NO dobrze, to jakie znasz konsekwencje zażywania hormonów? Jestem ciekawa Twojej świadomości...
Interesującu argument z tą zabawą. To samo mogłabym powiedzieć o pigułce: nie mam czasu bawić się w sprawdzanie ile tabletek mi zostało w opakowaniu, kiedy musze iść do lekarza, zeby wziąć receptę, pisać karteczki z prośbą, czekać na recepty, prosić się w aptece, kombinować kasę. To nie dla mnie... To samo o prezerwatywie: nie mam ochoty bawić się w zakładanie, bo to psuje mi radość seksu.
Nie narzucam, nie przystawiam pistoletu do głowy, ale pokazuje błędny sposób myslenia o tym, że piguła jest lekiem na zdrowy, bezpieczny seks bez ciązy. Ile jest tutaj na forum postów pt. "zapomnialam pigułki, kochałam się, czy w dwa dni po odstawieniu jestem w ciąży?" albo: "kiedy mogę zrobić test, chłopak mnie dotykał brudną ręką, jestem w ciązy?" i wiele innych tym podobnych. Pokazuję, że prezerwatywa nie daje bezpieczeństwa, że tak naprawdę 90% dziewczyn które teoretycznie powinny czuć się zabezpieczone przed chorobą ciąży (o czym tak naprawdę jest ten wątek) nie czuje się bezpiecznie. Czemu? Bo nie mają kontroli nad swoim ciałem. Nie jestem przeciwniczką antyków, jestem przeciwniczką ignorancji i argumentów w stylu "narzucasz, systematyczność, bawienie się, brak spontaniczności, kalendarzyk". Co tak naprawdę użytkowniczka tabletek, czy jakiejkolwiek innej metody antykoncepcyjnej wie o NPR? Czemu żadna samoobserwatorka nie boi się ciąży, w naszym języku nie "wpadki" tylko "nieplanowanego poczęcia"? (Ładniejsze określenie, prawda?) Może dlatego, że jesteśmy pewne siebie w tym co robimy? Ile jest głosów: chcę się zabezpieczyć, czy hormony są dobre? To jest niepewność, to jest lęk, to jest pierwszy krok do błędu...
Masz ochotę stosuj antyki, jedz hormony dziesięć lat, miej pewność, ze robisz dobrze a potem daj zarobić tabunowi lekarzy, gdy nagle zachce ci się odnaleźć guziczek z etykietą "płodność" i wcisnąć go. Płodność to nie prąd, nie da się jej wyłączyć. Wszystko co nienaturalne niesie za sobą konsekwencje. I jeszcze jedno: czy zdajesz sobie sprawę, że pigułki naśladują, bardzo nieudolnie III fazę cyklu miesięcznego kobiety? Tę, którą z takim pietyzmem my samoobserwatorki próbujemy wyznaczać bardzo skutecznie przy pomocy zabawy z temometrem i "czasochłonną obserwacją". (Hm... Swoją droga nie wiedziałam, że dla kogoś pobyt w toalecie może być czasochłonny i podcieranie się też) Tylko, że nie są niestety idealne, jakby tego chcieli producenci...