gdy moi koledzy mieli po 20 parę też tak mówili jak Wy ze trawka jest bezpieczna że jak czasem wciągnie kreskę czegoś mocniejszego to nic mu się nie stanie itd .Teraz 3/4 z nich nie zyje kilku jest chorych psychicznie a ci z którymi popijalismy piwko czy tanie winka za małolata mają się dobrze i zyją ja też zyje i nic mi nie dolega.Piszecie że papierosy i alkohol zabija a narkotyki nie zabijają ? Więcej niz te dwie używki razem wzięte.Większość z Was jest jeszcze bardzo młoda i inaczej postrzegacie świat niż ludzie w moim wieku chciał bym pogadać z wami za jakieś 15 lat.
Ale może w tym przypadku należałoby popatrzeć na to jakimi typami osób byli Ci ludzie? Może oni byli typami, w jakiś sposób skazanymi na używki, lekkomyślnymi?
Też opowiem Ci na przykładzie moim i moich obserwacji. Ja lubię sobie zapalić mj od czasu do czasu, ale nie robię tego za często. W ostatnim czasie wychodzi 1 na tydzień. Podobnie moi znajomi. W sumie wszyscy palimy od ok. 1,5-2 lat. Ale ani ja, ani żaden znajomy nie stracił ambicji, nie zaczął eksperymentów z amfą czy heroiną. Ci znajomi którzy byli zdolniejsi są na studiach i w miarę im dobrze idzie, reszta jeszcze chodzi do szkoły i raczej też nie ma większych problemów. Ale dla kontrastu, paru innych znajomych, którzy od gimnazjum, jeżeli nie od podstawówki mieli gdzieś naukę i bawili się od najmłodszych lat w używki, teraz mają ledwo skończone gimnazjum (szkoły średniej już nie dali rady skończyć) i każdy dzień spędzają na jaraniu i faszerowaniu się innymi dragami (tutaj mam na myśli też alkohol)...
Tak samo piszesz o alkoholu, mi i wspomnianym znajomym zdarza się od czasu do czasu coś wypić, czasami z lekką przesadą, ale jest zachowany jakiś umiar pod względem częstotliwości. Natomiast inna grupa znajomych, codziennie musi się czegoś napić, aby "dzień nie był stracony"...
Oczywiście że może tylko że od alkoholu uzależnia sie około 15% pijących a od narkotyków sami wiemy.I schemat jest zawsze taki sam zaczyna się od trawki a konczy się na butaprenie albo polskiej heroinie "kompot" i nie ma tu co gadać ja wiem że zaraz tu "fachowcy" od tych substancji mnie będą atakować ale ja wiem swoje i nikt mnie nie przekona że jest inaczej.
Znaczy się inaczej "a od narkotyków sami NIE wiemy", przez to że są legalne to bardzo trudno określić liczbę takich osób. Np. w przypadku marihuany jest podawana różna rozbieżność osób palących od 1mln do kilku mln polaków...
Często zaczyna się od trawki i kończy się na niej...
Jeżeli ktoś jest potencjalnym ćpunem to swoją przygodę zacznie nawet na herbacie, a skończy na kompocie. To zależy wyłącznie od osoby.