Coś się powiodło? Delikatnie powiedziane. Po prostu Robert dał czadu i to na torze, na którym rok temu omal nie zginął. To się nazywa mieć silną psychikę. Chciałbym teraz zobaczyć tych, co marudzili w poprzednim sezonie: "dlaczego on jest zawsze szósty i szósty?".