On nie chce ślubu!

Ania_88

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Witam!
Mam pewien problem...jestem z chłopakiem już prawie 6 lat. Zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu. Zaczęło się planowanie ślubu...w trakcie dowiedziałam się że te oświadczyny były trochę wymuszone bo ja gdzieś kiedyś wspomniałam w gronie znajomych że wiecznie nie będe czekać...była kłotnia, ale się dogadaliśmy i wróciliśmy do planowania ślubu. Zarezerwowaliśmy salę na czerwiec 2012 i w styczniu mieliśmy zapłacić zaliczkę. w grudniu doszło między nami do dwóch dosyć poważnych kłótni, które sobie dosyć szybko wyjaśniliśmy i teraz jest bardzo dobrze tylko gdy wspomniałam ostatnio o ślubie to on stwierdzil że może poczekamy jeszcze z rok i ślub bedzie w 2013 roku. Jesteśmy razem 6 lat i ja osobiście mam dość bycia tylko parą. Dużo już razem przeszliśmy i chyba nic nie jest w stanie nas rozłączyć...Ja uważam że nie można być za długo parą i że trzeba iść do przodu...w życiu potrzebne są zmiany bo mam wrażenie że włąśnie ta monotonia jaka wkradła się w nasze życie prowadzi do tych kłotni, których ostatnio trochę było. Dodam jeszcze, że oboje mamy bardzo silne charaktery i nie łatwo odpuszczamy. Co robić? Jak z nim rozmawiać? Czy warto czekać czy lepiej nie tracic czasu i się rozstać? tego ostatniego sobie nie wyobrażam :( POMOCY!
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Ja uważam że nie można być za długo parą i że trzeba iść do przodu...w życiu potrzebne są zmiany bo mam wrażenie że włąśnie ta monotonia jaka wkradła się w nasze życie prowadzi do tych kłotni, których ostatnio trochę było.

A jak weźmiecie ślub to nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki monotonia zniknie, niby dlaczego? Przecież ślub tak naprawde zmieni tylko Wasz stan cywilny, no i obrączka dojdzie na palcu
O brak monotonii to trzeba zadbać, miłość i związek to jest ciężka praca a nie jakieś fiu-bździu jak to ktoś kiedyś napisał, żaden ślub nie naprawi Waszych relacji jeśli Wy sami się przedtem o to nie postaracie

Po ślubie co? Nie będzie Wam sie układało to pewnie pora na dziecko, może ono zabije tę monotonię?


On wyraźnie nie chce ślubu, nie naciskaj więc na niego, zresztą chciałabyś wyjść za niego wiedząc, ze on to robi dla świetego spokoju (Twojego tylko)?

Nie wiem jak z nim rozmawiać, to nie ja z nim jestem 6 lat, Ty to lepiej powinnaś wiedzieć...Ale na pewno musicie poważnie porozmawiać. Powiedz mu to wszystko co nam tutaj napisałaś, zapytaj dlaczego nie chce tego ślubu, tylko bez oskarżeń i kłótni, na spokojnie
Może czegoś się obawia, a może nie jest pewien czy jesteś "Tą Jedyną" - nie wiem.


Widzę w innym temacie, że z rozmową macie problemy - w takim razie ciężko będzie
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Witam!
Mam pewien problem...jestem z chłopakiem już prawie 6 lat. Zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu. Zaczęło się planowanie ślubu...w trakcie dowiedziałam się że te oświadczyny były trochę wymuszone bo ja gdzieś kiedyś wspomniałam w gronie znajomych że wiecznie nie będe czekać...była kłotnia, ale się dogadaliśmy i wróciliśmy do planowania ślubu. Zarezerwowaliśmy salę na czerwiec 2012 i w styczniu mieliśmy zapłacić zaliczkę. w grudniu doszło między nami do dwóch dosyć poważnych kłótni, które sobie dosyć szybko wyjaśniliśmy i teraz jest bardzo dobrze tylko gdy wspomniałam ostatnio o ślubie to on stwierdzil że może poczekamy jeszcze z rok i ślub bedzie w 2013 roku. Jesteśmy razem 6 lat i ja osobiście mam dość bycia tylko parą. Dużo już razem przeszliśmy i chyba nic nie jest w stanie nas rozłączyć...Ja uważam że nie można być za długo parą i że trzeba iść do przodu...w życiu potrzebne są zmiany bo mam wrażenie że włąśnie ta monotonia jaka wkradła się w nasze życie prowadzi do tych kłotni, których ostatnio trochę było. Dodam jeszcze, że oboje mamy bardzo silne charaktery i nie łatwo odpuszczamy. Co robić? Jak z nim rozmawiać? Czy warto czekać czy lepiej nie tracic czasu i się rozstać? tego ostatniego sobie nie wyobrażam :( POMOCY!

Rozumiem, ze chcesz slubu. Ja tez bardzo chce w przyszlosci, tylk oczywiscie z odpowiednim partnem, jakim mysle jest moj obecny :) Powiem Ci, ze moj chlopak jest niewierzacy i na poczatku powiedzial, ze woli zycie na kocia lape, lecz potem powiedzial, ze przemyslal to i nie mam co sie martwic, ze wezmiemy slub w swoim czasie , bo chce tego tez dla mnie i dla niego to nic trudnego miec mnie za zone, bo kocha mnie.
Slub to dla mnie po prostu przypieczetowanie milosci, zwiazku, znak, ze chce sie byc razem na zawsze.. ale jezeli w zwiazku dzieje sie zle, to lepiej przeczekac. Moim zdaniem nie ma tragedii nawet jezeli ludzie biora slub po 10 latach, to ich osobista decyzja. skoro jest u Was monotonia, to moze dlatego partner zwleka, sprobuj ozywic Wasz zwiazek, moze wlasnie tego Wam trezeba ?:)
no ale nie martw sie, ja tez nie wyobrazam sobie bycia wiecznie tylko jego dziewczyna, ale oczywiscie kazdy ma w zyciu inne priorytety :)
dla mnie zycie bez slubu to bylby tkai niepelny zwiazek, ale oczywiscie nie potepiam kogos jak zyje na kocia lape.. ja tylko chce zyc inaczej :)
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
trzeba iść do przodu...
Żebyście się tylko po tym ślubie szybko nie cofnęli... do etapu kłótni i nieporozumień. O to bardzo łatwo w życiu obciążonym codziennymi, prozaicznymi obowiązkami.
mam wrażenie że włąśnie ta monotonia jaka wkradła się w nasze życie prowadzi do tych kłotni,
Więc musicie najpierw pozbyć się monotonii, a dopiero potem brać ślub. Papier nie pomoże Wam w problemach z komunikacją.
Czy warto czekać czy lepiej nie tracic czasu i się rozstać? tego ostatniego sobie nie wyobrażam :( POMOCY!
No mam nadzieję, że jednak pragniesz bardziej bycia po prostu z obecnym partnerem, niż ślubu z pierwszym facetem, który Ci go zaproponuje z wyznaczeniem konkretnej daty...

Twój facet czuje płynącą z Twojej strony presję, spina się i stąd te kłótnie. Ot i cała filozofia. Odpuść sobie marzenia o białej kiecce i ratuj to, co jeszcze zostało z Waszego związku...
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Mam na myśli dokładnie to samo, co moi poprzednicy. Ślub sprawi, że Wasza monotonia nagle zamieni sie na barwne życie. Oczywiście wspaniale jesli tak by się stało. Ale moim zdaniem monotonia ta się pogłębi jeśli sami nie zaczniecie cos z tym robic i to juz teraz. Warto zastanowić się dlaczego bierzecie ten ślub. Bo tak trzeba? Bo to juz tyle lat? A może jeszcze inne powody? Znam ludzi, którzy pobrali sie po 3 miesiącach znajomości i żyje im się tak dobrze do dziś; takich którzy po 7 latach jednak się rozeszli; także takich którzy po kilku latach wzięli slub, a 6 miesięcy po ślubie juz sie rozwodzili. Nic nie jest regułą.

Podobno faceci do kwestii ślubu potrzebuja więcej czasu aniżeli kobiety, że w ogóle potrzebuja więcej czasu na poważniejsze kroki jeśli uważają swój związek za coś ważnego i przyszłościowego. Może coś w tym jest.

Może rzeczywiście ta decyzja to wynik presji, którą zaczął odczuwać?
 

katja22

...
Dołączył
29 Październik 2008
Posty
2 434
Punkty reakcji
68
Miasto
far far away... Jurassic Park
Witam!
Mam pewien problem...jestem z chłopakiem już prawie 6 lat. Zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu. Zaczęło się planowanie ślubu...w trakcie dowiedziałam się że te oświadczyny były trochę wymuszone bo ja gdzieś kiedyś wspomniałam w gronie znajomych że wiecznie nie będe czekać...była kłotnia, ale się dogadaliśmy i wróciliśmy do planowania ślubu. Zarezerwowaliśmy salę na czerwiec 2012 i w styczniu mieliśmy zapłacić zaliczkę. w grudniu doszło między nami do dwóch dosyć poważnych kłótni, które sobie dosyć szybko wyjaśniliśmy i teraz jest bardzo dobrze tylko gdy wspomniałam ostatnio o ślubie to on stwierdzil że może poczekamy jeszcze z rok i ślub bedzie w 2013 roku. Jesteśmy razem 6 lat i ja osobiście mam dość bycia tylko parą. Dużo już razem przeszliśmy i chyba nic nie jest w stanie nas rozłączyć...Ja uważam że nie można być za długo parą i że trzeba iść do przodu...w życiu potrzebne są zmiany bo mam wrażenie że włąśnie ta monotonia jaka wkradła się w nasze życie prowadzi do tych kłotni, których ostatnio trochę było. Dodam jeszcze, że oboje mamy bardzo silne charaktery i nie łatwo odpuszczamy. Co robić? Jak z nim rozmawiać? Czy warto czekać czy lepiej nie tracic czasu i się rozstać? tego ostatniego sobie nie wyobrażam :( POMOCY!
6 lat to rzeczywiście sporo. Rozumiem, że chciałabyś przejść na kolejny etap związku, jednak powinnaś wziąć pod uwagę również to, co myśli i czuje Twój facet. Ślub to bardzo poważna decyzja, którą należałoby podjąć wspólnie. To nie powinno być wyłącznie Twoje widzimisię. Najwyraźniej dla niego to jeszcze za wcześnie. Może warto trochę zwolnić z tymi przygotowaniami, poczekać jeszcze ze ślubem, a tymczasem popracować nad lepszymi relacjami w Waszym związku...
 

27StudioPL

Nowicjusz
Dołączył
3 Styczeń 2011
Posty
416
Punkty reakcji
11
Wiek
32
Miasto
Wlkp
6 lat praktyki przedmałżeńskiej, troszkę dużo. Ale po tych latach jesteście w pełni nastawieni do małżeństwa, co? Na pewno tak. A co do rozstania, to jak Ty mogłaś Sobie o tym pomyśleć! Pomyśl, 6 straconych lat - to dużo. Praktykujcie dalej, aż wam się ułoży :papa:
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
6 lat praktyki przedmałżeńskiej, troszkę dużo. Ale po tych latach jesteście w pełni nastawieni do małżeństwa, co? Na pewno tak. A co do rozstania, to jak Ty mogłaś Sobie o tym pomyśleć! Pomyśl, 6 straconych lat - to dużo. Praktykujcie dalej, aż wam się ułoży :papa:

Tak, ale w zwiazkach nie obowiazuja takie reguly. Mozna wziac nawet slub po 10 latach i byc szczesliwym . Niech sie docieraja, moze na now rozkwitnie ich zwiazek i wezma slub, jak nie teraz to za rok, dwa czy wiecej, ale musza byc pewni, ze warto.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Witam!
Mam pewien problem...jestem z chłopakiem już prawie 6 lat. Zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu. Zaczęło się planowanie ślubu...w trakcie dowiedziałam się że te oświadczyny były trochę wymuszone bo ja gdzieś kiedyś wspomniałam w gronie znajomych że wiecznie nie będe czekać...była kłotnia, ale się dogadaliśmy i wróciliśmy do planowania ślubu. Zarezerwowaliśmy salę na czerwiec 2012 i w styczniu mieliśmy zapłacić zaliczkę. w grudniu doszło między nami do dwóch dosyć poważnych kłótni, które sobie dosyć szybko wyjaśniliśmy i teraz jest bardzo dobrze tylko gdy wspomniałam ostatnio o ślubie to on stwierdzil że może poczekamy jeszcze z rok i ślub bedzie w 2013 roku. Jesteśmy razem 6 lat i ja osobiście mam dość bycia tylko parą. Dużo już razem przeszliśmy i chyba nic nie jest w stanie nas rozłączyć...Ja uważam że nie można być za długo parą i że trzeba iść do przodu...w życiu potrzebne są zmiany bo mam wrażenie że włąśnie ta monotonia jaka wkradła się w nasze życie prowadzi do tych kłotni, których ostatnio trochę było. Dodam jeszcze, że oboje mamy bardzo silne charaktery i nie łatwo odpuszczamy. Co robić? Jak z nim rozmawiać? Czy warto czekać czy lepiej nie tracic czasu i się rozstać? tego ostatniego sobie nie wyobrażam :( POMOCY!

A czyżby nie jest tak, że Ty nalegasz ze ślubem bo boisz się, że on w końcu od Ciebie odejdzie? Czy ślub nie jest przysięgą na całe życie? Ty chcesz, on nie. Po 6 latach bycia razem on nadal nie jest pewny? Może on nigdy nie będzie pewny? Może Ty to czujesz, to wiesz tylko sama siebie chcesz oszukiwać, że jest inaczej?
Po tylu latach nie możesz z nim normalnie porozmawiać? Nie możecie przedstawić swoich racji i znaleźć kompromis? Ustępstwa? Wyjaśnijcie sobie nawzajem dlaczego on odwleka ślub, a dlaczego ty chcesz go przyśpieszyć?

On che za 2 lata, ty za rok hmh.. kompromis? 1,5 roku. Obie strony powinny być niezadowolone i o to właśnie chodzi. :D

Jesteście 6 lat i Ty nie wiesz jak z nim rozmawiać???
Sory, ale kto ma wiedzieć? JA? Ja mam wiedzieć co siedzi Twojemu facetowi w głowie? Czy Ciebie kocha, czy przypadkiem nie obleciał go cykor związany z odpowiedzialnością...

Jak możesz pisać, że już wszystko jest oki, skoro nie jest? Między wami jest dość duży problem. Ślub :]
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
A czyżby nie jest tak, że Ty nalegasz ze ślubem bo boisz się, że on w końcu od Ciebie odejdzie? Czy ślub nie jest przysięgą na całe życie? Ty chcesz, on nie. Po 6 latach bycia razem on nadal nie jest pewny? Może on nigdy nie będzie pewny? Może Ty to czujesz, to wiesz tylko sama siebie chcesz oszukiwać, że jest inaczej?
Po tylu latach nie możesz z nim normalnie porozmawiać? Nie możecie przedstawić swoich racji i znaleźć kompromis? Ustępstwa? Wyjaśnijcie sobie nawzajem dlaczego on odwleka ślub, a dlaczego ty chcesz go przyśpieszyć?

On che za 2 lata, ty za rok hmh.. kompromis? 1,5 roku. Obie strony powinny być niezadowolone i o to właśnie chodzi. :D

Jesteście 6 lat i Ty nie wiesz jak z nim rozmawiać???
Sory, ale kto ma wiedzieć? JA? Ja mam wiedzieć co siedzi Twojemu facetowi w głowie? Czy Ciebie kocha, czy przypadkiem nie obleciał go cykor związany z odpowiedzialnością...

Jak możesz pisać, że już wszystko jest oki, skoro nie jest? Między wami jest dość duży problem. Ślub :]


wiekszym problemem raczej jest problem z komunikacja czy monotonia. Jezeli zwiazek jest szczesliwy, rozmawiaja ze soba, to nawet jezeli on chce zwlekac dluzej ze slubem, to zawsze znajda rozwiazanie i partner mowi wtedy przede wszystkim czemu chce poczekac.
No ale najwazzniejsza jest chyba komunikacja, pisalam o tym, ze kiedys np moj partner nie byl przekonany do slubu, ale duzo rozmawialismy o swoich potrzebach i zrozumial mnie i zmienil zdanie, przede wszystkim mysle, bo chce ze mna byc i zrozumial potrzeby .
chociaz powiedzial kiedys przekornie, ze kocha mnie tak, ze kochalby mnie nawet bez slubu itp, ale oczywiscie, ze bedzie , bo to dla niego zaden problem, bo mnie bardzo kocha.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
komunikacja nie stanowi problemu bo jakoś jednak ze sobą komunikują się. Problem stanowi brak porozumienia w pewnej kwestii np. kiedy ślub i pewnie jak by było grzebać się w tym 'związku' to wyszło by jeszcze kilka innych niedociągnięć które przyczyniają się do takiego stanu rzeczy :]

chociaz powiedzial kiedys przekornie, ze kocha mnie tak, ze kochalby mnie nawet bez slubu itp

To najpierw ślub czy kochanie? <_<
Bez ślubu nie można 'kochać'? A może dla Ciebie 'kochać' = 'uprawiać seks'? Boziu jaka to dzisiejsza młodzież jest... wychowana na amerykańskich filmach, czerpiąca z nich wzorce 'miłości' :/
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Tak, chodzilo o to, ze bez slubu mozna kochac, nie chodzi o seks.
 
C

Crockett

Guest
Jedno mnie rozbawia i przeraża zarazem - dwoje ludzi planuje wspólne życie ale jedno z nich, tu kobieta, wyznacza terminy, których przekroczenie spowoduje zanik miłości i rozpad związku. To się do książki nadaje.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Tak, chodzilo o to, ze bez slubu mozna kochac, nie chodzi o seks.

Chyba ameryki nie odkryłeś :lol:
Te zjawisko jest dość popularne w wielu grupach społecznych gdzie zamążpójście jest wynikiem decyzji podjętej z 'miłości', a nie decyzją rodziców, czy sprostaniem norm społecznościowych :p


Jedno mnie rozbawia i przeraża zarazem - dwoje ludzi planuje wspólne życie ale jedno z nich, tu kobieta, wyznacza terminy, których przekroczenie spowoduje zanik miłości i rozpad związku. To się do książki nadaje.
spóźniłeś się to zjawisko już zostało opisane w jednej książce :p
 

Ania_88

Nowicjusz
Dołączył
27 Maj 2010
Posty
6
Punkty reakcji
0
Ja nigdy nie chciałam konkretnego terminu ale szczerego zapewnienia ze takowy będzię. A jesli chodzi o monotonie to nie chodziło mi że nie ma między nami chemii czy wspolnych tematow on nadal mnie zachwyca swoimi gestami i tym że w 2 sekundy potrafi rozbawic mnie do łez nigdy sie z nim nie nudze...martwi mnie tylko jego strasznie wybuchowy charakter...on nie potrafi spokojnie rozmawiac jak cos jest nie po jego myśli to wscieka sie strasznie i wtedey w nerwach mowi glupoty przy okazji troche mnie obrazając...jak ochlonie to juz taki nie jest ale wkurza mnie to że musze tyle wysluchac i tyle nerwow starcic zeby dojsc do porozumienia...
 
C

Crockett

Guest
spóźniłeś się to zjawisko już zostało opisane w jednej książce :p

Tak? :] Celowo tak napisałem bo tak dziwnym i zjawiskowym jest dla mnie taki sposób obierania przyszłości. Skoro chcę brać ślub to nie mogę tego tak usztywniać by określenie terminu i deklaracja decydowały o tym czy w przyszłości będę nadal chciał czy mi się odechce.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Ja nigdy nie chciałam konkretnego terminu ale szczerego zapewnienia ze takowy będzię.
Kombinujecie drogie panie przez pół żywota, zgrywacie niedostępne zamiast trochę facetom pomóc i się czasem uśmiechnąć no to teraz macie za swoje. I wiedzcie, że to jest właśnie ten moment gdy faceci mają swoje pięć minut wodzenia was za nos :p Dobrze wiemy, że kobiecy zegar tyka szybciej :D ;)

Tak pół żartem, pół serio, ale skąd takie nagłe oczekiwanie konkretów ? Najczęściej te co chcą konkretów, same wcześniej potrafiły doprowadzić faceta do szewskiej pasji brakiem jakichkolwiek jasnych przekazów :p Na własnej skórze macie okazję przekonać się jak to jest wodzić kogoś za nos (czy raczej być wodzonym / wodzoną) :p

Staraj się, dopieszczaj swojego kandydata na męża, dbaj o siebie to slub będzie. A jak osiądziesz na laurach to różnie może być. Na takiej samej minie od dawien dawna siedzą faceci i jakoś żyją :) Równouprawnienie :p

ps. dziwna to "miłość", która zanika gdy facet nie poda terminu, nie zapewni, że taki będzie. To taka chyba miłość XXI wieku :p Do takiej "miłości" intercyza powinna być kolejnym punktem programu (skoro już takie "konkrety" mają być) :)

Heh, coraz częściej chodzi o to, aby się dobrze w życiu ustawić. Nie ważne czy swoim czy czyimś kosztem. Także widać to o zgrozo, przy planowaniu ślubu...

ps2. Planowanie wspólnej przyszłości jest ok. Jak facet wam tego nie mówi to wcale nie znaczy, że nie chce. Chodzi raczej o to, że młode kobiety swoim zachowaniem coraz częściej przypominają nie kobiety, a facetów. Zero subtelności, taktu, które pozwalają z facetów wyciągnąć to co chcecie wiedzieć. :) Raczej dominuje "wysuczałe", "samcze" zachowanie rodem z filmów przyrodniczych, gdzie osobnik dominujący zakrzyczy, stłamsi drugiego...
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
kilkoro z was tak mocno jedzie użytkownika "dzika róża" za jego sytuację w małżeństwie, ale wystarczy spojrzeć na ten temat. Laski poniekąd trochę wymuszają na facetach ślub, a potem płaczą. Faktem jest, że wielu facetów robi błąd poddając się takim naciskom, ale mimo wszystko... facet to też tylko człowiek - nacisk ze strony kobiety, swoich rodziców, teściów, babć itd. wszyscy wymieniają zalety ślubu itd. Wiele osób po takich jazdach poważnie myśli, że ślub to dobre rozwiązanie i dopiero po latach uświadamiają sobie błąd.
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
dziwna to "miłość", która zanika gdy facet nie poda terminu, nie zapewni, że taki będzie. To taka chyba miłość XXI wieku :p Do takiej "miłości" intercyza powinna być kolejnym punktem programu (skoro już takie "konkrety" mają być)
Dziwna ta miłość, która boi się deklaracji.

Chyba coś jest nie tak.
Moim zdaniem nie nacisk tu jest potrzebny tylko szczera odpowiedz czy on wiąże z nią swoją dalszą przyszłość u jej boku. Temu ma służyć ten termin. Jeśli facet nie będzie chciał 'za rok' to najprawdopodobniej nigdy nie będzie chciał. Facet odmawia odpowiedzi, odwleka bo tylko planuje jak by tu wykręcić się i żeby była to jej decyzja. Nie powie w prost, że te 6 lat przekreśla. Nie chce jej robić przykrości. Che to trochę w inny sposób załatwić.


Na mój gust autorko zrobiłaś co mogłaś on i nie powinnaś już dłużej nalegać tylko znaleźć sobie innego kandydata na 'męża' :]
 
Do góry