło do mnie, że ON NIE JEST I NIGDY NIE BYŁ DLA MNIE!
Stąd wiem, jak to jest. jak to jest, kiedy człowiek szuka winy w sobie, choć niesłusznie. jak to jest, gdy nie ma się nikogo (w sensie: drugiej połówki) i z tej samotności myśli się o tym, co bylo. A trzeba się skupiać NA TYM, CO JEST:)
Kiedy byłam sama, odżyłam. Mogłam robić tyle rzeczy, byłam niezależna, swobodna i miałam tyle spokoju. Moglam poznawać nowych ludzi i poznawałam, bawić się - więc się bawiłam. A kiedy spotkałam go parę miesięcy później, to wiem, że mu żal d... ściskał:D

Najlatwiej jest uwić sobie kokon z własnej rozpaczy i bólu, zamiast spojrzeć na wszystko racjonalnie i przeć do przodu. Nie wolno sobie wmawiać, że jest nam potrzebny ktoś, z kim nie byliśmy szczęśliwi albo kto pokazał, że nie jest naszej miłości wart.
Moja przyjaciółka powiedziała mi kiedyś, gdy byłam singlem;
NAJPIĘKNIEJSZE W BYCIU SAMEMU JEST TO, ŻE MOŻNA SIĘ ZNÓW ZAKOCHAĆ:) i znów przeżywać te wszystkie emocje, czuć motylki w brzuchu i czerwienić się na widok interesującej nas osoby.
No i czy tak nie jest?
Moja recepta jest taka: trzeba spojrzeć na siebie, na swoje życie i jasno określić priorytety. Ja zrozumiałam, że szkoda czasu na płacz i wspominanie. Trzeba żyć dalej i robić wszystko, by być z tego życia zadowolonym;-)

Czego oczywiście Wam - Pumo, Piotrusiu i lesslis, a także wszystkim innym "miłosnym nieszczęśliwcom" życzę z całego serducha :eek:k:

Buziaki dla Was :*
 

piotr99900

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2005
Posty
275
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
z nieba =)
Kurcze no widze, ze jednak po dolku da sie otrzepac i stworzyc cos od nowa :) Twoja kolezanka miala racje, bo stan zakochania jest najpiekniejszym stanem, wtedy mozna postrzelac troszke burakow i poczuc te dygotanie serducha i taki stan niepewnosc ajjccc :) No ale przyznam sie, ze mialem teraz dzisija jakis taki kryzys, ale przeczytalem to i stwierdzam, ze bez sensu trzeba sie cieszyc z kazdego dnia :) A milosc konczy sie i szybko sie zaczyna, tylko trzeba trafic na odpowiednia osobe, z ktora czujemy sie naprawde szczesliwi i czujemy ta tak zwana miete ;)
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
I czy uwierzycie mi, jesli powiem, ze ja to rozumiem..? Tylko najtrudniej jest mi to zastosować w praktyce...
Wiem, że nie mogę niczego zmienić. Przecież kiedyś też były dni. I wmawiam sobie, że kiedyś go nie było i że przecież potrafię bez niego żyć. Tak, wmawiam to sobie. Ale moje życie się całkowicie zmieniło od tamtego czasu.
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
lesslis, ale pomyśl, a potem to napisz - dlaczego tak trudno Ci się pogodzić z jego brakiem? Co było w nim takiego, że tak się zamęczasz? :(
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
lesslis, ale pomyśl, a potem to napisz - dlaczego tak trudno Ci się pogodzić z jego brakiem? Co było w nim takiego, że tak się zamęczasz? :(

Tego nie da się tak jednoznacznie określić... ale conieco powiem. On jest taką osoba, której jeszcze nigdy nie spotkałam. Zawsze mężczyźni ze mną pogrywali. Nigdy nie liczyli się z moimi uczuciami. Zawsze kiedy ja choć trochę się otworzyłam, to zostawiali mnie bez słowa. Zbyt wiele razy zostałam zraniona. Ale wtedy myślałam o nich, że są zwyczajnymi dupkami i że nie warto sobie takimi głowę zawracać. Od tamtych momentów jestem już w życiu bardziej ostrożna. Nie chciałam już być niczyją zabawą. *Ten* pokazał mi świat z innej strony. Przy nim nikogo nie musiałam udawać, akceptował, a nawet podziwiał moją osobowość. Wiedział, że za dużo juz przeszłam. A ja strasznie się bałam powtórki przeszłości... tak się bałam mu zaufać. Ale on robił wszystko żeby mnie do siebie przekonać. Ma to czego oczekuję w mężczyznach. Naprawdę, długo na mnie czekał. Powiedział że nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja, że jestem całkiem inna. Wiele rzeczy powiedział... a ja chyba za bardzo uwierzyłam w to wszystko... przecież to tylko słowa... I kiedy patrze na to wszystko z perspektywy czasu... on tyle dla mnie zrobił. Tak się starał i nawet kiedy chciałam to wszystko zakończyć, nie pozwalał mi odejść, dalej walczył...
A ja się za późno otwarłam... przez tyle czasu oszukiwałam siebie i jego. No ale mniejsza o to...
I w ogóle jak to wszystko runęło, kiedy odchodził mówił różne rzeczy... które nijak się mają do tego wszystkiego...
Pamiętam... kiedy ostatni raz się spotkaliśmy... prawie płakał. Nigdy w oczy mi nie powiedział że mnie nie kocha... Z początku to nawet na mnie spojrzeć nie potrafił, ale przez tydzień mnie przepraszał i mówił że wie że ja mu tego nigdy nie wybacze... ale ja juz dawno nie mam do niego żalu... w ogóle jak na kogos kto rzuca drugą osobę to bardzo dziwne rzeczy mówił.
Prosze... możecie się śmiać. Może i jestem głupia. Może i jestem naiwna. Ale on jest pierwszym o którego walczyłam. Pierwszy o którym nie mogę zapomnieć i przez to płaczę co dzień, bo nie radze już sobie sama ze sobą, z tym co do niego czuję... Kiedy nie rozmawiamy jest mi źle. Przychodzi załamanie, nie potrafię juz wytrzymać najgorszych momentów i wtedy po kilku minutach przychodzi sms, spoglądam z niechęcią na ekran, po czym jeszcze bardziej zalewam się łzami bo od niego... i jednocześnie czuję radość, że o mnie pomyślał, ale to przecież nic nie znaczy... ;(
Szczerość, wrażliwość, romantyzm - to mnie w nim ujęło. Nie zgrywa żadnego macho, nie popisuje się. Zawsze bał się, że mnie czymś urazi. A po tym wszystkim przepraszał mnie jeszcze bardziej...
Ech... alez ja jestem beznadziejna. Po co rozpamiętywać cos, co juz nie ma najmniejszego znaczenia... ;( tylko, że on się stał całym moim sensem, który straciłam
 
Do góry