Pamiętam mój początek z polskim rapem jakby to było dzisiaj.
Ja małolacik, 15 lat, niedzielny wieczór, rok 1998. Oglądam ze starymi program na TVP1 pod tytułem "MdM - Man do Materny, Materna do Mana". Program jak program, niby nic nie zapowiadało tego, że dnia rap mnie opęta. Pod koniec programu gruby i chudy - czyli Mann i Materna zapowiadają, że za chwilę wystąpi nieznany nikomu zespół - Thinkadelic z kawałkiem pt. "Lek", który później nazwany został klasykiem polskiego rapu. Boże co oni się wtedy namęczyli, żeby wydusić z siebie tą nazwę.
Mnie tak zajarał ten kawałek i ich występ, że następnego dnia po wizycie w pobliskim Empiku, miałem ich kasetę. Kilka dni później kupiłem też kasety Kaliber 44 - "W 63 minuty dookoła świata" i 3X Klan - "Dom pełen drzwi". Dobre to było... Jakoś przyszły wakacje, pojechałem ze starymi do Łeby i tam u jakiegoś kolesia na ryneczku zobaczyłem kasetę Molesta - "Skandal". Wtedy nie wiedziałem co to za :cenzura:... ale sama okładka już mi się podobała. Pamiętam koleżkę jak mi powiedział: kupisz, nie pożałujesz... Jak wróciłem do namiotu.... jak przesłuchałem całą kasetę byłem w szoku. Poczułem, że znalazłem to czego szukałem... i ta przygoda trwa dziś... Elo dla prawdziwych, Szczunek dla kumatych.