Od razu zastrzegam - nie jestem głupiutką, chichotliwą nastolatką. Do tego mam swój staż tutaj na forum, więc tym trudniej mi pisać z takim 'problemem'. Dobrze byłoby, gdyby wypowiedzieli się też panowie
Otóż wygrałam dwie wejściówki na nagranie programu muzycznego live - nie będę tu ujawniać jakiego. Jest on kręcony daleko od mojego miejsca zamieszkania, ale nie przegapię takiej okazji, wybiorę się.
Wiem, z kim chciałabym tam jechać i spędzić ten wieczór. Problem w tym, że latami wpajane obyczaje (m.in. że to facet powinien wykonać pierwszy ruch) i mój brak odwagi (który oczywiście chcę i jestem gotowa przezwyciężyć) mogą mnie powstrzymać od zaproszenia go.
[coś o nim: mamy dobry kontakt, prawie codziennie się widujemy, czuć lekką chemię, on nie jest typem playboya - bardziej podchodzi pod typ 'nieśmiały', nie będę czekać na jego ruch, skoro okazja sama się nadarza, a bilety mam ja nie on]
Proszę więc Was o wsparcie, może jakieś podpowiedzi, jak pokonać stres, jak i czy zaprosić chłopaka, czy warto w ogóle próbować skoro byłby to wyjazd 300 km od miejsca zamieszkania (nie za daleko i kosztownie jak na pierwsze spotkanie?). Miło byłoby usłyszeć opinię mężczyzn, jak odbierają takie zaproszenie i jak dziewczyna powinna do tego podejść, by nie spotkać się z odmową.
Ale głównie proszę o lekkie podniesienie na duchu i pomoc z decyzją. Żadna z moich znajomych nigdy w takiej sytuacji na coś takiego się nie zdobyła, więc może tu spotkam kogoś, kto dobrze mi doradzi
Otóż wygrałam dwie wejściówki na nagranie programu muzycznego live - nie będę tu ujawniać jakiego. Jest on kręcony daleko od mojego miejsca zamieszkania, ale nie przegapię takiej okazji, wybiorę się.
Wiem, z kim chciałabym tam jechać i spędzić ten wieczór. Problem w tym, że latami wpajane obyczaje (m.in. że to facet powinien wykonać pierwszy ruch) i mój brak odwagi (który oczywiście chcę i jestem gotowa przezwyciężyć) mogą mnie powstrzymać od zaproszenia go.
[coś o nim: mamy dobry kontakt, prawie codziennie się widujemy, czuć lekką chemię, on nie jest typem playboya - bardziej podchodzi pod typ 'nieśmiały', nie będę czekać na jego ruch, skoro okazja sama się nadarza, a bilety mam ja nie on]
Proszę więc Was o wsparcie, może jakieś podpowiedzi, jak pokonać stres, jak i czy zaprosić chłopaka, czy warto w ogóle próbować skoro byłby to wyjazd 300 km od miejsca zamieszkania (nie za daleko i kosztownie jak na pierwsze spotkanie?). Miło byłoby usłyszeć opinię mężczyzn, jak odbierają takie zaproszenie i jak dziewczyna powinna do tego podejść, by nie spotkać się z odmową.
Ale głównie proszę o lekkie podniesienie na duchu i pomoc z decyzją. Żadna z moich znajomych nigdy w takiej sytuacji na coś takiego się nie zdobyła, więc może tu spotkam kogoś, kto dobrze mi doradzi