Niemcy otworzyli rynek pracy

Status
Zamknięty.
K

kaczy29

Guest
Polacy i obywatele innych państw przyjętych do Unii Europejskiej w 2004 roku mogą od 1 maja bez ograniczeń pracować w Niemczech i Austrii, które otworzyły swoje rynki pracy.

Otwarcie rynków pracy w Niemczech i Austrii dla Polaków i siedmiu innych nowych krajów Unii Europejskiej oznacza, że nie będą oni potrzebować - jak do tej pory - pozwoleń na pracę.

Obecnie, jak czytamy w serwisie tvn24.pl, w Niemczech pracuje 400 tys. Polaków. Drugie tyle może wyjechać do Niemiec i Austrii w ciągu kolejnych czterech lat. Tak przynajmniej wynika z szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Jak uważają specjaliści, na których powołuje się Polskie Radio, otwarcie rynków pracy w Niemczech i Austrii może sprawić problem Polskiej gospodarce, bo wyjadą potrzebni również w naszym kraju fachowcy.

Profesor Danuta Hubner powiedziała w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że polscy pracodawcy, jeśli będą chcieli zatrzymać fachowców w kraju, będą musieli podnosić płace, by perspektywa wyjazdu do Niemiec nie wydawała się tak kusząca pod względem finansowym.

Najbardziej pożądani za naszą zachodnią granicą pracownicy to - jak czytamy w serwisie tvn24.pl - m.in. informatycy, inżynierowie, opiekunowie osób starszych, lekarze, budowlańcy czy piekarze.
Źródła: polskieradio.pl, tvn24.pl
 
M

marcin.ch

Guest
Duzo korzystniej niz w Niemczech dla polaków jest w Holandii czy Belgii.
Zeby zarabiac dobre pieniadze nie trzeba sie uczyc niemieckiego co w Niemczech jest warunkiem koniecznym do nawet najmniej odpowiedzialnych stanowisk
Stawki tez sa lepsze.
Ja pracuje jako monter rusztowań w holenderskiej firmie jednak pracuje w rafinerii w Antwerpii
Zarabiam 13 euro na godzine netto plus dodatki (wakacyjne ,rezerwy godzin) wychodzi mi okolo 15 euro na godzine do reki
Firma oplaca mieszkanie w hotelu w centrum miasta.
Polecam wszystkim Holandie i Belgie
Sa nastawieni do Polakow o wiele lepiej niz Niemcy
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Również wydaje mi się, że szału w Niemczech nie będzie, a mieszkam 20 km od niemieckiej granicy. Pracodawcy z Niemiec ogłaszają się w weekendy w galeriach handlowych i ogólnie jak tak widziałem to było zainteresowanie, były kolejki, ale wydaje mi się, że to znów wyjadą prości ludzie, do prostych prac, którzy praktycznie w ogóle nie znają języka i wyjeżdżają głównie przycisnięci bardzo mocno przez życie.

Natomiast specjaliści Ci to mieli to już raczej wyjechali i nie był to kierunek niemiecki. Choć nie można zignorować takiego faktu, że Niemcy są blisko. Ja mam do Berlina niecałe 200 km. Mógłbym spokojnie w piątek, sobote, niedziele być np. w Polsce, i np. jak ktoś starszy no to mógłby być z rodziną itd. itp. wg mnie największa przeszkoda to język. Jasne, czasem można trafić na firmę międzynarodową gdzie językiem jest angielski, ale to naprawdę mało takich firm jest.
 
K

kamilll27

Guest
Jest trochę osób które zdecydowało się jednak na wyjazd do Niemczech po otworzeniu granic. Faktycznie jakiegoś specjalnego szału niema, ale może to przez to, że wielu z Nas nie zna języka.
 

27StudioPL

Nowicjusz
Dołączył
3 Styczeń 2011
Posty
416
Punkty reakcji
11
Wiek
32
Miasto
Wlkp
Jest trochę osób które zdecydowało się jednak na wyjazd do Niemczech po otworzeniu granic. Faktycznie jakiegoś specjalnego szału niema, ale może to przez to, że wielu z Nas nie zna języka.
Nie potrzebny jest tak bardzo język, to jedziesz ze swoimi przecież, to wystarczy jeden tłumacz na grupę. No chyba, że sam Sobie pojedziesz za chlebem, to wtedy może być z tym problem
 

TenebrosuS

Narodowy Liberał
Dołączył
16 Kwiecień 2008
Posty
1 020
Punkty reakcji
12
Miasto
Polesie / Magna Corona Regni Poloniæ
Gdy wiosną 1945 roku przodkowie dzisiejszych ludów wschodnioeuropejskich napierali na resztki sił faszystowskich Niemiec, zapewne w najgorszych snach nie mogli widzieć i wiedzieć, że 66 lat później ich potomkowie znowu pospolicie ruszą na Berlin, ale tym razem w poszukiwaniu godnej pracy i zarobków, których wolne ich ojczyzny nie są w stanie zapewnić ani im, ani też ich potomkom.

— Mam dość tej tu egzystencji — nędznych zarobków i życia od pierwszego do pierwszego. Zresztą tego nawet życiem nie nazwiesz, kiedy na wszystko brakuje i nie ma żadnej nadziei na poprawę. Przy tym, że miałem jeszcze pracę siaką taką. A co mówić o tych bez roboty. Jadę więc. Zresztą, jak widać, nie jestem sam, przecież pełny autokar nas odjeżdża. Nie wiem, jak tam w końcu będzie, ale mam nadzieję, że będzie lepiej — mówi nam Algis spod Kowna, który z biletem w kieszeni w jedną stronę na rejs autobusowy do Niemiec pewnym majowym popołudniem pożegnał się ze swoją rodziną i krajem.

Jako doświadczony budowlaniec ma nadzieję, że w nowym hajmacie znajdzie sobie pracę. Zresztą ma pewne namiary, bo wcześniej do Niemiec wyjechał jego kolega z budowy. Ułożył tam sobie życie na nowo, ściągnął rodzinę, a teraz do wyjazdu przekonał też Algisa. Aczkolwiek Algis nie jest nowicjuszem w gastarbeiterstwie, bo kilka lat wcześniej pracował na budowlach w Irlandii, ale kryzys go i tam dopadł.

— Nie to, że nie przeżyłbym tam, nawet z zasiłków, ale rodzina mnie tu potrzebowała, więc musiałem wrócić. Choć stałej roboty nie miałem, ale trafiały się różne chałturki, więc na chleb dało się zarobić, ale na masło już nie zawsze.. — tłumaczy nam pasażer autokaru wiozącego jego i jeszcze kilkadziesiąt osób, o podobnym do niego losie, do miast i miasteczek Niemiec. Tym razem Algis jest zdesperowany. Nie wróci do kraju. Nauczony przez los, zaraz jak tylko urządzi się, planuje z Litwy do Niemiec ściągnąć rodzinę. Żonę już zapisał na kursy niemieckiego. Jako kucharka pracowała kiedyś w miejscowej stołówce i choć pracę już dawno straciła, to „praktykowała” codziennie w domu gotując pysznie na miarę tego, co można było znaleźć w lodówce, obiadki dla rodziny.

— U Niemców więc pracę znajdzie. Byleby nauczyła się języka. A we dwójkę damy sobie radę. Dzieciaki pójdą do szkoły, a że sprytne są, to po ichniemu szybko nauczą się. Jakoś tam się ułoży — mówi Algis.

— Musi, bo tu już nie ma żadnych szans — dodaje, ładując do bagażowni autokaru dwie ogromne torby. Wsiada do autokaru. Nikt go nie żegna. Z rodziną pożegnał się w domu. Z krajem nie chce, bynajmniej nie „do zobaczenia”, bo głupio to wyglądałoby, gdyż, jak mówi, czuje się jak więzień opuszczający wiezienie.

— Tu — „siedziałem”. Przy tym bez winy, więc na pewno nigdy już nie wrócę — dodaje z żalem w głosie za zmarnowane lata na ojczyźnie.

— Wyjeżdżają i to masowo. Prawdziwy exodus — mówi w rozmowie z „Kurierem” Arūnas Indra¹ius, dyrektor generalny autobusowej spółki przewozowej TOKS.

Prawie nie ma dnia, by z wileńskiego dworca nie odjeżdżały autokary do Niemiec — jeśli nie z Wilna, to przejazdem z Rygi.

Reklama
— Wszystkie są wypełnione prawie do ostatniego miejsca, ale biletów nie brakuje — mówi dyrektor TOKSu. Tłumaczy, że współczesny system przedsprzedaży biletów pozwala natychmiast reagować na popyt i według zapotrzebowania na konkretny dzień podstawić większy autokar na więcej miejsc.

— Na razie więc nie mamy problemów, ale jak będzie w perspektywie — trudno ocenić — przyznaje Arūnas Indra¹ius.

Ten sam inteligentny system przedsprzedaży biletów wykazuje tendencję wzrostową podróżujących do Niemiec. Przy tym, od maja, kiedy to Niemcy otworzyły swój rynek pracy dla nowych krajów członkowskich, w tym Litwy, zazwyczaj jest to podróż w jedną stronę.

— Jeszcze przed majem zaczęliśmy analizować potoki pasażerskie. W kwietniu sytuacja była jeszcze spokojna, bo ze sprzedaży biletów wynikało, że choć autokary do Niemiec wyjeżdżały pełne, to również z powrotem większość miejsc była w nich zajętych. Od 1 maja sytuacja zmieniła się dramatycznie, bo liczba powracających spadła do 40 procent i ten spadek stale pogłębia się — mówi dyrektor TOKSu. W jego opinii, wyjazdy sprzed 1 maja należy oceniać jako wyjazdy na zwiady.

— Ludzie wyjeżdżali być może rozejrzeć się na miejscu, poszukać pracy, załatwić formalności, a w maju ruszyli na całego. I to, niestety, chyba dopiero początek exodusu. Zaraz pociągną całe rzesze — uważa Arūnas Indra¹ius. Zresztą ma do tych sądów podstawy wynikające nie tylko z obserwacji pasażerskiego potoku, bo ze spółki również zaczęli odchodzić pracownicy.

— Statystyki są przerażające. Mamy już problemy — i to poważne — ze znalezieniem dobrego kierowcy, bo ludzie odchodzą, wyjeżdżają za granicę, a na ich miejsce trudno znaleźć porządnego robotnika. Na razie jeszcze dajemy radę, ale… — mówi dyrektor spółki. Dodaje, że jeśli sytuacja nie zmieni się i ludzie nadal będą masowo wyjeżdżali, to niebawem nie będzie nawet komu zasiąść za kierownicą autokaru, żeby kolejną grupę ludzi wywieźć z kraju. I, jak zauważa dyrektor Indra¹ius, nie jest to już kwestia zarobków, bo zwyczajnie zaczyna brakować fachowców…

Chociaż bezrobocie na Litwie wciąż pozostaje na wysokim (około 13 proc.) poziomie, to jednak spółki — nie tylko samochodowe — nie mogą już znaleźć wykwalifikowanych pracowników. A jak wynika ze statystyk, sytuacja może tylko pogarszać się, bo emigracja zarobkowa z roku na rok nie maleje. Kraj co roku traci 50-80 tys. obywateli, czyli tyle ilu mieszkańców liczą takie miasta jak Olita czy Mariampol. Przy tym są to głównie mieszkańcy w wieku roboczym i zazwyczaj najlepsi specjaliści w swojej branży.
http://kurierwilenski.lt/2011/05/20/litewski-%E2%80%9Edrang%E2%80%9D-na-berlin-i-goscinne-niemcy-cale/
 

ewen

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2010
Posty
103
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Bez znajomości języka nie ma co jechać. Bo jak tu się dogadać z pracodawcą itp? Będzie się wykonywać prace, które w Polsce by się za nic nie chciało robić. Po kilku latach w Niemczech nie będzie się już mogło patrzeć na obcokrajowców. W Anglii polacy wcale nie są lubiani. Pracując np: na budowie zabieramy prace innym osobom.
 

piksel-2

Nowicjusz
Dołączył
18 Kwiecień 2008
Posty
86
Punkty reakcji
1
W zależności w jakiej branży potencjalny pracownik z Polski chciałby pracować za Odrą. Jeżeli jest to praca na dworze przy zbiorze kukurydzy, truskawek, to wystarczy znać podstawowe zwroty typu: Arbeiten Sie schneller - tyle kwestią żartu. Niemcy tak jak zresztą inne kraje potrzebują wykwalifikowanych pracowników bo takich zwłaszcza brakuje. Dlatego takie osoby być może się zdecydują skorzystać z owej oferty.
 

Kert

Nowicjusz
Dołączył
18 Kwiecień 2011
Posty
370
Punkty reakcji
5
Ślązacy na pewno się skuszą, w końcu solidaryzują się często z Niemcami.
 

sayto

Nowicjusz
Dołączył
20 Luty 2011
Posty
70
Punkty reakcji
6
Wiek
50
Miasto
Warszawa
No i dobrze. Niemcy to jedno z państw, które najdłużej się opierało przed otworzeniem rynku m.in dla Polaków. Teraz nasi nie muszą szturmować wysp brytyjskich - do Niemiec rzut beretem to prawie jak i w domu :D
 

badylllek1993

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2011
Posty
86
Punkty reakcji
2
A czy praca w Polsce jest zła że trzeba od razu wyjeżdżać? Przecież jest masa ofert pracy tylko że płaca początkowo jest niska.
 

tommy66692

Jestem Bogiem
Dołączył
6 Grudzień 2008
Posty
1 953
Punkty reakcji
2
Miasto
Polska
moze i granice otwarte ale jak tu znaleźć prace w Niemczech?
kurde rozglądam sie po ofertach w internecie i nie moge znaleźc nic porządengo-chodzi mi o prace w rolnictwie.
Praktycznie sami oszusci...ehh tzn. Ci niby "posrednicy"
 

katjak

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2010
Posty
466
Punkty reakcji
8
Wiek
57
W kazdym kraju do ktorego pojedzie Polak,chwyta sie kazdej roboty,nawet tej malo platnej.Dlatego sadze,ze w ani jednym kraju nie jestesmy lubiani,bo oni nie wzieliby takiej pracy,za marne grosze,jaka bierze wlasnie Polak.A w Niemczech rzeczywiscie pracy nie mozna tak latwo znalezc.Wiem cos o tym.Sama mialam ten problem.
 

orkus

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2011
Posty
84
Punkty reakcji
3
Wiek
44
Praca w Polsce nie jest taka zła jak się ma znajomości i dobre wykształcenie. Nie oszukujmy się, znajomości są podstawą znalezienia dobrej pracy.. A do Niemiec pojadą Ci co nie mogą znaleźć dobrej pracy w kraju.
 

amanor11

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2011
Posty
17
Punkty reakcji
0
Praca w Niemczech ma sens gdy znasz język. Przynajmniej Cię nie oszukają :) Ciekawie prezentują się tam natomiast stawki minimalne, są znacznie wyższe niż u nas czasem średnie :D
 

tommy66692

Jestem Bogiem
Dołączył
6 Grudzień 2008
Posty
1 953
Punkty reakcji
2
Miasto
Polska
Praca w Polsce nie jest taka zła jak się ma znajomości i dobre wykształcenie. Nie oszukujmy się, znajomości są podstawą znalezienia dobrej pracy.. A do Niemiec pojadą Ci co nie mogą znaleźć dobrej pracy w kraju.
wlasnie, nie kazdy ma dobre wyksztalcenie a pracowac w PL ciezko fizycznie za 5zł na godzine sie nie kalkuluje
 

katjak

Nowicjusz
Dołączył
11 Marzec 2010
Posty
466
Punkty reakcji
8
Wiek
57
Pewnie,że bez znajomości języka jest ciężko,a szanować się należy,bo jeśli sami nie będziemy się szanować,to nikt niestety nas nie uszanuje.Uważam również,że nawet te marne 5 zł na godzinę jest lepsze niż nic.Pewno,że to śmieszna stawka,ale lepszy rydz niż nic ,jak to się mówi.Pozdrawiam.
 
Status
Zamknięty.
Do góry