Odnaleźć swoje miejsce na ziemi

laguna19

Nowicjusz
Dołączył
1 Kwiecień 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Cześć...


Chciałabym opisać swój problem i liczę na waszą pomoc w jego rozwiązaniu. Mam nadzieję, że choć trochę pomożecie mi zdecydować co robić dalej.

Od tego roku poszłam na studia. Do miasta, które od początku mi się nie podobało. Chciałam iść zupełnie gdzie indziej, ale rodzice i po trochę względy finansowe zadecydowały inaczej. Kierunek też wybrany w sumie w ostatniej chwili, bo nie miałam i w sumie nadal nie mam pomysłu na siebie. Nic mnie nie interesuje, żaden kierunek mnie specjalnie nie pociąga... To mnie przytłacza. Nie wiem co innego mogłabym wybrać... :(

Nie umiem się tu odnaleźć. Nic ani nikt mi nie pasuje. Nie podobają mi się studia, miasto, ludzie, stancja... Kompletnie nic. Szlag mnie tafia na samą myśl o powrocie po weekendzie. Najchętniej rzuciłabym to wszystko, ale wiem, że rodzice mi nie pozwolą.

Myślę coraz poważniej nad tym, żeby zrezygnować ze studiów po pierwszym roku. Pójść tam, gdzie od początku chciałam. Ale jest problem, bo nie wiem jaki kierunek miałabym wybrać... Boję się, że znów nic z tego nie wyjdzie. Nie chciałabym znów się gdzieś przenosić, tracić niepotrzebnie lat. Boję się tego, że sobie tam nie poradzę, że nie będzie mnie stać na utrzymanie.

Błagam doradźcie coś. Nie wiem jak mam to wszystko rozwiązać :(
 

marta..

(...)
Dołączył
9 Listopad 2009
Posty
843
Punkty reakcji
71
Miasto
Home is where the heart is.
Hmm też miałam podobny problem, bo pierwsze studia (licencjackie) zrobilam na kierunku w jakim wiedzialam, ze nie chce pracować.. Teraz zaczęłam studia magisterskie na kierunku jaki mi odpowiada i w sumie to nie załuje tych 3 lat... bo w jakimś tam sensie mi się to przydało.. bo pomoglo zrozumieć, bo nie wiadomoc o będzie za 10 lat i co się przyda, no ale to może moj przypadek...

Co do Ciebie, to wiesz wg mnie, jeśli jeszcze nie wiesz co chcesz robić, to nie rezygnuj z tych sudiow zbyt pochopnie, chyba, że to coś co kompletnie nie jest w twoim zainteresowaniu? a może tak bardzo to deprecjonujesz, bo nie możesz się odnalezc w nowym miejscu? może jakoś to trzeba bardziej zmienić.. :)

Co do tego, że nie wiesz co robić.. zadaj sobie podstawowe pytanie co lubisz, najpierw może podzial to na dzidziny, czy coś ścislego, czy humanistycznego, czy z ludzmi, czy raczej w papierkach. Kierunek studiow to nie jest zawód.. to tylko dziedzina... możesz do tego doadtkowo robić kursy, praktyki, wolontariat w jakimś miejscu, czy nawet drobna praca i przespecjalizować się potem na inną branżę. Wybór studiow to nie wyrok. No chyba, ze wybralaś jakis bardzo konkretny kierunek, bo są takie typy stomatologia..

Każdy ma jakąś osobowość i temperametn i w zależności od tego coś preferuje bardziej, a cos mniej... Piszesz, że nic Ciebie nie interesuje, to nie chodzi o to by mieć jakieś hobby i na tej podstawie znaleźć miejsce dla siebie.
;-)
Też tak kiedyś robilam, że przeglądalam w glowie katalogi zawodow i sobie mowilam, to nie, to nie.. ale jak zaczynasz już pierwsze praktyki, pracę, to dopiero wchodzisz w ten świat i stajesz się bardziej świadoma możliwości i powoli zaczynasz wiedzieć czego chcesz. Radzilabym Ci się bardziej zaangażować może w jakieś życie w tym mieście co jesteś :) Zacznij coś robić poza studiami i dopiero zdecyduj.
Są ludzi co od razu wiedzą co chcą robić, ale są i tacy, którzy dochodzą do tego pozniej. To nic zlego. Ale na pewno tak biernie czekając nic nie zmienisz. Weź trochę życie w swoje ręce. :)
Powodzenia :)
 

rainbowme

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2012
Posty
16
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Toruń
Może niekoniecznie Ci doradzę, ale powiem jak było ze mną.
Też nie do końca wiedziałam co chcę w życiu robić... właściwie to nie rozważałam w ogóle pójścia na studia.
Moim celem był zakon... Jednak w ostatni dzień zapisów rekrutacyjnych, coś mnie tknęło... - Toruń, dzienne studia - pedagogika specjalna.
I pojechałam. Po prisrwsze - nie mogłam się odnaleźć wśród szalejących tłumów, które ledwo co wyrwały się z domu.
Nic mi nie pasowało, kompletnie nic. Nawet nie cieszył mnie fakt, że mogę robić co chcę, z kim chcę i jak chcę.
Siadałam sobie w konciku gdy wszyscy szli na impreze i czytałam książki... czekając tylko aż coś się zmieni.
No i się zmieniło - niechęć do studiów całkowita, nieodpowiednie towarzystwo, śmierć bliskiej osoby... i w końcu pękłam i któregoś dnia po prostu spakowałam się, wsiadłam w samochód i tyle mnie widziano.

Wróciłam do domu i wcale nie byłam z siebie dumna... oglądałam nocami seriale, zastanawiając się co dalej.
Potem praca w skarbówce... siedziałam niewyspana nad PITami... żałując, że nie mam już szansy powrotu.

Potem poszłam na kierunek dość zbliżony... Pomyśleć można, że zmarnowałam rok... ...ale nie... ten rok wiele mnie nauczył, wiele uświadomił... Jakoś nie żałuję, że stało się tak a nie inaczej. Miałam już całkiem inne nastawienie - do studiów... ale też i do szczegółów... Jakoś już nawet lepiej pożykowałam wolny czas...

Myślę, że takie decyzje trzeba podejmować samemu... ale też nie robić z nich kwestii rozstrzygającej życie. Podobno wszystko dzieje się po coś.

Jesteś na pierwszym roku... - jeśli masz pewność, że nie wytrzymasz... to odpuść... jeśli czujesz, że robisz sobie coś wbrew sobie - odpuść, nie męcz się. Ale jeśli sama nie wiesz, nie masz pojęcia co chcesz robić... to przeczekaj te dwa lata, zastanawiając się co chcesz robić dalej... i nie bądź zła na siebie, że jeszcze tego nie wiesz.
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Lepiej stracić rok niż lat 5...
Idź tam gdzie chciałać, słuchaj siebie.
Ty masz być szczęsliwa, a nie rodzice.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Nie ma chyba nic gorszego, niż wykonywanie pracy, której się nie lubi, w której się nie realizujesz i źle się w niej czujesz. Dlatego studia powinno robić się nie dla tytułu, znajomych czy rodziców, ale przede wszystkim dla siebie. Jeśli już nawet coś zaczęło się robić, to nie szkodzi. Można zacząć od nowa i dobrze się z tym czuć. Pomyśl, co dla Ciebie jest dobre, a później porozmawiaj z rodzicami. Spokojnie przedstaw swoje argumenty.
 

buderchin

Nowicjusz
Dołączył
20 Lipiec 2011
Posty
198
Punkty reakcji
3
Wiek
39
Jeśli naprawdę kompletnie nic Ci się nie podoba, to myślę, że powinnaś zrezygnować.

Ja nie dostałem się na wymarzony kierunek, więc poszedłem na inny, znacznie gorszy.

Po roku chciałem zrezygnować, ale rodzice powiedzieli, że dużo kasy władowali w to, więc kontynuowałem.

Studia mnie kompletnie odmóżdżyły.

Rodzice wiedzieli, że kierunek nie był trudny, ale nie interesował mnie, więc nie uczyłem się i wszytko zaliczałem na 3. Mieli pretensje, że tyle kasy w to ładują, a ja nawet się nie postaram, żeby otrzymać stypendium naukowe.

Ktoś pewnie pomyśli, że skoro się nie uczyłem, to pewnie ciągle imprezowałem i świetnie się bawiłem. No niestety nie. Nie trafiłem na odpowiednich ludzi. Byłem na kilku imprezach na trzecim semestrze. Disco polo, duża ilość wódki, wmuszanie alkoholu we mnie i agresja. Potem na imprezy już nie chodziłem.

Czego mnie studia nauczyły? Że nie ma sprawiedliwości na świecie.

Co ja ze studiów wyniosłem? Uzależnienie od internetu.

Mój znajomy nie poszedł na studia i w tym czasie przeszedł kilka stopni kariery. Jest kierownikiem zmiany z 3500 zł. Ja pracuję za 1200 zł.

Gdybym mógł cofnąć czas, to bym zrezygnował po pierwszym roku.
 
Do góry