Witam Wszystkich . Jestem pierwszy raz na tego typu stronce. Jestem tu dlatego, ze nie pozostalo mi chyba nic innego jak poradzic sie Was wszystkich.
Nie wiem po prostu co mam robic. Jakies 2 miesiace temu rozstalam sie z chlopakiem. Mam 20 lat.on 29. bylam z nim 3 i pol roku. Ciesze sie ze sie z nim rozstalam, bo nie traktowal mnie dobrze i nie bylam z nim szczesliwa od 2 lat. Klocilismy sie bardzo bardzo czesto o naprawde blache sprawy i nie potrafilismy sie dogadac.
Jak juz wspomnialam ciesze sie, ze nie jesmy juz razem. Jestem spokojniejsza. Nie mysle o nim. Chyba go juz nawet nie kocham. Za duzo z nim przeszlam zlego i za duzo razy mnie zawiodl. Teraz chce sobie ulozyc zycie od nowa. Jednak jest to trudniejsze niz mi sie wydawalo. Chialabym sobie znalezdz chlopaka, bo nie chce byc sama. przez te ponad 3 lata bycia z Marcinem, bo tak na imie moj byly chlopak, przyzwyczailam sie zeby miec kogos zawsze blisko. Moze tez dlatego sie rozstalismy. Bo ostatnio byl zimny. Nie potrafil mnie nawet pocieszyc. Nie obchodzilam go.
Powinnam sie zajac nauka. Skonczyc szkole i poznac kogos na studiach. ale wydaje mi sie jakby to bylo za dlugo w przyszlosc. chcialabym miec teraz kogos... ale nikogo nie ma kto bylby warty mojej uwagi. A jesli juz ktos jest to nie w moim zasiegu. Spotkalam wczoraj fajnego faceta. Ale jak mi powiedzial ze ma dziecko w drodze to moja banka nadzieji na normalny zwiazek pekla. Nie wiem co mam juz ze soba zrobic. siedze w domu. i najlepsze jest to ze nie mysle wogole o moim bylym z czego sie bardzo ciesze ale po prostu juz nie wiem jak sobie radzic z samotnoscia. tesknie za kims, za bliskoscia, za tym zeby poczuc kogos kto mnie przytula z uczuciem... boje sie ze juz nikogo nie spotkam kto mnie pokocha... Marcin mnie naprawde kochal... ja jego tez... ale po pewnym czasie jak klotnie zaczely nam sie wymykac spod kontroli nasze uczucie, ktore nas polaczylo zaczelo sie wypalac... az w koncu zgaslo... teraz wiem ze musze sie skupic na rzeczach naprawde dla mnie waznych ale brakuje mi tej drugiej kochanej osoby jak sie kalde spac... nie chce sie narzucac facetom bo to nie w moim stylu. ja tak nawet nie potrafie. Marcin byl jedynym chlopakiem z jakim kidykolwiek sie spotykalam. byl moim pierwszym chlopakiem w kazdym tego slowa znaczeniu. dlatego moim kolejnym utrapieniem jest to ze mam blokade. nigdy nie dotykal mnie innym facet. nigdy mnie zaden nie wykorzystal. i tym bardziej boje sie tego ze jak bede glupia i jak dam sie zlapac to moze mi sie to przydazyc czego sie strasznie boje.
jak mam do tego wszystkiego podchodzic... prosze pomozcie mi... wiem ze wiecie wiecej na ten temat niz ja dlatego podzielcie sie ze mna swoimi przemysleniami na ten temat. z gory wszystkim dziekuje...
Nie wiem po prostu co mam robic. Jakies 2 miesiace temu rozstalam sie z chlopakiem. Mam 20 lat.on 29. bylam z nim 3 i pol roku. Ciesze sie ze sie z nim rozstalam, bo nie traktowal mnie dobrze i nie bylam z nim szczesliwa od 2 lat. Klocilismy sie bardzo bardzo czesto o naprawde blache sprawy i nie potrafilismy sie dogadac.
Jak juz wspomnialam ciesze sie, ze nie jesmy juz razem. Jestem spokojniejsza. Nie mysle o nim. Chyba go juz nawet nie kocham. Za duzo z nim przeszlam zlego i za duzo razy mnie zawiodl. Teraz chce sobie ulozyc zycie od nowa. Jednak jest to trudniejsze niz mi sie wydawalo. Chialabym sobie znalezdz chlopaka, bo nie chce byc sama. przez te ponad 3 lata bycia z Marcinem, bo tak na imie moj byly chlopak, przyzwyczailam sie zeby miec kogos zawsze blisko. Moze tez dlatego sie rozstalismy. Bo ostatnio byl zimny. Nie potrafil mnie nawet pocieszyc. Nie obchodzilam go.
Powinnam sie zajac nauka. Skonczyc szkole i poznac kogos na studiach. ale wydaje mi sie jakby to bylo za dlugo w przyszlosc. chcialabym miec teraz kogos... ale nikogo nie ma kto bylby warty mojej uwagi. A jesli juz ktos jest to nie w moim zasiegu. Spotkalam wczoraj fajnego faceta. Ale jak mi powiedzial ze ma dziecko w drodze to moja banka nadzieji na normalny zwiazek pekla. Nie wiem co mam juz ze soba zrobic. siedze w domu. i najlepsze jest to ze nie mysle wogole o moim bylym z czego sie bardzo ciesze ale po prostu juz nie wiem jak sobie radzic z samotnoscia. tesknie za kims, za bliskoscia, za tym zeby poczuc kogos kto mnie przytula z uczuciem... boje sie ze juz nikogo nie spotkam kto mnie pokocha... Marcin mnie naprawde kochal... ja jego tez... ale po pewnym czasie jak klotnie zaczely nam sie wymykac spod kontroli nasze uczucie, ktore nas polaczylo zaczelo sie wypalac... az w koncu zgaslo... teraz wiem ze musze sie skupic na rzeczach naprawde dla mnie waznych ale brakuje mi tej drugiej kochanej osoby jak sie kalde spac... nie chce sie narzucac facetom bo to nie w moim stylu. ja tak nawet nie potrafie. Marcin byl jedynym chlopakiem z jakim kidykolwiek sie spotykalam. byl moim pierwszym chlopakiem w kazdym tego slowa znaczeniu. dlatego moim kolejnym utrapieniem jest to ze mam blokade. nigdy nie dotykal mnie innym facet. nigdy mnie zaden nie wykorzystal. i tym bardziej boje sie tego ze jak bede glupia i jak dam sie zlapac to moze mi sie to przydazyc czego sie strasznie boje.
jak mam do tego wszystkiego podchodzic... prosze pomozcie mi... wiem ze wiecie wiecej na ten temat niz ja dlatego podzielcie sie ze mna swoimi przemysleniami na ten temat. z gory wszystkim dziekuje...