Witam wszystkich, podczytuję tu parę wątków, ale jednak muszę sama napisać.
Otóż mam problem z rozszyfrowaniem zamiarów pewnego chłopaka. Chodziliśmy razem do jednego gimnazjum, on jest o rok starszy ode mnie. Ale wtedy znałam go na takiej podstawie, że koleżance się spodobał i tak mniej więcej wiedziałyśmy kim jest i w ogóle. Jej się nic nie udało, zapomniało się o sprawie i ok. Mimo iż nigdy nie zamieniliśmy w realu żadnego słowa kiedyś powiedział mi cześć. Ot tak sobie. Koleżanka się wtedy wściekła, że to mi powiedział, a nie jej... I tak skończyło się na paru takich cześć i tyle. Niedawno ni stąd ni zowąd na nk pod jednym moim starym zdjęciem widzę od niego bardzo miły komentarz. Napisałam do niego z podziękowaniem oraz z zapytaniem skąd taka nagła myśl, by to napisać. I tak z 2 wiadomości dostałam, potem już nie otrzymałam odpowiedzi na portalu, lecz napisał esa. Nr sobie wziął z mojego profilu. I tym oto sposobem od dobrych ponad 2 tygodni piszemy ze sobą. Nocne smsy. Na różne tematy, właściwie takie luźne pogawędki, ale niektóre wypowiedzi mnie zastanawiają. Uwzględniając oczywiście, że przy każdym ostatnim smsie z "papa" jest ta cudowna minka: : **
Kiedy zapytałam się, co go tak skłoniło, do tego, by napisać do mnie odpowiedział po prostu, że nie wie. Coś tam rozmawialiśmy o dołkach, że często miewa takie stany, napisał, że jak ja już chcę się podołować, to mogę wpaść do niego, to możemy się podołować razem, że będzie raźniej. Jak zaczęłam temat o filmach, pisałam coś o filmie, którego nie obejrzałam, a chciałam na to się wybrać, napisał, że możemy kiedyś się wybrać. Padło pytanie też odnośnie sylwestra. Nie mam żadnych planów, on też napisał, że nie ma. Zaproponowałam, że jak coś, to może wpaść do mnie. Odpowiedział, że mało się znamy i że tak głupio by mu było. Zaczął się dopytywać, a kto by jeszcze był, co byśmy robili itp. Ale gdy ja się go zapytałam co on by chciał robić napisał, że wszystko zależy ode mnie. Ostatnio chodziłam taka rozkojarzona, gdy mu o tym powiedziałam, dopytywał się, a o czym tak myślę, że nie mogę się skupić. Ma problemy z zaliczeniem niektórych przedmiotów, zaproponowałam, że mogę mu pomóc, ale stwierdził, że głupio by mu było, jakby go dziewczyna uczyła. Ostatnio znowu się pytał o sylwestra, czy mam jakieś nowe plany, napisałam to co wcześniej i tak samo, że może wpaść. Napisał, że nie wie co by na to rodzice powiedzieli, że spędzi sylwestra u koleżanki, bo mają dość wybujałą wyobraźnię. Że nie wie co miałby wymyślić, by go puścili. Potem coś wspomniałam, że będę miała wreszcie trochę wolnego czasu, to może się wybiorę na jakiś spacer. Zapytał się kiedy. Odpisałam po prostu, że jutro, na co on, że wolałby pograć w coś na necie we dwójkę, bo tak naprawdę się wstydzi i nie o czym by miał gadać i w ogóle gdyby coś nie wypaliło. I ta myśl mi nie daje spokoju... Napisał jeszcze, że jak przyjdzie jutro ze szkoły, to się odezwie, to w coś pogramy. Jednak nie odezwał się wczoraj.
Czekam aż coś napisze, a zauważyłam, że coraz bardziej oczekuję wieczoru i czekam na chwilę, kiedy dostanę wiadomość. Miło mi się z nim rozmawia, ale zastanawia mnie w jakim konkretnym celu pierwszy się odezwał, czego się w ogóle nie spodziewałam. Co o tym sądzić ? Co myślicie ?
Pozdrawiam i przepraszam za długi post.
Otóż mam problem z rozszyfrowaniem zamiarów pewnego chłopaka. Chodziliśmy razem do jednego gimnazjum, on jest o rok starszy ode mnie. Ale wtedy znałam go na takiej podstawie, że koleżance się spodobał i tak mniej więcej wiedziałyśmy kim jest i w ogóle. Jej się nic nie udało, zapomniało się o sprawie i ok. Mimo iż nigdy nie zamieniliśmy w realu żadnego słowa kiedyś powiedział mi cześć. Ot tak sobie. Koleżanka się wtedy wściekła, że to mi powiedział, a nie jej... I tak skończyło się na paru takich cześć i tyle. Niedawno ni stąd ni zowąd na nk pod jednym moim starym zdjęciem widzę od niego bardzo miły komentarz. Napisałam do niego z podziękowaniem oraz z zapytaniem skąd taka nagła myśl, by to napisać. I tak z 2 wiadomości dostałam, potem już nie otrzymałam odpowiedzi na portalu, lecz napisał esa. Nr sobie wziął z mojego profilu. I tym oto sposobem od dobrych ponad 2 tygodni piszemy ze sobą. Nocne smsy. Na różne tematy, właściwie takie luźne pogawędki, ale niektóre wypowiedzi mnie zastanawiają. Uwzględniając oczywiście, że przy każdym ostatnim smsie z "papa" jest ta cudowna minka: : **
Kiedy zapytałam się, co go tak skłoniło, do tego, by napisać do mnie odpowiedział po prostu, że nie wie. Coś tam rozmawialiśmy o dołkach, że często miewa takie stany, napisał, że jak ja już chcę się podołować, to mogę wpaść do niego, to możemy się podołować razem, że będzie raźniej. Jak zaczęłam temat o filmach, pisałam coś o filmie, którego nie obejrzałam, a chciałam na to się wybrać, napisał, że możemy kiedyś się wybrać. Padło pytanie też odnośnie sylwestra. Nie mam żadnych planów, on też napisał, że nie ma. Zaproponowałam, że jak coś, to może wpaść do mnie. Odpowiedział, że mało się znamy i że tak głupio by mu było. Zaczął się dopytywać, a kto by jeszcze był, co byśmy robili itp. Ale gdy ja się go zapytałam co on by chciał robić napisał, że wszystko zależy ode mnie. Ostatnio chodziłam taka rozkojarzona, gdy mu o tym powiedziałam, dopytywał się, a o czym tak myślę, że nie mogę się skupić. Ma problemy z zaliczeniem niektórych przedmiotów, zaproponowałam, że mogę mu pomóc, ale stwierdził, że głupio by mu było, jakby go dziewczyna uczyła. Ostatnio znowu się pytał o sylwestra, czy mam jakieś nowe plany, napisałam to co wcześniej i tak samo, że może wpaść. Napisał, że nie wie co by na to rodzice powiedzieli, że spędzi sylwestra u koleżanki, bo mają dość wybujałą wyobraźnię. Że nie wie co miałby wymyślić, by go puścili. Potem coś wspomniałam, że będę miała wreszcie trochę wolnego czasu, to może się wybiorę na jakiś spacer. Zapytał się kiedy. Odpisałam po prostu, że jutro, na co on, że wolałby pograć w coś na necie we dwójkę, bo tak naprawdę się wstydzi i nie o czym by miał gadać i w ogóle gdyby coś nie wypaliło. I ta myśl mi nie daje spokoju... Napisał jeszcze, że jak przyjdzie jutro ze szkoły, to się odezwie, to w coś pogramy. Jednak nie odezwał się wczoraj.
Czekam aż coś napisze, a zauważyłam, że coraz bardziej oczekuję wieczoru i czekam na chwilę, kiedy dostanę wiadomość. Miło mi się z nim rozmawia, ale zastanawia mnie w jakim konkretnym celu pierwszy się odezwał, czego się w ogóle nie spodziewałam. Co o tym sądzić ? Co myślicie ?
Pozdrawiam i przepraszam za długi post.