po gimnazjum

[słodka szatynka :)]

Mam pewne pytania odnośnie co do wybrania szkoły ponad gimnazjalnej,a ściślej mówiąc Liceum
Ogólnokształcącego.Praktycznie przez 2 lata gimnazjum byłam pewna,że pójdę do LO w mojej miejscowości.
Jednak jakoś od połowy 3 klasy zastanawiam się aby kształcić się gdzie indziej,w
miejscowości oddalonej o 80km.Oczywiście w grę wchodzi internat czy bursa albo stancja.
Jak myślicie lepiej uczyć się blisko domu ?
Jeżeli ten temat się powtarza to sorki!
Czekam na wasze odp.

 

[ufol70]

Prawda jest taka, że do matury (bo chyba na niej ci zależy idąc do LO) to można się i uczyć samemu w domu z najzwyklejszej książki posiadając odpowiednio wysoką samokontrolę.

Ja idąc do LO założyłem sobie, że pójdę do tego, które mam 'pod nosem'(jest całkiem dobre) tylko jeżeli nie dostanę się do dwóch 'wymarzonych'. Tj. Czackiego, który oprócz wysokiego poziomu miał świetne zaplecze sportowe i Hoffmanowej, która miała podobno wysoki poziom mojej ukochanej chemii.
Minusem było to, że jechałbym godzinę dłużej - korki na kochanej Puławskiej, a do Czackiego to już wogóle bo tam lekcje zaczynają się 7.25
Nie dostałem się do dwóch wyżej wymienionych i poszedłem do tego najbliższego i nie żałuję.
Przynajmniej się wysypiałem i szybko w domu byłem.

Pomyślisz sobie zaraz 'co mnie to obchodzi?! zebrało mu się na wspominki'.

Swoją historią chciałem przekazać, że nawet jakbym się dostał do mojego wymarzeonego liceum to i tak niewiem czy bym tam poszedł. Na szczęście los zdecydował za mnie. 80 km napewno nie chciałoby mi się dojeżdzać, ale to twoja decyzja.

Jeżeli jest to tylko trochę lepsze liceum to sobie odpuść. Jeżeli jest super-hiper-extra wyposażone, ma olbrzymią hale gimnastyczną, posiada liczne sale dydaktyczne przedmiotowe, internet wifi w obrębie całego budynku, a nauczyciele potrafią rozbudzić pasję do najbardziej nudnego przedmiotu i tak się zastanów.
Bo w końcu to tylko liceum.