Cześć...
Chciałabym opisać swój problem i liczę na waszą pomoc w jego rozwiązaniu. Mam nadzieję, że choć trochę pomożecie mi zdecydować co robić dalej.
Od tego roku poszłam na studia. Do miasta, które od początku mi się nie podobało. Chciałam iść zupełnie gdzie indziej, ale rodzice i po trochę względy finansowe zadecydowały inaczej. Kierunek też wybrany w sumie w ostatniej chwili, bo nie miałam i w sumie nadal nie mam pomysłu na siebie. Nic mnie nie interesuje, żaden kierunek mnie specjalnie nie pociąga... To mnie przytłacza. Nie wiem co innego mogłabym wybrać...
Nie umiem się tu odnaleźć. Nic ani nikt mi nie pasuje. Nie podobają mi się studia, miasto, ludzie, stancja... Kompletnie nic. Szlag mnie tafia na samą myśl o powrocie po weekendzie. Najchętniej rzuciłabym to wszystko, ale wiem, że rodzice mi nie pozwolą.
Myślę coraz poważniej nad tym, żeby zrezygnować ze studiów po pierwszym roku. Pójść tam, gdzie od początku chciałam. Ale jest problem, bo nie wiem jaki kierunek miałabym wybrać... Boję się, że znów nic z tego nie wyjdzie. Nie chciałabym znów się gdzieś przenosić, tracić niepotrzebnie lat. Boję się tego, że sobie tam nie poradzę, że nie będzie mnie stać na utrzymanie.
Błagam doradźcie coś. Nie wiem jak mam to wszystko rozwiązać
Chciałabym opisać swój problem i liczę na waszą pomoc w jego rozwiązaniu. Mam nadzieję, że choć trochę pomożecie mi zdecydować co robić dalej.
Od tego roku poszłam na studia. Do miasta, które od początku mi się nie podobało. Chciałam iść zupełnie gdzie indziej, ale rodzice i po trochę względy finansowe zadecydowały inaczej. Kierunek też wybrany w sumie w ostatniej chwili, bo nie miałam i w sumie nadal nie mam pomysłu na siebie. Nic mnie nie interesuje, żaden kierunek mnie specjalnie nie pociąga... To mnie przytłacza. Nie wiem co innego mogłabym wybrać...
Nie umiem się tu odnaleźć. Nic ani nikt mi nie pasuje. Nie podobają mi się studia, miasto, ludzie, stancja... Kompletnie nic. Szlag mnie tafia na samą myśl o powrocie po weekendzie. Najchętniej rzuciłabym to wszystko, ale wiem, że rodzice mi nie pozwolą.
Myślę coraz poważniej nad tym, żeby zrezygnować ze studiów po pierwszym roku. Pójść tam, gdzie od początku chciałam. Ale jest problem, bo nie wiem jaki kierunek miałabym wybrać... Boję się, że znów nic z tego nie wyjdzie. Nie chciałabym znów się gdzieś przenosić, tracić niepotrzebnie lat. Boję się tego, że sobie tam nie poradzę, że nie będzie mnie stać na utrzymanie.
Błagam doradźcie coś. Nie wiem jak mam to wszystko rozwiązać