Po co bawić się w subkultury?

sikorzwp1

Nowicjusz
Dołączył
14 Październik 2009
Posty
59
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
Chełm
Po pierwsze, post CzarnejRozpaczy nie do końca był fajny. Rzekłbym nawet, że był głupi.
Po drugie, odwołujesz się do postów, które napisane były rok temu. Lepiej na przyszłość odwołuj się do ostatnich stron tematu, a nie do pierwszych, przynajmniej jakoś się w rozmowę wpasujesz, bo mówisz o rzeczach, o których nikt już tutaj nie pamięta.
Po trzecie i najważniejsze, Morion już nie jest tu modem, jakbyś jeszcze nie zauważyła. Teraz ja tutaj rządzę i za obrazę innego użytkownika i pisanie nie na temat dostajesz prezent w postaci 20% na konto.

bądź bardziej upierdliwy to skończysz jak kolega. pozdro i dzięki
 

Wojtek92

Nowicjusz
Dołączył
4 Październik 2009
Posty
35
Punkty reakcji
0
99 proc subkultur to nastolatkowie, którzy szukają najczęściej akceptacji wśród rówieśników i nie mają nic ciekawszego do roboty od przeglądania się w lustrze w coraz to nowszych rzeczach. A viva i mtv też robi swoje;] Dzieciaki próbują upodabniać się do swoich idoli którzy coś osiągneli są fajni szanowani itd. Coraz częściej wykonawcy muzyki prowadzą rownież swoje firmy odzieżowe. Też dążyłem kiedys do tego żeby wyglądać jak eminem ale całe szczęście wyrosłem już z tego.
 

lusiczka

Nowicjusz
Dołączył
6 Grudzień 2009
Posty
3
Punkty reakcji
0
Moim zdaniem subkultury sa dla ludzi ktorzy nie moga sie wybic w "normalnym" spoleczenstwie i szukaja czegos w czym sie odnajda. Przbieraja sie za jakis Gothow itp. Co to wogule ma byc Goth? Zaden normalny czlowiek nie przebralby sie za cos takiego. Poprostu tacy Gothci i nie maja nic soba do zaprezentowania i chca na siebie zwrocic uwage strojem itp. Bez sensu...
 
N

Nieprzenikniona

Guest
Nie wiem czy wiecie ale większość osób nie przynależy do danej subkultury bo takie są ich poglądy, ale po prostu podoba się styl życia tych ludzi, ubierania się itp. 90% członków subkultur stanowią marni naśladowcy protoplastów. Ludzie po prostu chcą podążać za tłumem, bo lubią być akceptowaniu lub na odwrót chcą zademonstrować ostentacyjnie pogardę dla innych, potrzeba nieuzasadnionego buntu przeciwko większości. Także ludzie wolą być w większej grupie, z którą niekoniecznie się utożsamiają w głębi duszy, zamiast być po prostu sobą. Mi osobiście też się podobały różne subkultury w różnym okresie życie, ale nie robiłem z siebie stracha na wróble jak np. hipisi, czy nie zażywałem "kąpieli w smole" jak metale, i też nie samobiczowałem się nosząc niewygodne ubrania jak goci i nie grałem w tibie. Byłem sobą, miałem własne poglądy i styl - nie kopiowałem ich od nikogo, nie ulegałem modom. Jak wy sądzicie. Czy subkultury dzisiaj to marketingowy pic a wode dla ludzi nie mogących odnaleźć miejsca w życiu czy kryją się pod tym prawdziwe wartości.

Po części, uważam tak jak Ty- decydującym czynnikiem przynależności do danej subkultury jest presja grupy . Wówczas człowiek ubiera się i mówi pod publiczkę. Nieraz jednak, ktoś zostaje np. metalem bądź punkiem z prywatnych pobudek, pochodzących z wnętrza. Sądzę, że tak zdarza się rzadko w dzisiejszych czasach, ale nie wrzucajmy wszystkich do worka "lans". To czyjaś sprawa jak się ubiera i maluje, ja w to nie ingeruję, ale niech to się zgadza ze światopoglądem. Bo jak któregoś dnia wypowie się hasło: " od jutra jestem metalem", to jest to sztuczne w pełnym tego słowa znaczeniu. Dla mnie jest to swego rodzaju oszukiwanie samego siebie, tylko dlatego, żeby być na siłę inny i oryginalny. Czy nie lepiej zostać sobą, nie udając przy tym nikogo? Przecież nie ma dwóch ludzi takich samych, i nawet jeśli ktoś ubiera się tak, jak wszyscy, to może się okazać, że ma przy tym bogate wnętrze i dobre serce. Wówczas, nie jest "taki jak inni", nie jest pozerem i pustym matołkiem. Sądzę, że każdy jest różny, każdy ma coś, co odróżnia go od kogoś innego. Po prostu zacznijmy wierzyć w siebie, a nie uciekać do ukrywania się za sztuczną tapetą na twarzy, w tym czarną kredką, która ma imitować smołę, w której kąpał się Szatan. Niektórym nie pasuje do stylu bycia- tu w sensie poglądów- mroczny wizerunek. "Bądź sobą", tak prosto powiedzieć, a trudniej wykonać. W tym haśle ukryte są wszystkie prawdy życiowe, ale trzeba się w nie zagłębić, by je odnaleźć. Droga do poznania samego siebie jest trudna i wyboista, wiem o tym doskonale. Czytałam gdzieś, że podróż w głąb siebie kończy się z chwilą ukończenia 13 roku życia. Do tego momentu młody człowiek zastanawia się kim właściwie jest i jaką ma osobowość. Ale myślę, że owe podróże wiele osób nie kończy na danym przedziale wiekowym, u niektórych ten proces przebiega całe życie. Błąkają się zatem wielokrotnie po licznych subkulturach, gdyż usilnie chcą odnaleźć swoje prawdziwe "ja". To jednak nie pomaga, bo często młody człowiek w obliczu nowo poznanego otoczenia, chce być taki jak oni. Myśli, że jest taki sam, ale dopóki nie zacznie prowadzić ze sobą monologu wewnętrznego, wskazującego, że chce się dowiedzieć kim naprawdę jest, niezależnie od tego, co na siebie włoży, nie pozna siebie.
 

Kalhi

Nowicjusz
Dołączył
23 Kwiecień 2009
Posty
77
Punkty reakcji
2
Wiek
36
ale niech to się zgadza ze światopoglądem. Bo jak któregoś dnia wypowie się hasło: " od jutra jestem metalem",

Ale akurat metale nie mają jednolitego światopoglądu. Są wśród nich katolicy, ateiści, buddyści. Wspólny mianownik to miłość do metalu i tyle. Na tej zasadzie mogą przegadać noc i dzień o ulubionej kapeli i słuchać razem muzyki, która ma prostu dla nich MOC :)której niemetal nie rozumie, bo tego nie słyszy. Styl ubierania nie świadczy o byciu metalem. Znam wielu ubierających się normalnie.
 

Lestat

Nowicjusz
Dołączył
11 Czerwiec 2007
Posty
2 195
Punkty reakcji
22
Miasto
Szeol
Tak sie kiedys zastanawialem, jak nudne i bezbarwne byloby moje zycie bez subkultury i zwiazanych z tym faktem roznych historii. Bawimy sie w nie, poniewaz nasze zycie nabiera jakiegos sensu i kolorytu, ktory jest specyficzny.

Poza tym jest JESZCZE, bo to tez juz powoli zanika jakas solidarnosc. Pokolenie metalowcow czy punkow z lat ponizej 90 potrafia byc jednoscia w mysleniu, czynach jesli dana sytuacja ich do tego nakloni. Potrafia wspolnie robic rzeczy cudne, zabawne i czasami tak kretynskie, glupie ze az smieszne i piekne zarazem. To jest subkultura, kiedys stary punk powiedzial mi, ze punki to rodzina, troche patologiczna, ale rodzina.
 

Heartkiller

Nowicjusz
Dołączył
15 Grudzień 2009
Posty
7
Punkty reakcji
0
bawić ? hmm... jedni się ' bawią ' bo to jest 'fajne' i mogą mięc w tym tysiąc powodów, a inni ? inni widzą w tym pewien sens życia i ich życie czy też poglądy przedstawiane są właśnie poprzez to
 

oipunx

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2009
Posty
17
Punkty reakcji
1
Wiek
41
Miasto
Warszawa
Tak sie kiedys zastanawialem, jak nudne i bezbarwne byloby moje zycie bez subkultury i zwiazanych z tym faktem roznych historii. Bawimy sie w nie, poniewaz nasze zycie nabiera jakiegos sensu i kolorytu, ktory jest specyficzny.

Poza tym jest JESZCZE, bo to tez juz powoli zanika jakas solidarnosc. Pokolenie metalowcow czy punkow z lat ponizej 90 potrafia byc jednoscia w mysleniu, czynach jesli dana sytuacja ich do tego nakloni. Potrafia wspolnie robic rzeczy cudne, zabawne i czasami tak kretynskie, glupie ze az smieszne i piekne zarazem. To jest subkultura, kiedys stary punk powiedzial mi, ze punki to rodzina, troche patologiczna, ale rodzina.
:eek:k: Myślę bardzo podobnie. W dobie internetu niestety coś się wypaliło, dzisiejsze dzieciaki nie dorastają do pięt starym załogantom
 

Lioness

Nowicjusz
Dołączył
30 Grudzień 2009
Posty
29
Punkty reakcji
1
Miasto
Kraków
Po co bawić sie w subkultury? Jesli to jest zabawa to faktycznie nie ma sensu.
Najwazniejsze jest co to ma się w sercu. Kazda subkultura cos soba reprezentuje jesli jest prawdziwa a nie dla lansu.
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
Kazda subkultura cos soba reprezentuje jesli jest prawdziwa a nie dla lansu.

Ja to bym się zastanowił czy jeszcze wogóle istnieje jakaś subkultura, która ma na celu coś wartościowego.
Subkultura może służyć zarówno dobrym celom, jak i złym, albo tak naprawdę żadnym.
Często członkowie takich ugrupowań niosą światu bardzo pozytywne przekazy, albo poprostu manifestują swój indywidualizm w ciekawy sposób.

Choć dzisiaj tak naprawdę lans dominuje w naszym życiu i od nas zależy czy będziemy na niego podatni, czy nie.
 

pecator93

Nowicjusz
Dołączył
13 Styczeń 2010
Posty
51
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
The Bay Area
Każda subkultura w teorii ma dobre cele, potem ludzie zmieniają jej charakter.
Wg mnie to jest tak samo jak z poglądami politycznymi.
Dla przykładu: Socjalizm w założeniu jest bardzo dobrą ideologią, a jak wychodzi w praktyce..?
 

Nekson

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
188
Punkty reakcji
0
Miasto
Osw.
Według mnie subkultura jest dla osób ograniczonych umysłowo.
Sam słucham w głównej mierze Emo według wielu ludzi wyglądam jak Emo, choć nie ma czegoś takiego...
Ale w głównej mierzę robię to na co mam ochotę i nie przywiązuje się do jednego prądu, mam ochotę słuchać hh słucham, tchniawy też słucham...
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
Bardzo dobrze Nekson- liczy się silny charakter.
Ja także staram się nie ulegać szpanowi, presjom grupowym itp.
To bez sensu, bo jeżeli wyglądasz, myślisz i zachowujesz się tak jak wszyscy wokół, to automatycznie tracisz swoje własne zdanie, a co za tym idzie osobowość i potem nie jesteś już nic wart.
 

Nekson

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
188
Punkty reakcji
0
Miasto
Osw.
Zgadza się ale musisz też zauważyć, ze wiele ludzi interesuje tylko jeden prąd i do niego chcą należeć, po prostu w nim czują się najlepiej nie chcą należeć do innego. ;)
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
No, przecież wiem po co ludzie dołączają się/tworzą subkultury.

Ja się akurat odniosłem do sprawy zaniku własnych poglądów.

Wesoły jesteś, jak na człowieka uważanego za Emo ;)
 

Nekson

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2010
Posty
188
Punkty reakcji
0
Miasto
Osw.
Hmnm, zgadza się ponoć tryskam energią, zawsze w dobrym humorze, a uśmiech nie znika mi z twarzy, tak mówią wszyscy w koło. ;)
Ale czy widziałeś kiedyś tnącego się i smutnego emo.? ja takiego jeszcze nie widziałem... ;)
To jest bardziej przez media tak dziwnie wykreowany pogląd, nic więcej, robią z tego nie wiadomo co.. takie jest przynajmniej moje zdanie. ;)
 

Montaggamer

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2009
Posty
293
Punkty reakcji
15
Wiek
30
Miasto
Warszawa
Jakbyś poszukał moich postów w temacie o Emo, to dowiedziałbyś się, że ja także nie wierzę, że istnieje coś takiego jak tnący się, zdołowani, ubrani we fiolet i czerń ludzie z grzywkami zasłaniającymi pół twarzy.

To jednie stereotyp, bo zgadzam się z twoim zdaniem, że coś takiego, jak Emo nie istnieje.

Chyba się dobrze dogadujemy w tym temacie :)
 
Do góry