Carrie
zagubiona w korytarzach czasoprzestrzeni
- Dołączył
- 8 Styczeń 2007
- Posty
- 1 293
- Punkty reakcji
- 1
- Wiek
- 36
Z góry zaznaczę, że szukałam dość długo takiego tematu ale nie znalazłam, więc zakładam nowy...
Otóż mam taki problem... Od początku swojego życia pamiętam stałe kłótnie rodziców. W ciągu ostatnich lat im trochę przeszło, ale teraz znów jest nawrót. Wydawałoby się, że powinnam przywyknąć ale to jest już zbyt wiele. Mam teraz maturę i i tak jest czym się denerwować, a tu jeszcze kłótnie dzień w dzień po kilka godzin.
Zawsze miałam taktykę by zamykać się w pokoju i zajmować sobą, udawać, że jest wszystko OK, albo, że nie słyszę... Ale teraz coś się we mnie zablokowało, przelała się czara goryczy...
Co gorsza moja mama (z którą mam lepszy kontakt) uważa, że przesadzam gdy mówię, że mnie denerwuje taka sytuacja w domu. Dziś zdziwiła się, że się nie przyzwyczaiłam przez 19 lat. Wszystko to mnie irytuje i czuję się zdezorientowana, szczególnie dlatego, że oni po takiej zaciętej kłótni potrafią normalnie sobie gadać albo pojechać razem ze mną na lody i świetnie się bawić mówiąc,że oddzielają kłopoty z ich związku od codzienności (bełkot jak dla mnie). Nic z tego nie rozumiem. Uważam, że to jest patologia. Myślę, że to jest ich przyzwyczajenie do spaczonego schematu zachowań... Nie lubię udawać normalności, jestem jedyną osobą w tym domu, która się buntuje przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Źle się z tym czuję, ale nie chciałabym jeszcze "wylatywać z domu"...
I w związku z powyższym mam pytanie do Was. Jak radzicie sobie kiedy Wasi rodzice się kłócą?
Otóż mam taki problem... Od początku swojego życia pamiętam stałe kłótnie rodziców. W ciągu ostatnich lat im trochę przeszło, ale teraz znów jest nawrót. Wydawałoby się, że powinnam przywyknąć ale to jest już zbyt wiele. Mam teraz maturę i i tak jest czym się denerwować, a tu jeszcze kłótnie dzień w dzień po kilka godzin.
Zawsze miałam taktykę by zamykać się w pokoju i zajmować sobą, udawać, że jest wszystko OK, albo, że nie słyszę... Ale teraz coś się we mnie zablokowało, przelała się czara goryczy...
Co gorsza moja mama (z którą mam lepszy kontakt) uważa, że przesadzam gdy mówię, że mnie denerwuje taka sytuacja w domu. Dziś zdziwiła się, że się nie przyzwyczaiłam przez 19 lat. Wszystko to mnie irytuje i czuję się zdezorientowana, szczególnie dlatego, że oni po takiej zaciętej kłótni potrafią normalnie sobie gadać albo pojechać razem ze mną na lody i świetnie się bawić mówiąc,że oddzielają kłopoty z ich związku od codzienności (bełkot jak dla mnie). Nic z tego nie rozumiem. Uważam, że to jest patologia. Myślę, że to jest ich przyzwyczajenie do spaczonego schematu zachowań... Nie lubię udawać normalności, jestem jedyną osobą w tym domu, która się buntuje przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Źle się z tym czuję, ale nie chciałabym jeszcze "wylatywać z domu"...
I w związku z powyższym mam pytanie do Was. Jak radzicie sobie kiedy Wasi rodzice się kłócą?