Tak miłość sama przyjdzie. Ale jak? Chciałbym wiedzieć. Przyniesie mi ją listonosz? Byle to za duże nie było, bo nie będę miał gdzie upchnąć tej miłości.
Popieram Rotka i USSJ. Owszem internet sprzyja kontaktom, ale nie miłości. Można poznać masę ciekawych ludzi przez internet, ale nie możesz zakochać się w zdjęciu, literkach. Widząc taką dziewczynę, to co pisze nie poznasz naprawdę jaka jest. Sam sobie wmówisz, że to jest ideał, będziesz tkwił w wyobrażeniu o tej osobie, a kiedy już dojdzie do tego spotkania otoczka pryska. I to jest fakt. A nie, spotkają się i wszyscy będą zadowoleni. Prawda jest taka, że w internecie są zazwyczaj desperaci. Chcą kogoś mieć sami do końca nie wiedząc czemu. Powiedzmy, że nawet jeżeli uda się to spotkanie i wszystko wskazuje na dobre, to co dalej? Jest przecież praca i inne obowiązki. A jeżeli panna będzie z drugiego końca Polski? Sytuacja analogiczna jak przy wyjazdach za granicę do pracy. Będzie sama, znajdzie sobie innego, kto będzie przy niej nie w postaci literek. I teraz kolej na cierpienie, ból, rozczarowanie. Ale i tak to niczego nie nauczy, bo dalej będą szukać ładnych mordek na zdjęciach. Powodzenia zatem. To co przedstawiają Rotek i USSJ ma przynajmniej ręce i nogi. Chwila prawdziwej rozmowy, kontaktu nie na zasadzie monitor-klawiatura daje znacznie więcej niż tydzień na gg/nk/mailu/serwisie radnkowym, czy czymś tam jeszcze.
Przepraszam za ostatni wygląd moich postów. Jakoś tak... sam nie wiem co się dzieje. :mruga:
Jeszcze słówko do Moniki...
Właśnie byłaś. To czas przeszły
Ja osobiście nie znam przypadku o jakim piszesz. Ludzie od zawsze na zawsze zwracają uwagę przede wszystkim na wygląd. Równie dobrze ja mogę mówić, że jak facet będzie obdarty, poczochrany, to ma szansę, bo liczy się wnętrze. Ale nie powiem, ponieważ tak nie jest.To o czym mówisz, to nie jest przewaga charakteru nad wyglądem. Piękno to pojęcie względne i to jest istotą eee... I na tym opiera się spostrzeżenie "jest z brzydulą".