Karolina_
Nowicjusz
Do napisania tego tematu skłoniła mnie rozmowa z jedną osobą, a także styczność z tym na codzień mam okazję doświadczać, ponieważ pracuje z dziećmi i młodzieżą upośledzoną (głównie dziecięce porażenie mózgowe) i dlatego też zastanawiam się jak jest postrzegana przez Was samych niepełnosprawność drugiego człowieka.
I drugie pytanie, czy dla Was to tylko roślinka, którą najlepiej zamknąć od swiata, choroba zakaźna od której trzeba uciekać? Wczoraj ktoś mnie zapytał: "Po co ty z nim rozmawiasz, przecież on cię nie rozumie?" to po prostu wbiło mnie w ziemie... Tylko w takim razie skąd uśmiech, wynagradzający pracę, zabawę, bycie obok?
Dziwne jest też to, kiedy idę z jakimś z dzieckiem na spacer, a ludzie patrzą jak na niewiadomo co, a nie traktują jak 'normalnego' człowieka. Nie mogę zrozumieć czemu dla ludzi inność = zło, od którego trzeba uciekać...
Wielu ludzi z nich odnosi sukcesy, ma marzenia, a my - ludzie im je zabieramy, bo wielu z nas uważa, że niepełnosprawny do niczego się nie nadaje... (Mówię tutaj o tym upośledzonych fizycznie).
I drugie pytanie, czy dla Was to tylko roślinka, którą najlepiej zamknąć od swiata, choroba zakaźna od której trzeba uciekać? Wczoraj ktoś mnie zapytał: "Po co ty z nim rozmawiasz, przecież on cię nie rozumie?" to po prostu wbiło mnie w ziemie... Tylko w takim razie skąd uśmiech, wynagradzający pracę, zabawę, bycie obok?
Dziwne jest też to, kiedy idę z jakimś z dzieckiem na spacer, a ludzie patrzą jak na niewiadomo co, a nie traktują jak 'normalnego' człowieka. Nie mogę zrozumieć czemu dla ludzi inność = zło, od którego trzeba uciekać...
Wielu ludzi z nich odnosi sukcesy, ma marzenia, a my - ludzie im je zabieramy, bo wielu z nas uważa, że niepełnosprawny do niczego się nie nadaje... (Mówię tutaj o tym upośledzonych fizycznie).