Oni chcą związku..a ja tylko kolezenstwa..

Lezka

Nowicjusz
Dołączył
9 Czerwiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
0
A więc tak mam taki mały problem..Rozstalam się z chłopakiem 4 miesiące temu,zostałam skrzywdzona i jak narazie nie szukam sobie nowego.Wiadomo wychodze na imprezki, poznaje nowych ludzi, a może jednak się napatoczy ten jedyny, ale teraz staram się bawić bo jestem młoda i nie bd tracic czasu na kolesia. Gdy ide na imprezki lub w inne miejsca, poznaje chłopaków to oni od razu chcą się spotykać, wychodzić na dwór,piwko, pizze itd. Fajnie mi to pasuje, ciesze się bo jestem otwarta na świat i na ludzi więc wychodze. Lubie poznawac nowych ludzi. Nie powiem, że jestem brzydka, bo gdybym była to nie chcieliby sie tak umawiać. Ale czasem mam dosyc bo w tygodniu nie mam czasu dla siebie codziennie z kims innym gdzies wyjde..pewnie sobie myślicie dziwka albo cos nie nie o to chodzi..ja sie spotykam jak z kolegami.Problem z tym ze oni chca czegos wiecej..Ja chce miec kolegów!! Za każdym razem tak jest, ale jak sie z nimi spotykam to sie angazuja, a ja im gadam ze nic z tego to dalej ze beda sie starac.Nie lubie byc kogos wrogiem i skrzywdzic.Nie moge rozminic kolesi! Czy nie można byc kolezenstwem? Wole byc juz brzydka...Ledwo dam kosza innemu,,to nastepni sie odzywaja na portalach spolecznościowych( zazwyczaj nie odp) albo zwykli koledzy z podworka, których znam od dziecka i wiem ze jestesmy kumplami to nawet oni chca czegos wiecej..Mam dosyc:(
 

czoklatmen

Nowicjusz
Dołączył
18 Październik 2009
Posty
146
Punkty reakcji
10
Sprawa jest prosta. Musisz tylko zaopatrzyć się w jeden skromny gadżet, który rozwiąże nurtujący Cię problem. http://gadzet.net/lejek-do-siusiania-na-stojaco-dla-kobiet.html - et voilà! ;-) Gdy spotkasz się z jakimś kolegą, powiedz, że musisz wyjść do toalety. Celowo nie zamykaj drzwi. Gdy zobaczy Cię, jak załatwiasz swoją potrzebę na stojąco, szybko zacznie się zastanawiać, czy pchanie się w związek jest rozsądne. Jeśli dalej będzie przejawiał takie chęci, to wiedz, że coś się dzieje... Pozdrawiam.
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Po prostu oni wiedzą że jesteś dostępna, wiedzą że bez problemu umówisz się z jednym z nich.
Tak naprawdę wolisz wychodzić z kolegami na te piwko czy pizze niż mieć czas dla siebie, jeśli by tak nie było to jest jeszcze możliwość "miękkie koleżeńskie serce".
Zastanawiam się też ile miałaś chłopaków, nie zdziwię się jeśli powiesz liczbę około kilkunastu, a to źle rzutuje na potencjalny związek z którego faktycznie coś więcej może być. Bo jak wiadomo, nie liczy się ilość a jakość, a mieć chłopaka to każda może, jednak dla mody lub tylko dlatego że ktoś się podoba to nie jest powód aby tworzyć "parę".

Możesz sobie ustalić dla siebie, że wychodzisz z kolegami 3 razy w tygodniu i nie więcej, reszta tygodnia należy do Ciebie, realizacji pasji itp. Albo też możesz sama po prostu przestać umawiać się z chłopakami.
 

Lezka

Nowicjusz
Dołączył
9 Czerwiec 2011
Posty
11
Punkty reakcji
0
Mam dokładnie to samo. Dla mnie nie było wyjścia z sytuacji, pozrywałam kontakty ze wszystkimi frajerami.
W tym problem że ja nie chce zrywać kontaktu z niektórymi bo są naprawde ludźmi na poziomie z wysoką kulturą. ale tez tak sobie mysle ze dzieki nnim nie siedze w domu gdzies wychodze jestem lubiana i mam znajomych..

Po prostu oni wiedzą że jesteś dostępna, wiedzą że bez problemu umówisz się z jednym z nich.
Tak naprawdę wolisz wychodzić z kolegami na te piwko czy pizze niż mieć czas dla siebie, jeśli by tak nie było to jest jeszcze możliwość "miękkie koleżeńskie serce".
Zastanawiam się też ile miałaś chłopaków, nie zdziwię się jeśli powiesz liczbę około kilkunastu, a to źle rzutuje na potencjalny związek z którego faktycznie coś więcej może być. Bo jak wiadomo, nie liczy się ilość a jakość, a mieć chłopaka to każda może, jednak dla mody lub tylko dlatego że ktoś się podoba to nie jest powód aby tworzyć "parę".

Możesz sobie ustalić dla siebie, że wychodzisz z kolegami 3 razy w tygodniu i nie więcej, reszta tygodnia należy do Ciebie, realizacji pasji itp. Albo też możesz sama po prostu przestać umawiać się z chłopakami.
Miałam dwóch chłopaków..jednego na poważnie 2 lata związku
 

Ninkaa

Nowicjusz
Dołączył
23 Lipiec 2010
Posty
43
Punkty reakcji
0
Myślę, że powinnaś już NA SAMYM POCZĄTKU znajomości powiedzieć jasno i klarownie: Tylko czyste kumpelstwo, nic więcej:)
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
Znam to bardzo dobrze. Rozstałam się z chłopakiem, poznałam innego, ale po prostu miałam nadzieję na zwykłe koleżeństwo/przyjaźń. Gdy po dłuższych jego podchodach, zrozumiał, że nie chcę z nim być zerwał ze mną kontakt i udawał wielce poszkodowanego. A mówiłam mu od początku, że nie chcę nic więcej poza koleżeństwem.

Myślę, że Oni mają jednak to swoje wielkie ego i jeśli widzą, że dziewczyna, która im się podoba jest bez chłopaka zabiegają o nią, choćby nawet ona zachowywała się tak jak my. Dajemy Im wyraźnie do zrozumienia, że NIE CHCEMY wchodzić w związek, ale Oni kierują się myślą "rozkocham ją w sobie, to będzie chciała ze mną być".;)
 

doomi_12

Nowicjusz
Dołączył
14 Sierpień 2011
Posty
6
Punkty reakcji
0
czasem jest tak, ze nawet jeżeli już na początku damy znać chłopakowi, że chcemy tylko koleżeństwa ten i tak nadal będzie zabiegał tylko może trochę mniej 'nachalnie' bo wciąż będzie miał nadzieję, że może jednak coś z tego będzie, a nuż Cię oczaruje ;) A po jakimś czasie dociera do niego, że mówiłaś prawdę..

Nie dogodzi wszystkim niestety dlatego moja rada, jeśli od początku jesteś z nimi szczera to nie przejmuj się zanadto. Jeśli lubisz się umawiać z chłopakami to się umawiaj. Ci, którzy zostaną przy Tobie pomimo tego, że nie chcesz ich jako partnerów, będą o wiele więcej warci;)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Moje grono koleżanek ogranicza się do kumpel ze szkoły / studiów + żon moich kumpli :) No plus może jeszcze jedna, dwie z pracy.

Dlaczego ? Bo po prostu je poznałem w określonych okolicznościach, znam je jakiś czas i skoro przez ten czas nie zapałałem do nich miłością, ani one do mnie więc każda ze stron wie na czym stoi, nie musi tego w idiotyczny sposób oznajmiać i dzieki temu każdy może być na luzie :)

Nowych koleżanek jako takich nie poznaję bo ... po co ? :) Zresztą, to wcale nie jest łatwe. Ok, rozpocznę rozmowę z nieznajomą, ona okaże mi jakieś tam zainteresowanie, a ja potem śmiertelnie poważnie wypalę, że: ok, ale pamiętaj, że to tylko koleżeństwo ? To się ociera wręcz o chamstwo :D bo z jednej strony jak podchodzimy do nieznajomej to z automata stawiamy siebie w pozycji podrywacza, więc jak ona nas nie spławia i daje zielone światło to ... wyskok z koleżeństwem jest idiotyczny. To prawie tak jakby powiedziec: zartowałem i sobie pójść :D

Nowego kumpla faceta jest znacznie łatwiej znaleźc :) Nie ma żadnych podtekstów, wystarczy, że się robi to samo, np. wystarczy pojechać gdzieś tam w piłkę pograć jako piąte koło u wozu. Raz, dwa takie wypady i zna się już wiekszość ekipy, a stąd już niedaleki krok do jakiegoś tam piwka, gadki szmatki itd.

A z dziewczyną ? No cóż, nauczyłem się tego, że jak się nie robi tego czego ona oczekuje to szybko można otrzymać odpoweidnią łatkę - za szybki = napalony, za wolny = frajer, jakis blizej nieokreslony, roznie sie zachowujący = popapraniec. Więc jak już dziewczę daje zielone światło to ... lepiej tego nie psuć tekstem "zostanmy przyjaciolmi" hehe ;)

W drugą stronę jest zapewne podobnie. Jak dziewczę mi się podoba i mi trąbi o koleżeństwie to ... ja i tak tego nie słyszę bo ... jakbym odpuszczał za każdym razem gdy dziewcze mówi: NIE to chyba nigdy bym "dalej" nie zaszedł ;) Niestety, każdy facet z czasem uczy się tego, że kobiety nie za bardzo wiedzą czego chcą, albo inaczej : co innego mówią (NIE), a co innego myslą (moze / tak ) . W związku z tym czasem w ogole sie ignoruje to co kobieta mowi i robi swoje. To nie sprzyja jasnym przekazom bo nawet jak ona coś tam wspomni o kolezeństwie to sobie pomysle: "tak, tak, sure ;)".

No ale cóż - same tego chciałyście :) To wy lubujecie się w zabawach ze slowem NIE ("niech się postara bardziej"), albo innych klamstewkach w stylu: "mam chlopaka" (to juz chyba na nikim nie robi wrazenia). Więc teraz cierpcie :D Faceci zawsze lubili prosty przekaz.

Zreszta, ja nie mam zbytniej potrzeby poznawania kobiet, na ktore patrzę i ... nic nie czuję. Jakoś, to nie dla mnie. Natomiast jak mi sie jakies dziewcze podoba, albo jakos mnie tam oczaruje no to naturalnie chce czegos innego, niz kolezenstwa. Co mi po kolezenstwie z mega laska :p Chyba tylko to (korzystalo sie kiedys :D), ze najczesciej jej kolezanki tez sa fajne :)
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
Moje grono koleżanek ogranicza się do kumpel ze szkoły / studiów + żon moich kumpli :) No plus może jeszcze jedna, dwie z pracy.

Dlaczego ? Bo po prostu je poznałem w określonych okolicznościach, znam je jakiś czas i skoro przez ten czas nie zapałałem do nich miłością, ani one do mnie więc każda ze stron wie na czym stoi, nie musi tego w idiotyczny sposób oznajmiać i dzieki temu każdy może być na luzie :)

Nowych koleżanek jako takich nie poznaję bo ... po co ? :) Zresztą, to wcale nie jest łatwe. Ok, rozpocznę rozmowę z nieznajomą, ona okaże mi jakieś tam zainteresowanie, a ja potem śmiertelnie poważnie wypalę, że: ok, ale pamiętaj, że to tylko koleżeństwo ? To się ociera wręcz o chamstwo :D bo z jednej strony jak podchodzimy do nieznajomej to z automata stawiamy siebie w pozycji podrywacza, więc jak ona nas nie spławia i daje zielone światło to ... wyskok z koleżeństwem jest idiotyczny. To prawie tak jakby powiedziec: zartowałem i sobie pójść :D

Nowego kumpla faceta jest znacznie łatwiej znaleźc :) Nie ma żadnych podtekstów, wystarczy, że się robi to samo, np. wystarczy pojechać gdzieś tam w piłkę pograć jako piąte koło u wozu. Raz, dwa takie wypady i zna się już wiekszość ekipy, a stąd już niedaleki krok do jakiegoś tam piwka, gadki szmatki itd.

A z dziewczyną ? No cóż, nauczyłem się tego, że jak się nie robi tego czego ona oczekuje to szybko można otrzymać odpoweidnią łatkę - za szybki = napalony, za wolny = frajer, jakis blizej nieokreslony, roznie sie zachowujący = popapraniec. Więc jak już dziewczę daje zielone światło to ... lepiej tego nie psuć tekstem "zostanmy przyjaciolmi" hehe ;)

W drugą stronę jest zapewne podobnie. Jak dziewczę mi się podoba i mi trąbi o koleżeństwie to ... ja i tak tego nie słyszę bo ... jakbym odpuszczał za każdym razem gdy dziewcze mówi: NIE to chyba nigdy bym "dalej" nie zaszedł ;) Niestety, każdy facet z czasem uczy się tego, że kobiety nie za bardzo wiedzą czego chcą, albo inaczej : co innego mówią (NIE), a co innego myslą (moze / tak ) . W związku z tym czasem w ogole sie ignoruje to co kobieta mowi i robi swoje. To nie sprzyja jasnym przekazom bo nawet jak ona coś tam wspomni o kolezeństwie to sobie pomysle: "tak, tak, sure ;)".

No ale cóż - same tego chciałyście :) To wy lubujecie się w zabawach ze slowem NIE ("niech się postara bardziej"), albo innych klamstewkach w stylu: "mam chlopaka" (to juz chyba na nikim nie robi wrazenia). Więc teraz cierpcie :D Faceci zawsze lubili prosty przekaz.

Zreszta, ja nie mam zbytniej potrzeby poznawania kobiet, na ktore patrzę i ... nic nie czuję. Jakoś, to nie dla mnie. Natomiast jak mi sie jakies dziewcze podoba, albo jakos mnie tam oczaruje no to naturalnie chce czegos innego, niz kolezenstwa. Co mi po kolezenstwie z mega laska :p Chyba tylko to (korzystalo sie kiedys :D), ze najczesciej jej kolezanki tez sa fajne :)
no w 100% sie zgodze nie dawno to samo uslyszalem

nie umie zapomniec o bylym, nie szuka faceta chce sie bawic, ok

tylko ze nie ze mna takie numery wiem ze z kobietami trzeba zdecydowanie to widze ze stara sie poznawac nowych facetow a mnie- frajera trzyma na rezerwie

napisalem tak celowo aby kobiety mialy swiadomosc ze same sie komplikuja sprawe, a placz juz ich mnie nie wzrusza tym bardziej jak sie zala bez sensu.

kobiety tak kreca ze same sie potem traca taka prawda.
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
no właśnie jak dać do zrozumienia dla faceta że chcemy z nim kolegować się?
To chyba nie możliwe i nie o dumę chodzi. Dla faceta to cios poniżej pasa... :/

Cios poniżej pasa?! Dlaczego, ponieważ nie chcę z nim być? To nie jest wcale żaden cios. To zwyczajne poinformowanie, żeby później się nie rozczarował.
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
no właśnie jak dać do zrozumienia dla faceta że chcemy z nim kolegować się?
To chyba nie możliwe i nie o dumę chodzi. Dla faceta to cios poniżej pasa... :/

Nie nazwałabym tego ciosem, chyba każdy by wolał uczciwe postawienie sprawy, niż bezczelne manipulowanie i bawienie sie uczuciami. To działa w obie strony.
 

odAdoZ

Nowicjusz
Dołączył
27 Styczeń 2011
Posty
212
Punkty reakcji
5
nie rozumiecie mnie babay!
Oczywiście, że powinno się grać w otwarte karty. Jednak dla faceta powiedzieć że chcesz z nim kolegować się to jak pozbawienie penisa :D a żaden facet nie dopuści do tego :p dlatego to jest dla nich cios poniżej pasa.
 

Domination

Nowicjusz
Dołączył
13 Sierpień 2011
Posty
25
Punkty reakcji
0
nie rozumiecie mnie babay!
Oczywiście, że powinno się grać w otwarte karty. Jednak dla faceta powiedzieć że chcesz z nim kolegować się to jak pozbawienie penisa :D a żaden facet nie dopuści do tego :p dlatego to jest dla nich cios poniżej pasa.

Rozumiemy Cię. I jak dla mnie.. Źle myślisz ;)
 

odAdoZ

Nowicjusz
Dołączył
27 Styczeń 2011
Posty
212
Punkty reakcji
5
przyjaciółką z penisem


a ty przesadzasz z tą przyjaciółką z penisem :p


Po prostu jeśli dla faceta jakaś kobieta podoba się, chce ją bzyknąć czy założyć rodzinę :lol: to powiedzenie mu, że kocha się go jak własnego brata jest... klęską, załamka... to jak powiedzenie: bardzo Ci lubię, ale jesteś niemęski, nie pociągasz mnie fizycznie... wręcz brzydzę się tobą... nie chcę abyś dotykał, całował, pieścił moje ciało...'

A dla zakochanego to jest cios poniżej pasa. A dla hm... szukającego okazji... pomyśli sobie: spier***, na twoje miejsce znajdę sobie następną...

w wielkim uproszczeniu :)
 

trawka13

Bywalec
Dołączył
10 Luty 2009
Posty
1 319
Punkty reakcji
41
Po prostu jeśli dla faceta jakaś kobieta podoba się, chce ją bzyknąć czy założyć rodzinę :lol: to powiedzenie mu, że kocha się go jak własnego brata jest... klęską, załamka... to jak powiedzenie: bardzo Ci lubię, ale jesteś niemęski, nie pociągasz mnie fizycznie... wręcz brzydzę się tobą... nie chcę abyś dotykał, całował, pieścił moje ciało...'

A dla zakochanego to jest cios poniżej pasa. A dla hm... szukającego okazji... pomyśli sobie: spier***, na twoje miejsce znajdę sobie następną...

w wielkim uproszczeniu :)
ujmę to tak, stwierdzenie "zostańmy przyjaciółmi" jest dla faceta ciosem w jego ego, ale to pół biedy i można (choć nie zawsze) przejść nad tym do koleżeństwa.
Natomiast jeśli panna mówi koleżeństwo, a jednocześnie on widzi, że ona kombinuje z innymi w trochę innym kierunku niż koleżeństwo, to wówczas jest to "cios poniżej pasa" i w większości przypadków taka znajomość się kończy. Oczywiście Wy kobitki w swoich główkach układacie, że się obraził i frajer. Tylko po jaką cholerę ma być Waszą właśnie "przyjaciółką z penisem"? skoro kręcicie z innymi, to niech oni zapewniają Wam atrakcje, chyba proste? czy może za wszelką cenę chcecie mi wmówić, że Wasza zachłanność i próżność nie zna granic?

Generalnie zabawne jesteście.
Z jednej strony, facet mający w genach zdobywanie, działa i to jest źle? wychodzi na napalonego frajera?
z drugiej strony, panna robi maślane oczy, a on nic. I kim wówczas jest facet? czyżby frajerem?
he he "jeszcze się taki nie urodził, co by babie dogodził". W dupkach Wam się przewraca i same jak zwykle nie wiecie czego chcecie. Albo inaczej, wiecie czego chcecie od danego faceta, ale wszystko tłumaczycie w ten sam, głupi sposób.

I chyba zapomniałyście, że to działa w dwie strony.
Czy każdą pannę, która coś sobie uroiła w główce i się ślini i nadskakuje facetowi mam nazywać frajerką?
Czy kobietę, którą trzeba wręcz opier... żeby sobie darowała też mam nazywać frajerką?

Jak wiele tematów było "czy możliwa jest przyjaźń między kobietą i mężczyzną?" Morał zawsze jest ten sam, taka możliwość istnieje, jeśli żadna ze stron nie chce czegoś więcej, a to się zdarza dość rzadko. Doskonale wiecie, że zazwyczaj jest tak, że jedna ze stron (nie ważne która), chce coś więcej. Więc wytłumaczcie mi, po jaką cholerę się tu produkujecie na "facetów frajerów" Nie bądźcie śmieszne z odgrywaniem pokrzywdzonych księżniczek, bo zapewne nie tylko ja mógłbym napisać o spławianiu "frajerek", które nie rozumieją, że w tym przypadku chemia nie jest obustronna.

Jest takie powiedzenie: "raz na wozie, raz pod nim" - oby się nie okazało, że dziś Wy spuszczacie gościa, a "jutro" ktoś spuszcza Was :D
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Generalnie zabawne jesteście.
Z jednej strony, facet mający w genach zdobywanie, działa i to jest źle? wychodzi na napalonego frajera?
z drugiej strony, panna robi maślane oczy, a on nic. I kim wówczas jest facet? czyżby frajerem?
he he "jeszcze się taki nie urodził, co by babie dogodził". W dupkach Wam się przewraca i same jak zwykle nie wiecie czego chcecie.
+100 :)

Panie to takie duże dzieci i ... do tego rozwydrzone :) Wystarczy, że coś jest nie po "ichniemu" i już będą tupały nóżkami.

Faceci okazują zainteresowanie ? Źle
Faceci nie okazują zainteresowania ? Źle
Faceci zbyt szybko działają ? Źle
Faceci zbyt wolno działają ? Źle

Zresztą, nigdy nie uwierzę dziewczynie jak mówi, że szuka przyjaciela. Prawda jest taka, że szuka faceta tylko jeszcze odpowiedniego nie soptkała i frustrują ją kolejni adoratorzy, którzy nie wstrzeliwują sie w jej gusta.
Natomiast, gdy spotka "odpowiedniego", to nagle jej założenia legną w gruzach i po godzinie już będzie gotowa na to, aby ten facet ją obracał.

To dokładnie to samo gdy dziewczyna mówi, że chce odpocząć od facetów. Przekładając to na męski, to znaczy mniej więcej tyle, że w jej otoczeniu wszyscy faceci, których zna to frajerzy / nudziarze nie warci uwagi - więc z nimi faktycznie jest niegotowa. No ale zawsze może znaleźć się przystojny Kazimierz ;), przy którym owa panna w godzinę nabierze gotowości.

Dlatego jak dziewczę wam mówi, że nie jest gotowe to ... szukajcie już następnej bo ta do której podbijaliście tak naprawde jest gotowa ... ale nie dla was. :) Jasne, są jakieś wyjątki i ta gotowość można "wypracować" (związek z braku laku), ale to tylko potwierdza to co napisałem :)

Do autorki: ciesz się, że masz powodzenie bo to nie trwa wiecznie. Za 10-15 lat będziesz chodziła dumna jak paw przez cały tydzień i opowiadała dumnie koleżankom o tym jak to przystojny pan w markecie Ciebie obsypal pożądliwym spojrzeniem :) Więc ciesz się i baw, byle z głową. A jak potrzebujesz przyjaciela to kup sobie psa :)

ps. A tak już zupełnie serio to chciałoby się po prostu powiedzieć - dorośnij. Ty jesteś kobietą / dziewczyną, oni chłopakami / facetami. Tak jest ten świat ułożony, że faceci chcą poznawać kobiety, które pożądają, w których docelowo widza przyszłe kochanki, żony, a nie jakieś tam przyjaciółki :)
 
Do góry