raz w życiu jechałem Magane, tym całkiem nowym co jeszcze w salonach sprzedaja i to była najgorsza podróż w moim zyciu, już kantem przyjemnej się jeździło (przynajmniej miał klimat).
Wszystko trzeszczało, pukało, skyrzpiało. Sprzęgło zero oporu, jak depnołem to myslalem ze przez podłogę wyleci, nie dało sie w ogole wyczuc kiedy łapie. Hamulec za ostry, pół mm i leci jak bym wdepnał 3/4. Za mocne wspomaganie. No dosłownie czułem się jak w zabaweczce a nie aucie.
P.S: Mr. Klateczka - przejdz się DSG albo SMG jak zrobisz prawko. Zmienisz zdanie o automatach.
No chyba ze SMG zaliczy akurat zgona - co zdaza jej sie wyjatkowo czesto, dzieki bogu ze gwarancje chociaz na to daja