Odkad zaszłam w ciąże nie umiemy ze sobą rozmawiać...

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
no wiec tak.. znajomych nie mam gdyz okolo 2 lata temu wlasnie go poznalam i tez zaczelam cpac przez to odwrocilam sie od swoich znajomych i zaczelam sie obracac w jego kregu. no ale po paru iesiacach jakims cudem przestalam cpac i w sumie z nim tez zerwalam kontakt. po jakims czasie znow sie odezwalismy do siebie ale ja juz skonczylam z dragami. przez to nie amm swoich znajomych ani nie utrzymuje kontaktu z jego znajomymi.

co do ultimatum ja i dziecko czy kumple i narkotyki wybbral mnie. I za kazdym razem jak sie nacpa i przez 2 dni sie nie odezwie tlumaczy to tym ze to jest nalog i nie jest takie proste rzucic i podaje mi przyklad z papierosami.

a teraz najlepsze... w ten piatek (20 luty) zadzwonil do niego kumpel ktory robi w krakowie i co 2 tyg przyjezdza tu do lodzi- cpun nieziemski amfetamina kawka i praca i taki ciag. zaproponowal mu robote na weekend tam w krakowie ale ze dzis (czyli 20 luty ten piatek) musi przyjechac i ze w poniedzialek wroci. Nie zgodzilam sie bo wiedzialam co tam bedzie sie dzialo. po pierwsze bedzie cpal po drugie zero kontroli, napewno jakies imprezki alkohol narkotyki a pod takim wplywem wiadomo co czlowiek moze zrobic (chodzi mi o zdrade) a po trzecie niby po co ma tam jechac skoro i tak niec praktycznie nie zarobi bo potrzebna kasa na pociag w obie strony i do tego wyzywienie- nie sadze by sie oplacalo... No wiec prosilam go by tam nie jechal oczywiscie nie posluchal.... Dzis mamy co? srode- do tej pory sie nie zjawil. wyslal jednego smsa w sobote w nocy o tresci:"ej zeby nie bylo ze niewiadomo co robie to wlasnie wrocilem z pracy. i moze zle wybralem. ale i tak za toba tesknie i cie bardzo kocham" i nic pozatym. nawet nie wiem czy wrocil. nie odzywa sie totalnie mnie zlekcewazyl. I co ja mam sobie myslec? ;( juz naprawde nie wiem co robic....

Kochana moja... :( wiem,że Ci jest cholernie ciężko. Wiem jakie jest łódzkie towarzystwo, bo ja mieszkam w Poddębicach i kiedy jeszcze z mężem byliśmy tylko parą i mieliśmy przygody z dragami, to właśnie współpracowaliśmy z łodziakami. tam ćpun goni ćpuna, takie miasto i taki ciąg. Niunia, mój mąż także był w nałogu. Okropnym. Jak był na głodzie, to ledwie znosiłam jego nerwy. Owszem, niełatwo z tego wyjść. Ale w życiu trzeba obrać sobie cel. Mój mąż wybrał rodzinę. Powiedział sobie,że jest silniejszy niż jakaś tam chemia, i że z całej siły chce żyć dla nas, a nie dla fety.. I wygrał tę wojnę. Już trzy lata nic nie brał. Pierwszy rok był najgorszy, teraz już tak się nie martwimy o to. Nałóg to nałóg. Jeśli raz się w niego wpadnie, to tkwi się w nim do końca życia (tzn. łatwo do niego wrócić). Dawid zrezygnował ze wszystkich kontaktów z ludźmi, którzy mieli przygody z ćpaniem. To był ten najważniejszy krok.

Moim zdaniem źle robisz,że tkwisz w tym związku. On Cię zniszczy. Psychicznie. Nie możesz byc równiez pewna, czy nie zrobi krzywdy dziecku, kiedy będzie mu brakować jakichś substancji we krwi. Wtedy łatwo stracić nad sobą panowanie. On tak naprawdę nie wybrał, bo nadal utrzymuje kontakt z koleżkami...

TUTAJ POTRZEBNE JEST OSTRE I JEDNOZNACZNE CIĘCIE. ODIZOLOWANIE SIĘ OD NICH.

I to on musi tego chcieć. Dla Ciebie i maleństwa.
 
Do góry