on pije a ja już mam tego dosc

mila_podroz

Nowicjusz
Dołączył
15 Październik 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Proszę pomóżcie! Nie wiem co mam zrobić z moim chłopakiem. Jesteśmy razem 3 lata. Od zawsze lubił alkohol. Zanim mnie poznał, co weekend z kolegami robili sobie popijawe. gdy zaczęliśmy się spotykać ograniczył picie. Ale od jakiegoś pół roku znowu nawróciły stare nawyki. Co weekend pijany. Zaczyna libację w piatki a trzeźwieje w poniedziałki. W tygodniu pije wieczorami po piwie, dwa przed spaniem. Nigdzie nie wychodzimy bo po prostu jest mi za niego wstyd, gdy bełkocze i potyka sie o własne nogi. już tyle razy go prosiłam żeby przestał pić, szantażowałam że odejdę, błagałam żebyśmy poszli do poradni ale na nic wszystko. Jak wytzreźwieje to zawsze przyjeżdża z kwiatami lub czekoladkami i prosi żebym mu wybaczyła. Jest chwili spokoju i znowu zaczyna się picie. Już nie potrafię zliczyć ile razy mnie przepraszał a ja mu wybaczałam. On jest wspaniałym chłopakiem- bardzo troskliwym, pomocnym, opiekuńczym ale nie potrafię już znieść tego ciągłego picia i wstydu który mi przynosi. Nawet na naszą rocznicę przyszedł pijany i w kinie stoczył się ze schodów. Nie potrafię od niego odejść ale też nie mogę już znieść tej sytuacji. Próbowałam rozmawiać z nim, tłumaczyłam mu, nawet szłam na ustępstwa ale to na nic. Co ja mam zrobić?
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Z nałogu ciężko się wychodzi, ludzie latami nie wychodzą chyba że się wierzy w moc modlitwy
Ciekawe czy księża o tym mówie z ambony, takie skarby mamy, ale podam:

Obietnice Matki Bożej dla odmawiających Różaniec Święty
dane Błogosławionemu Alanowi de la Roche

Znany w historii apostoł Różańca św. i założyciel Bractw Różańcowych - bł. Alan, miał otrzymać od Matki Bożej następujące obietnice, przekazywane w tradycji Zakonu dominikańskiego:


1.Wszyscy, którzy wiernie Mi służyć będą odmawiając Różaniec św. otrzymają pewną szczególną łaskę.

2.Wszystkim odmawiającym pobożnie mój Różaniec przyrzekam Moją szczególniejszą opiekę i wielkie łaski.

3.Różaniec będzie najpotężniejszą bronią przeciw piekłu, wyniszczy pożądliwości, usunie grzechy, wytępi herezje.

4. Cnoty i święte czyny zakwitną - najobfitsze zmiłowanie uzyska dla dusz od Boga; serca ludzkie odwróci od próżnej miłości świata, a pociągnie do miłości Boga i podniesie je do pragnienia rzeczy wiecznych; o, ileż dusz uświęci ta modlitwa.

5. Dusza, która poleca Mi się przez Różaniec - nie zginie.

6. Ktokolwiek odmawiać będzie pobożnie Różaniec św., rozważając równocześnie Tajemnice Święte nie dozna nieszczęść, nie doświadczy gniewu Bożego, nie umrze nagłą śmiercią; nawróci się, jeśli jest grzesznikiem, jeśli zaś sprawiedliwym - wytrwa w łasce i osiągnie życie wieczne.

7. Prawdziwi czciciele Mego Różańca nie umrą bez Sakramentów Świętych.

8. Chcę, aby odmawiający Mój Różaniec, mieli w życiu i przy śmierci światło i pełnię łask, aby w życiu i przy śmierci uczestniczyli w zasługach Świętych.

9. Codziennie uwalniam z czyśćca dusze, które Mnie czciły modlitwą różańcową.

10. Prawdziwi synowie Mego Różańca osiągną wielką chwałę w niebie.

11. O cokolwiek przez Różaniec prosić będziesz - otrzymasz.

12. Rozszerzającym Mój Różaniec przybędę z pomocą w każdej potrzebie.

13. Uzyskałam u Syna Mojego, aby wpisani do Bractwa Mojego Różańca - mieli w życiu i przy śmierci za braci wszystkich mieszkańców nieba.

14. Odmawiający Mój Różaniec są Moimi dziećmi, a braćmi Jezusa Chrystusa, Syna Mojego Jednorodzonego.

15. Nabożeństwo do Mego Różańca jest wielkim znakiem przeznaczenia do Nieba.

Matka Boża tutaj obiecuje że można otrzymać wszystko przez tą modlitwę.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Co weekend pijany. Zaczyna libację w piatki a trzeźwieje w poniedziałki. W tygodniu pije wieczorami po piwie, dwa przed spaniem. Nigdzie nie wychodzimy bo po prostu jest mi za niego wstyd, gdy bełkocze i potyka sie o własne nogi. On jest wspaniałym chłopakiem
Aha. Wspaniały.
Co ty masz robić? Nic. To, że twój luby chla nie ma żadnego związku z tobą, a jego jedyną szansą jest to, żeby sam zobaczył, że ma problem i zechciał coś z tym zrobić. Nikt ci przez internet diagnozy nie postawi, ale jest duże prawdopodobieństwo, że masz do czynienia z czynnym nałogowym alkoholikiem. Jeżeli podczas rocznicowego wyjścia nachlał sie tak, że stoczył się ze schodów - to raczej nie on rządzi swoim piciem tylko picie rządzi nim. I tobą też, prawda? No bo przecież zawsze z niepokojem się zastanawiasz, na jakim etapie uchlania będzie luby gdy się spotkacie. Stojący? Chodzący? Leżący? Śmierdzący, czy tylko zalatujący? Da się pogadać, czy bedzie bełkotać? Jego picie rządzi twoimi planami na wolne dni - pewnie chcialabyś pójśc na imprezę, potańczyć, zjeść coś na mieście - ale się nie da, bo "para" leży pijana. Martwisz sie, przejmujesz, zastanawiasz co jeszcze możesz zrobić. Idziesz na ustępstwa - ciekawe na jakie? Tzn zgadzasz się, żeby czuc było od niego piwsko na 4 metry a nie na dwa? Zgadzasz się, żeby gibał się przy chodzeniu raz na cztery kroki? Zgadzasz się, zeby leżal pijany do nieprzytomności w weekendy a w dni robocze ma trzymać pion?
Zastanów się bardzo dokładnie, czy chcesz inwestować w ten związek - tzn - czy chcesz bać się prawdopodobnie przez całe życie, czy dziś będzie trzeźwy czy pijany. Bo na tym polega zycie z alkoholikiem - nieważne czy pijącym czy niepijącym. A to na razie tylko twój chłopak - nie ojciec twoich dzieci, nie współwłaściciel twojego mieszkania.
Przestań mu to ułatwiać. Bo na razie jego chlanie to TWÓJ problem. Ty masz problem, bo ci wstyd, gdy twój luby rozpłaszcza się na schodach. Ty wąchasz w kinie smród strawionego piwska. Ty namawiasz go na terapię. Tobie zalezy na jego niepiciu. To twoj problem. A jeżeli ty masz problem - to łatwo rozwiązać ten problem. Przeprosić, obiecać, kwiatki kupić, minkę zrobic taką śliczną. Bo w sumie chodzi o to, zebyś się nie czepiała. Bo to ci tak naprawdę nie przeszkadza. Ile razy mowiłaś, że odejdziesz? Odeszłaś? Nie. Tak sobie gada moja lasia, kwiatki dostanie to się zamknie. A jak zareagowałaś, gdy przewracał się, bełkotał, zataczał? Przeszłaś nad zwłokami, gdy sie przewrócił i poszłaś w swoja stronę? Czy dzielnie towarzyszyłaś mu do końca randki a następnego dnia przyjęłaś kolejne kwiaty?
Przestań przyjmować jego przeprosiny. Problem nie polega na tym czy on coś zrobił czy coś powiedział - problem polega na tym, że on nie kontroluje swojego picia i kolejne kwiaty nie sprawią, ze będzie jej kontrolował. Powiedz mu to. Jego chlanie to sprawa między nim a nim.
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Popieram Avior. Musisz podjąć stanowcze kroki. To trudne, bo go kochasz, ale zrobiłaś już wszystko co mogłaś. Tylko poczucie straty może dać mu do myślenia i to on musi zrozumieć, że ma problem. Teraz jedyne czym się martwi to czy kolejny raz mu wybaczysz, ale w sumie ma to już przecież zapewnione.
Może warto porozmawiać o tym z jego rodziną?
 

mila_podroz

Nowicjusz
Dołączył
15 Październik 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Może warto porozmawiać o tym z jego rodziną?
Oni już sobie nie radzą. Cała nadzieję pokładają we mnie bo wiedzą że CZASAMi potrafię na niego wpłynąć. Gdy nie wraca do domu albo nie daje znaku zycia to zawsze ze mną się kontaktują bo wiedzą że mi powie co robi i z kim. Oni liczą że ja go z tego wyciagnę, że dzięki mojej miłości skończy z tym. Gdy próbowałam od niego odejść to zostałam zaatakowana że jak problem to uciekam, umywam ręcę a nie pomagam. Nie mam w nikim wsparcia i zrozumienia.
 

mila_podroz

Nowicjusz
Dołączył
15 Październik 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Przestań mu to ułatwiać. Bo na razie jego chlanie to TWÓJ problem.

Ja się z Tobą całkowicie zgadzam. Wiem że popełniłam błąd gdy mu za każdym razem wybaczałam zamiast od razu podjąć poważne kroki. Czuł się bezkarnie bo wiedział że przecież i tak mu wybaczę. faktycznie ja mam problem bo ja nie mam własnego zycia. Moim całym zyciem jest chłopak który pije. Każda decyzja jest podejmowana pod niego, żeby jemu było dobrze, zeby pasowało, żeby nie miał zastrzeżeń. Ja w tym związku w ogóle się nie liczę, mnie nmigdy nie pyta o zdanie, decyzje zawsze podejmuje sam i nie wazne czy mi sie podoba czy nie. cały ten związek jest pomyłką ale sęk w tym że pomimo tego ja go bardzo kocham. Nie wyobrażam sobie jakby mogło wyglądać moje nowe życie bez niego. Jestem ogólnie slaba psychicznie, wierzę że ludzie mają w sobie jakieś dobro i boję się że to mnie zgubi. Że jak się z nim rozstanę to litość, ta głupia miłosierność wezmą górę. Jak zawsze zresztą.

:[proponuje AA
Próbowałam, nawet mi obiecał że pójdziemy do poradni ale później stwierdził że ja chcę go poniżyć, upokorzyć, że nie będę z niego robic jakiegoś pijaka i nigdzie nie pójdzie.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Idź sama. Na konsultacje dla współuzależnionych. Sama przyznałaś, że cale twoje życie kręci się wokół dobrego samopoczucia twojego zachlanego partnera. Idź tam zaraz i naucz się zmienić nie jego ale siebie i nie dać się dalej wikłać w poczucie winy i odpowiedzialność za cudze życie.
Na razie ty tylko twój chłopak. Już nie masz swojego życia. Już jego rodzina obarcza cię odpowiedzialnością za niego.
Idź do tej poradni, tam cie nauczą, że pomoc alkoholikowi nie polega na tym, żeby być dla niego miłym i miłosiernym.
Jak by wyglądało twoje życie bez niego? A normalnie. Bez smrodu, wstydu i lęku.
Ty dbasz o samopoczucie jego i jego rodziny. Czy ktoś teraz dba o ciebie? Miłość to jest wtedy, kiedy jest dobrze, bezpiecznie i pewnie. Chyba że kręci cię to, ze misio cię potrzebuje i zginie bez ciebie i jesteś taka dzielna i wspaniała, ze to wszystko znosisz i taka szlachetna i tak wierzysz w dobro w każdym człowieku i przez to jesteś ojejej jaka cudowna. Wtedy żyj sobie tak dalej tylko nie myl chorego układu z prawdziwym związkiem.
 

Staszek91

Nowicjusz
Dołączył
6 Luty 2011
Posty
640
Punkty reakcji
8
Wiek
32
Moim zdaniem powinnaś dać mu do myślenia. I jak przyjdzie do Ciebie następnym razem z kwiatami przeprosić to powiedz mu "Nie chcę Twoich przeprosin, chcę teraz byś słowa zaczął zamieniać w czyny(w życie) bo ranisz mnie bardzo tym, a słowa zawsze są te same. I to ja Cię proszę nie obiecuj mi i nie przepraszaj, ale pokaż bym odczuła, że to co mówiłeś mi po raz enty na prawdę płynęły z Twego serca. Będę Twoim wsparcie, ale pomóż sobie pomóc i spróbujmy przez to przejść razem" Możliwe, że go to czegoś nauczy. Jednak wpływanie na kogoś jeszcze nikt się nie nauczył bo to on musi chcieć się zmienić nie ty jego. Ciężko mi też lepiej radzić bo nie znam jego osobowości i charakteru. Spróbuj może poskutkuje. Daj mu poczuć, że Cię to rani, ale jest całym Twoim światem i może na Ciebie liczyć.
 

Avior

Bywalec
Dołączył
16 Kwiecień 2009
Posty
1 009
Punkty reakcji
96
Daj mu poczuć, że Cię to rani, ale jest całym Twoim światem i może na Ciebie liczyć.

Nienienie. Nie.
Praca nad nałogiem to sprawa chłopaka. Oni nie mają tego przejść razem i on tego nie ma zrobić dla niej. Wystarczy, ze mu się kiedys w przepitym móżdżku objawi, że ona nie kocha go tak, jak on by sobie tego życzył i pójdzie się napić z żalu. Bo on dla niej przestał a ona zła kobieta jest to tak się nachlam, że zobaczysz, k...wo i co mi zrobisz? "Dla niej" można opuszczać deskę sedesową i nie przynosić do domu siódmego kota. Uzależnienie to poważna sprawa.
A chodzi o to, żeby autorka wątku była autonomiczną, niezależną osobą. I tylko tak może jej być dobrze samej ze sobą - i innym z nią. W żadnym związku - z pijakiem, przemocowcem, księciem na białym koniu, ideałem, świętym czy zupełnym przeciętniakiem partner nie może być całym światem. Bo wtedy nie można ani z radością brać ani z radością dawać tylko rodzi się cierpiętnictwo i uzależnienie.
 

Tiwaz

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2007
Posty
650
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Kielce
Oprócz tych ludzkich sposób - AA myśle że jest dobrym pomysłem, no ale jak nie chce to go przeciesz nie zmusisz. Ja bym jednak rozważył modlitwę różańcową. Te Boże środki są wielką pomocą. Podam tutam może jedno z wielu świadectw http://adonai.pl/modlitwy/?id=rozaniec&action=16#1
 
Do góry