Co ja bym na ten temat dodał...
Moim skromnym zdaniem:
* Patriotyzm nie jest przeciw czemukolwiek i komukolwiek. Jeśli ktoś tak, jak nasi "rydzykanci" i ugrupowania polityczne na nich bazujące, wykorzystuje to pojęcie przeciwko innym; jeśli jedna strona sceny politycznej odmawia innej stronie prawa do określania się tym pojęciem - to jest obłudna i obrzydliwa demagogia.
* Patriotyzm nie polega ani na wklejaniu wizerunku godła państwowego w swoje posty na internetowych forach, ani na wywieszaniu flag w oknach, ani na kupowaniu tylko polskich produktów w sklepach, ani na umieraniu za Ojczyznę. Nie uważam ani swojego państwa, ani swojego narodu w jakimkolwiek stopniu za lepsze od innych. W czasach PRL wywieszenie flagi należało do obowiązku (np. dozorcy), dzisiaj jest aktem wolnego wyboru. I bardzo dobrze, bowiem ja odczuwam to raczej na odwrót - patriotyzm rozumiem jako szacunek dla każdych barw i symboli narodowych. Dumę odczuwam tylko z tych osiągnięć, w których sam mam jakiś udział, a jeśli ci, którzy działają w moim imieniu, naruszają cenne dla mnie wartości - czuję się za to współodpowiedzialny.
* Patriotyzm to umiłowanie Ojczyzny, ale w takim znaczeniu, że pozostaje się wrażliwym na sytuację w kraju, w swoim mieście, w najbliższej okolicy... Wydaje mi się, że dzisiaj istnieje pewna rozbieżność pomiędzy pojęciami "państwo" i "my". A przecież czymże jest państwo? To MY wszyscy. Interes zbiorowy jest tożsamy z indywidualnym. Nasz los zależy od losu państwa. W dzisiejszej naszej sytuacji na szczęście nie musimy - jak warszawscy powstańcy - walczyć i ginąć. Dzisiaj wystarczy żyć uczciwie, solidnie wykonywać swoją pracę, płacić podatki i... lubić swój kraj.
* Patriotyzm to szacunek dla tradycji. Umiejętność uczciwego podejścia do własnej historii, zmierzenia się z jej wstydliwymi kartami.
I coś, o co każdy (na co szczególną uwagę zwrócić powinni pojawiający się tutaj "narodowcy") zadbać może na codzień - szacunek dla własnego języka.