otoz na studiach poznalem fajna dziewczyne,fajnie nam sie gada, wydaje mi sie, ze daje mi pewne sygnaly ze chcialaby czegos wiecej
lecz zmienia sie zupelnie, gdy jest z kolezankami
tzn. mijam ja na korytarzu jak idzie z kumpelami (niezbyt urodziwymi), a ona ledwo sie na mnie popatrzy i wydusi czesc. tak jakby mnie unikala w tym momencie i nie chciala nawet pogadac. a o dziwo pozniej , nawet czasem tego samego dnia, pisze sama do mnie na gadu. tak samo jak np. rano jedziemy razem autobusem to fajnie sie nam gada, smieje sie, usmiecha, patrzy sie na mnie prawie caly czas, poprawia sobie usta,droczy sie itd. ale ledwo wejdziemy do budynku i juz znika z kolezankami. nawet czesc nie powie....
to jest strasznie dziwne dla mnie i nie wiem co o tym sadzic. co proponujecie? nie chce zrobic jakiegos falstartu... ale tez nie chce w neiskonczonosc czekac na rozwoj wydarzen
juz pare razy sie zawiodlem, wiec tym razem chce zeby sie udalo, ale nie wiem jak to poprowadzic
lecz zmienia sie zupelnie, gdy jest z kolezankami
tzn. mijam ja na korytarzu jak idzie z kumpelami (niezbyt urodziwymi), a ona ledwo sie na mnie popatrzy i wydusi czesc. tak jakby mnie unikala w tym momencie i nie chciala nawet pogadac. a o dziwo pozniej , nawet czasem tego samego dnia, pisze sama do mnie na gadu. tak samo jak np. rano jedziemy razem autobusem to fajnie sie nam gada, smieje sie, usmiecha, patrzy sie na mnie prawie caly czas, poprawia sobie usta,droczy sie itd. ale ledwo wejdziemy do budynku i juz znika z kolezankami. nawet czesc nie powie....
to jest strasznie dziwne dla mnie i nie wiem co o tym sadzic. co proponujecie? nie chce zrobic jakiegos falstartu... ale tez nie chce w neiskonczonosc czekac na rozwoj wydarzen
juz pare razy sie zawiodlem, wiec tym razem chce zeby sie udalo, ale nie wiem jak to poprowadzic