emil_cegla
Nowicjusz
- Dołączył
- 6 Lipiec 2009
- Posty
- 37
- Punkty reakcji
- 0
Siemanko, witam wszystkich. Wiem, że to głupie opisywać swoją sytuację na forum, ale podobno łatwo jest się wyżalić komuś kogo się nie zna, a tu w sieci nie boje się powiedzieć o mojej sytuacji. Poza tym nie mam już do kogo z tym iść, nie wiem co robić, może opisanie tego wszystkiego tutaj, wysypanie się z tego wszystkiego i wasze opinie na ten temat, wasze rady mi pomogą. Nie wiem od czego zacząć, tyle tego jest. Mam 14 lat. Mieszkam z tata i siostra, moja mama wyjechała jakiś czas temu za granicę do pracy. Rodzina ogólnie zgrana, kochająca się, ale tak na odległość jakoś dziwnie jest. To nie to samo, brakuje mi mamy, widzę, że tata sie sam męczy, ciężko mu, widzę to - tak samo jak mi. Dziewczyna. To słowo mnie zabija. Jestem od pół roku z pewną dziewczyną. Już pisząc to zaczęłem płakać... :/ Nauczyła mnie wielu rzeczy, pokazała mi prawdziwe życie, co jest ważne. Ale ostatnio jest dziwnie, bardzo dziwnie. Cały czas się kłócimy, nie wiem co się dzieje. Stała się obojętna, tak jakby straciła siły na to wszystko. Mówi, że tak nie jest, że jej zależy, że chce mnie. No ale nie okazuje tego. Nie wiem co robić, myśleć. Ciągle o niej myśle, zastanawiam się co zrobić. Wracam ze szkoły np o godzinie 15 i kładę się do łózka. kłade się i gapie się w ścianę, w poduszkę... leże tak cały dzień, nawet do rana, przepłkauje całe noce. Nie wiem czym mam się zająć, nie mam ochoty na nic. Na niczym nie mogę się skupić. Nie mam siły na nic. Mam dość. Chciałbym, żeby mnie po prostu zrozumiała i coś zrobiła. Ale ciągle słysze tylko, że to ja nic nie rozumiem etc. Już po prostu nie mam siły na to wszystko. Ten dom, szkoła, i ona. Ona najbardziej. To wszystko mnie już wykończyło. Nie chce mi się żyć. Najchętniej położyłbym się spać i już nigdy nie wstał. Mam ochotę się zabić. To wszystko mnie już po prostu przerosło. Ostatnio najlepszą rzeczą w moim życiu jest mój szczur. Gdy tak sobie leżę i płaczę w łóżku a ona dobrze się bawi ze znajomymi on chodzi mi po łóżku, leży koło mnie. Mam wrażenie, że tylko on mnie rozumie. Że tylko do niego mogę mówić. Tak jakbym miał tylko jego. Pisząc to znowu się poryczałem. Mam dosyć tego wszystkiego. To trwa już 3 miesiąc. Po prostu nie chce mi się żyć. Nie traktujcie tego jako wypowiedzi małego dziecka, proszę. Spróbujcie mnie zrozumiec.