Płeć dziecka

Status
Zamknięty.

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Ja uwazam,ze ta Kinga ma powazne problemy psychiczne!! Sadze tak poniewaz dzis troche czytalam na forum i w temacie o stracie dziecka ona sie wypowiedziala,ze tez stracila Aniolka itd.udawala taka co bardzo to przezyla.
Sama mam za soba jedno poronienie i wiem,ze nie jest latwo sie z tym pogodzic,ale jej slowa dla mnie byly falszywe tym bardziej utwierdzilo mnie to,gdy poczytalam jej posty tutaj.

W tamtym temacie niby bardzo przezywala strate,a tu pisze o oddaniu lub usunieciu jesli to bedzie dziewczynka!Szok i nic wiecej.

Uwazam,ze powinni ja tu calkowicie zablokowac!!
 

Madzia310588

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2010
Posty
512
Punkty reakcji
3
Wiek
35
Ja uwazam,ze ta Kinga ma powazne problemy psychiczne!! Sadze tak poniewaz dzis troche czytalam na forum i w temacie o stracie dziecka ona sie wypowiedziala,ze tez stracila Aniolka itd.udawala taka co bardzo to przezyla.
Sama mam za soba jedno poronienie i wiem,ze nie jest latwo sie z tym pogodzic,ale jej slowa dla mnie byly falszywe tym bardziej utwierdzilo mnie to,gdy poczytalam jej posty tutaj.

W tamtym temacie niby bardzo przezywala strate,a tu pisze o oddaniu lub usunieciu jesli to bedzie dziewczynka!Szok i nic wiecej.

Uwazam,ze powinni ja tu calkowicie zablokowac!!
tez tak uważam raz pisze tak potem pisze inaczej moim zdanie to albo ona chce być w centrum uwagi albo po prostu kłamie nie wyobrażam sobie żebym ja pisała ze poroniłam bo tez raz poroniłam nie jest łatwo kobieta stratę dziecka przeszywa inaczej ale na pewno każda z nas cierpi a potem mogla napisać ze jak nie będzie dziewczynka to usunę co za matka tak pisze tez jestem za tym żeby ja zablokować tu i nie wiem czemu ale zawsze tu dużo pisała a jakoś od kiedy napisała to wszystko nie pojawiła się tu i nie nie napisała
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
tez tak uwazam raz pisze tak potem pisze inaczej moim zdanie to albo ona chce byc w centrum uwagi albo poprostu klamie nie wyobrazam sobie zebym ja pisala ze poronilam bo tez raz poronilam nie jest latwo kobieta strate dziecka przeszywa inaczej ale na pewno kazda z nas cierpi a potem mogla napisac ze jak nie bedzie dziewczynka to usune co za matka tak pisze tez jestem za tym zeby ja zablokowac tu i nie wiem czemu ale zawsze tu duzo pisala a jakos od kiedy napisala to wszystko nie pojawila sie tu i nie nie napisala

Moderator ja upomnial i zablokowal na 12 dni.Pewnie za kilka dni wroci.
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Stanę w obronie narzeczonej. Nie rozumiecie jak to jest w naszej rodzinie. Na nią i tak już wywierają ogromną presję. Po pierwsze jest najstarszą kobietą w rodzinie, która nie ma męża, a co najważniejsze dziecka. Stratę pierwszego dziecka przeżyliśmy strasznie, nawet już nie z tego powodu iż był to chłopiec, ale w ogóle nasze dziecko. W naszej rodzinie są niestety prawnicy, którzy uwielbiają robić różne docinki szczególnie w temacie prawa rzymskiego, gdzie to zabijano dziecko jeżeli było dziewczynką.

LeOna Kingi nie oddano by do adopcji, gdyż mimo iż jest najstarsza to pierw urodził się jej brat bliźniak. Niestety zmarł po 11 godzinach. Dziękuję za komplement iż jestem facetem z długami, problemami i moje dziecko odziedziczy po mnie głupotę. Niestety nie wiesz dlaczego do tego wszystkiego doszło, ale ci wytłumaczę. Może Kinga wspominała, może nie ale kiedyś miałem wypadek. Tir wjechał w przystanek autobusowy, leżałem pół roku w szpitalu. Potem trzy lata rehabilitacji. Jeździłem na wózku. To ona dała mi siłę, bym walczył. Za sprawą jej dobroci stanąłem na nogi. Powoli ale stanąłem. A potem wydarzyła się tragedia. Straciliśmy dziecko. Załamałem się olałem szkołę, zacząłem pić, poznałem nowe kręgi, zacząłem grać... Moje życie się załamało. Udawałem przed nią iż nic się nie stało. Teraz wiem, że to był błąd. Ale wstydziłem się przyznać, moja duma nie pozwalała mi na to by wprost powiedzieć, że się załamałem. Nie chciałem by wiedziała, że płaczę... Chciałem ją wspierać a nie potrafiłem. Nie wiesz jak to jest. Może kiedyś sama to przerobisz. Ale naprawdę nie życzę ci tego.

Katarzyno, wybacz że przeinaczę twój nick, ale tak jest ładniej. My mamy inne priorytety niż nasza rodzina, chcielibyśmy mieć dziecko, zdrowe dziecko. Jeżeli urodziło by się chore kochalibyśmy je tak samo mocno, a nawet bardziej. Widzę, że pozazdrościłaś nam dziecko i życzysz mu śmierci. Tak wynika z twojej wypowiedzi. Dla twojej informacji Kinga jest w szpitalu. A dzieciątko walczy o życie. Prawdopodobnie poleży tam do rozwiązania. Ma zbyt słaby organizm, by donosić ciążę.

Magdo, ciążę planowaliśmy już dawno, a paru powodów. Po pierwsze z tego powodu, że musi mieć operację usunięcia jednego moczowodu, który jest owinięty wokół jajowodu, prawdopodobnie zechcą usunąć też nerkę, a także ze względu na rodzinę by dali już nam spokój z tym, że Kinga jest starą panną, a ja kawalerem i bez dzieci. Bo jej młodsze kuzynki już dawno mają dzieci. U nas kobiety rodzą dzieci w wieku ok 18-19 lat. Ze względu na prawo, które niezbyt dobrze patrzy na dzieci rodzące dzieci np w wieku 14 lat. Z czego się bardzo cieszymy, gdyż nasza rodzina chciałaby kultywować również tą tradycję.

Dominiku znasz osobę z taką ilością postów, która pisze prowokację. Ja nie i nie spotkałem się na żadnym forum z takim czymś. Sytuacja jest troszkę odwrotna od przedstawionej przez ciebie, znajomi i dalsza rodzina bardzo nam współczują tego środowiska w którym żyć nam przyszło.

LeOno zapraszam na tydzień do nas, do naszej rodziny. Wówczas zrozumiałabyś naszą sytuację.

Moniko nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie jesteście do siebie podobne. Ona też nie chce skrzywdzić dziecka, ale jeżeli okaże się, że to córka i rodzina każe nam usunąć ciążę to wówczas wyprowadzimy się ze swoich domów i zamieszkamy w naszym, niestety jeszcze nie wykończonym, ale nie dam nikomu skrzywdzić mego dziecka. Mogą nas wyklną, wydziedziczyć... trudno. Oni są dla mnie najważniejsi.

Magdo, nie odpisała bo dostała bana. A poza tym i tak nie miała by jak bo leży w szpitalu. To nie jest tak jak ty mówisz, nie wyobrażasz sobie jak bardzo przeżyła śmierć naszego dziecka. Ona była chowana w tradycji, że mąż musi wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Spłodziłem syna, ale niestety zmarł. Ona bardzo boi się, że jeżeli nie da mi syna to od niej odejdę, zostawię ją bo mnie zhańbi. Dla mnie to nie ważne. Syn, czy córka. Potrafię zapewnić byt swojej rodzinie, bo oni są moją rodziną. Nie potrzebuję do tego jej pieniędzy, które dostałaby jako posag gdyby urodziła syna. Jeżeli urodzi córkę nie ma prawa mówić, że z tej czy tamtej rodziny pochodzi. Niestety tak to u nas wygląda. Jest to dla nas chore.

Z drugiej strony żal mi pewnych osób, które się tutaj wypowiedziały nie będę ich wytykał palcami, ale obrażanie kogoś z zazdrości, to mało ambitne posunięcia.



PS. mam pytanie do moderatora czy mogę tu zadać pewne nurtujące mnie pytania, czy muszę założyć osobny temat? I jak się tutaj włącza cytowanie.
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Stanę w obronie narzeczonej. Nie rozumiecie jak to jest w naszej rodzinie. Na nią i tak już wywierają ogromną presję. Po pierwsze jest najstarszą kobietą w rodzinie, która nie ma męża, a co najważniejsze dziecka. Stratę pierwszego dziecka przeżyliśmy strasznie, nawet już nie z tego powodu iż był to chłopiec, ale w ogóle nasze dziecko. W naszej rodzinie są niestety prawnicy, którzy uwielbiają robić różne docinki szczególnie w temacie prawa rzymskiego, gdzie to zabijano dziecko jeżeli było dziewczynką.

LeOna Kingi nie oddano by do adopcji, gdyż mimo iż jest najstarsza to pierw urodził się jej brat bliźniak. Niestety zmarł po 11 godzinach. Dziękuję za komplement iż jestem facetem z długami, problemami i moje dziecko odziedziczy po mnie głupotę. Niestety nie wiesz dlaczego do tego wszystkiego doszło, ale ci wytłumaczę. Może Kinga wspominała, może nie ale kiedyś miałem wypadek. Tir wjechał w przystanek autobusowy, leżałem pół roku w szpitalu. Potem trzy lata rehabilitacji. Jeździłem na wózku. To ona dała mi siłę, bym walczył. Za sprawą jej dobroci stanąłem na nogi. Powoli ale stanąłem. A potem wydarzyła się tragedia. Straciliśmy dziecko. Załamałem się olałem szkołę, zacząłem pić, poznałem nowe kręgi, zacząłem grać... Moje życie się załamało. Udawałem przed nią iż nic się nie stało. Teraz wiem, że to był błąd. Ale wstydziłem się przyznać, moja duma nie pozwalała mi na to by wprost powiedzieć, że się załamałem. Nie chciałem by wiedziała, że płaczę... Chciałem ją wspierać a nie potrafiłem. Nie wiesz jak to jest. Może kiedyś sama to przerobisz. Ale naprawdę nie życzę ci tego.

Katarzyno, wybacz że przeinaczę twój nick, ale tak jest ładniej. My mamy inne priorytety niż nasza rodzina, chcielibyśmy mieć dziecko, zdrowe dziecko. Jeżeli urodziło by się chore kochalibyśmy je tak samo mocno, a nawet bardziej. Widzę, że pozazdrościłaś nam dziecko i życzysz mu śmierci. Tak wynika z twojej wypowiedzi. Dla twojej informacji Kinga jest w szpitalu. A dzieciątko walczy o życie. Prawdopodobnie poleży tam do rozwiązania. Ma zbyt słaby organizm, by donosić ciążę.

Magdo, ciążę planowaliśmy już dawno, a paru powodów. Po pierwsze z tego powodu, że musi mieć operację usunięcia jednego moczowodu, który jest owinięty wokół jajowodu, prawdopodobnie zechcą usunąć też nerkę, a także ze względu na rodzinę by dali już nam spokój z tym, że Kinga jest starą panną, a ja kawalerem i bez dzieci. Bo jej młodsze kuzynki już dawno mają dzieci. U nas kobiety rodzą dzieci w wieku ok 18-19 lat. Ze względu na prawo, które niezbyt dobrze patrzy na dzieci rodzące dzieci np w wieku 14 lat. Z czego się bardzo cieszymy, gdyż nasza rodzina chciałaby kultywować również tą tradycję.

Dominiku znasz osobę z taką ilością postów, która pisze prowokację. Ja nie i nie spotkałem się na żadnym forum z takim czymś. Sytuacja jest troszkę odwrotna od przedstawionej przez ciebie, znajomi i dalsza rodzina bardzo nam współczują tego środowiska w którym żyć nam przyszło.

LeOno zapraszam na tydzień do nas, do naszej rodziny. Wówczas zrozumiałabyś naszą sytuację.

Moniko nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie jesteście do siebie podobne. Ona też nie chce skrzywdzić dziecka, ale jeżeli okaże się, że to córka i rodzina każe nam usunąć ciążę to wówczas wyprowadzimy się ze swoich domów i zamieszkamy w naszym, niestety jeszcze nie wykończonym, ale nie dam nikomu skrzywdzić mego dziecka. Mogą nas wyklną, wydziedziczyć... trudno. Oni są dla mnie najważniejsi.

Magdo, nie odpisała bo dostała bana. A poza tym i tak nie miała by jak bo leży w szpitalu. To nie jest tak jak ty mówisz, nie wyobrażasz sobie jak bardzo przeżyła śmierć naszego dziecka. Ona była chowana w tradycji, że mąż musi wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Spłodziłem syna, ale niestety zmarł. Ona bardzo boi się, że jeżeli nie da mi syna to od niej odejdę, zostawię ją bo mnie zhańbi. Dla mnie to nie ważne. Syn, czy córka. Potrafię zapewnić byt swojej rodzinie, bo oni są moją rodziną. Nie potrzebuję do tego jej pieniędzy, które dostałaby jako posag gdyby urodziła syna. Jeżeli urodzi córkę nie ma prawa mówić, że z tej czy tamtej rodziny pochodzi. Niestety tak to u nas wygląda. Jest to dla nas chore.

Z drugiej strony żal mi pewnych osób, które się tutaj wypowiedziały nie będę ich wytykał palcami, ale obrażanie kogoś z zazdrości, to mało ambitne posunięcia.



PS. mam pytanie do moderatora czy mogę tu zadać pewne nurtujące mnie pytania, czy muszę założyć osobny temat? I jak się tutaj włącza cytowanie.

Ty chyba masz problem z czytaniem.Popatrz na forum i poczytaj co twoja dziewczyna pisala,a wtedy moze cos zrozumiesz.
Nie zazdroszcze wam dziecka bo sama jedno stracilam,ale nie wchodzi mi do glowy jak kobieta przyszla matka moze napisac,ze jak bedzie dziewczynka to usunie,odda do adopcji,albo jej chlopak to dziecko wezmie.To nie jest normalne co ona tu pisala!!Na tym forum jest wiele kobiet co stracily dziecko jedno lub wiecej,ale jeszcze od zadnej nie uslyszalam,ze ze wzgledu na plec bylaby wstanie usunac lub oddac:(Dla mnie to szok co ona tu wypisywala!!
Aha i tak na marginesie ja nie zyczylam waszemu dziecku smierci(czyt.uwazniej)tylko napisalam,ze przez jej gatke zycze,aby po usunieciu czy oddaniu tego maluszka co ma w sobie wiecej nie mogla miec dzieci!!

Pozatym zyjemy w takich czasach,ze rodzina ma malo do gadania jak ktos jest dorosly.Ona tak bardzo chce dziecka to powinno jej byc obojetne jaka bedzie plec bo rodzina nie nakarmi i nie wychowa jej dziecka.

Nadal uwazam,ze powinna sie zglosic do psychologa!!

Sory,ze pytam ile ona ma lat??
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Jeżeli byś zauważyła to 22 ma to podane w profilu. Niestety w naszej rodzinie na pierwszym miejscu jest tradycja. I każda kobieta, która się w nią wżenia potem żałuje. Tzn mam na myśli jej rodzinę, bo moja ucieszy się jakiegokolwiek wnuka/wnuczki. Ona boi się, że może utracić kontakt z bratem. A są bardzo zżyci. Czytałem jej posty i znam sytuacje dlatego też rozumiem jej postawę. Ale neguję ją. Ostatnio widzę, że coś jest nie tak. Rzadko bywam w kraju, ale zauważyłem, że ona zachowuje się tak jakby go nie chciała. Pogodziliśmy się z faktem, że nie będziemy mieć dzieci. Mieliśmy już plany, dużo rzeczy jej obiecałem, których już nie będziemy mogli nigdy zrealizować. Bo życie spłatało nam psikusa i jednak dało wymarzone dziecko. Szkoda, że nie te pół roku temu. Nim ułożyliśmy sobie całą przyszłość.
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Jeżeli byś zauważyła to 22 ma to podane w profilu. Niestety w naszej rodzinie na pierwszym miejscu jest tradycja. I każda kobieta, która się w nią wżenia potem żałuje. Tzn mam na myśli jej rodzinę, bo moja ucieszy się jakiegokolwiek wnuka/wnuczki. Ona boi się, że może utracić kontakt z bratem. A są bardzo zżyci. Czytałem jej posty i znam sytuacje dlatego też rozumiem jej postawę. Ale neguję ją. Ostatnio widzę, że coś jest nie tak. Rzadko bywam w kraju, ale zauważyłem, że ona zachowuje się tak jakby go nie chciała. Pogodziliśmy się z faktem, że nie będziemy mieć dzieci. Mieliśmy już plany, dużo rzeczy jej obiecałem, których już nie będziemy mogli nigdy zrealizować. Bo życie spłatało nam psikusa i jednak dało wymarzone dziecko. Szkoda, że nie te pół roku temu. Nim ułożyliśmy sobie całą przyszłość.

Plany zyciowe nigdy nie sa do konca pewne:)Nie wazne kiedy ta ciaza sie pojawila liczy sie,ze wkoncu sie udalo i o tym powinniscie myslec,a nie ona ma w glowie glupoty.
Jezeli widzisz,ze cos z nia nie tak moze pora na rozmowe?uwazam,ze jej by sie przydala rozmowa z psychologiem...

Tradycja,tradycja ludzie jestescie dorosli czy nie??Jezeli rodzina nie akceptuje tego jakie dziecko urodzi to co to za rodzina??


Chcecie byc rodzina moze Twoja mama by z nia porozmawiala??Dala jej do zrozumienia,ze bez wzgledu na to co to bedzie wnuk\wnuczka tak samabedzie kochane.Dziewczyna nie ma oparcia w swojej rodzinie moze pora,aby Twoja rodzina sie wtracila i jej dodala sily??
Pomysl dobrze bo naprawde jak ktos pisze o usunieciu,oddaniu to nie jest dobrze z jego stanem psychicznym!
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Plany zyciowe nigdy nie sa do konca pewne:)Nie wazne kiedy ta ciaza sie pojawila liczy sie,ze wkoncu sie udalo i o tym powinniscie myslec,a nie ona ma w glowie glupoty.
Jezeli widzisz,ze cos z nia nie tak moze pora na rozmowe?uwazam,ze jej by sie przydala rozmowa z psychologiem...

Tradycja,tradycja ludzie jestescie dorosli czy nie??Jezeli rodzina nie akceptuje tego jakie dziecko urodzi to co to za rodzina??


Chcecie byc rodzina moze Twoja mama by z nia porozmawiala??Dala jej do zrozumienia,ze bez wzgledu na to co to bedzie wnuk\wnuczka tak samabedzie kochane.Dziewczyna nie ma oparcia w swojej rodzinie moze pora,aby Twoja rodzina sie wtracila i jej dodala sily??
Pomysl dobrze bo naprawde jak ktos pisze o usunieciu,oddaniu to nie jest dobrze z jego stanem psychicznym!
Nie są, ale obiecałem zabrać ją do Egiptu, zawsze chciała studiować archeologię, ale zlikwidowali kierunek. Teraz lepiej się nam powodzi i miałbym pieniądze na to by spełnić jej marzenie. Ona kocha ten kraj, jego kulturę itd... Dla mnie to czarna magia, ale obiecałem jej. Chciałem jakoś zrekompensować tamtą stratę. Wiem, że to by niczego nie załatwiło, ale oderwała by się od tego chociaż na parę dni. Teraz wiem, że ją zawiodłem. Czuję, że oszukałem. Obiecałem i nie dotrzymam słowa przynajmniej przez najbliższe 25lat, aż wychowamy dziecko i dopilnujemy by skończyło dobrą szkołę, nie będziemy naciskać jaką, nie będziemy na nim realizować naszych ambicji, ale chcielibyśmy by miało lepszą przyszłość niż my.

W szpitalu nie chciała z nikim rozmawiać, prócz mnie. Jej rodzice tam są i tylko wypytują lekarza czy wiadomo już jaka płeć. I ją stresują. Załatwiłem by nie mieli wstępu do niej, tylko jej brat. Rozmawiała z psychologiem, ale nic nie wiem, bo mi nie chce ta lekarka nic powiedzieć.

Rodzina... No właśnie, dla jej rodziny najważniejsze jest przekazywanie nazwiska by ród nie wymarł. Przed wojną posiadali rozległe tereny na Lubelszczyźnie, ale wraz z wojną i komuną prawie wszystko im zabrano. Został im tylko dworek i kilka mniejszych dworków. Ale jej dziadek ma manie nazwiska, bo inaczej się tego nazwać nie da. Chce by go tytułować hrabią, zgodnie z jego pochodzeniem. Mimo, że szlachty już nie ma. Bynajmniej nie tak jak kiedyś.

Co do mojej rodziny to nie mamy z nimi zbyt dobrych relacji. Tzn ja nie mam, ona ma dobre. Ona wie, że na moją mamę, babcię zawsze może liczyć. Na ojca też, dziadka i siostrę wykluczam, bo dziadek jest chory a z siostrą się nienawidzą.
 
Dołączył
14 Luty 2008
Posty
2 390
Punkty reakcji
91
Wiek
38
Z tego względu, że z przypadkowej wypowiedzi wyszedł nowy temat postanowiłam utworzyć nowy wątek do rozmów o płci dziecka.
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Nie są, ale obiecałem zabrać ją do Egiptu, zawsze chciała studiować archeologię, ale zlikwidowali kierunek. Teraz lepiej się nam powodzi i miałbym pieniądze na to by spełnić jej marzenie. Ona kocha ten kraj, jego kulturę itd... Dla mnie to czarna magia, ale obiecałem jej. Chciałem jakoś zrekompensować tamtą stratę. Wiem, że to by niczego nie załatwiło, ale oderwała by się od tego chociaż na parę dni. Teraz wiem, że ją zawiodłem. Czuję, że oszukałem. Obiecałem i nie dotrzymam słowa przynajmniej przez najbliższe 25lat, aż wychowamy dziecko i dopilnujemy by skończyło dobrą szkołę, nie będziemy naciskać jaką, nie będziemy na nim realizować naszych ambicji, ale chcielibyśmy by miało lepszą przyszłość niż my.

W szpitalu nie chciała z nikim rozmawiać, prócz mnie. Jej rodzice tam są i tylko wypytują lekarza czy wiadomo już jaka płeć. I ją stresują. Załatwiłem by nie mieli wstępu do niej, tylko jej brat. Rozmawiała z psychologiem, ale nic nie wiem, bo mi nie chce ta lekarka nic powiedzieć.

Rodzina... No właśnie, dla jej rodziny najważniejsze jest przekazywanie nazwiska by ród nie wymarł. Przed wojną posiadali rozległe tereny na Lubelszczyźnie, ale wraz z wojną i komuną prawie wszystko im zabrano. Został im tylko dworek i kilka mniejszych dworków. Ale jej dziadek ma manie nazwiska, bo inaczej się tego nazwać nie da. Chce by go tytułować hrabią, zgodnie z jego pochodzeniem. Mimo, że szlachty już nie ma. Bynajmniej nie tak jak kiedyś.

Co do mojej rodziny to nie mamy z nimi zbyt dobrych relacji. Tzn ja nie mam, ona ma dobre. Ona wie, że na moją mamę, babcię zawsze może liczyć. Na ojca też, dziadka i siostrę wykluczam, bo dziadek jest chory a z siostrą się nienawidzą.
Dziecko to nie przeszkoda!!Majac malenstwo tez mozna spelniac swoje marzenia,plany...

Rodzice jej maja nasrane w glowie!Nazwisko i co z tego czy to nazwisko da dziecku miliony na koncie??Zacznijcie myslec bo to bez sensu.np.bedzie chlopczyk zostanie nazwisko po mamie rozumiem??A co z twoja ambicja??Dziecko chyba powinno nosic nazwisko ojca,a nie panienskie matki!!
 

aekw

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2006
Posty
563
Punkty reakcji
0
sory chłopie ale powiem Ci jak chłop krowie na miedzy (wprost)

Ja mam męża o 10 lat starszego i z 2 dzieci z poprzedniego związku. Kobieta z którą ma dzieci pochodzi z rodziny prokuratorskiej. U męża w rodzinie są sami przedsiębiorcy a u mnie lekarze i policjanci. Tylko ja i mój brat jesteśmy politologami.
Nie spotkałam się z takimi durnymi tradycjami jak u Was.
Ja chciałam mieć tylko zdrowe dziecko a to że od momentu zapłodnienia wiedziałam, że to syn to już inna sprawa... Czasem intuicja bierze górę.


Jak sam widzisz po postach swojego skarba- nie jest całkiem zdrowa. Nie chce jej obrażać. Stwierdzam fakt. Gdyby pomyślała w porę i nie zaczęła wypisywać takich głupot to nikt by nie skomentował tych kocopołów.
(ale mam słownictwo-na ostatnim roku miałam takiego wykładowcę i przejęłam jego język;p )

Ty trochę więcej oleju w głowie masz i jak chcesz żeby Twoja przyszła żona nie skrzywdziła Waszego dziecka to jej pilnuj, bo szok poporodowy murowany z jej psychiką. Obym się myliła ale intuicja znowu bierze górę i Wasze dziecko jest i będzie w niebezpieczeństwie.

Jeśli wogóle jesteś jej chłopakiem a nie nią pod innym nickiem... Ufam że naprawdę Ty to Ty.


Z postów wynikało, że masz problemy z prawem i długi. Radzę podpisać intercyzę. Długi można spłacać w ratach, długi w zusie też a odsetki umorzą jak uzasadnisz. Hazardzistów nie rozumiem. Prędzej alkoholika i narkomana wytłumaczę... Pracowałam z kilkoma więc znam ich mentalność. Jeśli oboje macie takie słabe psychiki to obciążacie dziecko. Rozumiem wszelkiego rodzaju katastrofy życiowe i sama nie jestem w czepku urodzona ale mam wsparcie u męża którego Wy musicie się nauczyć. Skoro wpadłeś w nałogi i ukrywałeś to przed nią to znaczy, że nie ufasz jej bezgranicznie i nie masz w niej oparcia.
Mój mąż jest dla mnie jak własna kieszeń... Śmiejemy się, że to prawie kazirodztwo bo jesteśmy identyczni... Ale miłość jest ciągle bezgraniczna i ciągle za sobą tęsknimy po tylu latach ciągłego przebywania ze sobą. Po 10 minutach tęsknimy za sobą. Nawet do kuchni razem chodzimy. Ciągle się dotykamy i całujemy jakbyśmy dopiero się zakochali.

A czy Ty możesz z ręką na sercu powiedzieć, że tak sobie ufacie i kochacie się?
Jesteś obcą mi osobą i nie mam w tym interesu żeby Ci ubliżyć czy skompromitować Cię. Ale jak już się odezwałeś to napisałam co myślę.

Dziewczynę naucz asertywności i wyrażania się w delikatniejszy sposób na tematy kruche... A przynajmniej naucz ją pisania w sposób jednoznaczny i bardziej obyty. Czasem jej wypowiedzi brzmią jakby pisała je osoba z marginesu. Nie przystoi to kobiecie na poziomie a tym bardziej przyszłej matce. Dziecko będzie wchłaniać Wasze maniery i słownictwo. Miejcie szacunek do siebie i do dziecka.
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Kasiu moim zdaniem najpierw trzeba wychować dziecko, a później spełniać swoje marzenia. Jednym słowem nasze życie idzie w odstawkę, a dziecko staje się najważniejsze. Jej rodzice chcą by dziecko miało jej nazwisko, bo jej brat na coś chorował w dzieciństwie i to niby powoduje bezpłodność w późniejszym życiu czy jakoś tak. Mnie to obojętne, mogę przejąć nawet jej nazwisko jeśli tylko by chciała, w co wątpię.

LeOna z różnymi typami się w życiu spotkałem i język jest jak najbardziej ok. Gratuluję szczęśliwej rodziny. Kinga jest jak najbardziej normalna, byłem w szpitalu i psycholog powiedziała tylko by ograniczać spotkania z rodzicami, bo oni źle na nią działają. Wywierają na nią zbyt dużą presję. Nie interesowali się nią do puki nie zaszła w ciążę. Teraz nagle stała się ważna. Potrzebna chyba po raz pierwszy w życiu. Nie licząc momentów gdy zdobywała medale na łyżwach, po wypadku mieli ją w :cenzura:e. W szpitalu odwiedzali ją sporadycznie, na rehabilitacje jeździła busem o kulach bo nie chcieli jej zawozić. Dziecka ona nie skrzywdzi, wiem, że bardzo je kocha. Ale chciałaby syna, nawet już nie ze względu na rodzinę, a na dziadka( nie tego co się za wielkiego hrabiego uważa), któremu kiedyś obiecała jak umierał, że jak będzie miała syna to mu da imię po nim- Aleksander. Nie raz przyłapuję ją na tym, że głaszcze się po brzuszku i rozmawia z małym. Chociaż wiem, że dopiero w 20tygodniu zacznie ją słyszeć. No ale z nim rozmawia. Wiem, że z jej strony nic mu nie grozi. Bardziej bałbym się jej rodziny. Ale zobaczymy jak to będzie. Jeśli będzie córka zrobię wszystko by nic jej się nie stało. Wiem też, że jej rodzice jedyne do czego są zdolni to pozbawienie jej posagu, spadku, wyklęcie z rodziny, no i to, ze będą udawać, że jej nigdy nie było i nie ma. Nie jestem Kingą, jestem Rafałem. Nie podaję się za innych.

Co do moich problemów z prawem to ktoś włamał się na konto z allegro, sprzedał trochę rzeczy i zainkasował kasę. Nie wiem może miał układ z listonoszem i go przekupił, ale podpisy na kwitach nie należą do mnie. Poza tym mnie w kraju nie było. Ona wiedziała, że gram. Ja wstydziłem się jej przyznać. Ufam jej. Bardzo mi pomaga. Nie gram już i chodzę na terapię grupową i do psychologa. Zrozumiałem sporo rzeczy, wiem, że ona mnie kocha i dla mnie zrobiła by wszystko. Tak jak ja dla niej. Teraz założyłem małemu konto w banku i odkładam tam część pieniędzy po powrocie z trasy. LeOno tak sobie ufamy, jak ty z mężem, tak samo się zachowujemy i nie opuszczamy się na krok gdy tylko przyjeżdżam, mimo iż mamy krótszy staż niż wy. Teraz chciałbym być przy niej ale lekarze nie pozwalają na odwiedziny, ale mimo to koczuję w szpitalu, albo w aucie i czekam.

Ją łatwo wyprowadzić z równowagi, szczególnie ostatnio. Nie wiem czemu ma takie silne zmiany nastrojów. Raz się śmieje, raz płacze, a potem zaś śmieje, następnie ma o wszystko pretensje... To podobno ciąża ma coś z tym wspólnego, ale aż tak?
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Kasiu moim zdaniem najpierw trzeba wychować dziecko, a później spełniać swoje marzenia. Jednym słowem nasze życie idzie w odstawkę, a dziecko staje się najważniejsze. Jej rodzice chcą by dziecko miało jej nazwisko, bo jej brat na coś chorował w dzieciństwie i to niby powoduje bezpłodność w późniejszym życiu czy jakoś tak. Mnie to obojętne, mogę przejąć nawet jej nazwisko jeśli tylko by chciała, w co wątpię.

LeOna z różnymi typami się w życiu spotkałem i język jest jak najbardziej ok. Gratuluję szczęśliwej rodziny. Kinga jest jak najbardziej normalna, byłem w szpitalu i psycholog powiedziała tylko by ograniczać spotkania z rodzicami, bo oni źle na nią działają. Wywierają na nią zbyt dużą presję. Nie interesowali się nią do puki nie zaszła w ciążę. Teraz nagle stała się ważna. Potrzebna chyba po raz pierwszy w życiu. Nie licząc momentów gdy zdobywała medale na łyżwach, po wypadku mieli ją w :cenzura:e. W szpitalu odwiedzali ją sporadycznie, na rehabilitacje jeździła busem o kulach bo nie chcieli jej zawozić. Dziecka ona nie skrzywdzi, wiem, że bardzo je kocha. Ale chciałaby syna, nawet już nie ze względu na rodzinę, a na dziadka( nie tego co się za wielkiego hrabiego uważa), któremu kiedyś obiecała jak umierał, że jak będzie miała syna to mu da imię po nim- Aleksander. Nie raz przyłapuję ją na tym, że głaszcze się po brzuszku i rozmawia z małym. Chociaż wiem, że dopiero w 20tygodniu zacznie ją słyszeć. No ale z nim rozmawia. Wiem, że z jej strony nic mu nie grozi. Bardziej bałbym się jej rodziny. Ale zobaczymy jak to będzie. Jeśli będzie córka zrobię wszystko by nic jej się nie stało. Wiem też, że jej rodzice jedyne do czego są zdolni to pozbawienie jej posagu, spadku, wyklęcie z rodziny, no i to, ze będą udawać, że jej nigdy nie było i nie ma. Nie jestem Kingą, jestem Rafałem. Nie podaję się za innych.

Co do moich problemów z prawem to ktoś włamał się na konto z allegro, sprzedał trochę rzeczy i zainkasował kasę. Nie wiem może miał układ z listonoszem i go przekupił, ale podpisy na kwitach nie należą do mnie. Poza tym mnie w kraju nie było. Ona wiedziała, że gram. Ja wstydziłem się jej przyznać. Ufam jej. Bardzo mi pomaga. Nie gram już i chodzę na terapię grupową i do psychologa. Zrozumiałem sporo rzeczy, wiem, że ona mnie kocha i dla mnie zrobiła by wszystko. Tak jak ja dla niej. Teraz założyłem małemu konto w banku i odkładam tam część pieniędzy po powrocie z trasy. LeOno tak sobie ufamy, jak ty z mężem, tak samo się zachowujemy i nie opuszczamy się na krok gdy tylko przyjeżdżam, mimo iż mamy krótszy staż niż wy. Teraz chciałbym być przy niej ale lekarze nie pozwalają na odwiedziny, ale mimo to koczuję w szpitalu, albo w aucie i czekam.

Ją łatwo wyprowadzić z równowagi, szczególnie ostatnio. Nie wiem czemu ma takie silne zmiany nastrojów. Raz się śmieje, raz płacze, a potem zaś śmieje, następnie ma o wszystko pretensje... To podobno ciąża ma coś z tym wspólnego, ale aż tak?
Dziecko w niczym nie przeszkadza.Moj maz tez ma syna z pierwszego malzenstwa i to,ze sie pojawil w moim-naszym zyciu w niczym nie przeszkadza.Nadal spelniamy swoje marzenia...
Ty jej obiecales wyjazd wiec co stoi na przeszkodzie??Jak dzidzius sie pojawi mozecie odczekac i razem z nim jechac.Nie ma co sie lamac tylko trzeba pomyslec racjonalnie o wszystkim i na spokojnie:)
Nie bardzo rozumiem co ma bezplodnosc jej brata do nazwiska?
Ty masz byc tym co ta rodzine utrzyma i co bedzie sie o nia troszczyl wiec wez wkoncu odetnij te pepowine rodzicow i Twojej dziewczyny i wez odpowiedzialnosc na siebie.Bedziesz ojcem dziecka wiec powinienes za wczasu sie postawic i powiedziec jak bedzie...Twojej dziewczynie napewno by to pomoglo jakby widziala,ze rodzice nie beda decydowac.
Nawet jak ja wydziedzicza beda udawali,ze ona nie istnieje to nie wiele w porownaniu do spokoju jaki bedzie miala:)Pieniadze szczescia nie daja,a rodzina to rodzina jesli nie akceptuja jak jest to odciac sie pora oni kiedys beda zalowac i szukac kontaktu...

Wy zacznijcie myslec o sobie macie w drodze dziecko wiec bedziecie tworzyc rodzine i dopoki rodzice beda tak silnie wplywac nie bedzie szczescia ktore byscie chcieli.
Chlopie pomysl i wez wkoncu sie postaw pomysl o dziecku jaka czeka go przyszlosc majac takich dziadkow??
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Przepraszam Kasiu, ale czy ty jesteś normalna? Zabrać małe dziecko do Egiptu? Po to by siedzieć z nim w hotelu? Skoro ona chce zobaczyć Aleksandrię, piramidy w Gizie, Dolinę Królów, Abu Simbel czy jakoś tak, a to jest wyjazd na jakiś miesiąc. Bałbym się narażać dziecko na temperaturę rzędu 30 stopni, a także wiadomo jak tam jest. Nie chce by uprowadzono mi dziecko. Poczekamy z wyjazdem. Do momentu aż będzie na tyle duże i rozsądne by z nami mogło jechać.

Co ma brat do nazwiska? Proste jedyny mężczyzna w tej gałęzi rodu, który może przekazać nazwisko. Bliźniak Kingi zmarł po 11 godzinach więc tutaj się wszystko urwało, potem jej matka rozpaczliwie musiała mieć dziecko( patrz dziadkowie i ich tradycja), poroniła kilka razy nim urodził się Marcin. A jeżeli on nie będzie miał dziecka, czyli SYNA to ród z tej strony wymrze. A co za tym idzie my musimy mieć syna z jej nazwiskiem. Bardzo chcielibyśmy zerwać tą bezsensowną tradycję, ale nie chcemy stracić rodziny.

Od czterech lat ona utrzymuje się sama, płaci rodzicom za to, że może tam mieszkać. Nie bierze od nich pieniędzy. Zarabiamy wystarczająco dużo by móc mieszkać samym. Rok temu zaczęliśmy budować dom. Nie jest jeszcze wykończony tak jak byśmy chcieli. Brakuje nam jeszcze paru tysięcy, ale nadaje się do mieszkania. Więc nie ma tu uzależnienia od nich.
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Przepraszam Kasiu, ale czy ty jesteś normalna? Zabrać małe dziecko do Egiptu? Po to by siedzieć z nim w hotelu? Skoro ona chce zobaczyć Aleksandrię, piramidy w Gizie, Dolinę Królów, Abu Simbel czy jakoś tak, a to jest wyjazd na jakiś miesiąc. Bałbym się narażać dziecko na temperaturę rzędu 30 stopni, a także wiadomo jak tam jest. Nie chce by uprowadzono mi dziecko. Poczekamy z wyjazdem. Do momentu aż będzie na tyle duże i rozsądne by z nami mogło jechać.

Co ma brat do nazwiska? Proste jedyny mężczyzna w tej gałęzi rodu, który może przekazać nazwisko. Bliźniak Kingi zmarł po 11 godzinach więc tutaj się wszystko urwało, potem jej matka rozpaczliwie musiała mieć dziecko( patrz dziadkowie i ich tradycja), poroniła kilka razy nim urodził się Marcin. A jeżeli on nie będzie miał dziecka, czyli SYNA to ród z tej strony wymrze. A co za tym idzie my musimy mieć syna z jej nazwiskiem. Bardzo chcielibyśmy zerwać tą bezsensowną tradycję, ale nie chcemy stracić rodziny.

Od czterech lat ona utrzymuje się sama, płaci rodzicom za to, że może tam mieszkać. Nie bierze od nich pieniędzy. Zarabiamy wystarczająco dużo by móc mieszkać samym. Rok temu zaczęliśmy budować dom. Nie jest jeszcze wykończony tak jak byśmy chcieli. Brakuje nam jeszcze paru tysięcy, ale nadaje się do mieszkania. Więc nie ma tu uzależnienia od nich.
Ej nie przesadzaj my bylismy z 1,5 rocznym dzieckiem w cieplych krajach i nie plakalismy,ze w hotelu mamy siedziec odwrotnie to byl nasz super urlop we trojke!!Wszystko da sie pogodzic i nie trzeba jechac i odrazu wszystko zwiedzac:)
No to masz przyklad jasny niech ta super rodzinka martwi sie o dziecko od syna!!Albo przerwiecie te wiez,a raczej naciski rodzinne,albo to nie ma sensu zeby ktos wam doradzal bo wy na wszystko jestescie nastawienie negatwynie.Powiem szczerze jak bym miala wybierac taka rodzine takich rodzicow wolalabym zerwac z nimi kontakty dla swietego spokoju,a co do nazwiska to nie wiem facet ktory ma cos do gadania nigdy by sie nie zgodzil,zeby jego dziecko nosilo nazwisko panienskie matki!!Alb0 walniesz piescia i to przerwiesz,albo dasz soba manipulowac tak jak twoja dziewczyna.
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Nie jesteśmy nastawieni negatywnie do niczego. Wypad do ciepłych krajów by siedzieć w hotelu? Niezbyt ciekawa opcja. My wolimy rekreacyjnie spędzać czas. Zważywszy, że Kinga ma bzika na punkcie historii. Nie dla nas wylegiwanie się w słońcu, leżenie przy basenie czy plaży. Raczej latanie po zamkach, kościołach, muzeach itd... Ona już dawno by się odcięła od nich, ale boi się o brata, że skierują swoją maniakalną obsesję na niego. Mnie to obojętne mogę przejąć jej nazwisko jak będzie trzeba. Mnie to obojętne. Mną manipulować się nie da, oni próbują już długo ale im nie wychodzi. Wiem, że gdybyśmy się odcięli jej będzie brakowało kontaktu z bratem i prawdziwie rodzinnych świąt. Gdzie zjeżdża się cała rodzina i są prawdziwe święta. Co roku u innego członka rodziny, bo ciężko pomieścić 60-parę osób.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Kasiu moim zdaniem najpierw trzeba wychować dziecko, a później spełniać swoje marzenia. Jednym słowem nasze życie idzie w odstawkę, a dziecko staje się najważniejsze. Jej rodzice chcą by dziecko miało jej nazwisko, bo jej brat na coś chorował w dzieciństwie i to niby powoduje bezpłodność w późniejszym życiu czy jakoś tak. Mnie to obojętne, mogę przejąć nawet jej nazwisko jeśli tylko by chciała, w co wątpię.

LeOna z różnymi typami się w życiu spotkałem i język jest jak najbardziej ok. Gratuluję szczęśliwej rodziny. Kinga jest jak najbardziej normalna, byłem w szpitalu i psycholog powiedziała tylko by ograniczać spotkania z rodzicami, bo oni źle na nią działają. Wywierają na nią zbyt dużą presję. Nie interesowali się nią do puki nie zaszła w ciążę. Teraz nagle stała się ważna. Potrzebna chyba po raz pierwszy w życiu. Nie licząc momentów gdy zdobywała medale na łyżwach, po wypadku mieli ją w :cenzura:e. W szpitalu odwiedzali ją sporadycznie, na rehabilitacje jeździła busem o kulach bo nie chcieli jej zawozić. Dziecka ona nie skrzywdzi, wiem, że bardzo je kocha. Ale chciałaby syna, nawet już nie ze względu na rodzinę, a na dziadka( nie tego co się za wielkiego hrabiego uważa), któremu kiedyś obiecała jak umierał, że jak będzie miała syna to mu da imię po nim- Aleksander. Nie raz przyłapuję ją na tym, że głaszcze się po brzuszku i rozmawia z małym. Chociaż wiem, że dopiero w 20tygodniu zacznie ją słyszeć. No ale z nim rozmawia. Wiem, że z jej strony nic mu nie grozi. Bardziej bałbym się jej rodziny. Ale zobaczymy jak to będzie. Jeśli będzie córka zrobię wszystko by nic jej się nie stało. Wiem też, że jej rodzice jedyne do czego są zdolni to pozbawienie jej posagu, spadku, wyklęcie z rodziny, no i to, ze będą udawać, że jej nigdy nie było i nie ma. Nie jestem Kingą, jestem Rafałem. Nie podaję się za innych.

Co do moich problemów z prawem to ktoś włamał się na konto z allegro, sprzedał trochę rzeczy i zainkasował kasę. Nie wiem może miał układ z listonoszem i go przekupił, ale podpisy na kwitach nie należą do mnie. Poza tym mnie w kraju nie było. Ona wiedziała, że gram. Ja wstydziłem się jej przyznać. Ufam jej. Bardzo mi pomaga. Nie gram już i chodzę na terapię grupową i do psychologa. Zrozumiałem sporo rzeczy, wiem, że ona mnie kocha i dla mnie zrobiła by wszystko. Tak jak ja dla niej. Teraz założyłem małemu konto w banku i odkładam tam część pieniędzy po powrocie z trasy. LeOno tak sobie ufamy, jak ty z mężem, tak samo się zachowujemy i nie opuszczamy się na krok gdy tylko przyjeżdżam, mimo iż mamy krótszy staż niż wy. Teraz chciałbym być przy niej ale lekarze nie pozwalają na odwiedziny, ale mimo to koczuję w szpitalu, albo w aucie i czekam.

Ją łatwo wyprowadzić z równowagi, szczególnie ostatnio. Nie wiem czemu ma takie silne zmiany nastrojów. Raz się śmieje, raz płacze, a potem zaś śmieje, następnie ma o wszystko pretensje... To podobno ciąża ma coś z tym wspólnego, ale aż tak?


Nawet jezeli Kinga jest normalna to na pewno czegos jej brakuje, ciagle ma komplesy, sama nie wiem czemu... Chociaz.. pewnie przez rodzine..
 

kasia1648

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2008
Posty
597
Punkty reakcji
3
Miasto
TrOcHe Tu TrOcHe TaM
Ja was powoli nie rozumiem ile ten brat ma lat?Widze,ze wolisz,aby skierowali obsesje na wasze dziecko bardzo racjonalne z twojej strony.Wy zamiast myslec o sobie myslicie o jej rodzenstwie...to nie normalne...
Co do swiat czlowieku ty chcesz z nia stworzyc rodzine wiec po zerwaniu kontaktow zostaje twoja rodzina wiec swieta mozna z nimi spedzic!!

Mi powoli szkoda slow bo co kolwiek ktos sie nie wypowie wy bronicie tej rodziny i trzymacie sie jej jak by wam bylo z nia jak w niebie.

Co do nazwiska chlopie masz jaja to sie postaw powinienes miec ambicje,aby twoj syn\corka mieli twoje nazwisko,a nie jej bo rodzice tak chca!!

Wez wkoncu cos zadecyduj bo to powoli sie kupy nie trzyma!

Moze powinienes tez porozmawiac z psychologiem,aby ci wytlumaczyl jak przerwac te obsesyjna wiez?
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
dziecko musi być synem, bo inaczej się powieszę. Nie chcę córki, córkę można adoptować, bo ona się nie liczy. Syn w rodzinie to podstawa, nie dość, że wszystko musi dziedziczyć, to najważniejsze przekazuje nazwisko dalej.. a córka... do niczego mi się nie przyda. Czekam na USG by sikę dowiedzieć, ale jeszcze muszę z miesiąc-dwa:(

Cytuję slowa Twojej narzeczonej. Facet - jeżeli kobieta w zagrożonej ciąży wypisuje tak szokujące rzeczy jak ta powyżej i inne - to jest z nią BARDZO ŹLE. A ty się pieknie wpasowujesz w rodzinną paranoję ostatnim postem o tym, że chcielibyscie zerwać, a nie możecie, i że musicie, bo ród wymrze, i że rodziny nie chcecie stracić... Gościu, zajrzyj sobie w gacie, widzisz jaja? Więc się zachowuj adekwatnie do posiadanego sprzętu. Egipt tu nie pomoże.
- twoja pani potrzebuje terapii psychologicznej - jeśli nie leczenia psychiatrycznego. Czytałeś ten jej post, w którym pisze, że jeśli nie urodzi syna - nie jest ciebie warta? A ten kawałek - jeśli będzie córka, to oddam Rafałowi? Ona się nie czuje jak autonomiczna istota - ani jak ktoś ważny w twoim życiu, jako twoja partnerka. Ona się czuje jako przystawka do rodziny pełniaca obowiązki dyżurnej macicy. Takie problemy z tożsamością to ogromne problemy. Nie można być narzeczoną, żona, matką nikim nie można być jeśli się nie jest odrębna osobą o sciśle określonych granicach "ja".
Stracicie rodzinę? A macie ją? Co to za rodzina, gdzie nie ma więzi, bezwarunkowej miłości tylko jest powinność? I tak do usranej smierci bedziecie latać na sznureczku i zamiast zyć - spełniac powinności i zachcianki, bo jeśli zboczycie z kursu to czeka was ostracyzm? Ród wygaśnie? Piepżyć, pieprzyć, piepszyć (proszę cenzurę o pozostawienie chociaż jednej wersji, gdyz to słowo jest adekwatne)ród! Facet, ty tak pięknie tłumaczysz interesy tego rodu, zabrali im ziemie na lubelszczyźnie i taką traumę mają, że w imię tej traumy niszczą życie swoich samic rozpłodowych (bo to nie jest ludzkie traktowanie, to farma hodowlana jest). Rozumiem, że rodziny katyńskie mają wyjść z nożami i kastetami na miasto, bo mają jeszcze większą traumę? A ja powinnam złamać kręgosłup mojemu mężowi z pzpr- owskiej rodziny za to, że za komuny dostałam pałą za plakaty? A nie, przepraszam, mój bioojciec był ubekiem, a "czerwoni" teściowie noszą uczciwe szlacheckie nazwisko więc wszystko się zeruje, a ja, potomkini chłopów pańszczyźnianych widać nie rozumiem niuansów "trwania rodu".
Facet - jesteś ostatnim w tym układzie w miarę przytomnym człowiekiem. Popatrz na to logicznie, zobacz, w jakiej paranoi żyje twoja pani. Przydałaby sie porządna kompleksowa terapia "rodu", ale nie sądzę, zeby to sie udało. Zapomnij o Egipcie, zorganizuj kompetentną pomoc swojej narzeczonej. Jeśli - jak piszesz - ma w szpitalu opieke psychologa, wydrukuj posty z tego wątku i pokaż mu/jej.
I sam się ogarnij. Mam niezłą pamięć i pamiętam Kingę miotającą się po forum, kiedy szanowny narzeczony raczył zniknąć i przysłał pomocny i budujący sms, ze nażarł sie aspiryny w dawce śmiertelnej. I jej frustrację, gdy się zorientowała, że nie może ufać swojemu panu - nałogowemu hazardziście.
Ładna perspektywa - z jednej strony nieodpowiedzialny facet, który stoi z opuszczonymi rączkami wobec paranoi przyszłych teściów, z drugiej - Ród zamiast rodziny. Ty rób wszystko, żeby ta kwestia o nieodpowiedzialnym facecie była tylko nieuzasadnioną inwektywą made by Avior. Dixi.
 

kierowiec

Nowicjusz
Dołączył
4 Maj 2010
Posty
47
Punkty reakcji
1
Kompleksy ma przez rodzinę. Jej matka była łyżwiarką, ale okazało się, że ma zbyt łamliwe kości i przerzuciła ambicję na nią. Kinga była dobra, świetna wręcz, ale miała wypadek. I od tego momentu zaczęło się najeżdżanie na nią. Stała się kozłem ofiarnym. Zaczęła później dojrzewać, wiem obserwowałem ją całe życie. Wszyscy jej z tego powodu dokuczali. Śmiali się z niej, że jest za chuda, w domu zaś, że jest za gruba, a była lekka jak piórko. Wybrała nie takie studia jak powinna( nie poszła na prawo)... To tylko zaostrzyło konflikt.

Jej brat ma 14lat. Ale jest niesamowicie wrażliwy. Ona się o niego martwi bo są bardzo zżyci ze sobą. Może ty nie masz rodzeństwa i nie wiesz jak to jest. On mimo iż jest młodszy zawsze staje w jej obronie, a ona w jego. Spędzają razem dużo czasu. Zastanawiam się, czy była by możliwość by jej brat zamieszkał z nami. Pewnie trzeba to załatwić sądownie, ale jeżeli miało by pomóc to to zrobię. Jeżeli tylko on będzie chciał.

Święta w mojej rodzinie to nie święta. Zjedzie się moja babcia, mój wuj z rodziną, moi rodzice i my, raptem 11osób. To raczej mało świąteczne. U niej są dziadkowie z jednej i drugiej strony, wszystkie ich dzieci ze swoimi dziećmi i ich rodzinami, czasami tez teściowie itd... Ok 60-70 osób jest. Takie prawdziwe święta, cała rodzina razem.

Ja z nimi związany nie jestem, ale chce by moje dziecko miało jak najlepiej, chce by miało dziadków, całą pełną rodzinę. Chcemy by było szczęśliwe. Jego dobro jest najważniejsze. Dla mnie nazwisko to tylko kilka literek w dowodzie nic więcej. Mam jaja ale to nie ma dla mnie znaczenia. Puki co i tak miało by jej nazwisko, bo nie wiem czy uda nam się zoorganizować ślub do sierpnia.



Do koleżanki powyżej.
Wiem, że sporo zawiniłem w jej życiu. Ale ona ma psychiczne zasady wpajane od dziecka. Masz być dobrą i przykładną żoną, spełniająca zachcianki męża. Masz mu urodzić syna. Inaczej jesteś nic nie wartą d...wką. Słowa jej ojca. Mnie to rybka, czy ona jest hrabianką, czy czy dziewczyną która rozdaje ulotki na ulicy. W d..ie mam płeć dziecka, a także to co mówi jej wiecznie skwaszona rodzina. W której wszystko jest jak w szwajcarskim zegarku.
Pamiętam np nasz pierwszy raz, pamiętam jak płakała, bo dała się ponieść emocjom. I nie zachowywała się tak jak powinna, bo brała i dawała, a nie tylko brała jak jej uczyli. Na szczęście tą paranoję jej z głowy wybiłem. Jak również wiele innych. Powoli odsuwam ją od rodziny, za co oni mnie nienawidzą bo demoralizuję im córkę. Przepraszam z góry za słownictwo itd. Ale właśnie przyszły teść wyprowadził mnie z równowagi.
Acha ja ich nie tłumaczę tylko mówię jak jest. Rodzina, to jest rodzina. Pierw ją spłodzili, a potem jej matka urodziła ją. Więc są to jej rodzice. I tylko za to jestem im wdzięczny, że sprowadzili na świat tą cudowną osobę. I za nic więcej.
 
Status
Zamknięty.
Do góry