Pomocy, potrzebuje psychologa.

emil_cegla

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
37
Punkty reakcji
0
Siemanko, witam wszystkich. Wiem, że to głupie opisywać swoją sytuację na forum, ale podobno łatwo jest się wyżalić komuś kogo się nie zna, a tu w sieci nie boje się powiedzieć o mojej sytuacji. Poza tym nie mam już do kogo z tym iść, nie wiem co robić, może opisanie tego wszystkiego tutaj, wysypanie się z tego wszystkiego i wasze opinie na ten temat, wasze rady mi pomogą. Nie wiem od czego zacząć, tyle tego jest. Mam 14 lat. Mieszkam z tata i siostra, moja mama wyjechała jakiś czas temu za granicę do pracy. Rodzina ogólnie zgrana, kochająca się, ale tak na odległość jakoś dziwnie jest. To nie to samo, brakuje mi mamy, widzę, że tata sie sam męczy, ciężko mu, widzę to - tak samo jak mi. Dziewczyna. To słowo mnie zabija. Jestem od pół roku z pewną dziewczyną. Już pisząc to zaczęłem płakać... :/ Nauczyła mnie wielu rzeczy, pokazała mi prawdziwe życie, co jest ważne. Ale ostatnio jest dziwnie, bardzo dziwnie. Cały czas się kłócimy, nie wiem co się dzieje. Stała się obojętna, tak jakby straciła siły na to wszystko. Mówi, że tak nie jest, że jej zależy, że chce mnie. No ale nie okazuje tego. Nie wiem co robić, myśleć. Ciągle o niej myśle, zastanawiam się co zrobić. Wracam ze szkoły np o godzinie 15 i kładę się do łózka. kłade się i gapie się w ścianę, w poduszkę... leże tak cały dzień, nawet do rana, przepłkauje całe noce. Nie wiem czym mam się zająć, nie mam ochoty na nic. Na niczym nie mogę się skupić. Nie mam siły na nic. Mam dość. Chciałbym, żeby mnie po prostu zrozumiała i coś zrobiła. Ale ciągle słysze tylko, że to ja nic nie rozumiem etc. Już po prostu nie mam siły na to wszystko. Ten dom, szkoła, i ona. Ona najbardziej. To wszystko mnie już wykończyło. Nie chce mi się żyć. Najchętniej położyłbym się spać i już nigdy nie wstał. Mam ochotę się zabić. To wszystko mnie już po prostu przerosło. Ostatnio najlepszą rzeczą w moim życiu jest mój szczur. Gdy tak sobie leżę i płaczę w łóżku a ona dobrze się bawi ze znajomymi on chodzi mi po łóżku, leży koło mnie. Mam wrażenie, że tylko on mnie rozumie. Że tylko do niego mogę mówić. Tak jakbym miał tylko jego. Pisząc to znowu się poryczałem. Mam dosyć tego wszystkiego. To trwa już 3 miesiąc. Po prostu nie chce mi się żyć. Nie traktujcie tego jako wypowiedzi małego dziecka, proszę. Spróbujcie mnie zrozumiec.
 

sed4fg

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2009
Posty
817
Punkty reakcji
19
A coś Ty w życiu widział, 14 lat i brak chęci do życia? co ja mogę? jedynie napisać adres psychologa. Uważam że związki w tak młodym wieku są głupie, same z tym problemy. Zostaw dziewczynę, skoro masz przez nią więcej zmartwień to po co Ci ona? nie zarzekaj się że ją kochasz bo w Twoim życiu będzie jeszcze wiele takich. Odnośnie Twojej rodziny nie mogę nic napisać, takie życie wybrali Twoi rodzice i należy to uszanować. Tobie psycholog jest naprawdę potrzebny i nie zwlekaj z udaniem się do niego, jeszcze nie słyszałem żeby 14latkowi odechciewało się żyć. Skoro nie potrafisz poradzić sobie z problemami na tym etapie życia co będzie dalej? za 5, 10, 20 lat. Zacznij się przyzwyczajać, życie składa się z problemów, tylko je należy pokonywać a nie poddawać się. Nie zaskoczę niczym nowym. Za dużo wolnego czasu, za dużo myślisz, zajmij się czym, jakieś hobby, coś co sprawiało by Ci przyjemność.

Trzymaj się i nie poddawaj.
 

emil_cegla

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
37
Punkty reakcji
0
Psycholog? Ciekawe jak mam się tam udać. Nie powiem o swoich problemach rodzicom. A co do dziewczyny to wiem, że to byłoby lepsze, ale nie umiem. Ciągle gdzieś we mnie jest wiara, że to się naprawi, ze będzie dobrze... 'Za dużo wolnego czasu' nie mam ochoty, chęci, ani możliwości żeby czymś się zająć. Po prostu nie umiem sie na niczym innym skupić...
 

sed4fg

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2009
Posty
817
Punkty reakcji
19
Psycholog? Ciekawe jak mam się tam udać. Nie powiem o swoich problemach rodzicom.

Zostaje Ci tylko forum, nie da się Tobie pomóc jeśli sam tego nie będziesz chciał.

Ciągle gdzieś we mnie jest wiara, że to się naprawi, ze będzie dobrze... '

Nadzieja matką głupich, znasz takie powiedzenie? Ty siedzisz w domu myśląc jak ze sobą skończyć a Twoja dziewczyna się świetnie bawi. Obudź się, jaka nadzieja? Koleżanka znajdzie sobie innego a Tobie powie żebyś spadał, w tedy będzie jeszcze gorzej. Zrobisz z tym Co zechcesz, ja już napisałem co o tym myślę.

Za dużo wolnego czasu' nie mam ochoty, chęci, ani możliwości żeby czymś się zająć. Po prostu nie umiem sie na niczym innym skupić...

A tu mam kolejny dowód że nie chcesz żadnej pomocy, można pisać ale do Ciebie nic nie trafia. Sugerował bym żebyś zaczął uprawiać jakiś sport, na siłownie zdecydowanie za wcześnie, zacznij biegać, jeździć na rowerze, grać w piłkę, wszytko co jest związane z wysiłkiem fizycznym. Nie będzie miał czasu na myślenie. Nie pisz że Ci się nie che, a po co, a dlaczego, głupie myślenie, takim gadaniem potwierdzisz tylko swoją słabość, bezradność, jeden drobny problem i życie zaczyna się walić. Teraz tylko tak Ci się wydaje. Ja nie jestem od pocieszania, jeśli tak będziemy rozmawiać nie dojdziemy do niczego. To jest takie proste, wystarczy się tylko zmusić.
 

Algernon

Nowicjusz
Dołączył
5 Maj 2010
Posty
116
Punkty reakcji
10
Wiek
39
Miasto
Zawsze w sobie
Siemanko, witam wszystkich. Wiem, że to głupie opisywać swoją sytuację na forum, ale podobno łatwo jest się wyżalić komuś kogo się nie zna, a tu w sieci nie boje się powiedzieć o mojej sytuacji. Poza tym nie mam już do kogo z tym iść, nie wiem co robić, może opisanie tego wszystkiego tutaj, wysypanie się z tego wszystkiego i wasze opinie na ten temat, wasze rady mi pomogą. Nie wiem od czego zacząć, tyle tego jest. Mam 14 lat. Mieszkam z tata i siostra, moja mama wyjechała jakiś czas temu za granicę do pracy. Rodzina ogólnie zgrana, kochająca się, ale tak na odległość jakoś dziwnie jest. To nie to samo, brakuje mi mamy, widzę, że tata sie sam męczy, ciężko mu, widzę to - tak samo jak mi. Dziewczyna. To słowo mnie zabija. Jestem od pół roku z pewną dziewczyną. Już pisząc to zaczęłem płakać... :/ Nauczyła mnie wielu rzeczy, pokazała mi prawdziwe życie, co jest ważne. Ale ostatnio jest dziwnie, bardzo dziwnie. Cały czas się kłócimy, nie wiem co się dzieje. Stała się obojętna, tak jakby straciła siły na to wszystko. Mówi, że tak nie jest, że jej zależy, że chce mnie. No ale nie okazuje tego. Nie wiem co robić, myśleć. Ciągle o niej myśle, zastanawiam się co zrobić. Wracam ze szkoły np o godzinie 15 i kładę się do łózka. kłade się i gapie się w ścianę, w poduszkę... leże tak cały dzień, nawet do rana, przepłkauje całe noce. Nie wiem czym mam się zająć, nie mam ochoty na nic. Na niczym nie mogę się skupić. Nie mam siły na nic. Mam dość. Chciałbym, żeby mnie po prostu zrozumiała i coś zrobiła. Ale ciągle słysze tylko, że to ja nic nie rozumiem etc. Już po prostu nie mam siły na to wszystko. Ten dom, szkoła, i ona. Ona najbardziej. To wszystko mnie już wykończyło. Nie chce mi się żyć. Najchętniej położyłbym się spać i już nigdy nie wstał. Mam ochotę się zabić. To wszystko mnie już po prostu przerosło. Ostatnio najlepszą rzeczą w moim życiu jest mój szczur. Gdy tak sobie leżę i płaczę w łóżku a ona dobrze się bawi ze znajomymi on chodzi mi po łóżku, leży koło mnie. Mam wrażenie, że tylko on mnie rozumie. Że tylko do niego mogę mówić. Tak jakbym miał tylko jego. Pisząc to znowu się poryczałem. Mam dosyć tego wszystkiego. To trwa już 3 miesiąc. Po prostu nie chce mi się żyć. Nie traktujcie tego jako wypowiedzi małego dziecka, proszę. Spróbujcie mnie zrozumiec.


Współczuję Ci młody. Naprawdę rozumiem Twoje cierpienie. Osoba, która powinna być Ci najlepszym przyjacielem jest chłodna, nie chce Cię pocieszyć, okazać ciepło, serdeczność. A to normalne, że tego potrzebujesz. Każdy zdrowy emocjonalnie człowiek potrzebuje miłości.
Sytuacja jest z pewnością zbyt skomplikowana byśmy mogli dobrze Ci pomóc na forum. Przede wszystkim nie zrywaj kontaktu ze znajomymi. Przebywaj wśród ludzi. TO BARDZO WAŻNE! Postaraj się okazywać jak najwięcej ciepła i serdeczności swojej siostrze i ojcu. Naprawiaj rzeczywistość wokół siebie, a zobaczysz, że wzmacniasz również siebie.

Twoja dziewczyna będzie to wszystko obserwować. Niech widzi, że choć jesteś jeszcze bardzo młody, to masz dojrzały umysł i dobre serce. Postaraj się nie wymagać d niej żeby okazywała ci serce. Dostosuj się do niej i sprawdź, czy sama nie zatęskni za Twoim ciepłym ramieniem, dotykiem dłoni, czułym słowem. Jeżeli nie, to może oznaczać (prawdopodobnie), że po prostu nie pasuje cie do siebie.

Widzisz... Jesteście w wieku, kiedy człowiek jeszcze bardzo się zmienia, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Teraz jesteś wspaniałym, młodym , wrażliwym człowiekiem. To piękne, że jeszcze doroślejecie, Ty i Twoja dziewczyna. Zmieniacie się, dlatego może się okazać, że kiedyś pokochałeś tamtą dziewczynę, a na nieco inna patrzysz teraz - choć w tej samej osobie. Większość tak młodych ludzi nie ma jeszcze w pełni skrystalizowanej osobowości, ale bardzo silną sferę uczuć.
 

emil_cegla

Nowicjusz
Dołączył
6 Lipiec 2009
Posty
37
Punkty reakcji
0
pomóżcie mi. proszę. mam już dosyć tego wszystkiego, tego poje***go życia... :/
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
pomóżcie mi. proszę. mam już dosyć tego wszystkiego, tego poje***go życia... :/
Podsumujmy sytuację. Masz 14 lat, Twoja mama wyjechała, a Ty oczekujesz, że 14-letnia dziewczyna, która ma jeszcze prawo sie bawić i nie wkraczać na pole bardzo dojrzałego związku, będzie z Tobą przebywać po wiele godzin dziennie i kontemplować Twój świat. A do tego oczekujesz, że na forum dyskusyjnym otrzymasz fachową pomoc psychologiczną.
Powiem tak: masz prawo owarcie przynać, że brakuje Ci mamy. To normalne i w Twoim wieku, i w moim, i w każdym praktycznie. Ale nie masz już prawa oczekiwać od jakiejkolwiek bliskiej osoby, żeby zastąpiła Tobie relację, jaką masz z mamą. A to dlatego, że ta relacja jest niepowtarzalna - to raz, a po drugie - Twoja dziewczyna ma też prawo do własnego życia. Jesteście dopiero na etapie wchodzenia w jakiekolwiek związki, więc o tak głębokim zaangażowaniu emocjonalnym, na jakie najwidoczniej liczysz, raczej nie ma mowy. A to dlatego, że jedna osoba nie jest Ci w stanie naprawić ani tym bardziej zastąpić całego świata.

A teraz powiedz: co poza napisaniem tematu na forum zrobiłeś dla odmiany swojej sytuacji? Pomijając oczywiście głębokie rozmowy ze szczurem... Czy rozmawiałeś ze swoim ojcem? Powiedziałeś mamie, że Ci jej brakuje? Sprawdzałeś adresy psychologów w swoim mieście?
Zdanie, które zacytowałam na początku mojej wypowiedzi to sztandarowy przykład nastawienia nastolatków. Chcesz zrzucić na nas odpowiedzialność za swoje życie. A Ty - czujesz sie za nie odpowiedzialny? No widzisz, a powinieneś.
Pozdrawiam.
 

niesia87

Anioł ;)
Dołączył
26 Sierpień 2009
Posty
942
Punkty reakcji
21
Wiek
37
Miasto
Łódź
Ja na Twoim miejscu zostawiła bym tą dziewczynę, na związki jest jeszcze za wcześnie, macie dopiero 14 lat, może myślałeś, że jak będziesz miał dziewczynę to będzie lepiej, że ona będzie Twoim przyjacielem, no nie sądzę. Ja mam pomysł taki. Po pierwsze skoro tęsknisz za mamą to zadzwoń do niej i porozmawiaj z nią, jak nikogo nie będzie, powiedź jej, że tęsknisz i powiedź co się z Tobą dzieje. A następnie zamiast siedzieć cały dzień w domu i tak już koniec roku, wyjdź po szkole na dwór, pograj z chłopakami w piłkę, może wysiłek fizyczny rozładuję Cię trochę, dotlenisz się i nie będziesz myślał jakie życie jest złe. Siedzenie przed PCtem nic Ci nie da. A z tym psychologiem to też jest dobry pomysł, ale najpierw pogadaj z mamą, a potem z tatą. Masz dopiero 14 lat i normalne jest, że jak masz problem to idziesz z nim do rodziców, a nie dusisz to w sobie, bo im będziesz starszy tym będzie gorzej, każde małe niepowodzenie będzie Ciebie dołować, pora teraz nauczyć się radzić z problemami. Pozdrawiam :)
 

Nikolaos

Nowicjusz
Dołączył
28 Czerwiec 2010
Posty
20
Punkty reakcji
4
A coś Ty w życiu widział, 14 lat i brak chęci do życia? [...] Skoro nie potrafisz poradzić sobie z problemami na tym etapie życia co będzie dalej? za 5, 10, 20 lat. Zacznij się przyzwyczajać, życie składa się z problemów[...]bo im będziesz starszy tym będzie gorzej, każde małe niepowodzenie będzie Ciebie dołować[...]
po prostu kocham takie teksty, zdecydowanie rzeczowe i wspomagające sytuacje <_< kazanie nie ma tu sensu.
Jeśli chcesz rady, wysłuchaj mnie. Aktualne śmiertelnie ręcz brakuje ci motywacji, masz depresje zagubienia a wyjście z tego jest dość skomplikowane. Po pierwsze musisz zadać sobie podstawowe pytanie: Czego chcesz? teoretyzuje że po zastanowieniu odpowiesz: spokoju. Jesteś atakowany przeciwnościami, a to co czujesz to gdy człowiek podda się sytuacji bez walki, dojście do spokoju można na dwa sposoby: śmierć i pokonanie przeciwności, walka. Pierwsze nie wymaga niczego i jest uważane za ostateczność z prostego powodu, jest :cenzura: nieopłacalne. W Twoim przypadku także. Drugi sposób wymaga wysiłku i działania, pokonania przeciwności, co jest nie porównywalnie lepsze i przyjemniejsze, ale z drugiej strony wymaga motywacji do działania, celu - który ty utraciłeś(a to niezbyt przyjemne uczucie, co nie?) jeśli chcesz znaleźć motywacje musisz dobrze jej poszukać. Masz dziewczynę, a to już coś, czujesz do niej wiele emocji, to emocje przejęły nad tobą władze, mówiąc że jesteś słaby. Nie mówię że kłamią, bo byłbym w tedy jedna ze stron, ale proszę byś pomyślał nad tym przez chwile bez nich. Prosisz o pomoc wiec posłuchaj, jeśli wiesz że Twoja dziewczyna może Ci pomóc, nie pozwól jej odejść, zrób wszystko by odnowić stosunki. Ona może mieć akurat własne problemy, co jest bardzo prawdopodobne, wiec jak najszybciej je napraw. Po pierwsze się z nią spotkaj. Masz już wakacje, to Ci sprzyja. Jeśli znajdziesz powód do wstawania rano z łóżka, depresja się skończy, a rozumiem że tego chcesz. Cała sprawa nie jest trudna, przysłania Ci ją uczucie niemocy, a one potrafi narobić szkód. Mam jeszcze ostatnią rade, znajdź sobie jakiś większy cel którym chcesz podążać. Daj sobie spokój z klasycznymi "pójdę na studia, znajdę dobrą prace, znajdę fajne mieszkanie i będę dobry obywatelem" zastanów się i wymyśl sobie coś fajnego, co byłoby warte wszystkich lat twojego życia(a to całkiem sporo ;) )
Pozdro
 

Truskawkowaxd

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2010
Posty
26
Punkty reakcji
0
Miasto
Lublin
Cześć.Jeżeli chodzi o rodziców jestem w takiej samej sytuacji bo mój tata od 10 lat jeździ do pracy sezonowej w Angli i wraca jedynie na zimę a pozniej znow do pracy i nigdy go nie było w lecie a ni cieplejsze dni i taką sytuacje musimy rozmyślać w sposób rozsądny dla dobra domu bo w Polsce po pierwsze pracy nie ma za wiele a po drugie nie są korzystne wypłaty za rodzicem na pewno się tęskni ale należy zrozumieć że rodzic ma taki sam problem,tęskni za tobą a na domiar wszystkiego zadręcza się tym czy radzicie sobie w domu i pracuję dla lepszego bytu waszej rodziny.W dalszej części nie widzę wyraźnie zaznaczonego problemu innego który mógł by wpłynąć aż tak mocno na twoją psychikę bo zakochanie się w naszym wieku bo też mam 14 lat jest troche niemądre ponieważ nie dokońca wiemy czego chcemy,nasze uczucia są często chwilowe i przelotne.Można się zakochać ale na wszystko przyjdzie czas,jeśli teraz masz dziewczynę to i tak nie jest taka miłość jakiej możesz doznać w późniejszym czasie,gdy już będziesz miał wszystko poukładane.Przede wszystkim powinniśmy sobie znaleźć jakieś miejsce i zainteresowanie które będzie wypełniać nam czas a zwłaszcza sprawiać radość z czego robimy,wtedy nie będziesz miał czasu leżeć i gapić się w sufit myśląc o najgorszych rzeczach.Ja swoją życiową lukę wypełniłam fotografiką,ztwierdziłam że właśnie to sprawi mi radość a tym samym zauwazyłam że zadowoleni są tez z tego rodzice i każde możliwe chwile spędzam z aparatem w różnych miejscach mojego miasta,i pamiętaj że każdy ma talent... nawet ten najmniejszy jest ważny tylko musisz go w sobie znaleźć.Nie wiem czy w jakiś sposób tobie pomogłam ale mam nadzieje że przemyślisz sobie wszystko i będzie lepiej;) Nie popadaj w depresje bo w życiu nie jest łatwo mówisz że nie chcesz żyć uwierz że gdyby miało się wydarzyć ta że miałbys jeden dzień życia albo 4 godziny,nie chciałbyś tego ponieważ w naszym wieku powinniśmy poznawać życie.Nie znamy go prawie wcale.Każdy ma nieraz takie coś że wszystkiego ma dość i wtedy myśli jak by to było gdyby... no właśnie ale zanim tak zaczniemy myśleć pamiętajmy tez o innych,o tych którzy nas kochają.
 

radioaktywna

Bywalec
Dołączył
13 Sierpień 2009
Posty
1 123
Punkty reakcji
37
Miasto
opolskie
Mając te 14 lat, jeszcze tak naprawdę nie poznałeś życia, więc nie mów od razu, że masz go dość. Pomyśl o innych, mają naprawdę wielkie problemy, a nie poddają się. Z takim podejściem daleko nie zajdziesz.. postaraj się dostrzec też i te dobre strony, nie tylko złe. Dziewczyna to nie koniec świata tym bardziej jeśli jest osobą, która z biegiem czasu traktuje Cię jak zabawkę, która już jej się znudziła. Skoro uważa, że to Ty nic nie rozumiesz, to powiedz żeby w takim razie wszystko Ci wytłumaczyła. Trzeba rozmowy, szczerej rozmowy. Postaraj się stawić czoła swym "problemom", postaraj się znaleźć jakieś hobby, zajmij się czymś, co będzie sprawiać Ci przyjemność a jednocześnie przegoni nudę. Poszukaj śmiało czegoś, działaj. Narzekaniem niczego nie zmienisz. Takie przynajmniej jest moje zdanie, nie musisz się oczywiście z nim zgadzać.
 

ppatryk

Nowicjusz
Dołączył
2 Kwiecień 2010
Posty
12
Punkty reakcji
0
Miasto
Czestochowa(Okolice)
Nie myśl o tym że chcesz "się zabić" to nie jest wyjście z problemów nigdy nie ucieka się w ten sposób.... przecież możesz się wyżalić rodzicom oni Cię wysłuchają nie wyśmieją nie bój się tego. Mimo tego że mama jest za granicą ale możesz porozmawiać z nią drogą telefoniczną(weź słuchawkę do swojego pokoju i porozmawiaj sam na sam z mamą) lub internetową , zresztą masz tatę który Cię wysłucha i da pewne wskazówki rady lecz także nie zapominaj o siostrze (nie wiem jaki masz kontakt z nią i czy jest starsza czy młodsza) bo jeśli jest starsza i macie bardzo dobry kontakt ze Sobą to zapewne siostra Cię wysłucha możesz się jej wyżalić śmiało zrozumie Cię tak jak rodzice. Jeśli boi się im o tym powiedzieć i porozmawiać to możesz tylko przez szczerą rozmowę w 4 oczy porozmawiać ze swoją dziewczyną rozmowa jest ważna poza tym jesteś młody masz 14 lat całe życie przed Tobą jeszcze dużo razy Cię życie "kopnie" albo mile zaskoczy i każdy upadek buduje w nas to że jesteśmy mocniejsi.Popieram radioaktywną: musisz się czymś zająć bo najgorsze jest siedzenie w domu i nic nie robienie i myślenie o tym, to jest najgorsze wiem coś o tym sam to przerabiam ale próbuje Sobie jakoś zająć czas nie wiem może masz jakieś hobby czy coś uprawiasz jogging,treking grasz w coś, spróbuj ambitniej to uprawiać nie poddawaj się tak łatwo bo jeszcze całe życie masz przed Sobą tak jak napisałem wyżej ze nie raz jeszcze Cię kopnie i nie raz zaskoczy bo to jest życie nikt nie wie co się wydarzy ,a każde problemy wzmocnią Cię, poradzisz Sobie z tym wszystkim.
 

Avalisa

Nowicjusz
Dołączył
17 Lipiec 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
moja słodka tajemnica
Chłopcze, ta dziewczyna starała się, ale ją też to wszystko przerosło i nie wie co robić dalej, tak po prostu, jak Ty. Nie dziw się i tak już dużo z Tobą przeżyła, a ma jeszcze przecież swoje własne problemy. Nie możesz od niej oczekiwać cudów. Jeśli ona sama sobie z tym nie radzi i ucieka od myślenia o tym, to czego Ty się spodziewasz? Co do myślenia, słuchaj, mój tato też pracował za granicą, przez 3 lata. Ja byłam sama z mamą. Przyjeżdżał do domu co 3 miesiące na 2 tygodnie. Tęskniłyśmy za nim, martwiłyśmy się, gdy nie odbierał telefonu albo nie dzwonił. I też było nam wszystkim bardzo ciężko przeżyć tą rozłąkę. Uwierz, że jest takich rodzin jak Twoja o wiele za dużo na tym świecie. Jesteś w okresie dorastania, wiem i to jest najgorsze, ale zrozum, że tak nie można. Ja wytrzymałam, dzięki silnej woli i postanowień, że dam radę i nie dam się. Że nie dam po sobie poznać, że coś jest nie tak. I wiesz co? Dałam radę. ;-) Gdy ktoś się mnie pytał, jak to znoszę, co czuję etc, odpowiadałam: Dobrze, daję radę. :) Wiesz co? Po roku stało się to prawdą. Starałam się nie myśleć, że coś jest nie tak, że może być gorzej, że możemy nie dać rady etc. Uwierzyłam, że mimo wszystko mogło być gorzej i dawałam tym samym siłę mojej mamie. Pomogło nam to i przeżyliśmy te 3 lata. Po 3 latach, mój tato stwierdził, że nie może tak bez nas żyć i założył własną firmę w miejscowości, gdzie mieszkamy. Słuchaj, nie możesz się sam zadręczać, jeśli widzisz, że Twój tato nie daje rady to dużo z nim o tym rozmawiaj. Dodaj mu sił, a przy okazji sobie wspólną rozmową i wsparciem osoby, która naprawdę Cię kocha. :}
Powodzenia!
 

King Of Magic

Nowicjusz
Dołączył
2 Listopad 2009
Posty
150
Punkty reakcji
2
dzieci w krajach 3-go świata znają życie lepiej niż ludzie w naszym kraju po 40. powód prosty One już muszą w wieku kilku lat pracować, patrzeć na sytuację w slumsach, a nasze dzieci po 40 żyją za 1500 zł i im źle, choć mają co jeść i płaczą, że rząd jest be. więc twierdzenie, że ktoś kto ma 14 lat się nie zna na życiu jest kiepskiej jakości :) z skąd wiecie jakie ten chłopak ma wartości, jaką wrażliwość, bądź jak bardzo się do tej dziewczyny przywiązał ? na twoje problemy nie ma lekarstwa, prawda jest taka, że jeśli sobie nie poradzisz to zwariujesz i nie łudź się, że ludzie wykażą zrozumienie.
 

Verlaine.

Nowicjusz
Dołączył
21 Lipiec 2010
Posty
48
Punkty reakcji
2
Wiek
33
Piszesz, że myślisz o samobójstwie. Jeszcze gdybyś podał jakiś powód nie związany tylko z głupią, młodzieńczą 'miłością', to istniałby może i sens czynienia tego, ale nie ma. I tak obaj wiemy, że tego nie zrobisz i tak. Nie tylko dlatego, że nie będziesz miał jaj, tylko dlatego, że wciąż masz cały czas nadzieję na to, że się polepszy. A nawet jak się spieprzy, to, uwierz mi, będziesz czuł się jeszcze przez jakiś czas jak szmata i później przejdzie, więc nie ma co niepotrzebnie rozmyślać i niepotrzebnie bawić się w Wertera. Dziwie się, że szukasz pomocy w takiej sprawie na forum. Przecież i tak nikt ci tutaj nie pomorze, bo wszystko samo się musi rozwiązać i potoczyć własnym torem.
 
Do góry